Margit Sandemo - Tajemnica Gór Czarnych

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Tajemnica Gór Czarnych» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tajemnica Gór Czarnych: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tajemnica Gór Czarnych»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ekspedycja z Królestwa Światła jest gotowa do pokonania ostatniego etapu: dotarcia do źródła jasnej wody w Górach Czarnych. Wybrany, młody Indianin Oko Nocy, ma podjąć próbę zdobycia wody. Towarzyszą mu Shira i Mar oraz szlachetny Marco, książę Czarnych Sal. Żadne z nich jednak nie może iść z nim aż do samego końca. Ostatni odcinek musi przebyć sam i nikt nie wie, czy uda mu się sforsować wszystkie przeszkody…

Tajemnica Gór Czarnych — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tajemnica Gór Czarnych», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Jeśli będziemy musieli pływać w tym czymś, to ja pasuję – zapowiedział Indra. – Nie mam nawet odwagi unieść ręki, żeby zobaczyć, co się do niej przyczepiło.

– Zdaje mi się, że narzekasz, Indro – rzekł Faron rozbawiony.

– Ja? Nic podobnego, czuję się wspaniale! Będziemy musieli coś takiego zrobić jeszcze raz, chłopcy!

– Obiecuję ci, powtórzymy wszystko w drodze powrotnej – powiedział Faron.

– Już się zaczynam cieszyć – bąknęła Indra, ale ostatnie słowa zabrzmiały jak bul-bul-bul, bo ona sama zniknęła pod powierzchnią wody.

Faron w ostatniej chwili złapał ją za włosy.

– Teraz wyglądasz wspaniale – oświadczył. – Jak tam było w szambie?

Indra zanosiła się kaszlem, próbowała odnaleźć grunt pod stopami. W jej oczach widzieli przerażenie.

– Kto powiedział, że jeziorko jest martwe?

– O co ci chodzi?

– Widziałam tam jakieś stwory. Wielkie, paskudne ryby.

– Niemożliwe!

– Owszem. Były…

Więcej nie zdążyła powiedzieć, bo nagle powierzchnia wody została zmącona, podniósł się jeszcze większy smród odchodów i nasi wędrowcy usłyszeli straszny chlupot. Z mazi wyłonił się wielki łeb bez szyi, a za nim długie cielsko bez kończyn. Gdyby dostrzegli jakieś oko, byliby pewni, że potwór się na nich gapi. Oczu jednak chyba nie miał.

Freki odskoczył jak mógł najdalej w tył, Indra wrzeszczała, jakby kompletnie straciła panowanie nad sobą, tylko Faron zachował zimną krew.

Nauczył się od Marca, że małe, niegroźne stworzenia w Górach Czarnych stają się wielkie i złe.

Trzeba więc tylko jak najszybciej ustalić, od czego czy od kogo pochodzą te poczwary.

Myśli krążyły gorączkowo w mózgu Farona. Głowa? Czy można tu mówić o głowie?

Przez chwilę pomyślał o śmiertelnie niebezpiecznej murenie, ale to stworzenie nie było do niej podobne.

Pysk przystosowany do ssania z trzema obrzydliwymi zębami? Długi, czarny i pokryty śluzem korpus z czerwonawymi plamami, zresztą nie, nie długi, bo teraz skurczył się, zrobił krótki i gruby. Kątem oka Faron dostrzegał, że Indra i Freki zostali zaatakowani przez inne osobniki tego samego rodzaju wystawiające łby spod wody. Indra wrzeszczała, wilk warczał i oboje walczyli zaciekle.

Pijawki!

W tym samym momencie, gdy poznał odpowiedź, znalazł też magiczne formułki przeciwko paskudnym stworom. To wprawdzie domena Móriego, ale i Faron swoje wiedział. Jako Obcy posiadał specjalne zdolności, a poza tym był trenowany, by przeciwstawić się każdej możliwej formie ataku.

W jednej chwili odzyskał kontrolę nad sytuacją, a kiedy już się to stało, mógł posługiwać się tym, czego sam się nauczył i w co wyposażyła go natura, a także tym, czego dowiedział się od Dolga i Marca podczas wyprawy. Dolg przejął wiele swoich umiejętności od Móriego, poza tym sporo przekazały mu też elfy.

Freki wył ze strachu. Jedno z olbrzymich monstrów przyssało się do jego brzucha, co mogło się skończyć fatalnie. Pijawka mogła wyssać wszystką krew z wilka, i to w bardzo krótkim czasie. Indra walczyła w gęstej wodzie z dwiema nacierającymi na nią paskudami.

– Odczepcie się ode mnie, przeklęte kapuściane glizdy! – wrzeszczała, choć w porównaniu z wyciem Frekiego prawie tego nie było słychać. Faron, który stał nieco z boku, na razie uniknął ataku pijawek, ale lada moment mogły zaatakować również jego.

Gdyby tylko mogły. Oto nagle zaczęły się kurczyć, i to bardzo szybko, bo nigdy jeszcze Faron nie wypowiadał zaklęć w takim tempie. Ta, która wczepiła się w skórę Frekiego, miała szczęście, że wypiła zaledwie kilka kropel krwi, bo teraz na pewno by pękła. Kiedy stwierdziła, że jest nie większa niż ludzki palec i wisi pod brzuchem ogromnego „psa”, przerażona rozwarła paszczę.

Echo wycia Frekiego niosło się daleko, podczas gdy Indra brodziła w śluzie pełna jak najgorszych przeczuć, Faron chciał wziąć ją pod rękę i uspokoić. Ona pomyślała jednak, że to kolejny atak spod wody, i odepchnęła go z całej siły tak, że stracił równowagę. Na szczęście Freki uratował go od okropnego doświadczenia, jakim mogło być zanurzenie się w wodzie. Jeśli w ogóle tę breję można było nazywać wodą, w co cała trójka szczerze wątpiła.

Przestraszona Indra rozglądała się wokół.

– Pojawi się ich jeszcze więcej?

– Nie, poradziłem sobie z całym plemieniem.

– Że też ty wszystko potrafisz! – zawołała z podziwem.

– Tak jest – przyznał Faron sam zaskoczony. – Ja wszystko potrafię. No, a co z tobą, Freki?

Wilk odpowiedział, że bestie już się od niego odczepiły.

– Znakomicie – rzekł Faron spokojnie. – Czy zatem możemy iść dalej?

Oboje dziękowali mu za pomoc, a on przyjmował ich podziw z fałszywą skromnością.

Indra oderwała sobie jeszcze jakąś małą pijawkę z ramienia, a Faron patrzył z uznaniem, że umie zachować taką zimną krew. Kiedy jednak przypominała sobie te ogromne pasożyty, to…

– Będziemy musieli płynąć – oznajmił Freki lakonicznie.

Indra i Faron przyjęli to ze spokojem. Wydawało im się, że najgorsze mają już za sobą.

– Zobaczycie, że przyzwyczaję się do tych kąpieli w szlamie i nigdy już nie będę chciała się kąpać w czym innym – mruczała Indra. – Jestem pewna, że to znakomicie robi na cerę.

Nie wyglądała jednak na specjalnie zadowoloną, kiedy silnymi uderzeniami ramion zmagała się z gęstą mazią. Jej piękne, ciemne włosy pozlepiały się wokół twarzy, wszystko, łącznie z policzkami, pokrywał zielonkawy szlam i obrzydliwy nawóz.

– Teraz powinien cię zobaczyć Ram – wyzłośliwiał się Faron płynący obok.

– Niech mnie Bóg broni! – zawołała szczerze przerażona.

– Czuję grunt pod stopami – oznajmił Freki.

– Jesteś pewien, że to stały grunt? – zapytała Indra podejrzliwie. – Mam nadzieję, że nie stanąłeś na jakimś żywym stworzeniu? Nie chciałabym spotkać więcej potworów wyłaniających się ze szlamu.

– Nie, to chyba jednak grunt.

Wszyscy wyczuwali, że dno podnosi się łagodnie ku brzegom wyspy. Wyczerpani gramolili się na ląd.

– Kim pani jest? – zapytał Faron kompletnie do siebie niepodobną, umazaną błotem Indrę. – Chyba pani przedtem nie spotkałem?

Wybuchnęła śmiechem. Jakiekolwiek próby doprowadzenia się do porządku nie miały sensu. Indra wycierała twarz i ręce, próbowała strząsać błoto z ubrania. Pomogła też Frekiemu trochę oczyścić futro i zebrała z niego kilka pijawek. Faron spoglądał na swój zniszczony strój i wzdychał głośno.

– Nie masz się co tak nad sobą użalać – zawołała Indra bezlitośnie. – Twoja szlachetna głowa ani na chwilę nie zanurzyła się pod wodą.

– Rzeczywiście, masz rację, przesadzam. Przepraszam!

Uśmiechnęła się w odpowiedzi tak szeroko, że zęby rozbłysły bielą na tle ciemnoszarego szlamu. Zaraz jednak spoważniała.

– Czy nic was tu nie uderzyło?

– Bardzo wiele rzeczy – odparła Faron. – Ale o czym konkretnym myślisz?

– O tym, co wydaje się takie oczywiste, że nikt nie zaprzątał sobie tym głowy.

– No to powiedz! Nie stój tak i nie przechwalaj się, że wiesz wszystko lepiej!

– Nie wydaje mi się, żeby oczy pijawek były szczególnie imponujące, ale chcę wam powiedzieć, że one nas widziały!

Freki jęknął głucho, a Faron rzekł porażony:

– Tak jest, widziały nas!

– To znaczy, że ziarna przestały działać – stwierdził Freki. – Szybko to poszło.

– Owszem – przytaknęła Indra. – Siska nas przecież ostrzegała, że Tsi się nimi posługiwał, ukrył je sobie na piersi, by móc przyprowadzić do domu Kari i Armasa. O, fuj, jak my wyglądamy! To przecież straszne!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tajemnica Gór Czarnych»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tajemnica Gór Czarnych» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Książę Czarnych Sal
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Stygmat Czarownika
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Tajemnica Gór Czarnych»

Обсуждение, отзывы о книге «Tajemnica Gór Czarnych» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x