Margit Sandemo - Woda Zła

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Woda Zła» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Woda Zła: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Woda Zła»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tengel Zły przygotowuje się do objęcia władzy nad światem. Powoli, lecz stanowczo zbliża się do miejsca, gdzie została ukryta ciemna woda mogąca dać mu nieograniczoną siłę. Tymczasem wybrani z Ludzi Lodu, na czele z Natanielem, których wysłano, by powstrzymali Tengela Złego, zostali zepchnięci do Wielkiej Otchłani – miejsca, z którego jeszcze nikt nigdy się nie wydostał…

Woda Zła — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Woda Zła», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ellen… Ellen, chcę żyć dla ciebie. Jeszcze raz myśl o tobie dodaje mi sił.

Ellen, ty, którą odzyskiwałem i ponownie traciłem, odzyskiwałem i traciłem, raz za razem.

Ellen, moje życie, światło moich oczu!

Rzuciłbym wszystko i wyczołgał się stąd na czworakach, w jasność, na świeże powietrze, do słońca! Jak najdalej stąd!

Ale tego właśnie zrobić nie mogę. Moje miejsce jest tutaj. Muszę walczyć, dopóki nie padnę.

Oddychał urywanie, co chwila się krztusił.

To nie tylko takie wyobrażenie, że myśl o Ellen dodaje mu sił, wzmacnia go psychicznie. Rzeczywiście czerpał siły z myśli o niej. Była to siła miłości i dobroci. Tak, bo jeśli się kogoś kocha, to człowieka przepełniają same dobre uczucia. Siłą Nataniela zaś była właśnie miłość, miłość człowiecza. Zauważył, że nienawiść do tego potwora jakby spycha go w dół, czyni go słabszym, wobec tego starał się to uczucie w sobie stłumić. Nie udawało mu się, lecz myśl o Ellen pomagała. To było radosne odkrycie.

Widział przed sobą jej miłą, uśmiechniętą twarz i czuł ciepło w sercu. A właśnie tego potrzebował, by ponownie zaatakować tamtego starca, na razie tylko słownie, ale jednak.

– Ja też jestem Wybranym wśród Ludzi Lodu! – zawołał.

Tan-ghil spoglądał na niego rozbieganymi oczkami, ale udawał, że nie robi to na nim wrażenia.

– Co, nie znaleźli lepszego?

– Ja jestem siódmym synem siódmego syna.

– No to co z tego?

– To oznacza, że mam, między innymi, uzdrawiające ręce. I potrafię leczyć również moje własne rany.

Czy naprawdę potrafi coś takiego? Czy byłby w stanie uleczyć rany, które otrzymał za sprawą Tan-ghila?

Ale najwyraźniej jego słowa wywarły pewne wrażenie, bo starzec nieustannie jak zaczarowany wpatrywał się w jego koronę. Najbardziej go poruszało pokrewieństwo Nataniela z czarnymi aniołami.

I nagle na scenie dokonała się zmiana. Przez chwilę Nataniel nie widział wyraźnie, postać złego przodka zamazywała się, ale już po chwili uświadomił sobie, co to takiego.

O Boże! Tengel Zły wykorzystał moment zamroczenia, żeby uskoczyć w bok, ukryć się w jednym z bocznych korytarzyków i tam spokojnie otworzyć amforę z wodą.

Nataniela ogarnęła rozpacz.

– Nie, nie! – krzyczał przerażony.

Nie był w stanie myśleć o powrocie do ciemnego labiryntu, w którym nie miał wielkich szans na dogonienie Tan-ghila.

Ale musiał rzucić się w pogoń. Mimo wszelkich przeszkód, mając właściwie wszystko przeciwko sobie, musiał przebiec pod ścianami na drugą stronę groty i dalej ścigać uciekającego.

Tengel Zły odkrył właśnie, że Nataniel nie jest niewrażliwy na trujący odór. Nędznik mógł się teraz ukryć za każdym narożnikiem, za każdym skalnym występem i w odpowiedniej chwili skierować ku niemu z bardzo bliska zatruty obłok. Nataniel by tego nie przeżył.

Walka nie przebiegała tak jak Nataniel oczekiwał. Coraz bardziej upewniał się w tym, że brak szczegółowego planu może go wiele kosztować. Że to bardzo istotny błąd. Ale jakie plany można przygotować, kiedy ma się do czynienia z istotą tak podstępną jak Tengel Zły, o której poza tym wie się tak niewiele?

Znalazł się ponownie w ciemnych, ciasnych korytarzach. Trujące pary rozsadzały mu piersi, nogi nie chciały go już nosić, szumiało mu w uszach i kręciło się w głowie tak, że nie był w stanie myśleć.

Muszę się stąd wydostać, to jedyne, co był w stanie sformułować. Od tego zależy moje życie, muszę wyjść na zewnątrz. Tutaj umrę.

Mimo to biegł coraz dalej, coraz bardziej zagłębiał się w labirynt.

Wkrótce musiał spojrzeć prawdzie w oczy: Walka już została rozstrzygnięta. On przegrał.

No bo jak zdoła w tych pomieszczeniach dogonić Tengela? Skoro ledwo się może poruszać? Zły przodek będzie miał dość czasu, żeby otworzyć naczynie.

W następnym momencie coś w wielkim pędzie przeleciało obok niego i podjęło pościg za Tengelem. Nataniel nie zdążył zobaczyć, co to takiego, stwierdził jedynie, że to coś ogromnego, i chyba nie jedna istota, a co najmniej dwie. W sekundę potem rozległ się potworny krzyk Tan-ghila, krzyk zaskoczenia i bólu.

Słyszał coś jakby zwierzęta, które wściekle warczały, ujadały i gryzły, zrobił się tumult, jakiego jeszcze nigdy nie słyszał.

Wtedy Nataniel pojął, co to przeleciało obok. Nic dziwnego, że te istoty wydały mu się takie obce, takie trudne do zidentyfikowania!

W świecie ludzi takie zwierzęta nie istnieją. Na pomoc Natanielowi przybiegły dwa psy piekielne.

Tengel Zły wrzeszczał w śmiertelnym strachu:

– Przestańcie! Won! Zjeżdżajcie stąd! Nie, au, wynocha!

Ale wściekłe ujadania trwały nadal.

Początkowo Nataniel zastanawiał się, jakim sposobem one się tutaj dostały, wkrótce jednak dostrzegł, że lodowiec stanowiący rodzaj dachu nad przestrzenią, którą otworzyła jasna woda, stopił się i w górze powstało przejście.

– Wyciągnijcie go na światło! – wrzasnął, starając się przekrzyczeć zgiełk.

Wciąż docierał do niego krzyk Tengela:

– Nie! Nie, nie zrobiłem wam nic złego! Puśćcie mnie! Wynoście się! Puśćcie!

Sądząc po odgłosach był jednak ciągnięty ku światłu. Nataniel zawrócił i również powlókł się w stronę otworu w górskiej ścianie. Istniało tyle małych korytarzyków, że nie potrzebowali go mijać, by wyjść na zewnątrz.

Ponad jazgotem i ujadaniem bestii unosił się żałosny głos Tan-ghila:

– To nie była moja wina… Ja nie mogłem nic na to poradzić… Staliście mi na drodze… przeszkadzaliście… kiedy miałem… Au, do diabła, czy wy macie źle w głowach? Miałem odwiedzić waszego pana… żeby mieć was przy sobie… Nie doszedłem przecież do celu… Bo wy staliście mi w drodze… Musiałem przecież… Auuu! Nie, nie, moja peleryna! Nie!

Nataniel miał szczerą nadzieję, że Tengel Zły jest zbyt udręczony, żeby zdobyć się na wysłanie kolejnego obłoku trującej pary i osłabić te tak Natanielowi pomocne zwierzęta.

– To oczywiste! – darł się Tan-ghil. – To oczywiste, że musiałem… Nie, co wy mi robicie? Czyście wy poszalały? Musiałem was zesłać do Otchłani, to nie była moja wina! Musiałem odnaleźć waszego władcę, czy wy tego nie pojmujecie, głupie wypierdki?

Nataniel wytężał siły, by wlec się dalej, ale śmiertelne znużenie i trudny do zniesienia ból paraliżowały jego ciało. Przez chwilę zastanawiał się, kim też jest ów władca piekielnych psów, ale dowiedział się tego wkrótce, bo oszalały Tengel wciąż wykrzykiwał wyjaśnienia:

– Wy jednak byłyście niewdzięczne! Nie chciałyście iść ze mną, jako neutralne… Au, przestańcie mnie gryźć! Skończcie już z tym, wystarczy!

Akurat w tym momencie Nataniel okrążył wystający narożnik i oślepiło go jasne światło.

Był prawie na zewnątrz.

Doznał szoku, widząc, co się stało.

Poprzednim razem woda Shiry otworzyła tylko ściany, a nieco później tworzący dach lodowiec stopniał. Teraz wszystko tonęło w słonecznym blasku, którego nic już nie przesłaniało. Ukazało się to, co przedtem stanowiło grotę z ziemi i kamieni, poczerniałą od wody wiecznie spływającej z lodowca.

To, co teraz rozciągało się przed nim, było tą samą grotą, przy której płynął rwący strumień. Okolica jednak została gruntownie odmieniona. Ziemię pokrywał dywan soczystej trawy, tu i ówdzie przetykany wielkimi plamami złotych rozchodników, małe górskie pięciorniki dzieliły się miejscem z górskimi fiołkami, białe i różowe wrzosy przerastane mchami i jakieś delikatne kwiatki kołysały się w pobliżu strumienia. Nieco wyżej w trawie jaśniały goryczki, liliowe na przemian z jaskrawoniebieskimi, noszącymi też nazwę śniegowych dzwonków albo „Chrystusowych łez” obok nich błękitne dzwoneczki i ogniście żółte skalnice.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Woda Zła»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Woda Zła» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Światła Elfów
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Woda Zła»

Обсуждение, отзывы о книге «Woda Zła» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x