Margit Sandemo - Żelazna Dziewica

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Żelazna Dziewica» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Żelazna Dziewica: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Żelazna Dziewica»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Unni, Jordi oraz reszta potomków rycerzy znajdują się w Hiszpanii, gdzie ściągając się czasem, starają się uwolnić ród od przekleństwa. Na dodatek do wcześniej ujawnionych licznych i bardzo groźnych wrogów, na ich drodze pojawia się dwoje nowych. Demony Tabris i Zarena, które występują też pod postaciami uwodzicielskiej blondyny i czarującego Don Juana, jeszcze bardziej utrudniają poszukiwanie tajemniczej doliny…

Żelazna Dziewica — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Żelazna Dziewica», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Juana! Gudrun! Pedro! Cisza jak makiem zasiał.

– Miguel, ty przeklęty idioto, gdzie się wszyscy podziali?

– Ja jestem tutaj – odparł spokojnie mniej więcej z tego samego miejsca, co poprzednio. – Czekam.

– To nie stój tam bezczynnie! Musisz odszukać nas wszystkich, czy ty tego nie rozumiesz?

Na jej gniewne zarzuty nie odpowiedział.

Unni bała się tak strasznie, że kręciło jej się w głowie. Przy upadku otarła sobie skórę na dłoniach. Nie wiedziała, czy ma szukać Juany, która wyraźnie skręciła w niewłaściwą stronę, czy starać się iść prosto i dojść do Jordiego. A zresztą, czy w ogóle istnieje jakieś „prosto”?

Zdecydowała się ratować Juanę.

Kiedy pod jej stopami coś zaczęło pękać z trzaskiem, zdała sobie sprawę, że jest w grobowej krypcie i depcze po ludzkich kościach. W tej samej chwili usłyszała tuż obok szloch Juany.

No, nareszcie jakiś człowiek!

Śmiertelnie przerażona dziewczyna siedziała w kącie krypty.

– Nie byłam w stanie wołać – wykrztusiła. – To jest straszne, wszystko jest takie straszne!

Unni pomogła jej się podnieść i wolno wyprowadziła na korytarz.

Szły przed siebie, trzymając się ścian, kompletnie oblepione pajęczynami, i w równych odstępach czasu krzyczały do swoich towarzyszy. Od czasu do czasu otrzymywały też coś w rodzaju odpowiedzi, ale echo przetaczało się pod sklepieniami i trudno było się zorientować, kto woła i skąd. Cała dzielnica musiała być pocięta krzyżującymi się podziemnymi przejściami. Rozległe cmentarne lochy należące niegdyś do starego kościoła.

Juana całkiem utraciła odwagę i kurczowo trzymała się Unni, która ani trochę dzielniejsza nie była. A powtarzane nieustannie przez Juanę przepowiednie „nigdy stąd nie wyjdziemy” wcale nie dodawały jej optymizmu zwłaszcza, że i ona myślała podobnie.

Raz miały wrażenie, że słyszą głos Jordiego, wskazujący im, dokąd powinny się kierować. Ale co konkretnie chciał im przekazać, nie potrafiły rozróżnić. Beznadziejna sprawa.

I nagle rozległ się głos Miguela:

– Gdzie wy jesteście?

Unni ze strachu była zła jak osa.

– Skąd, do cholery mam to wiedzieć? A gdzie ty jesteś?

Odpowiedź zabrzmiała jakoś żałośnie:

– Nie wiem. Wszystko się poplątało.

Już miała wybuchnąć oskarżeniami, że jest nieudolny, bo zgubił latarkę, ale przypomniała sobie, że przecież to ona zapomniała zmienić baterie w swojej, i że to ona go prosiła, nie, rozkazała mu, by ich szukał.

Teraz przydałaby nam się Vesla ze swoimi papierosami i zapalniczką, pomyślała. Ale przecież Vesla rzuciła palenie, kiedy się zorientowała, że jest w ciąży. Zresztą Vesla tutaj nie przyjechała.

– Tutaj? Do tych groteskowych, ciemnych korytarzy, w których człowiek traci orientację. I w których ludzie giną.

Zatrzymała się.

– Juana, jesteśmy pod jakimś wyższym sklepieniem, czuję to.

– Tak. Ja też.

Unni wyciągała przed siebie ręce, szukała, potknęła się na zwałowisku gruzu i żelastwa.

– O rany, Juana! Błądzimy w kółko! Jesteśmy znowu w krypcie Garaldo!

Nie powinna była tego mówić. Dziewczyna wrzasnęła „Nie!” i zaczęła głośno płakać.

– Jordi! – zawyła Unni zrozpaczona. Nareszcie konkretna odpowiedź. Ale głos należał do Pedra i docierał z oddali.

– Jordi jest tutaj. Słyszę, że woła, iż znalazł jakieś schody.

O Boże, Boże, może to prawda? Unni zagryzała swoje poocierane do krwi palce.

– A gdzie ty jesteś, Pedro?

– Tutaj.

– No, dziękuję – syknęła cierpko pod nosem, a głośno zawołała: – Świetnie, że mnie poinformowałeś, Pedro. Tylko mi znowu nie zniknij, my z Juana trafiłyśmy ponownie do krypty Garaldo. Powiedz, jak mamy do was dojść?

– Naprawdę tam jesteście? – zdziwił się Pedro. – To dobrze. Stań twarzą w stronę wnętrza krypty, a potem idź w prawo, do najbliższego korytarza! Posuwaj się nim prosto, nie skręcaj! Czekam tutaj, dojdziesz do mnie.

Unni chwyciła Juanę za rękę i postępowała zgodnie z instrukcjami Pedra.

– Gdzie jest Gudrun? – zawołała.

– Z Jordim. On szukał ciebie, długo i rozpaczliwie, przy okazji natrafił na te schody i teraz oboje tam na nas czekają. A gdzie Miguel?

Lost in space - odparła Unni i dodała cicho: – I to naprawdę nie ma znaczenia.

– Ale on był taki fantastyczny – zawodziła Juana. – Nie możemy go tak po prostu zostawić.

Unni zawołała go po imieniu. Juana poszła za jej przykładem.

Tym razem jednak otrzymały słabą odpowiedź z tak daleka, że w żadnym razie nie można jej było zlokalizować.

– Pedro! – krzyknęła znowu Unni.

– Jestem tutaj – odparł spokojny głos tak blisko, że obie podskoczyły z radości, a Juana zapiszczała przeciągle.

– Tutaj jest moja ręka – rzekł Pedro. – Chwyć ją. O, tak!

– O, Pedro, jak cudownie znowu cię widzieć – powiedziała Unni płaczliwie, bo to ona przez cały czas musiała zachowywać spokój i czasem bardzo trudno było jej powstrzymać łzy. Juana rzuciła się Pedrowi na szyję.

– Wybacz mi, jeśli poczynam sobie zbyt śmiało – poprosiła. – Ale to jakaś piekielna konstrukcja, te wszystkie korytarze i katakumby w podziemiach zniszczonego kościoła. Nic dziwnego, że ludzie uciekają z tego pięknego domu w stylu art nouveao. Nie zostawiajcie mnie teraz ani na sekundę!

Szły obok Pedra niczym małe dziewczynki, każda kurczowo ściskała jedną jego dłoń.

Pedro zawołał i teraz Unni usłyszała nareszcie głos Jordiego. Ze szczęścia wybuchnęła głośnym śmiechem.

Kierowali się w stronę tego głosu. To znaczy Jordi i Gudrun stali nieruchomo przy schodach i udzielali im wskazówek.

Tym razem się udało. Jordi był blisko, jego ramię spoczywało na barku Unni, dając poczucie bezpieczeństwa.

– Szukałem – powiedział jej szeptem. – Ale wszystko jest jakby zaczarowane, odmienione.

– Tak – potwierdziła Gudrun, przytulając się do Pedra. – Myślę, że każde z nas będzie miało do opowiedzenia własną historię.

– No właśnie, a co się stało z tobą? – spytała Unni. – W pewnej chwili zniknęłaś.

Ramiona Jordiego były dość szczodre, by objąć również Juanę.

– Gudrun trafiła do jakiejś bocznej krypty, potknęła się i wpadła do dziury. Uderzyła się tak mocno, że nie mogła odpowiadać na wołania moje i Pedra, w końcu jednak udało mi się ją znaleźć. Tylko że z wami już się rozdzieliła.

– A ja kręciłem się w kółko – wyjaśnił Pedro. – Nigdy w życiu nie czułem się taki samotny.

– O tak, ja znam to uczucie – westchnęła Unni z drżeniem. – To co, wychodzimy na górę?

– No a Miguel? – spytała Juana.

Zawołali go chórem i Miguel odpowiedział, tym razem był jakby nieco bliżej.

– Natrafiliśmy na schody! – zawołał Jordi. – Znajdziesz drogę do nich?

– Spróbuję! A wy wejdźcie na górę, może uda wam się wpuścić tu trochę dziennego światła!

Dobry pomysł. Zaczęli badać te stare, skrzypiące schody, Jordi, najcięższy ze wszystkich, przeczołgał się na kolanach, na szczęście nikt nic sobie nie zrobił. Chociaż Unni, rzecz jasna, nie mogła się powstrzymać od swoich przycinków.

– Wychodź pierwszy, to zdążę odskoczyć, gdybyś miał spaść.

U szczytu schodów znajdowało się coś w rodzaju podestu, powoli i uważnie badali ściany, aż natrafili na drzwi.

Klamka? Tak, tutaj…

– Chyba znajdujemy się na poziomie ulicy – westchnęła Gudrun. – Bogu dzięki!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Żelazna Dziewica»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Żelazna Dziewica» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zamek Duchów
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Fatalny Dzień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Żelazna Dziewica»

Обсуждение, отзывы о книге «Żelazna Dziewica» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x