Margit Sandemo - Oset Wśród Róż

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Oset Wśród Róż» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Oset Wśród Róż: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Oset Wśród Róż»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kilkaset lat temu pięciu rycerzy zawarło brzemienny w skutki pakt. Od tamtej pory na ich rodach spoczęło przekleństwo. Pierworodni w każdym pokoleniu umierali w młodym wieku, nie dożywali dwudziestych piątych urodzin… Bracia Jordi i Antonio, wraz z Unni, Veslą i pozostałymi przyjaciółmi zabrali się, by przeczytać pochodzący z XVII wieku pamiętnik grzesznej Estelli. Mają nadzieję, że odnajdą w nim nowe informacje dotyczące ciążącego na rodach przekleństwa, chociaż Estella rozpisuje się głównie o swych erotycznych przygodach…

Oset Wśród Róż — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Oset Wśród Róż», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Rozmawiałem o nim z opatem i wspomniałem mu, że, moim zdaniem, klasztor nie jest właściwym miejscem dla tego chłopca.

Opat jednak odparł, że nie może się sprzeciwiać woli nowicjusza.

Tymczasem ja odnosiłem wrażenie, że ów młody chłopiec szuka w klasztorze schronienia, pragnie być blisko Boga, Najświętszej Matki i Zbawiciela.

Nie potrafiłem go zrozumieć. On jednak widać miał do mnie zaufanie, raz bowiem, niedługo przed swą nieoczekiwaną śmiercią, spytał, czy zechcę dopilnować, aby jedyna rzecz będąca na tym świecie jego własnością, a mianowicie opończa, mogła zostać przekazana w spadku ewentualnym dzieciom jego brata.

Odpowiedziałem wstrząśnięty, że nie można przecież nikomu ofiarować mnisiej opończy, a wówczas ów nieszczęsny chłopiec wybuchnął płaczem, ja zaś musiałem go pocieszać, że uczynię ze swej strony wszystko, co w mojej mocy, aby tak się stało. Lecz tak naprawdę nie mieściło się to w głowie.

Jego śmierć była zaskakująca i niepojęta. Znaleźliśmy go rano, na twarzy i w szeroko otwartych oczach malowało się przerażenie, zaś w kącikach ust i na języku miał jakąś czarną, mazistą substancję.

Oczywiście starliśmy ją, przekonani, że nieszczęsny sam sobie odebrał życie.

Przybył brat zmarłego i kazał zabalsamować ciało Jorge. Była to rzecz niezwykła, lecz spełniliśmy jego życzenie, ponieważ ród de Navarra należał do najpotężniejszych. Osobiście nie brałem udziału w pogrzebie, gdyż wyruszyłem akurat wypełniać obowiązek miłosierdzia, nic więc o tym nie wiedziałem. Ciało młodego Jorge zostało złożone w krypcie, owinięte w jego opończę. Oczywiście, gdy mi o tym powiedziano, nieco się przeraziłem i musiałem walczyć z wyrzutami sumienia, zapomniałem bowiem, iż mam wspomnieć bratu młodego mnicha, don Sevastinowi, o tej opończy, za jego bytności. Lecz przecież nie można przekazać w spadku rzeczy takiej jak mnisia szata, a w dodatku osobie, która nie istnieje.

Nie istnieje przynajmniej na razie. Ale historia Jorge wcale się jeszcze nie kończy.

Upłynęło wiele lat i wczoraj znów przypomniałem sobie młodego nieszczęśliwego Jorge. Zjawił się bowiem jego brat, Sevastino, teraz już człowiek dojrzały, twardego usposobienia, któremu nie bez powodu nadano przydomek „Krwawy”. Oznajmił, że odnalazł stary list napisany przez Jorge, w którym nowicjusz wyraził życzenie, aby pochowano go na terenie rodowego zamku Castillo de Ramiro.

Po krótkiej, lecz dość gwałtownej wymianie zdań, nasz nowy opat zgodził się wreszcie – widać nie należy się opierać don Sevastinowi de Navarra – i trumnę z zabalsamowanymi szczątkami Jorgego zabrano, po oddaniu należnej czci zmarłemu”.

– I to już wszystko na temat młodego Jorge – zakończył rozmówca z San Salvador de Leyre.

– Jeszcze tylko chwileczkę – poprosił Pedro. – Czy nie ma tam żadnej wzmianki o roku, w którym poczyniono ten zapisek?

– Zaraz sprawdzę… Owszem, jest. Dwunasty maja Anno Domini tysiąc sześćset dwadzieścia osiem.

– Dziękuję.

Po dopełnieniu wszystkich uprzejmości Pedro zakończył rozmowę.

Popatrzył na przyjaciół.

Wszyscy, łącznie z samym Pedrem, sprawiali wrażenie wycieńczonych.

– Strzał w dziesiątkę! – odetchnęła wreszcie Gudrun.

– Owszem – zawtórował Antonio. – Teraz nie musimy już szukać niczego w San Salvador de Leyre. Należy raczej odnaleźć Castillo de Ramiro.

– Właśnie – zgodziła się Unni. – Bo nareszcie wiemy, co Estella mogła zobaczyć tamtej nocy.

– Trzej mężczyźni w tajemnicy nieśli jakiś podłużny przedmiot, owinięty w kościelny dywan. Jednym z nich z pewnością był don Sevastino.

– Nieśli mumię Jorge.

Na twarzach wszystkich pań z grupy odmalowało się współczucie.

Jakież to przykre!

– Ale co oni z nią zrobili? – spytał Morten. – Dlaczego nic więcej się o tym nie dowiadujemy? I na co im była ta mumia?

Pedro odparł:

– Sevastino bez wątpienia musiał słyszeć o spadku, pozostawionym przez Jorge, o którym przecież Estella wspomina tyle razy.

– No tak, o opończy – zgodziła się zamyślona Vesla. – A to znaczy, że nie mamy żadnych szans.

Jordi podniósł głowę i wyjrzał przez okno, nim odpowiedział:

– Owszem, mamy, musimy mieć. Nie wolno nam popadać w zniechęcenie. Nie możemy tracić otuchy, naprawdę nie możemy sobie na to pozwolić. Morten dobrze mówi: Dlaczego nie dowiadujemy się niczego więcej na temat tej opończy? Albo spadku? Musimy jechać do Castillo de Ramiro.

– Które najprawdopodobniej już nie istnieje – mruknął Antonio. – Albo zmieniło nazwę.

Zapadła cisza. Czyżby wpadli na jakiś nowy ślad? Czy też raczej zabrnęli w ślepą uliczkę?

Morten przerwał ciszę głębokim westchnieniem.

– Ku własnemu wstydowi muszę przyznać, że ja aż tyle nie zrozumiałem. A wy na pewno zapomnieliście już, co mówił ten dobry człowiek.

– Jordi nagrał całą rozmowę – uspokoił go Antonio.

– Och, prawdziwy z ciebie geniusz! – wykrzyknął Morten. – Ale teraz już naprawdę muszę się nauczyć hiszpańskiego. Vesla, gdzie ty chodzisz na kurs?

– Nigdzie nie chodzę, Antonio mnie uczy.

– Antonio, czy przyjmiesz jeszcze jednego ucznia?

– Bardzo chętnie, Mortenie, ale cóż, myślę teraz, że powinniśmy już zakończyć ten dzień. Jutro od nowa zajmiemy się Estellą, jeśli starczy nam siły.

– A czy ona w ogóle ma nam jeszcze coś do powiedzenia? – z powątpiewaniem spytał Morten. – Czy też cała reszta to tylko jakieś erotyczne wygłupy?

– Zostało jeszcze kilka prawdziwych złotych ziarenek. A jeżeli jesteś taki wrażliwy, to przecież te najgorętsze erotyczne sceny możesz najzwyczajniej ominąć – uśmiechnął się Jordi.

– Wrażliwy? Jestem tym najnormalniej w świecie znudzony.

– Powiedział doświadczony Don Juan. Chodź, Unni, idziemy do naszego pokoju, w którym samotność aż huczy między nami.

Po raz pierwszy Jordi publicznie poskarżył się, że nie mogą być razem. W oczach Unni, gdy usłyszała gorycz w jego głosie, zakręciły się łzy.

Vesla i Antonio poszli do siebie. Gudrun dawno już przeniosła się do sypialni Pedra, a Morten zniknął w swoim małym pokoiku, z surowym zakazem nastawiania jakiejkolwiek głośnej muzyki.

Jordi i Unni poszli na górę do swego dużego, przestronnego pokoju na poddaszu, jedynego pomieszczenia, jakie mogli dzielić, zanadto nie zbliżając się do siebie.

Rycerze pokiwali głowami.

„Już niedługo powinni dostać swoje pół godziny” – stwierdził don Ramiro.

„Owszem – przyznał don Federico. – Ale zaczekajmy jeszcze trochę, w tej chwili mają wiele rzeczy do przemyślenia. Ale bardzo interesujące było to, czego dowiedzieli się o dwóch braciach. To znaczy, że muszą teraz czekać, aż młody Antonio wyzdrowieje”.

„My nie jesteśmy teraz w stanie nic dla niego zrobić. Ostatnio utraciliśmy zbyt wiele sił i nie możemy ryzykować, bo jeszcze zupełnie znikniemy albo zamienimy się w postacie z mgły” – dodał don Sebastian.

Don Garcia uśmiechnął się z zadowoleniem.

„Masz rację, ale trzeba przyznać, że posunęli się bardzo daleko”.

Za dużo tego dobrego może być cudowne.

M. W.

Bayonne, w czerwcu 1631

Baron dotrzymał obietnicy. W istocie cudownie spędzałam czas.

Gdy do portu przypływał statek z daleka, mogłam spodziewać się wizyty. Baron miał szeroki krąg znajomych, lecz do mnie przysyłał samą śmietankę, prawdziwych panów, którzy zamierzali spędzić w mieście kilka dni i którzy odwiedzali mnie w te wieczory, gdy najlepiej to odpowiadało obu stronom.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Oset Wśród Róż»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Oset Wśród Róż» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Oset Wśród Róż»

Обсуждение, отзывы о книге «Oset Wśród Róż» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x