Sandemo Margit - Sol Z Ludzi Lodu
Здесь есть возможность читать онлайн «Sandemo Margit - Sol Z Ludzi Lodu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Sol Z Ludzi Lodu
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Sol Z Ludzi Lodu: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Sol Z Ludzi Lodu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Sol Z Ludzi Lodu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Sol Z Ludzi Lodu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Tak – mruknęła Siska ledwo dosłyszalnie.
– Ale tak nie jest, drogie dziecko! Seks nie powinien być jednoznaczny z wyrzutami sumienia.
Kochana Taran, ty nawet nie wiesz, o czym mówisz, pomyślała Siska. Przecież właśnie mój stosunek do Tsi jest przyczyną okropnych wyrzutów sumienia! A nie to, co wydarzyło się w rodzinnej osadzie.
Kiedy jednak się nad tym zastanowiła, uświadomiła sobie, że to właśnie tamte wydarzenia sprawiły, iż czuje się zawstydzona wobec Tsi-Tsunggi.
Jak bardzo my się różnimy, myślała Sol zasmucona. Siska miała czternaście lat, była niewinnym dzieckiem, kiedy próbowano dokonać na niej okrutnego gwałtu. Ja w tym samym wieku uwiodłam Klausa. Obie wyszłyśmy z tych wydarzeń okaleczone. Każda na swój sposób.
– Jeśli słuchałaś tego, co mówiłam przed chwilą, Sisko – ciągnęła Taran przyjaźnie – to spróbuj poddać się własnym uczuciom, kiedy pewnego razu zakochasz się w jakimś mężczyźnie! Nawet jeśli tamci w twojej rodzinnej osadzie byli niczym dzikie zwierzęta, to nie wszyscy mężczyźni muszą tacy być. Musisz poddać się uczuciu, odczuwać radość, kiedy on będzie cię dotykał, musisz temu ulec. Dopiero wtedy będziesz miała pełne miłości życie, na jakie naprawdę zasługujesz.
Och, ty nic nie wiesz, myślała Siska, która na wspomnienie Tsi poczuła gorąco w dole brzucha. W gruncie rzeczy namawiasz mnie do frywolności wobec leśnego fauna, wiesz o tym? Nie, nie możesz wiedzieć, jak bardzo spotkanie z nim mnie odmieniło! W dalszym ciągu wszelka miłość wiąże się dla mnie ze wstydem. Mimo to tęsknię. Och, jak bardzo tęsknię, by znowu przy mnie był! Tęsknię do ciepła jego rąk. Do jego oddechu na moim karku, bo kiedy siedzieliśmy na drzewie, jego oddech pieścił moją skórę. Tęsknię do jego gibkiego, szczupłego ciała, o które mogłabym się oprzeć. I tęsknię do wszystkiego, co wtedy czułam…
Co się właściwie dzieje z tą dziewczyną? zastanawiała się Sol, marszcząc brwi. Czy nikt oprócz mnie nie widzi, że ona walczy z jakimiś własnymi małymi demonami?
Teraz Taran zwróciła się bezpośrednio do Oriany, ale Siska nie słuchała już jej słów. Siska zastanawiała się natomiast, czy mogłaby zapytać… zapytać o to, jak ważne są własne odczucia. Wiedziała bowiem, że to, co czuje do Tsi, to nie jest miłość. Tylko prymitywny seksualny pociąg, który ów elf ziemi zawsze wywołuje, wszystkie dziewczyny mogłyby o tym zaświadczyć. Tylko że żadnej z nich Tsi nie dotykał. W każdym razie tak intymnie jak dotykał Siski. Ona jest wybrana…
Nie, teraz znowu jej myśli i pragnienia przeniosły ją w inny świat, tak jak to się działo każdego dnia po powrocie z Królestwa Ciemności, gdzie miało miejsce jej brzemienne w skutki spotkanie z Tsi.
– No dobrze, Taran… co w takim razie twoim zdaniem powinnyśmy zrobić? – zapytała Indra.
– Musimy opracować plan uderzenia. Nie wolno się poddawać, dziewczyny! Zrobię dla was, co będę mogła. Porozmawiam z Talorninem o Indrze, z Jaskarim w imieniu Eleny, z Thomasem w sprawie Oriany. Ale dla ciebie, Berengario, nie możemy wiele uczynić, trudno się przeciwstawić całemu indiańskiemu plemieniu. Poza tym jest tamta indiańska dziewczyna, która tak wiernie czekała na Oko Nocy przez tyle lat. Cierpliwie, prawdopodobnie ze smutkiem w sercu, bo wiedziała przecież o waszej przyjaźni. Musiała się tego lękać. Przyznam się, że twój przypadek jest dla mnie najtrudniejszy.
– Ja też tak, niestety, uważam – powiedziała Berengaria. – Zdaje mi się, że od tamtej chwili, kiedy on mnie rzucił, minęło już z dziesięć lat, a to przecież tylko parę dni temu.
– No, no, on cię nie rzucił – wtrąciła Indra. – On z pewnością cierpi tak samo jak ty.
– Ale nie chce okazać swoich uczuć – rzekła Berengaria cicho smutnym głosem. On był tak cholernie szlachetny zarówno wobec mnie, jak i tamtej indiańskiej dziewczyny, że aż rzuciłam się na niego z pięściami. Co się oczywiście na nic nie zdało.
– A ty, Siska – zmieniła temat Taran. – Ty możesz oczywiście przychodzić do mnie, gdybyś miała problemy podobne do tych, jakie przeżywają inne dziewczyny. Nie dlatego, bym wiedziała, kto zacznie ci robić trudności, jeśli się zakochasz, ale zawsze znajdą się głupi, niczego nie rozumiejący ludzie, którzy chcą decydować. Tacy, co to im się wydaje, że wiedzą wszystko lepiej.
– Bogu dzięki, że przynajmniej nie ma wśród nas Griseldy – westchnęła Miranda.
Taran nie odpowiedziała nic. Jako matka Strażnika Joriego wiedziała o polowaniu na „duszę” wiedźmy i zdawała sobie sprawę, że zagrożenie nie zostało jeszcze ostatecznie usunięte.
Resztę spotkania poświecono dziecku Mirandy, przede wszystkim panie zastanawiały się nad jego imieniem. Sol przysłuchiwała się rozmowom, a smutek coraz dotkliwiej dręczył jej wygłodniałe serce. Pomysły były coraz bardziej szalone, łączono różne imiona chłopięce i dziewczęce, celowała w tym zwłaszcza Indra. Wreszcie wszystkie panie pożegnały się w pogodnym nastroju. Tylko Sol patrzyła za odchodzącymi ze łzami w oczach.
O Griseldzie zapomniano. Młode kobiety nie wiedziały nic o starannie przygotowanych planach wiedźmy.
Nie wiedziały też, że znajdują się na jej straszliwej liście, wszystkie co do jednej: Indra, Miranda, Oriana, Elena, Siska i Berengaria, a przede wszystkim Sol!
Tylko Taran tam nie było. Bo Griselda w ogóle nie wiedziała o jej istnieniu.
5
To był całkiem zwyczajny dzień w życiu Alego.
Ali, zgorzkniały, starszy mężczyzna (w podziemnej części przeznaczonej na miasto nieprzystosowanych Święte Słońce nie świeciło tak jasno, więc starzenie się nie było hamowane jak w pozostałych częściach Królestwa Światła), zazdrościł wszystkim, którym powodziło się lepiej niż jemu. Po prawdzie on miał się zupełnie nieźle, wyobrażał sobie jednak, że wszyscy inni dostają więcej, niż zasłużyli, a on jedynie odrobinę tego, czego jest wart.
Kiedy przybył do Królestwa Światła dawno, dawno temu, natychmiast przeprowadził się do miasta nieprzystosowanych, ponieważ w pozostałych częściach Królestwa nie zarabiano żadnych pieniędzy! Pieniądze istniały jedynie właśnie tutaj. Ali zgarniał do siebie wszystko, co tylko mógł. Ale, jak to często bywa z przesadnie chciwymi ludźmi, nigdy mu się nie udało zgromadzić majątku, jakiego w swoim mniemaniu potrzebował. Może zresztą dlatego, że nigdy nie pracował przez dłuższy czas i dostatecznie solidnie, jakby nie widział związku między tym, co robi, a zarobkami. Miotał się bezładnie, łapał jakieś okazje i nieustannie był niezadowolony.
Tak jak wszyscy musiał się czymś zajmować. Okres nauki to, jego zdaniem, czas stracony, jeśli chodzi o zarabianie pieniędzy. Pracę też wybrał najzupełniej przypadkowo, chociaż on sam uważał, że zdecydował genialnie. Był mianowicie odpowiedzialny za pranie w największym hotelu w mieście. Zabierał z pokojów bieliznę do pralni i odnosił ją z powrotem.
Zawsze ktoś czegoś zapomina w kieszeniach albo w szufladach, albo za oparciem fotela. Szczęściarz, któremu to wpadnie w ręce!
Co drugi miesiąc Ali nosił tak zwane ciężkie pranie. Zasłony i kołdry, które należało oczyścić, dywany i inne tego rodzaju rzeczy.
Nienawidził ciężkich zasłon w hotelowym westybulu, zwłaszcza zaś aksamitnych portier w bibliotece, do której prawie nigdy nikt nie zaglądał. Zdaniem Alego nie trzeba było ich czyścić tak często, tym bardziej ze musiał wtedy wspinać się na drabinę, wchodzić i schodzić…
Tego przedpołudnia, kiedy stał wysoko na drabinie pogrążony w ponurych rozmyślaniach, przeklinając swój nędzny los, nagle zastygł. Wyczuł coś ręką! Coś ciężkiego. W fałdach zasłony od strony okna.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Sol Z Ludzi Lodu»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Sol Z Ludzi Lodu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Sol Z Ludzi Lodu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.