Margit Sandemo - Droga Na Zachód

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Droga Na Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Droga Na Zachód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Droga Na Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dwunastoletniemu Dolgowi udaje się wyrwać ojca, islandzkiego czarnoksiężnika Móriego, ze szponów śmierci. Nadszedł czas, by pośpieszyć na ratunek Tiril, matce Dolga, a żonie Móriego, uprowadzonej przez rycerzy Zakonu Świętego Słońca.
Ojciec i syn wyruszają na zachód, ku Pirenejom, gdzie – jak widzieli ostatnio – więziono Tiril. Nie przypuszczają, że zły kardynał von Graben już zastawił pułapkę…

Droga Na Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Droga Na Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nie tylko Theresa zatroskana pokręciła głową, ale Dolg się rozjaśnił.

– Może dowiem się, kiedy dotrzemy na miejsce?

– Jeśli w ogóle na nie trafimy – mruknął Móri.

Czuł się zmęczony i marzył o położeniu się do łóżka, żeby rano wstać świeży i wypoczęty. Ale Dolg z pewnością miał rację, należało się spieszyć ze względu na Tiril. Już i tak zbyt długo musiała czekać.

Miasto pogrążyło się w mroku, tylko gdzieniegdzie słabo świeciły pochodnie albo bardziej nowoczesne lampki oliwne. Domy leżały uśpione, jasno było jedynie w pośledniejszych gospodach, ale stamtąd dochodziły pijackie wrzaski, więc Móri i Dolg trzymali się od nich z daleka. Zaopatrzyli się w latarenkę, oświetlającą nieco brudne, wąskie uliczki i pobielone wapnem ściany domów.

Móri pozwolił, aby Dolg wybierał drogę.

– Kapitan mówił, że ruiny pierwotnej osady leżą na północ od Aix. Może tam “właśnie powinniśmy spróbować? – zastanawiał się Dolg.

– Owszem, możemy. Ale dowiedzieliśmy się także, że bitwa Rzymian z Teutonami rozegrała się na zachód od miasta.

– Naprawdę? – ucieszył się Dolg. – Ja o tym nie słyszałem. Wobec tego tam powinniśmy iść.

– To może być daleko, a i tak jutro będziemy jechać w tamtym kierunku. Czy nie moglibyśmy załatwić tego po drodze?

Ale Dolg oddychał szybko, z niecierpliwością.

– Nie. Nabrałem pewności, kiedy powiedziałeś o zachodnich okolicach miasta. Musimy tam iść, ale nie aż do samego pola bitwy. Chodźmy! Chodźmy!

W świetle latarenki oczy chłopca błyszczały z podniecenia. Ręka, spoczywająca w dłoni Móriego, drżała. Czarnoksiężnikowi nie pozostawało więc nic innego, jak ruszyć za synem, uparcie ciągnącym go w jednym kierunku, najpewniej na zachód. W jaki sposób chłopiec mógł się tak dobrze orientować w ciemnościach w nieznanym mieście, Móri nie mógł zrozumieć.

– Dolgu, dlaczego nie możemy wstrzymać się do jutra?

– Ponieważ to nie jest zwykła droga prowadząca z miasta. Tędy, szybko! Spieszmy się, dopóki przeczucie mnie prowadzi.

Nagle Móri także coś poczuł, coś zaczęło go ciągnąć, kusić.

– Już wiem, o czym mówisz, synku – powiedział, chociaż ze zdziwienia dech zapierało mu w piersiach.

Chłopiec uśmiechnął się.

– Jesteś wszak czarnoksiężnikiem, ojcze. Wiedziałem, że poczujesz to samo co ja. Masz przecież o wiele większe zdolności.

Nie jestem tego już taki pewien, pomyślał Móri uśmiechając się ze smutkiem. Wzruszyła go jednak ufność, jaką pokładał w nim syn.

Móri doskonale rozumiał, że akurat w tym przypadku syn jest ważniejszy. To on, poprzez Cienia, miał najsilniejsze związki ze starym zakonem. A Cień bardzo sobie życzył, by Dolg odkrył powiązania łączące współczesny zakon ze starym.

Może im się to uda? Tutaj, w nieznanym francuskim miasteczku Aix, które nigdy nie zostało wymienione w pismach dotyczących Świętego Słońca?

Opuścili już miasto. Na tle nieba zaznaczały się sylwetki topoli i cyprysów. Mistral wciąż dmuchał mocno, drzewa kłaniały się rytmicznie niczym gromady duchów. Wiat; jednak z godziny na godzinę cichł.

– Ale tu gorąco – zdziwił się Dolg. – Im dalej na południe docieramy, tym robi się cieplej.

– To prawda. – W oczach Móriego pojawił się marzycielski wyraz. – Paradoksalne jest, że teraz, kiedy wędrujemy po krainie ciepła, jeszcze bardziej niż zwykle tęsknię za swoją zimną Islandią. Za Islandią i Norwegią.

– Bardzo chciałbym zobaczyć te kraje – powiedział Dolg. Dobrze wiedział o tęsknocie ojca.

Móri, rozjaśniony, odparł spokojnie:

– I ja chciałbym ci je pokazać, synku. Islandia to bardzo szczególny kraj. Znam ludzi, którzy twierdzili, że jest brzydki z tymi jałowymi wrzosowiskami, górami nie porośniętymi trawą, ale ja patrzę na to zupełnie inaczej.

– Ubóstwo ma swój własny urok – stwierdził Dolg zamyślony. – Pojedziemy tam, ojcze.

– Skąd wiesz?

– Po prostu wiem.

Móri kiwnął głową. Przestał już dziwić się Dolgiem.

– Czy pojedziemy także do Norwegii? – spytał tylko.

– Tak.

– To dobrze – powiedział Móri.

Przeszli jeszcze kawałek, wreszcie Móri się zatrzymał.

– Myślę…

– Owszem – przerwał mu Dolg. – Jesteśmy już w pobliżu. Cieszę się, że jesteś ze mną, ojcze. Moje zdolności stają się wtedy w dwójnasób silne.

Bardzo miło z twojej strony, że tak mówisz, pomyślał Móri, lecz głośno tego nie powiedział. Często w stosunku do swego syna odczuwał niepewność. Jakby on, doświadczony czarnoksiężnik, nie dorastał do pięt swemu dziecku.

A jednak wiedział, że to on, Móri, jest silniejszy. Na razie.

– Musimy iść w tę stronę – oznajmił, skręcając w prawo.

Dolg podążył za nim bez słowa.

Albo ja naprawdę silniej wyczuwam, że coś nas ciągnie, albo też on jest najdelikatniejszym dyplomatą na świecie.

Ale co do jednego Móri się mylił. Przyznawał wprawdzie, że wciąż jest potężniejszy od syna pod względem znajomości magii, lecz uważał, że Dolg akurat teraz odgrywa główną rolę. W tym właśnie tkwił błąd. To on, Móri, był teraz najważniejszy, wciąż jednak nie zdawał sobie z tego sprawy.

Wkrótce odnaleźli grób. Nieduży występ skalny porastała trawa, pionowy brzeg był z wapienia. Obaj czuli, że trafili we właściwe miejsce, prędko więc oczyścili kamień z roślin i ziemi.

Wapienna ścianka okazała się oddzielona od podłoża. Za nią widniała jama.

– Postaw latarnię tutaj – powiedział Móri. – Tak będziemy lepiej widzieć.

– Ojcze, wydaje mi się, że w wapieniu wyryto jakieś imię!

– Pokaż!

Czas niemal całkiem zatarł litery, lecz dostrzegli chyba dwa imiona. Oba kończyły się na “…VS”.

– Czyżby to konsul? – spytał Dolg. – Mariusz? Caius Marius?

– O, nie! Mariusz nie poległ tutaj. Poza tym konsulów chowano w okazałych, bogatych grobach, a ten trudno tak nazwać. Ale zobacz, poniżej wyryto coś jeszcze. Nie zdołamy odczytać co, lecz długość słowa może wskazywać na tytuł, może “centurion” albo “tribunus militum”. Prawdopodobnie spoczął tu dowódca. No cóż, nic o tym nie wiemy. Zajrzyjmy do grobu.

Spróbowali odsunąć płytę na bok. Móri ze smutkiem rozejrzał się w koło.

– Jak myślisz, czy tutaj właśnie rozegrała się bitwa?

– Nie, trochę dalej na zachód – odparł Dolg bez cienia wątpliwości w głosie. Sprawiał przy tym wrażenie równie zasmuconego jak Móri. W przepięknych łąkach kryło się coś bezdennie tragicznego.

Móri popatrzył w kierunku wskazanym przez syna.

– Tam spoczywa wielu zmarłych, z pewnością to wyczuwasz – rzekł cicho. – Ale oni nie mają własnych grobów.

– Zwłaszcza Teutonowie – dopowiedział Dolg.

– To prawda. Zniszczono cały lud.

Odwrócili się w stronę grobu. Niewiele w nim było do oglądania.

– Został splądrowany – skonstatował Móri.

– Ale leżą tu szczątki.

– Rzeczywiście, chociaż niewiele. Ten półokrągły kawałek kości to fragment czaszki, prawda?

– Tak – odparł Dolg. – Nie śmiem niczego dotykać, bo boję się, że się rozsypie w pył.

– Tak, tak, uważaj! Pomimo że grób jest niemal całkiem pusty, musimy okazać szacunek. Ale czy widzisz to, co ja?

Dolgowi z napięcia zaparło dech w piersiach.

– Tak! On nosił coś na szyi!

– Łańcuch! Ale medalion zerwano.

– To nie był medalion, ojcze. Poznaję ten łańcuch.

– Ja także. Na podobnym łańcuchu wisi zwykle znak Świętego Słońca.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Droga Na Zachód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Droga Na Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Droga W Ciemnościach
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Droga Na Zachód»

Обсуждение, отзывы о книге «Droga Na Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x