Margit Sandemo - Odrobina Czułości

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Odrobina Czułości» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Odrobina Czułości: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Odrobina Czułości»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Walka z Tengelem Złym przerodziła się w śmiertelni niebezpieczny wyścig do Doliny Ludzi Lodu. Obie strony zmobilizowały wszystkie siły, by wyprzedzić przeciwnika. Tengel Zły wezwał na pomoc najokrutniejszych ze swych poddanych, ale i Ludzie Lodu mieli potężnych sojuszników.
A w samym środku tej walki Tova przeżyła swój pierwszy i być może jedyny romans w życiu…

Odrobina Czułości — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Odrobina Czułości», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Rune i Halkatla pochylili się nad samochodem, Marco także do nich dołączył. Kątem oka dostrzegł jakiś ruch, w tej samej chwili Halkatla zawołała: „Tu nikogo nie ma!”, a na głowę Runego spadł cios zadany kluczem francuskim przez jednego z mężczyzn. Marco krzyknął: „Wracamy do samochodu!”

Rune dosłownie miał czaszkę z drewna i to go uratowało. Halkatli również uderzenie w głowę nie wyrządziłoby krzywdy, z Markiem jednak sprawa przedstawiała się znacznie gorzej. Co prawda naznaczony został znamieniem nieśmiertelności przez czarne anioły, ale był w połowie człowiekiem i z tym mogły wiązać się problemy. Wraz z Halkatlą zadziałali błyskawicznie, z dwóch stron złapali Runego pod ramiona i pociągnęli za sobą. Mimo wszystko był niemal człowiekiem i cios zaburzył mu równowagę.

Ludzie Tengela Złego rzucili się za nimi, ale kolejny atak uniemożliwiło im coś prychającego i drapiącego. Krzycząc głośno bronili się przed „przeklętymi owadami”. Marco przypuszczał, że musiały to być jakieś drobne istoty z orszaku Demonów Nocy, istniały one bowiem we wszystkich możliwych rozmiarach, a na dodatek pozostawały niewidzialne.

Kiedy dotarli już do samochodu, ujrzeli trzy auta nadjeżdżające szalonym pędem od tej samej strony, którą przyjechali. A więc Numer Jeden i jego sojusznicy przystąpili do działania, pomyślał Marco. Pospiesznie umieścili Runego na tylnym siedzeniu, a Halkatli udało się akurat wślizgnąć do środka, kiedy dwaj kierowcy przypadli do ich wozu, usiłując otworzyć drzwiczki. Marco zapalał motor, błyskawicznie analizując w myślach możliwości obrony.

Nie było ich zbyt wiele. Nie mógł zawrócić, brakło na to miejsca, poza tym zbliżały się trzy samochody, wiedział więc, że niedaleko zajedzie. Drogę na północ zagrodził „wypadek”. Przydrożne rowy były głębokie, ale tylko one dawały jakąś szansę. Może uda mu się przecisnąć prawym poboczem między ciężarówką a rowem?

Nie miał czasu na dalsze rozważania, po prostu ruszył ostro do przodu. Słyszał, że Halkatla wciąga ze świstem powietrze przez zęby, jakby za moment miała zobaczyć coś strasznego, a krzyk, który do niego dotarł, powiedział mu, że jeden z kierowców, ten, który uczepił się jego samochodu, odrzucony gwałtownym szarpnięciem wpadł nadjeżdżającym z tyłu prosto pod koła.

Potem Marco nie mógł się już rozpraszać niczym innym, musiał skupić się na bezpiecznym przejeździe przez wąski przesmyk. Przy mijaniu ciężarówki auto niebezpiecznie się przechyliło, Marco pewien był, że zaraz wylądują w rowie. Halkatla jednak i Rune błyskawicznie przetoczyli się na drugą stronę siedzenia. Nie wiadomo, czy to właśnie pomogło, w każdym razie samochód odzyskał równowagę i Marco mógł skręcić z powrotem na drogę.

– Jadą za nami? – spytał zdenerwowany. Czuł, że z wysiłku i napięcia bardzo osłabł.

Halkatla odwróciła się do tyłu.

– Tak, właśnie nadjeżdża pierwszy samochód… Nie, wpadł do rowu! Wpadł do rowu! – zaśpiewała uradowana.

– Chwilowo jesteśmy bezpieczni – odetchnął Marco. – W każdym razie dopóki nie zdołają zawrócić ciężarówki. Jak się czujesz, Rune?

– Dziękuję, trochę boli, ale łeb mam naprawdę twardy.

Odpowiedział mu gromki śmiech.

– To znaczy, że i ty możesz cierpieć na ból głowy?

– Pewnie! I to jaki!

– Interesujące – mruknęła Halkatla. – Ciekawe, ile w tobie jest z człowieka, a ile z alrauny.

– Rośliny także mogą cierpieć – pouczył ją Rune.

– Słyszałem o tym – przyznał Marco. – Robiono pewne eksperymenty i zaobserwowano, że rośliny mogą reagować na dobro i zło. Pewnie dlatego tym, którzy przemawiają do swoich kwiatków w doniczkach, rośliny tak dobrze rosną.

– Owszem – przytaknął Rune. – Gdyby ludzie wiedzieli, o jaki ból i smutek przyprawiają rośliny, nie mogliby żyć w otoczeniu przyrody. Wszyscy przenieśliby się do wielkich miast, by nie zdeptać najmniejszego nawet źdźbła trawy. A jednak cała ludzkość mieszkająca w miastach to nie jest perspektywa, o której można marzyć.

– Od tej chwili postaram się bardziej uważać – obiecał Marco

Halkatla nic na to nie powiedziała. Jej kroki nie były ciężarem dla żadnego kwiatu. Spytała natomiast:

– Uważasz się więc raczej za roślinę niż za człowieka, Rune?

– Nie wiem – odrzekł bezradnie. – Naprawdę nie wiem, gdzie jest moje miejsce.

– Ale moje uwodzicielskie sztuczki w ogóle na ciebie nie podziałały?

– Halkatlo! – upomniał ją Marco

– Ty się do tego nie mieszaj – odpowiedziała ostrym tonem. – Podziałało to na ciebie, Rune, czy nie?

– Bez względu na to, jak zareagowałem, jesteś ogromnie ponętną kobietą, Halkatlo – stwierdził Rune dyplomatycznie.

Piękna czarownica zamruczała jak zadowolona kotka. – Mogłabym pomóc ci się przekonać, czy jesteś bardziej mężczyzną, czy rośliną, Rune.

Marco westchnął.

– Zostaw go w spokoju, już ci mówiłem!

Halkatla pochyliła się do przodu i syknęła mu prosto do ucha:

– Zanim powrócę do mego świata duchów, mam zamiar zdobyć mężczyznę. Czekają go chwile, których nigdy nie zapomni. Strzeż się, Marco, żeby przypadkiem nie padło na ciebie!

Marco zahamował.

– Stąd do Doliny Ludzi Lodu można dojść piechotą!

– Nie, nie, obiecuję już, że będę zachowywała się stosownie, byleście tylko mi pozwolili jechać moim ukochanym samochodem!

Marco dodał gazu.

– Ciekawe, jak daleko udało się dotrzeć Tovie i Morahanowi – rzekł, starając się zmienić temat niebezpiecznej rozmowy. – Powinni już zjechać z Dovre i zmierzać ku dolinom Południowego Trondelagu.

Wcale tak jednak nie było, Tova i Morahan wciąż przebywali w domku letniskowym w górach. Dobrze, że troje ich towarzyszy nie wiedziało, jak wolno posuwają się do przodu.

– Morahan to dobry człowiek – zauważył Rune.

– To prawda. Świetnie, że może być przy Tovie.

– Czy… Czy nie możesz nic dla niego zrobić, Marco?

– Na razie nie. Dopiero kiedy znów stanę się czarnym aniołem.

– A to nastąpi wtedy, gdy unieszkodliwimy ciemną wodę Tengela Złego. Jeśli w ogóle się nam to uda.

– Tak długo Morahan nie może czekać.

– Wiem o tym. Piasek w klepsydrze jego życia przesypuje się z nieubłaganą prędkością.

– Muszę przyznać, że trochę się niepokoję oświadczyła Halkada – Chodzi mi o to, że ty jesteś opiekunem Tovy, Marco, a ja byłam w rezerwie. Tymczasem tak sobie jedziemy.

– Możesz być spokojna – uśmiechnął się Marco. – Kto inny zajmie się Tovą i Morahanem. Strzeże ich wielu naszych przyjaciół.

– No tak, ale czy oni o tym wiedzą?

– Nie, nie wiedzą – zastanowił się Marco. – Mam nadzieję, że nie denerwują się bez potrzeby.

– W każdym razie zatrzymaliśmy naszych wrogów dostatecznie długo, aby Tova i Morahan zdołali się oddalić – stwierdził Rune. – Możemy więc chyba po prostu jechać dalej?

– Powinniśmy. Niedługo znów będziemy mieli na karku całe to tałatajstwo.

– Marco, nie mógłbyś coś zrobić z tym tłuczeniem pod tylnymi kołami? Długo już tego nie wytrzymam – poskarżyła się Halkatla.

– Tak, ja też to słyszę. Ale pod kołami? To bardzo nieprecyzyjne określenie. Chodzi ci pewnie o tylną oś?

– To nieistotne – fuknęła Halkatla. Bardzo nie lubiła, kiedy ktoś zwracał jej uwagę.

– Pewnie rura wydechowa się obluzowała – doszedł do wniosku Rune. – Prawdopodobnie stało się to wtedy, kiedy o mały włos nie wylądowaliśmy w rowie. Powinniśmy ją naprawić, zanim całkiem nie odpadnie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Odrobina Czułości»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Odrobina Czułości» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Odrobina Czułości»

Обсуждение, отзывы о книге «Odrobina Czułości» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x