Sarwat Chadda - Pocałunek Anioła Ciemności

Здесь есть возможность читать онлайн «Sarwat Chadda - Pocałunek Anioła Ciemności» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pocałunek Anioła Ciemności: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pocałunek Anioła Ciemności»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Codzienność nastoletniej Billie jest daleka od normalności. Celem życia dziewczyny jest przygotowanie się do roli templariusza w elitarnym zakonie, który przetrwał do czasów obecnych, a jego członkowie walczą z przeklętymi: wampirami, wilkołakami, upiorami oraz upadłymi aniołami. Dziewczyna jest samotna, pragnie ciepła i zrozumienia. Nie wie, czy bycie mniszką i jednocześnie pogromczynią potworów jest tym, czego chce. Życie Billie zmieni się, gdy pozna Mike’a – przystojnego chłopaka o fascynującej osobowości, skrywającego mroczny sekret i, jak się okaże, bardzo niebezpiecznego…
„Pocałunek Anioła Ciemności” to mieszanka romansu, wartkiej akcji, grozy i nawiązań do tajemnic templariuszy, a także biblijnych opowieści.

Pocałunek Anioła Ciemności — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pocałunek Anioła Ciemności», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Wszystko w porządku?

Był cały w rumieńcach. Na jego bladej skórze wyglądało to szczególnie widowiskowo.

„O mój Boże, czytał w moich myślach!”. Jak mogła się tak zapomnieć? Przytaknęła, nie patrząc na przyjaciela. Świt wślizgiwał się przez niewielkie okna, wypełniając salon miękką złotą poświatą. Billi powoli zaczęła się rozciągać. Stanęła na palcach, starając się sięgnąć rękoma jak najwyżej. Kay siedział i patrzył na nią.

– Może przestałbyś się gapić i zrobił nam śniadanie?

Billi miała na sobie stary T-shirt i spodnie dresowe. Teraz włożyła sweter, czując się niezbyt swobodnie w obecności Kaya. Wsunęła tenisówki i podeszła do stołu. Kay przeszedł przez pokój do wnęki kuchennej. Zaczął miotać się między szafkami, wykładał talerze i masło. Nie szło mu najlepiej – rozlewał mleko i przypalał tosty.

– Co z ojcem i Elaine? – zapytała Billi.

– Jeszcze w łóżku. – Kay powiedział to i prawie upuścił miskę. – Oczywiście w oddzielnych łóżkach.

Zabrała mu naczynie z drżących rąk.

– Oczywiście.

Chłopak wymieszał muesli z miodem i postawił przed Billi.

– To moje ulubione. Jakim cudem to wiesz?

Zignorował jej drwinę.

– Co robimy? – zapytał.

Billi włożyła łyżkę do ust. Muesli było pyszne. Przynajmniej do tego Kay miał talent.

– Nie wiem, ale znając ojca… Na pewno ma już plan, i to beznadziejnie niebezpieczny.

Billi spojrzała na drzwi sypialni Arthura.

– Zupełnie nie rozumiem, dlaczego dziesiąta plaga nie dotknęła mnie? Jestem przecież pierworodnym dzieckiem.

– Michael nie chciał odkryć swojego planu, zarażając cię. Zauważyłbym. – Palce Kaya zacisnęły się w pięść. – Ale naznaczyłem go, Billi. Widziałem jego aurę. Znam jej kolor, kształt, wszystko. Wiem, z czego został stworzony.

– Co mamy na śniadanie? – zapytała Elaine, wychodząc ze swojej sypialni. Między palcami trzymała już papierosa, którego przypaliła nad palnikiem gazowym, powoli obracając jego koniec tuż nad ogniem. Potem mocno i głęboko się zaciągnęła. – O, teraz lepiej.

Otworzyły się drzwi sypialni ojca.

– Dzień dobry – powiedział, doczłapał do stołu i powoli usiadł. Wyglądał lepiej, ale nie dużo lepiej. Miał lekko zaróżowione policzki, a jego oczy nie były już tak zapadnięte. Spodnie i wytarty zielony sweter, które miał na sobie, wisiały na nim jak na kołku, jakby były co najmniej dwa rozmiary za duże. Robił wrażenie tak słabego, że silniejszy wiatr mógłby zwalić go z nóg.

Ale zajmowała się nim Elaine i Billi miała nadzieję, że najgorsze niebezpieczeństwo już minęło. Potrzebował tylko solidnie odpocząć. Wiedziała, że w tej chwili nie będzie to możliwe.

Kay wyjął z lodówki jajka, które już po chwili smażyły się z grzybami, cebulą i szczyptą chilli. Na stole pojawiła się herbata i wtedy Elaine odchrząknęła.

– Jaki mamy plan, szefie?

– Prosty. Przegrupujemy się i spróbujemy dopaść Michaela.

Billi przewróciła oczami. To było do przewidzenia. Spojrzała na siedzących wokół stołu. Czy oni rzeczywiście niczego nie rozumieli? Przecież Michaela nie da się pokonać. To samobójstwo. Zmusi ich, by to zrozumieli.

– Myślę…

– Wiemy, co myślisz – przerwał jej ojciec.

Zachowaj choć odrobinę zdrowego rozsądku, tato! – Billi skoczyła na równe nogi. – Z ledwością, podnosisz kubek do ust. Nie ma mowy, żebyś poradził sobie z mieczem. Nie możemy walczyć z Michaelem!

– Na pewno istnieje jakiś sposób. Trzeba go tylko znaleźć – powiedział Kay.

Wszyscy na niego spojrzeli. Determinacja, którą Billi ujrzała na jego twarzy, była niepokojąca.

– Zbiorę pozostałych.

– Dziękuję, Kay. – Arthur uderzył dłonią w stół, jakby jego siła nagle powróciła, jakby poczuł, że szala w końcu przechyla się na jego stronę. – Jestem z ciebie dumny.

Równie dobrze mógłby uderzyć Billi w twarz.

„Jestem z ciebie dumny”.

„Z ciebie”.

Do niej ojciec nigdy nie odezwał się w ten sposób.

Czy nie zrobiła czegoś, z czego mógłby być dumny? Najwyraźniej nie. Z jego punktu widzenia jeśli nie była templariuszką, była nikim.

„Jestem z ciebie dumny”.

Podeszła do drzwi. Czuła się taka nieszczęśliwa. Ale nie pokaże słabości, nie rozpadnie się tutaj na kawałki. Mimo to jej serce wypełniała ciemność.

„Jestem z ciebie dumny”.

Zapytał ją kiedyś, czy go nienawidzi. Dlaczego?

Bo tak byłoby łatwiej. Łatwiej dla niego.

Dla niego była nikim.

– Billi… – zaczął Kay.

Zatrzasnęła za sobą drzwi.

Rozdział 22

Billi biegła wzdłuż Stoke Newington Church Street. Minęła śmieciarzy ładujących ciężarówki, starego Sikha, który układał owoce przed sklepem warzywniczym, urzędników czekających na przystanku autobusowym. Jej stopy ledwie dotykały ziemi, a złość niosła ją jak na skrzydłach. Brama do parku Clissold była otwarta, wewnątrz wszystko spowijała mgła. Billi przebiegła przez bramę. Nie zmierzała w konkretnym kierunku, po prostu uciekała, jak najdalej.

„Jestem z ciebie dumny”.

Nie mogła wyrzucić z głowy tych słów, tego, w jaki sposób ojciec się uśmiechnął. Do Kaya.

O, tak. Powinna wiedzieć. Kay przecież był Wyrocznią. Kimś ważnym. A ona?

Nie była nawet templariuszką.

Billi przepchnęła się obok dwóch biegaczy w markowych ubraniach i wyprzedziła trzy nianie popychające luksusowe wózki z luksusowymi dzidziusiami. Zachodnie wejście do parku wychodziło na ulicę Green Lane, która nagle wyłoniła się z mgły.

Tak samo jak Kay.

Billi prawie na niego wpadła. Kay wyciągnął przed siebie rękę, uśmiechnął się i – nagle znalazł się na wilgotnej trawie, pojękując i trzymając się za twarz. Billi stanęła nad nim, czując, że kostki jej prawej pięści robią się gorące i powoli pokrywają się siniakami.

– Co ty, do diabła, wyprawiasz?! – zawołał Kay.

Czy teraz Arthur byłby z niego tak samo dumny? Chciała rozzłościć chłopaka, żeby wstał i zaczął się z nią bić. Żeby mogła mu przyłożyć w drugie oko.

Co z niego za templariusz.

Postukała go stopą.

– Wstawaj! – Nie zareagował. Kopnęła go.

– Au!

– Po prostu się podnieś.

Trzy nianie właśnie mijały Billi, przeciągle na nią patrząc i bez wątpienia zapamiętując jej twarz na wypadek rozmowy z policją.

– Na co się gapicie, do cholery?! – wrzasnęła, osuwając się na ławkę. Wciąż miała zaciśnięte pięści i walczyła z gotującym się w niej gniewem. Ciągle miała przed oczami, jak wszyscy wielbią i chwalą Kaya. Cudownego Kaya.

Z drugiej strony, to nie jego wina. Nie do końca. Starała się tego trzymać, ale chęć rozwalenia jego bledziutkiej buźki była nadal niesłychanie silna. Musi się na kimś wyżyć. Opuściła ręce i wpatrywała się w ziemię. I w buty Kaya.

– Dlaczego? – zapytała.

Przesunął się, jakby obawiając się kolejnego ataku.

– Dlaczego co?

– Dlaczego za mną pobiegłeś? Zawsze to robisz. Jak jakiś…

– Anioł Stróż? – zasugerował.

– Jak jakiś zboczeniec.

Przewróciła żartobliwie oczami, pokazując, że się już nie wścieka. Nie potrafiła długo złościć się na Kaya.

Kay się roześmiał. Ławka zaskrzypiała, kiedy siadł koło niej. Opuścił ręce i Billi zobaczyła fioletową opuchliznę wokół jego oka. Będzie miał wielką, paskudną śliwę.

Naprawdę wielką.

– Przepraszam – powiedziała.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pocałunek Anioła Ciemności»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pocałunek Anioła Ciemności» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Pocałunek Anioła Ciemności»

Обсуждение, отзывы о книге «Pocałunek Anioła Ciemności» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x