Margit Sandemo - Skandal

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Skandal» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Skandal: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Skandal»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Młody Christer Tomasson był przekonany, że jest jednym z czarowników Ludzi Lodu. Wierzył, że dzięki swym nadprzyrodzonym zdolnościom będzie mógł pomóc małej Magdalenie, którą spotkał w uzdrowisku Ramlosa. Ale Magdalena zniknęła w tajemniczych okolicznościach. Christer postanowił ją odnaleźć. W trakcie poszukiwań odkrył prawdę, która wstrząsnęła całą Szwecją. Wybuchł skandal nad skandale…

Skandal — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Skandal», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nareszcie jednak niezasłużone udręki radcy handlowego miały się ku końcowi. Stary leżał na łożu śmierci. Doktor Berg w potajemnie słanych listach skarżył się, że starzec jest wyjątkowo żywotny, ale teraz kres był już bliski.

Stary nalegał jednak na przyjazd wnuczki. Przed śmiercią chciał ją jeszcze raz zobaczyć, no, ale z powodu fanaberu Molina nie musieli się wcale tak spieszyć! Chyba że… Chyba że w testamencie znajdowała się klauzula wymagająca obecności dziewczynki tuż przed śmiercią starego Molina. Tak właśnie mogło wynikać z listu. I dlatego Backmanowie gnali przez wschodnią Szwecję, jakby chodziło o czyjeś życie. I tak też było w istocie, choć nie o ich życie szła stawka.

Do Norrtalje dotarli po południu.

Wszystko było jeszcze mokre po deszczu. Bruk, liście na drzewach, dachy domów połyskiwały w promieniach słońca.

Posiadłość Molina zdawała się pogrążona w absolutnej ciszy i bezruchu.

Dom żałoby?

Czyżby stary już nie żył? Zaoszczędziłoby im to wielu niepotrzebnych zmartwień, wiążących się z fałszywą Magdaleną, ale z drugiej strony… Jeśli z takiego czy innego powodu nalegał, by ujrzeć wnuczkę przed śmiercią, to… to być może spadek wyśliźnie im się z rąk?

Co za straszna myśl! Czekał na ten moment już od tylu lat i w ostatniej chwili miano by go oszukać? Nie, ten staruszek nie mógł wymyślić niczego tak podstępnego. Miał wszak tylko jedną spadkobierczynię – wnuczkę Magdalenę.

A z tego, co wiedział stary, żyła obie ona jak u Pana Boga za piecem w Linkoping.

Jedyną kroplą goryczy w ich pucharze szczęścia był ten młody smarkacz, który urządził skandal na przyjęciu w Linkoping. Wykrzyczał, że ich Magdalena nie jest prawdziwa.

Jak mógł na to wpaść? Spotkał ją w uzdrowisku Ramlosa? Cóż za nieszczęsny splot przypadków, ale co mógł zrobić taki gołowąs? Na wszelki wypadek wyjaśnili mu, że Magdalena nie żyje, a oni na jej miejsce przygarnęli inną dziewczynkę.

No, bez względu na to, kim był ten chłopak, i tak nie mógł im zaszkodzić. Podobno pracował jako strażnik śluzy lub coś podobnego, mój Boże, takie zero. W każdym razie Ida wyjaśniła mu wszystko i zamknęła mu usta.

Powóz zatrzymał się na dziedzińcu. Wstali, z trudem rozprostowali zesztywniałe po podróży kości i wysiedli. Z podziwem spoglądali na okazały dom, który wkrótce miał już należeć do nich wraz z towarzyszącymi wspaniałościami: licznymi fabrykami, władzą, bogactwem i chwałą.

Po drodze wstąpili po doktora Berga. Był wściekły, bo starzec od jakichś pięciu dni nie chciał dopuścić go do siebie. Nie życzył sobie, by ktokolwiek się nim zajmował, nawet lekarz. Służący oznajmił Bergowi, że pan pragnie umrzeć w spokoju.

Na miłość boską, ta ostatnia trucizna powinna była zadziałać w ciągu kilku godzin! A starzec nadal żył! Doprawdy, twarda sztuka!

Flaga nie była opuszczona.

To znaczyło, że jeszcze żyje.

Służący wyszedł na schody, by ich powitać.

– Pan radca Backman! Jak dobrze, że pan już jest – powiedział cichym, stłumionym głosem, jakim mówi się w domu żałoby. – Jaśnie pan czeka na wnuczkę. Ale co to, czy panna Magdalena nie przyjechała?

– Jest, została w powozie, Tak bardzo była przywiązana do dziadka i nie chce go oglądać umierającego.

– Ależ obecność Magdaleny jest niezmiernie ważna! Jest tu adwokat i panna Magdalena wraz z jaśnie panem muszą podpisać jakieś papiery. Adwokat życzy sobie poświadczenia, że ona żyje i przejmuje spadek!

Backman westchnął.

– Magdaleno! Chodź z nami, natychmiast!

Dziewczyna ostrożnie wysiadła z powozu, przytrzymując woalkę zasłaniającą twarz.

– Jak się jaśnie pan czuje? – zapytał lekarz, chcąc odwrócić uwagę służącego.

– Bardzo, bardzo źle – odparł stary sługa. – W każdej chwili można się spodziewać końca. Tylko myśl, że jeszcze raz ujrzy ukochaną wnuczkę, utrzymuje go przy życiu.

Z udawaną ceremonialnością weszli po schodach do domu. Zaraz pojawiła się jedna z panien służących i zajęła się czteroletnim chłopczykiem, przyrodnim bratem Magdaleny, uznano bowiem, że dziecko nie powinno być świadkiem dramatycznych scen.

– Jaśnie pan oczekuje w niebieskim salonie – cicho powiedział służący. – Życzył sobie, by właśnie tam ustawiono jego łóżko. Jest przy nim adwokat.

Zostawili służbie wierzchnie okrycia i dostojnie weszli do środka. Pani Backman, z domu Berg, po matczynemu obejmująca ramiona pasierbicy, radca handlowy Backman, który nigdy nie wspiął się po szczeblach kariery ponad tytuł, który zdobył dla niego stary Molin, i doktor Berg, tu znany pod nazwiskiem Ljungqvist. Adwokat wyjaśnił, w czym rzecz.

Stary Molin spoczywał w swym wielkim łożu wsparty na poduszkach. Adwokat siedział dyskretnie z boku, przy niedużym stoliku.

Molin dyszał ciężko jak ryba wyjęta z wody.

Jakiż on stary i wynędzniały, z pogardą pomyślał Backman. Teraz nie pomogą ci już żadne pieniądze. Musisz się z nimi pożegnać, nie możesz ich dusić bez końca!

– Magdaleno! – wychrypiał Molin.

Dziewczynka postąpiła o krok do przodu i dygnęła. Boże, prawdziwa Magdalena nigdy by się tak nie zachowała, pomyślał Backman zirytowany. Podbiegłaby i spontanicznie rzuciła się dziadkowi na szyję. Ale ona nie może tego zrobić, nie powinna zanadto zbliżać się do półślepych oczu starca.

– Jak dobrze was widzieć znów – powiedział Molin z wysiłkiem. – Ale, kochana Magdaleno, nie zabrałaś ze sobą Saszy?

Dziewczyna bezradnie wpatrywała się w Backmana.

– Tak mi przykro z powodu tego, co się stało z Saszą. Zachorował i, niestety, trzeba go było zastrzelić. Możesz nam wierzyć, wszyscy ciężko to przeżyliśmy.

Backman mówił bardzo głośno, głos nieprzyjemnie wwiercał się w uszy Molina.

Adwokat chrząknął.

– Proponuję, byśmy zajęli się podpisywaniem dokumentów.

– Ależ tak, oczywiście – wysapał Molin. – Niewiele czasu mi już zostało, musimy się spieszyć. Chyba że jest inaczej, doktorze Ljungqvist?

– Niestety, to prawda – odparł doktor Berg, zakłopotany.

Adwokat wyjaśnił, w czym rzecz.

– Zakładamy, że pan, panie radco handlowy Backman, jako ojciec dziewczynki, będzie jej z początku pomocny w prowadzeniu interesów?

– Oczywiście, panie mecenasie. Gotów jestem poświęcić wszystko dla jej dobra.

– Wcale w to nie wątpimy – powiedział adwokat.

Backman spojrzał na niego podejrzliwie. Czy to nie zabrzmiało cokolwiek ironicznie? Ale nie, twarz adwokata była taka oficjalna.

– Konieczni są świadkowie – stwierdził adwokat.

Backman obruszył się zniecierpliwiony.

– Czy nie wystarczy doktor Be… Ljungqvist i moja małżonka?

– Może i tak – odparł adwokat. – Ale mamy czterech bezstronnych świadków, którzy czekali tu tylko i wyłącznie z tego powodu.

Backman nerwowo upewnił się, czy Magdalena ma na twarzy woalkę.

I okazało się to doprawdy konieczne! Backman zbladł, ujrzawszy dawnego przyjaciela Molina, komendanta policji. Wraz z nim wszedł mężczyzna o bardzo ciemnej karnacji, którego Backman mgliście sobie przypominał.

– Mój zaufany człowiek, Kol Simon – przedstawił go Molin.

– Drogi teściu… Czy to nie zbyt wiele osób dla ciebie?

– Zbyt wiele? Obawiasz się, że mogę umrzeć? Prędzej czy później i tak to nastąpi.

Backman usłyszał, że żona i przybrana córka stłumiły jęk. Do pokoju wszedł wielki, straszny olbrzym o przerażającym obliczu i jeszcze jeden mężczyzna, poruszający się o kulach.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Skandal»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Skandal» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Skandal»

Обсуждение, отзывы о книге «Skandal» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x