Margit Sandemo - Przewoźnik

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Przewoźnik» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Przewoźnik: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przewoźnik»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Benedikte Lind z Ludzi Lodu została wezwana, by pomóc w rozwiązaniu zagadki domu duchów i tajemniczych zwłok. Wyruszyła z garstką towarzyszy do opuszczonej wioski, by stawić czoło nieznanemu złu. W wyprawie uczestniczył też przystojny student, Sander Brink, który podbił serce Benedikte. Ona wiedziała jednak, że jej miłość nie ma szans, była wszak dotkniętą z Ludzi Lodu…

Przewoźnik — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przewoźnik», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Podłoga była zakurzona i cuchnąca, twarz Benedikte oblepiały pajęczyny. Walczyła, pragnąc uwolnić się od nieforemnej masy, która nieubłaganie ciągnęła ją w określonym kierunku. I nagle znaleźli się pod jakimś oknem, a we wpadającym przez nie słabym nocnym świetle dziewczyna ujrzała, że w podłodze otwiera się przed nią czarna otchłań, przesłonięta jedynie welonami pajęczych sieci. Schody, symbol wszystkiego, co w tym domu obróciło się w ruinę.

Wtedy zaczęła krzyczeć. Krzyczeć z całych sił ze względu na Sandera, który był nieprzytomny i nie mógł się bronić przed zepchnięciem w straszną przepaść.

Poczuła na swych ustach dłoń, która starała się stłumić jej głos, ale ta dłoń została siłą oderwana i Benedikte usłyszała lensmana Svega. Olsen także najwyraźniej zdążył już wrócić, bo nagle na spróchniałym szczycie schodów zrobiło się ciasno. I Olsen miał przy sobie latarenkę! Zaskoczone liczbą przeciwników i oślepione światłem furie zamarły na moment, a wtedy Benedikte zwinnie niby kot odsunęła się od niebezpiecznej przepaści. Sveg rozluźnił więzy krępujące jej nogi, a Olsen odciągnął Sandera w bezpieczne miejsce. W ciągu paru minut trzy siostry Martinsen zostały obezwładnione i związane sznurem do bielizny, zerwanym spod sufitu.

– A teraz, moje panie – lodowatym tonem oznajmił lensman – obejrzymy sobie, co też takiego kryje się na tym piętrze.

Słysząc to Benedikte jęknęła w duchu, a jedyną odpowiedzią, jaką Sveg uzyskał od mieszkanek nawiedzonego domu, było niecelne splunięcie Beate.

– Ja… chyba zejdę na dół – oznajmiła Benedikte tchórzliwie.

– Dlaczego? Po co? – zdziwił się Sander. Nadal niepewnie trzymał się na nogach i co chwila łapał za głowę, ale i tak wyszedł z tej przygody lepiej, niż można było się spodziewać.

– Może szczególne zdolności nie są chyba tu potrzebne – odparła słabym głosem.

– Nic o tym na razie nie wiemy – stwierdził lensman. On i Sander przypatrywali się jej ze zdziwieniem. – Czego ty się boisz, dziewczyno?

– Niczego – zapewniła trochę za szybko. – Po prostu nie mam ochoty.

– Mała Sidsel powiedziała ci coś jeszcze, prawda? – cicho spytał Sander. – Zauważyłem, że rozmowa z nią cię wzburzyła.

Benedikte odwróciła głowę.

– To na pewno nic takiego. No dobrze, idźcie pierwsi, ja pójdę za wami.

Jeszcze raz obrzucili ją spojrzeniem, ale zaczęli posuwać się wzdłuż hallu. Olsen został, by pilnować sióstr Martinsen.

Lensman Sveg otworzył już pierwsze z szeregu drzwi; prawdopodobnie prowadziły do dawnych, nie używanych już sypialni. W jakiejś groteskowej wizji Benedikte ujrzała zamek Sinobrodego ze wszystkimi cierpieniami świata ukrytymi za zamkniętymi drzwiami.

Niechętnie weszła za lensmanem do niewielkiego, dusznego pokoju. Kobiety związane w hallu zasypały nieproszonych gości gradem słów, które, jak Benedikte dotąd uważała, w żadnym razie nie mogły przejść przez usta pań. Siostry wyły, wrzeszczały, straszyły policją, aż wreszcie zorientowały się, że taka groźba jest zupełnie bez sensu.

Lensman podniósł latarnię do góry i oświetlił pomieszczenie.

– Och, nigdy jeszcze nie widziałem…l – wysapał zdumiony.

W tym pokoju nie było widać strzępków zasłon w oknach, ponieważ przesłaniały je ciężkie aksamitne story. Ten pokój był absolutną tajemnicą. Sercem domu.

Nie oszczędzano tu na niczym. Wokół wypolerowanego do połysku stołu stały trzy wygodne fotele, wprost zapraszając, by się w nie zagłębić. Pod ścianami ustawiono piękne kufry, skrzynie i komody, a na podłodze leżał prawdziwy dywan.

Na stole ujrzeli grube księgi i Sveg podniósł tę, która leżała otwarta.

Była to księga rachunkowa, a na ostatniej zapisanej stronie drobiazgowo wyszczególniono, co siostry „zarobiły” w ciągu dwóch ostatnich dni. Wpisano tam opłatę za paskudny obiad, za nocleg Martinsenów, no i pieniądze za Sidsel, które już miały przecież w ręku, ale teraz z ich częścią musiały się pożegnać. Dla tak starannie prowadzonej księgi wpływów to zaiste prawdziwa katastrofa. Z jaką ogromną rozpaczą będą wyskrobywały atrament!

Sander i Benedikte z wielkim trudem walczyli o zachowanie powagi. Biedne ciotki!

– Posłuchajcie! – rzekł Sveg ze złowróżbnym spokojem. – Uważacie, że ta księga wygląda, jakby należała do trzech kochanych ubożuchnych cioteczek?

Uniósł pokrywę jednej ze skrzyń i gwizdnął, wyciągnął szufladę komody i zbladł. Pieniądze, wszędzie pieniądze.

Pokręcił głową.

– I to właśnie przyciąga włamywaczy. To się nazywa brak zaufania do banków. I cały ten kamuflaż, ta walka na śmierć i życie stoczona z tego tylko powodu?

Benedikte zmarszczyła czoło.

– To przecież jeszcze nie wszystko! Nie czujecie, że jest tu coś jeszcze? Ach, przepraszam, czasem zapominam, że inni ludzie nie odczuwają takiego niepokoju jak ja. Na tym piętrze znajduje się coś jeszcze, ale ja nie zamierzam dłużej dotrzymywać wam towarzystwa.

– Dziwna z ciebie dziewczyna – powiedział zrezygnowany Sander. – Skąd ci się to bierze?

Benedikte unikała jego wzroku, nie miała dość sił, by go wytrzymywać. Uśmiechnęła się.

– Ta pewność po prostu we mnie tkwi. Tak było na przykład na wiosnę, kiedy sąsiadka spodziewała się dziecka. To będzie chłopiec, pomyślałam sobie, w stu procentach o tym przekonana. Kiedy jestem czegoś pewna i ogarnia mnie absolutny spokój, zawsze się to sprawdza. Jeśli próbuję sobie wyobrazić jakieś inne rozwiązanie, coś we mnie się opiera, sprzeciwia.

– No i urodził się chłopiec?

– Oczywiście. A teraz dręczy mnie niepokój, ponieważ nie wyjaśniliśmy jeszcze wszystkiego. Myślę jednak, że nie kryje się za tym żadna nadprzyrodzona siła. Sami możecie więc otworzyć wszystkie drzwi w tym zamku Sinobrodego.

– O, nie! – Lensman był stanowczym człowiekiem. – Nie mam ochoty tracić tyle czasu. Jeśli czujesz, gdzie kryje się zło, to zaprowadź nas tam. To rozkaz.

Benedikte zdumiona była, że przedstawiciel władzy potraktował jej słowa poważnie. Nie przywykła do tego, najczęściej, gdy mówiono o jej nadprzyrodzonych zdolnościach, słyszała tylko drwiny i chichot.

Wrócili do hallu. Kobiety siedziały pod ścianą, pilnowane przez Olsena, spode łba przyglądając się grupce lensmana. Benedikte przystanęła koło nich, wyczuła ich strach i chciała sprawdzić, ku czemu jest skierowany.

Tamte drzwi…

Podeszła do nich z wahaniem. Siostry momentalnie uderzyły w krzyk. Czyniąc iście piekielny hałas, wrzeszczały jedna przez drugą. Były tak przejęte, że nie przyszło im do głowy, iż tym sposobem naprowadzają Benedikte na właściwy trop.

Ale ona nie potrzebowała ich pomocy. Dotknęła powierzchni drzwi, wyczuła silne wibracje.

– Chodźcie tutaj! – powiedziała podekscytowana. – Tutaj… Tu jest jeszcze jeden człowiek!

– Co takiego? – zdumiał się lensman.

– Tak. Wyczuwam czyjś potworny strach. Wyrzuty sumienia. Strach… strach przed ujawnieniem.

Rozwścieczone kobiety obrzucały Benedikte wyzwiskami, których dziewczyna starała się nie słyszeć.

Drzwi były zamknięte, ale to nie powstrzymało lensmana Svega. Prędko znalazł klucz ukryty na futrynie i otworzył.

Buchnął odór, żeby nie powiedzieć smród. Odór nie mytego ludzkiego ciała pomieszany z niezwykle skondensowanymi perfumami.

– Spróbuj oświetlić ten pokój, Sanderze – nakazał Sveg.

Z ciemności dobiegł żałosny jęk.

– Niczego nie zrobiłem, niczego nie zrobiłem, nie zabierajcie mnie pod pręgierz, nic nie mogłem na to poradzić!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Przewoźnik»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przewoźnik» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - W Śnieżnej Pułapce
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Noc Świętojańska
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Przewoźnik»

Обсуждение, отзывы о книге «Przewoźnik» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x