Margit Sandemo - Oset Wśród Róż

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Oset Wśród Róż» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Oset Wśród Róż: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Oset Wśród Róż»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kilkaset lat temu pięciu rycerzy zawarło brzemienny w skutki pakt. Od tamtej pory na ich rodach spoczęło przekleństwo. Pierworodni w każdym pokoleniu umierali w młodym wieku, nie dożywali dwudziestych piątych urodzin… Bracia Jordi i Antonio, wraz z Unni, Veslą i pozostałymi przyjaciółmi zabrali się, by przeczytać pochodzący z XVII wieku pamiętnik grzesznej Estelli. Mają nadzieję, że odnajdą w nim nowe informacje dotyczące ciążącego na rodach przekleństwa, chociaż Estella rozpisuje się głównie o swych erotycznych przygodach…

Oset Wśród Róż — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Oset Wśród Róż», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Może i tak – powiedział Jordi rozmarzonym głosem. – Ale ja mam jeszcze inny pomysł.

– To mów!

Jordi potrząsnął głową, jak gdyby właśnie się obudził.

– Nie, nie, to była tylko taka sobie myśl. Zapomnijcie o tym!

– Twoje nagłe objawienia zwykle przynoszą rezultaty – przypomniał Pedro.

Jordi wciąż był wstrzemięźliwy.

– Muszę najpierw coś sprawdzić – oświadczył.

– Jak chcesz – ustąpił Pedro.

– Cóż, chyba nic więcej nie wyciągniemy z tej baśni. Przyjrzyjmy się następnej.

Tą zajęła się Gudrun:

– „EL MAS BAJO DE LOS BAJOS.” Jeżeli mój hiszpański jest dobry, to musi to oznaczać… Uf, po angielsku to by było „the lowest of the low”. Trudno przetłumaczyć na norweski. „Najniższy z niskich”? To brzmi dość niemądrze. „Najmarniejszy”? „Parias”?

„Najmniej znaczący”? Czy ktoś ma jakieś lepsze propozycje?

Próbowali „najnędzniejszy z nędznych”, „najmniejszy z małych”, lecz nic nie wydało im się właściwe. Najważniejsze jednak było, że rozumieli, o co chodzi.

Gudrun czytała dalej:

– „Z południa nadeszli, z miasta żółtego drapieżnika. Na koniach swych wieźli smutek. Kręta była droga, którą musieli podążać. Nie prosta, tam bowiem czyhało niebezpieczeństwo. Krążąc, jechali dniami i nocami, wskazywali potomkom drogę. Ich śladem można podążać, lecz wiedza jest tu tajemna. Pytajcie najniższego z niskich!

– To oczywiste, że chodzi o smutną jazdę rycerzy na północ z królewskimi dziećmi – stwierdził Morten. – O to, co Unni widziała w swojej wizji.

– Tak – zgodził się Jordi. – I tu nareszcie mamy odpowiedź, skąd oni jechali. „Z miasta żółtego drapieżnika.” Jacyż my byliśmy niemądrzy! Uważaliśmy, że przybyli z miejsca w obrębie tych pięciu północnych prowincji, tymczasem rycerze oraz para młodych musieli zostać schwytani i zabrani do miasta Leon. Miasta żółtego drapieżnika, czyli lwa. Teraz mamy przynajmniej jakiś punkt zaczepienia.

– Tak – przyznał Pedro. – Później obejrzymy sobie mapę. Ale najniższy… El bajo wskazuje na to, że musi tu chodzić o coś rodzaju męskiego. No nic, bierzmy się za ostatnią baśń. Za tę, która wcale nie jest baśnią.

Pozwolono ją przeczytać Mortenowi. Był z tego niezwykle dumny, lecz okropnie się namordował z długim hiszpańskim słowem.

– „ MIO ES EL CONOCIMIENTO ” Co to znaczy?

– Moja jest wiedza – przetłumaczył Pedro.

– Ach, tak? – powiedział Morten. – No więc słuchajcie! „Wiedzę wypiera czas. Brata nie mam, którego mógłbym poprosić o pomoc.

Odszedł, bo wojna i chwała zajęły mu myśli, a cierpienie rodu ani trochę go nie obchodzi. Sam jestem, sam zaś nic uczynić nie mogę.

Szukajcie mego spadku. Przechowajcie go w tajemnicy, dopóki bracia nie zdołają rozwiązać złej zagadki!

Rycerze mnie proszą, czas płynie, aż do zawrotu głowy. Są tutaj, ci źli, ci czarni, którzy z pozoru mogą przypominać tamtych pięciu.

Tych jest jednak więcej, a ich zatracone dusze głębiej zabarwiły się czernią. Dwunastu ich widzę i wiem, że mój czas już minął.

Przybądźcie mi na pomoc, ktokolwiek, jeśli może! Oszczędźcie mi tego lęku! Najświętsza Matko, ratuj!”

Atle westchnął.

– Wolanie brata Jorge o pomoc. Ach, moi drodzy, tyle jest tragedii w historii waszego rodu! Tak bardzo chciałoby się pomóc.

Ale jest już za późno.

– Nie na wszystko – przypomniał Antonio. – Przecież jeszcze możemy rozwikłać zagadkę. Lecz rzeczywiście los Jorge był chyba jednym z najokrutniejszych.

– Tak – powiedziała zamyślona Gudrun. – Sądzę jednak, że Jordi miał rację, mówiąc, że czegoś tu nam brakuje. I wydaje mi się, że owa brakująca cząstka mogła się znajdować właśnie w posiadaniu młodego mnicha Jorge.

Vesla nastawiła uszu.

– Ten spadek, o którym on mówił. Estella też to powtarzała.

Wspominała o jakimś spadku. O jedynej rzeczy, jaką miała dostać po stryju Jorge.

– No tak, ale co to było? – odezwał się pogardliwie Morten. – Mnisia opończa?

Wszyscy milczeli. Starali się skoncentrować. Od czasu do czasu komuś dyskretnie burknęło w brzuchu, bo od dawna już nic nie jedli, tak bardzo zajęły ich zapiski Estelli. Vesla zaczęła się kręcić, bolał ją krzyż. Antonio natychmiast to zauważył i umieścił jej poduszkę za plecami. Podziękowała mu przelotnym uśmiechem.

– Pomyślcie tylko, a jeżeli coś było ukryte w tej opończy? – podsunęła Inger.

– Mnie również przyszło to do głowy – kiwnął głową Pedro. – Ta opończa musi zawierać w sobie odpowiedź.

– Chyba jeśli o nas chodzi, to trochę za późno o niej myślimy – zauważyła Vesla. – Raczej niewiele z niej już zostało.

– No tak, to prawda – zmartwił się Antonio. – Zapewne nie uda nam się nawet odnaleźć grobu Jorge, a poza tym możliwe, że mnichów nie grzebie się wcale w ich zakonnych szatach.

– Musimy pojechać do klasztoru San Salvador de Leyre – upierał się Jordi. – Teraz to jeszcze ważniejsze niż dotychczas.

– Może mógłbym tam zadzwonić? – zaproponował Pedro.

– I co? O co byś spytał? – powiedział Jordi, który bardzo chciał zobaczyć ów słynny klasztor. – „Przepraszam, ale czy przypadkiem nie macie opończy mnicha zmarłego przed czterystoma laty”?

Pedro uśmiechnął się.

– Nie, myślałem jedynie o tym, żeby spytać, w jaki sposób oni grzebią swoich zmarłych.

– To niezły pomysł – stwierdził Antonio, sabotując plany podróży Jordiego. – Wieczorem popracujemy nad nim staranniej. Teraz, wydaje mi się, dobrze zrobi nam chwila przerwy. Jakiś obiad też by chyba nie zaszkodził. A potem zaraz znów się weźmiemy za eskapady Estelli.

Na samą myśl o tym westchnęli z rezygnacją.

Wspinam się po drabinie sukcesu, której stopniami są kolejne błędy.

M. W.

Bayonne, czerwiec 1631

Stałam przed baronem wyprostowana, a serce waliło mi jak szalone. On podniósł się i zaczął rozsznurowywać mi wstążki przy dekolcie, przesuwając się przy tym cały czas coraz niżej. Pozwoliłam mu na to, bo pachniał czystością, przyjemnie, zwłaszcza w porównaniu ze wszystkimi niemiłymi zapachami unoszącymi się w tamtej górskiej wiosce i podczas podróży. Baron był dobrym człowiekiem, światowcem, i wiedział, co jest właściwe i przyzwoite, w przeciwieństwie do tamtych prostaków, z którymi zmuszona byłam przebywać w ostatnich miesiącach.

El Fuego mógł iść do diabła!

Baron spytał, dlaczego w oczach błysnęła mi łezka.

„Lękam się, mój panie – skłamałam. – Co ze mną robisz?”

Te słowa, jak się wydawało, sprawiły mu przyjemność. Zsunął mi suknię na podłogę, rozwiązał podwiązki i wolno zaczął zdejmować ze mnie bieliznę, pozostawiając jedynie cieniutką halkę, którą nosiłam już na gołe ciało.

Widziałam, że jest zachwycony.

„Doskonała” – mruknął.

Zauważyłam też u niego wypukłość w miejscu, gdzie mężczyźni skrywają swoją tajemnicę.

Nagle jednak powiedział coś nieoczekiwanego:

„Idź do swojej sypialni. Moi służący już ją przygotowali. Zdejmij halkę i ubierz się w to, co zostało tam wyłożone. Zechcesz to zrobić?” – spytał.

Ogarnęło mnie już teraz drżące podniecenie i z rozpalonymi policzkami kiwnęłam tylko głową. Pilnowałam się jednak, żeby spoglądać na niego wielkimi, po dziecinnemu wystraszonymi oczyma. To prawda, że byłam dziewicą, lecz być może bardziej dojrzałą, niż on by sobie tego życzył.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Oset Wśród Róż»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Oset Wśród Róż» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Oset Wśród Róż»

Обсуждение, отзывы о книге «Oset Wśród Róż» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x