Margit Sandemo - Blask twoich oczu

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Blask twoich oczu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Blask twoich oczu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Blask twoich oczu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tiril, Erling i Móri muszą się rozdzielić…
Tiril, ścigana przez dwu mężczyzn, ucieka na morze, które wynosi jej łódź na brzeg samotnej wysepki. Mijają miesiące, a Erling wciąż rozpaczliwie szuka zaginionej dziewczyny.
Czarnoksiężnik Móri wraca na Islandię, by zrealizować swe zuchwałe marzenie o zdobyciu magicznej księgi, Rödskinny. Śmiertelnie zagrożony przekazuje telepatyczne przesłanie Tiril, która postanawia zrobić wszystko, by mu pomóc…

Blask twoich oczu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Blask twoich oczu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Teraz przypomniała sobie jej słowa. I kiedy zasypiała, na ustach miała uśmiech. Tego wieczoru nic więcej już się nie wydarzyło.

Zanim jednak nastał świt, czekało ją coś jeszcze…

Był środek nocy, wiosennej nocy, jasnej, czarodziejskiej, pełnej tajemnic. Mgliste światło ostrożnie wślizgnęło się do szopy, ale pogrążona we śnie Tiril tego nie widziała. Fale leniwie uderzały o,brzeg, ptaki zbudziły się i z krzykiem krążyły nad wodą w poszukiwaniu pożywienia. Już niedługo wstające słońce miało odbijać się w gładkiej tafli morza, lecz na razie królował półmrok.

Nagle Nero poderwał się z histerycznym, zawodzącym szczekaniem, wyciągając szyję i unosząc pysk.

Zaczął szczekać na wydechu i zabrakło mu powietrza w płucach. Przeciągłe wycie gwałtownie się urwało.

Tiril natychmiast zeskoczyła z posłania.

– Co się stało, Nero? Usłyszałeś coś?

Ale pies nie ruszył do drzwi jak zawsze robił, kiedy zaniepokoił go jakiś dźwięk z zewnątrz. Siedział na środku szopy i oszołomiony nasłuchiwał czegoś jakby dobiegającego z jego wnętrza.

A potem z gardła wyrwało mu się przeraźliwe zawodzenie. Wył przeciągle, milkł i zaczynał od nowa. Coraz głośniej, jak gdyby kogoś wzywał.

Tiril nigdy jeszcze nie słyszała czegoś podobnego.

– Ależ, Nero! Co to ma znaczyć!

Nie przypuszczała, by pies mógł zachowywać się w taki sposób. Wydał jej się straszny, jakby coś go opętało, przypominał oszalałego człowieka.

– Co się stało, piesku?

Nero umilkł i popatrzył na nią ze smutkiem, rozżalony, ponieważ go nie rozumiała.

Tiril także się zasmuciła.

– Tak bardzo chciałabym wiedzieć, o co ci chodzi, Nero. Spróbujmy tak, jak zawsze.

Mieli swój własny język. Tiril nieraz szeptała psu do ucha, by porozmawiał „ze swymi przyjaciółmi z innego świata” i przekazał im jej prośbę o pomoc, a Nero odpowiadał, obwąchując jej oczy. „Przyjaciół Nera” Tiril wymyśliła, taką znalazła pociechę w swej samotności. Prosiła go na przykład o przekazanie wieści o niebezpieczeństwie grożącym statkom na skalistej wysepce i od tej pory żaden statek już się tu nie zabłąkał.

Może więc…?

Ale tej nocy Nero nie dał się pocieszyć. Cały czas próbował jej coś przekazać, lecz bez skutku. Oboje czuli się bezsilni.

To przeciągłe zawodzenie… Tiril była pewna, że miało wyjątkowe znaczenie.

Nero wciąż nie dawał żadnego znaku, że chce wyjść. Swą rozpaczliwą prośbę o pomoc i zrozumienie kierował da niej, tylko do niej.

Wreszcie zrezygnował i położył się z głębokim westchnieniem. Tiril także wróciła na posłanie, przymknęła powieki, świadoma, że pociemniałe z żalu psie oczy nie przestają na nią patrzeć ani przez chwilę.

Zasnęła. Ale pierwsze senne majaki napłynęły, zanim jeszcze zdążyła zapaść w głęboki sen.

Znalazła się na przerażająco pustym płaskowyżu. Nie rosła na nim trawa, czarne, porowate kamienie pokrywał mech, a raczej porosty o chorobliwie szarozielonej barwie.

I potem zobaczyła jakiś człowiek powoli znikał w zapadającym się kraterze.

– Móri! – zawołała i poderwała się całkiem przytomna. -Móri jest w niebezpieczeństwie.

W Nera wstąpiło życie. Piszczał, kręcił się wokół jej nóg, zachęcająco merdał ogonem.

– To właśnie chciałeś mi przekazać, prawda? – Tiril odetchnęła z ulgą. – Budząc się, zobaczyłam i usłyszałam jeszcze. Słyszałam szczekanie jakiegoś psiaka i widziałam go, jak biegł przez płaskowyż: nieduży owczarek. Przytuliła policzek do łba Nera.

– Jesteś taki mądry, piesku. Już wszystko rozumiem. Móri miał z tobą kontakt, potrafiliście porozumiewać się myślą, pamiętam. W Bergen, zanim wyjechał, coś ci tłumaczył.

Psi ogon stukał o podłogę. Nero pewnie nie rozumiał słów, ale wyczuwał radość i pochwałę w głosie dziewczyny.

– Do ciebie się teraz zwrócił, ciebie prosił o pomoc. A ty zacząłeś wyć, dając sygnał psom, które mogły znajdować się w pobliżu Móriego. Wspaniale sobie z tym poradziłeś, Nero!

Wielki czarny pies z nieskrywaną dumą wsłuchiwał się w słowa uznania.

– Ale widzisz, Nero, to do mnie chciał dotrzeć za twoim pośrednictwem. Chociaż wiedział, że nie zdążę na czas. Miejmy tylko nadzieję, że gdzieś niedaleko Móriego jest też jakiś człowiek, który zorientuje się, jakie grozi mu niebezpieczeństwo. Może właściciel owczarka obudzi się porę. Wiesz, my, ludzie, nie posiadamy takiej jak wy wrażliwości na przekazywane duchowo sygnały.

Tiril wstała i włożyła swoje znoszone podarte ubranie. Nie mogła już spać.

– Teraz koniecznie musimy się stąd wydostać, Nero. Musimy pomóc Móriemu. Dał znać, że nas potrzebuje. Nie będzie musiał już być sam. Dotrzemy na Islandię, choćby wpław!

Pies rozweselony podbiegł do drzwi.

Móri czuł, jak osypująca się, wymieszana z kamieniami ziemia uciska go w piersi. Palce zdrętwiały mu od przytrzymywania się ostrego występu skalnego.

Jeśli ziemia wkrótce nie przestanie się osuwać, zostanie żywcem pogrzebany.

Przesłał sygnał jedynemu stworzeniu na świecie, z którym mógł porozumiewać się duchem, lecz od tego stworzenia, Nera, dzieliła go olbrzymia odległość. Co Nero mógł dla niego zrobić? Móri pragnął, by pies przekazał wiadomość Tiril, by dziewczyna dowiedziała się o jego beznadziejnej sytuacji, ale nawet się nie zastanawiał, co dalej ma z tego wyniknąć. Nie wyobrażał sobie przecież, że dotarcie na islandzki płaskowyż zajmie Tiril kilka minut.

Z doświadczenia wiedział, że najkrótsza podróż z Norwegii musi potrwać tydzień. A on nie mógł czekać tak długo, nie pozostał mu dzień ani nawet jedna godzina życia. Koniec mógł nastąpić w każdej chwili.

Jedyne więc co mógł osiągnąć – jeśli w ogóle udało mu się nawiązać kontakt z Nerem – to wprowadzić strach i zamieszanie w ich życie. A tego przecież nie chciał, i tak już ich zawiódł przez tę przeklętą „Rödskinnę”.

Nagle wszystkie mięśnie ciała zesztywniały, najmniejsze drgnięcie groziło kolejnym osunięciem się ziemi. Ujadanie psa? Czyżby gdzieś w pobliżu był pies? Ostre poszczekiwanie całkiem niedaleko?

Próbował wołać, ale jego głos zabrzmiał głucho. Nie, pies zniknął. Płaskowyż pogrążył się w ciszy.

Ta przeklęta „Rödskinna”! Nie mógł znieść nawet myśli o niej. Przywiodła go do szaleństwa, przez nią porzucił to, co w życiu najpiękniejsze. A teraz jeszcze miała stać się przyczyną jego śmierci. Na nic więcej jednak nie zasługiwał.

Blask oczu Tiril, kiedy na niego patrzyła. Podziw t wdzięczność za pomoc podczas trudnych dni w Bergen.

Pomoc? Cóż uczynił poza sprowadzeniem na nią smutku i nieszczęścia? Nero także za nim tęsknił i jeszcze mniej rozumiał zdradę człowieka, który po prostu wyjechał bez pożegnania. Co prawda próbował wyjaśnić psu powody swego postępowania, ale czy to do niego dotarło?

Nero to mądry, dobry pies. Najlepszy opiekun Tiril.

Miała także Erlinga Müllera, który pragnął ją poślubić. Może nawet już są małżeństwem? Na pewno więc zapomniała o nim, Mórim.

Czy akurat teraz musi dodatkowo się dręczyć?

Nieostrożny ruch ramieniem ściągnął kolejną lawinę. Ziemia przysypała go już do szyi. Ostry kamień boleśnie wbił się w skórę.

Tiril, wybacz mi! Popełniłem straszny błąd! Przedłożyłem przeklętą starą księgę ponad ciebie! Zamiast iść drogą Życia, ruszyłem drogą Śmierci!

Jak można tak dać się opętać?

Dostrzegł coś kątem oka, ale nie był w stanie ruszyć głowa, nawet odrobinę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Blask twoich oczu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Blask twoich oczu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Las Ma Wiele Oczu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Noc Świętojańska
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Blask twoich oczu»

Обсуждение, отзывы о книге «Blask twoich oczu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x