Margit Sandemo - Skrzydła Demona

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Skrzydła Demona» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Skrzydła Demona: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Skrzydła Demona»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Unni, Jordi, Juana i inni zbliżają się do celu ostatniej wielkiej ekspedycji, lecz nikt z nich nie wie, że młody sympatyczny Miguel to demon Tabris w przebraniu. Gdy Tabris odkrywa własne ciepłe uczucia dla Juany, wpada we wściekłość, gdyz przynosi to ujmę na honorze demona…

Skrzydła Demona — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Skrzydła Demona», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W dziewczynie natychmiast obudziła się przewodniczka.

– Stary most na rzece zbudowali Rzymianie jeszcze przed narodzeniem Chrystusa, został odbudowany w dwunastym wieku i jest absolutnie wart zobaczenia. Palej mamy kościół San Severina, w połowie gotycki, a w połowie barokowy. No i wspaniałe arkady. Są też fabryki mebli, wykorzystujące doskonałe drewno, którego dostarczają okoliczne lasy…

– Ach, tak, dziękujemy za informacje – powiedział Antonio dość cierpko. – Ten most rzeczywiście może być interesujący. Może uda nam się zobaczyć miasto w powrotnej drodze do domu.

Optymista, pomyślała Unni. Czy będzie dla nas jakaś powrotna droga do domu?

Wielka ciężarówka w końcu ich wyprzedziła. Znajdowali się teraz dość wysoko, poznawali to po linii horyzontu leżącej na niższym poziomie. Świt kazał jeszcze na siebie czekać. Unni wiedziała, że tu, na południu, światło dzienne pojawia się o wiele bardziej nagle niż na jej rodzinnej północy. Świt i wschód słońca nie trwają długo.

Na razie jednak wciąż panowała ciemność.

Silvia wyjaśniła, że jadą teraz przez przełęcz Esrita, i wkrótce potem dostrzegli przed sobą głęboką dolinę, w której tu i ówdzie jaśniały światła nielicznych wiosek.

– Dolina Carranza – powiedziała Silvia. Nagle José – Luis zaczął powoli hamować.

– Tam coś jest – oznajmił zdumiony.

Ach, nie, nie znów, pomyślał Antonio, mając świeżo w pamięci pojawienie się na drodze strasznego Emile.

Mniej więcej na środku jezdni stała jakaś młoda dama, machając do nich ręką. Zbliżali się do niej, rozważając oczywiście zatrzymanie się i przyjście jej z pomocą, gdy nagle koła samochodu wjechały na nieduży garb na jezdni, a światło reflektorów padło na twarz kobiety. Jej oczy błysnęły zielono, po kociemu.

– Jedź! – ryknął Antonio. – Na miłość boską, nie zatrzymuj się!

– Ale ona przecież stoi na środku drogi – zaczął José – Luis oburzony, ale Unni złapała za kierownicę a jednocześnie na sekundę przycisnęła pedał gazu.

Zarena uskoczyła w bok, bo nawet demon nie lubi być rozjechany przez samochód. Z mnichami sprawa przedstawiała się inaczej, lecz oni to jedynie fantomy, przez które można przemknąć na wskroś. Zarena, pomimo iż potrafiła się przeobrażać, stawać niewidzialna, zbudowana była z bardziej konkretnej materii.

– Ale my… – jęknął Jose – Luis.

W następnej chwili coś wylądowało na dachu i samochód gwałtownie się zatrząsł. W końcu jednak uchwyt napastniczki wyraźnie zelżał i usłyszeli jeszcze tylko wściekły syk, który z wolna cichł, kiedy Jose – Luis, zdoławszy odzyskać panowanie nad autem, pognał naprzód.

– Coś mi się wydaje, że tej pani nie bardzo się spodobało nasze zachowanie – stwierdził Antonio słabym głosem.

Poranne światło z wolna zalewało już piękną dolinę Carranza. José – Luis z trudem panował nad drżeniem dłoni, mocno zaciskając je na kierownicy.

– Co to było? – spytała Silvia, skulona w kącie, odzyskując wreszcie mowę.

– Szczerze mówiąc, nie wiem – odparł Antonio. – Ale mieliśmy już do czynienia z upiorami wywodzącymi się z piętnastego wieku, zarówno z rycerzami, jak i z katami inkwizycji, którzy starają się uchodzić za mnichów, lecz doprawdy trudno ich tak nazwać. Spotkaliśmy też dobrą czarownicę i złego czarownika z tej samej epoki. Ze wszystkimi jakoś nauczyliśmy się obchodzić, ale ta kobieta…? Mówiłem o pięciu różnych grupach przeciwników, ona musi należeć do szóstej.

– I najgorszej? – spytała Unni.

– Bez wątpienia. Nie rozumiem jej natury. Nie wiem, czym ona jest, ani skąd pochodzi.

Dotychczas tak dobroduszny i pogodny José – Luis milczał. Unni rozumiała go, zapewne najchętniej wysadziłby ich gdzieś na bocznej drodze.

– Ale co wy właściwie znaleźliście? – dopytywała się Silvia.

– Na razie jeszcze nic – odparł Antonio. – Mamy do czynienia z prastarym przekleństwem, Życie wielu naszych przyjaciół jest zagrożone, jeśli nie znajdziemy dla nich ratunku. Szukamy pewnej ukrytej, zapomnianej doliny, która może przynieść nam odpowiedź na wszystkie zagadki – W rejonie Carranza?

– To raczej nie jest nasz ostateczny cel. Musimy jechać dalej.

W samochodzie zapanowała cisza, gęsta i nieprzyjemna.

– Dobrze, przedstawię wam główne punkty – zdecydował wreszcie Antonio, wzdychając. Należało jakoś wytłumaczyć pojawienie się owej makabrycznej kobiety. – Może ty, Silvio, jako przewodniczka zdołasz podsunąć nam jakąś wskazówkę?

– Ale dlaczego Carranza?

– Szukamy pewnej groty na granicy pomiędzy Baskonia a Kantabrią.

– To gorzej, bo jest ich co najmniej kilka. Dwie duże. Jedna w dolinie Carranza w Baskonii, a druga w pobliżu Ramales de la Victoria, po stronie kantabryjskiej.

– Cóż, nikt nie obiecywał, że cokolwiek przyjdzie nam łatwo – westchnęła Unni z ponurą miną. – Antonio, zastanawiałam się nad czymś. Ty nie za bardzo reagujesz na magicznego gryfa Asturii, którego nosisz na piersi W razie niebezpieczeństwa on się robi ledwie ciepły, prawda?

– Owszem.

– Coś mi się wydaje, że powinniśmy zamienić się na amulety, w ten sposób lepiej będziemy mogli wyczuć zbliżające się niebezpieczeństwo. Ty dostaniesz mojego gryfa miłości z Vasconii. Przyda ci się pod nieobecność Vesli, może dzięki niemu lepiej odczujecie swoją bliskość?

Antonio zgodził się na to bez sprzeciwów i zaraz wymienili gryfy.

Zjeżdżali teraz w dół. W tym czasie Antonio w krótkich zarysach wprowadził dwoje Basków w całą historię, Unni zaś wypatrywała słynnych sępów.

Nie zauważyła jednak żadnego. Być może pora była na to zbyt wczesna.

6

Morten miał wrażenie, że wybrał się na przyjemną przejażdżkę ze swymi trzema damami. Tak było na początku.

Przewodniczka Claudia szybko odnalazła wspólny ton z resztą pasażerów. Wprawdzie Sissi nie bardzo podobało się, że Claudia zajęła miejsce obok Mortena z przodu, ale ponieważ miała wskazywać drogę, nic nie dało się na to poradzić.

Claudia okazała się dość dziwaczną osobą. Nawet na chwilę nie zdjęła ciemnych okularów przeciwsłonecznych, a tematy konwersacji, na które zabierała głos, też wydawały się ograniczone. Ach, wiedziała wszystko o starych budynkach, kościołach, zamkach i dworach, lecz gdy rozmawiali o nowoczesnych wynalazkach i cudach techniki, milczała jak zaklęta. Raz Morten odezwał się po norwesku, a Claudia natychmiast odpowiedziała mu po hiszpańsku. Zaraz jednak się poprawiła: „Przepraszam, co teraz powiedziałeś? Chyba nie zrozumiałam…”

Flavia obserwowała ją podejrzliwie i okazywała jej wyraźną rezerwę, Sissi jednak zachowywała się otwarcie i naturalnie, jak zwykle.

Do Ramales de la Victoria dotarli wieczorem, na wiele godzin wcześniej niż Antonio i Unni dojechali taksówką do doliny Carranza.

Było już ciemno, wciąż jednak dostatecznie wcześnie, żeby zjeść obiad.

Miejsca w hotelu nie dostali, znaleziono im jednak kwatery prywatne. Flavia przystała na to w milczeniu. Doprawdy, miała okazję spróbować znacznie twardszego życia niż to, do jakiego przywykła, lecz chociaż czasami na jej twarzy malował się wyraz udręki, to jednak nigdy nie narzekała głośno.

W mieście natomiast było kilka dobrych restauracji. Claudia oświadczyła, że chociaż będzie nocować gdzie indziej, to i tak chętnie zje z nimi obiad Przecież tak się ze sobą zaprzyjaźnili.

Wciąż nie zdejmując ciemnych okularów, usiadła razem z nimi przy stoliku. Rozmawiali, żartując w kilku językach, i Sissi pokazała swoje prawdziwe talenty. Flavia jednak wciąż okazywała rezerwę wobec Claudii. Ukradkiem obserwowała przewodniczkę i najwyraźniej nie podobało jej się to, co widzi.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Skrzydła Demona»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Skrzydła Demona» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Woda Zła
Margit Sandemo
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Żelazna Dziewica
Margit Sandemo
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Trzy Orły
Margit Sandemo
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zimowe Marzenia
Margit Sandemo
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Skrzydła Demona»

Обсуждение, отзывы о книге «Skrzydła Demona» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x