Margit Sandemo - Demon I Panna

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Demon I Panna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Demon I Panna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Demon I Panna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Po długich wędrówkach Heike Lind z Ludzi Lodu przybywa do Norwegii, aby odebrać swój spadek. Wszyscy członkowie rodziny pomarli, a majątki przejęli pozbawieni skrupułów oszuści. Heike musi je odzyskać za wszelką cenę, bowiem w Grastensholm ukryty jest magiczny skarb Ludzi Lodu… Sprawy przybiorę pomyślny obrót, dopiero gdy spotka tajemniczą istotę, która jak cień pojawia się w okolicznych lasach…

Demon I Panna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Demon I Panna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Vinga spojrzała przez ramię i stwierdziła z przerażeniem, że Heike leci w dół.

Trzeba przyznać, że nie wydał z siebie najcichszego nawet jęku, choć obijanie się o nierówną kamienną ścianę musiało mu sprawiać okropny ból.

Vinga też zdołała powstrzymać okrzyk współczucia i najszybciej, jak umiała, zaczęła schodzić na dół.

Heike leżał na ziemi, ale kiedy koło niego przycupnęła, usiadł z bolesnym stęknięciem. Ona zaś nie miała czasu zastanawiać się, czy ktoś widział upadek Heikego. Uklękła przy nim i starała się go podeprzeć.

– Nic ci się nie stało? – szepnęła mu do ucha.

On odwrócił głowę i odpowiedział także szeptem:

– Udało mi się uratować worek, nie upadłem na niego.

– Dobrze, dobrze, ale ty sam?

– Dam sobie radę. Pomóż mi tylko wstać, musimy się stąd zbierać jak najszybciej.

Pomagała mu jak mogła, w końcu stanął na nogi, oparł się o ścianę i oddychał przez chwilę głęboko, po czym skinął głową.

Vinga odszukała jego buty i włożyła mu na nogi. Podniosła worek z ziemi i zarzuciła sobie na plecy, potem ruszyli w drogę powrotną, Heike kulejąc, wsparty na ramieniu Vingi, a ona przepełniona dumą z siebie. Wprost czuła, że ma nad głową świetlistą aureolę. Była ważna dla Heikego, wręcz niezbędna!

– Jestem okropna oferma – roześmiał się Heike skrępowany, kiedy znaleźli się już tak daleko, że nikt z Grastensholm nie mógłby ich zobaczyć.

Czuł się zażenowany, to prawda, bo wydawało mu się, że w jej oczach jest teraz żałosną figurą, że się przed nią ośmieszył, spadając w ten sposób. Nie przypuszczał nawet, jak bardzo uszczęśliwił Vingę tym, że stał się od niej zależny.

On jednak w dzieciństwie nauczył się, że powinno być, odwrotnie – to kobieta jest istotą zależną, a mężczyzna jest tym silnym.

– Wcale nie jesteś oferma – zaprotestowała gorąco. – Ale jak się czujesz? Tylko odpowiadaj konkretnie, nie chcę słuchać żadnych fałszywych zapewnień w rodzaju: „Dziękuję, wszystko dobrze”. Skaleczyłeś się?

– Szczerze mówiąc to czuję, jakbym miał cały prawy bok poszarpany na strzępy. A poza tym dłonie i barki, nogi i uda po zewnętrznej stronie. Pali mnie to przez cały czas jak ogniem, a jeszcze tam, pod murem, przez moment bałem się, że zemdleję. Czy wyrażam się dość konkretnie?

– Może być. A stopy sobie nie zwichnąłeś?

– Trochę mnie boli jedna kostka, ale chyba nie ma się czym przejmować. Ale wiesz, co ja widziałem na parterze w Grastensholm?

– Nie, co takiego?

– No, oczywiście, ty nie widzisz tak dobrze w ciemnościach jak ja – rzekł jakby od niechcenia, próbując odzyskać choć trochę utraconego prestiżu. – Wyobraź sobie, że oni zaczęli na nowo urządzać pokoje! Pomyśl, przyszliśmy po skarb naprawdę w ostatniej chwili!

Przystanął i odwrócił się do niej.

– Ale mamy skarb, Vingo! Wynieśliśmy go w całości! Czy to nie fantastyczne?

Z radości, spontanicznie, objął ją wpół. Vinga zarzuciła mu ręce na szyję i szeptała z przejęciem:

– Tak, och, taka jestem szczęśliwa!

Gwałtowne zachowanie Vingi sprawiło, że worek zsunął się jej na ramię i oparł o pokaleczony bok Heikego, który wydał stłumiony okrzyk bólu. Vinga natychmiast go puściła.

– O, Boże! Jak ty okropnie krwawisz! – zawołała przerażona. – Koszula jest cała przesiąknięta krwią!

Daleko za nimi psy Snivela zaczęły wściekle ujadać. Najwyraźniej Dida zakończyła czuwanie. Teraz jednak psy mogły szczekać, ile chciały, intruzi byli już daleko, poza ich zasięgiem.

Heike starał się znaleźć inną drogę dla bosych stóp Vingi. Ale na skraju tego lasu osty rosły wszędzie i bardzo gęsto.

Znowu musiał ją nieść.

– Ale teraz nie wezmę cię na plecy – powiedział ponuro i nie swoje rany miał na myśli. – Tym razem poniosę cię na rękach.

– A poradzisz? – zapytała.

Heike prychnął tylko w odpowiedzi.

Podniósł ją, a ona oparła mu głowę na ramieniu. Rękami oplotła mu szyję. Heike starał się nie zwracać uwagi na ból rąk i barków ani na to, że worek, który trzyma Vinga, co chwila boleśnie obija się o jego krwawiący bok.

– Och, jak mi teraz dobrze! – szeptała Vinga i przytulała policzek do jego skroni. – Wiesz, Heike, kiedy sobie pomyślę, jakby to było, gdybyś ty się nie pojawił, gdybym musiała sama nadal mieszkać w lesie na wzgórzach, to oblewa mnie zimny pot ze strachu.

On rozumiał to bardzo dobrze.

Z drugiej jednak strony Vinga wprawiała go w zakłopotanie. Był, oczywiście, przyzwyczajony, że ludzie, po pierwszym odruchu niechęci, zaczynają go lubić, ale przecież nikt nigdy nie przyjmował go z taką otwartością i tak bez żadnych warunków jak Vinga. Tak, ona sprawiała po prostu wrażenie zakochanej w nim.

To niemożliwe. Powinien, najszybciej jak tylko będzie w stanie, tak wszystko urządzić, by mogła się spotykać z normalnymi młodymi mężczyznami, żeby mogła zobaczyć różnicę.

Poza tym Heike zaczynał oszukiwać sam siebie i przywiązywać się do niej coraz bardziej, co samo w sobie nie było może groźne, ale cios, jaki będzie musiał znieść wtedy, gdy ona uświadomi sobie, że istnieją bardziej urodziwi mężczyźni, których można kochać, będzie dużo boleśniejszy.

Ona przecież nie była jeszcze całkiem dorosła. Cóż to dziecko mogło wiedzieć o zakochaniu, o miłości, małej czy wielkiej?

Niełatwo ją było nieść. Jej śliczne włosy opadały mu na twarz, łaskotały go w nos tak, że chciało mu się kichać, jej szczupłe, ciepłe ramiona obejmowały jego szyję, koniuszki palców błądziły po brodzie tak rozkosznie delikatnie, ale w oczach miała wesołe błyski, jakby chodziło o dziecinną zabawę.

Heike nie zdobył się na tyle dumy, by powstrzymać się od pytania:

– Czy ty uważasz, Vingo, że jestem bardzo odpychający?

Dziewczyna przekrzywiła głowę i przyglądała mu się taksująco. Nastał już brzask, zrobiło się na tyle jasno, że mogli wyraźnie rozróżniać rysy swoich twarzy.

– Jeśli się lubi demony… to jesteś piękny!

Nie odważył się zapytać, czy ona lubi demony. Tchórzył, to oczywiste, ale nie chciał słyszeć odpowiedzi. Jakakolwiek by była!

Mniej delikatnie niżby chciał, postawił ją z powrotem na ziemi.

– Możesz już iść sama. Tu nie ma ostów.

Vinga zapytała potulnie:

– Jesteś na mnie zły? Chciałam ci powiedzieć komplement!

Heike zacisnął zęby. Tego właśnie się bał!

Swoim zwyczajem Vinga szybko zmieniła nastrój i temat.

– Czyż Grastensholm nie jest piękne? I jakie duże!

– Tak – odparł, a w jego głosie zabrzmiała tęsknota. – Jest piękne i wielkie.

Heike nie był materialistą. Nigdy przedtem nie dążył do zdobywania rzeczy. Ale teraz pragnął tego dworu. Wiedział bowiem, że Grastensholm jest jego i tylko jego, i że musi je odzyskać!

ROZDZIAŁ VI

Kiedy wrócili do chaty Simena, która teraz wydała im się straszliwie ciasna, Heike tak był udręczony bólem i taki osłabiony od upływu krwi, że bez protestów pozwolił Vindze przejąć dowodzenie.

– Czy ty myślisz, że już przedtem nie opatrywałam ran? – zapytała z przechwałką. – Powinieneś był mnie widzieć tego dnia, kiedy rozrąbałam sobie kolano, to…

Heike zerwał się i usiadł na łóżku, na którym Vinga dopiero co kazała mu się położyć.

– Co zrobiłaś?! Rozrąbałaś kolano?

– Tak, i musiałam leżeć przez trzy tygodnie. Ale na szczęście to było lato, więc przykładałam liście babki do rany, a koza musiała wchodzić do mnie na łóżko, żebym ją mogła wydoić, nawet nie wyglądała na dwór, a ja miałam chyba największą gorączkę na świecie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Demon I Panna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Demon I Panna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Demon I Panna»

Обсуждение, отзывы о книге «Demon I Panna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x