Margit Sandemo - Oset Wśród Róż

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Oset Wśród Róż» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Oset Wśród Róż: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Oset Wśród Róż»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kilkaset lat temu pięciu rycerzy zawarło brzemienny w skutki pakt. Od tamtej pory na ich rodach spoczęło przekleństwo. Pierworodni w każdym pokoleniu umierali w młodym wieku, nie dożywali dwudziestych piątych urodzin… Bracia Jordi i Antonio, wraz z Unni, Veslą i pozostałymi przyjaciółmi zabrali się, by przeczytać pochodzący z XVII wieku pamiętnik grzesznej Estelli. Mają nadzieję, że odnajdą w nim nowe informacje dotyczące ciążącego na rodach przekleństwa, chociaż Estella rozpisuje się głównie o swych erotycznych przygodach…

Oset Wśród Róż — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Oset Wśród Róż», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Lecz nie był to wcale życzliwy uśmiech. On się nie uśmiechał do mnie, on się ze mnie śmiał!

„O co chodzi?” – wyrwało mi się, chociaż wcale nie miałam zamiaru się odzywać.

„Czyżbyś zapadła na odrę?”

Odra? Odruchowo sięgnęłam do twarzy, podciągnęłam rękaw.

Cała byłam pokryta czerwonymi plamkami i spuchnięta.

„Ukąszenia pcheł – wyjaśnił cierpko. – Wrażliwa skóra księżniczki najwyraźniej tego nie znosi”.

Przerażona przyjrzałam się innym. Nikt poza mną nie miał takiej szpecącej wysypki, pewnie już się uodpornili. Byłam bliska płaczu.

Nie chciałam prosić o lusterko, nie miałam siły na własne oczy oglądać mego upadku.

Święta Barbara, moja opiekunka, najwyraźniej mnie opuściła.

Przez głowę przebiegła mi dość absurdalna w tej sytuacji myśl:

Dlaczego przydzielono mi do opieki świętą, kobietę? Dlaczego nie mężczyznę? Tak byłoby o wiele przyjemniej. Mogłabym snuć o nim marzenia. Szlachetny opiekun i ja.

No tak, bo ten, który miał się mną opiekować teraz, tu, na ziemi, El Fuego, ani trochę się mną nie interesował.

Ruszyli naprzód, a ja musiałam podążać za nimi. I zobaczyłam, co znajduje się w obrębie murów.

Szłam i ze zdziwienia ciągle otwierałam usta, musiałam stale kazać sobie je zamykać. Co też to może być?

Spytałam nawet El Fuego, którego starałam się nie odstępować.

„Nic takiego, co ty byłabyś w stanie zrozumieć” – odparł nieprzychylnie.

Nie mogłam znieść tego, że zwraca się do mnie na ty, lecz byłam zbyt wycieńczona, by znów wszczynać z nim kłótnie.

Ktoś inny natomiast powiedział:

„Lepiej będzie dla ciebie, żebyś nic nie wiedziała”.

Ciekawe, co miał na myśli, mówiąc te słowa?

W niewielkim zagłębieniu wśród gór widać było grupkę z pozoru w pośpiechu wznoszonych domostw. W pobliżu płynął strumień, a jeden z mężczyzn, wskazując właśnie na strumień, stwierdził, zwracając się do drugiego: „Dobrze, że mamy tę żyłę życia, inaczej nie dalibyśmy sobie rady”.

Wszędzie było mnóstwo ludzi, dużych i małych. Większość pracowała przy wznoszeniu obwałowań, ale część zajęta była w „wiosce” budowaniem, gotowaniem jedzenia na ognisku albo pokrzykiwaniem na dzieci, żeby nie wchodziły w drogę.

„Wyznaczcie dziewczynie pracę przy murze!” – nakazał El Fuego.

Mężczyzna stojący najbliżej zaprotestował:

„Przecież ona wygląda jak wyżęta ścierka, niech chociaż chwilę odpocznie! Może spać u moich córek”. El Fuego tylko kiwnął głową.

Moja osoba ani trochę go nie interesowała.

Nigdy nie przypuszczałam, że ośmielą się to zrobić. Tymczasem zmusili mnie do pracy! Mnie!!! Do pracy przy wałach!

Oczywiście sprzeciwiłam się, jakże mogłabym inaczej? Zaczęłam krzyczeć… lecz oni przedstawili mi inne rozwiązania tak okropne, że nie mogłam odmówić. Zaproponowali mi na przykład, że dostanie mnie El Punal. To byłoby straszne! Albo że oddadzą mnie innym mężczyznom. O, nie, dziękuję! Albo że potną mi twarz. Nigdy w życiu! Zagrozili też, że zostawią mnie bez jedzenia. To akurat aż tak bardzo mnie nie przeraziło, bo nigdy nie zaznałam głodu i zupełnie nie wiedziałam, jakie to może być uczucie. Grozili też, że zrzucą mnie z najwyższej partii wałów.

Nie, nie, to wszystko było zbyt straszne, poddałam się więc, aczkolwiek bardzo, ale to bardzo niechętnie. Nie zamierzałam jednak nic robić, tylko udawać, że pracuję.

To się jednak nie powiodło. Prędko się zorientowali i potraktowali mnie bezwzględnie, każąc mi ustawić się w szeregu wraz z innymi kobietami i dziećmi, podającymi sobie mniejsze kamienie.

„Ruszaj się trochę prędzej!” – zamarudził jeden z chłopców. Mógł mieć nie więcej niż dziesięć lat.

Rozzłościłam się, lecz usłuchałam aż do chwili, gdy podano mi nieuważnie do rąk nieco większy kamień.

„Au! – jęknęłam. – Paznokieć mi się złamał!”

„I co z tego?”

„Złamał mi się paznokieć” – podkreśliłam ze skargą w głosie.

„Rozpieszczona lalka! – syknął chłopak. – Wstrzymujesz całą pracę. Na co ty śmiesz narzekać? Jesteś utuczona jak prosię, a my nie jedliśmy już od wielu dni, uważaj więc, żeby ktoś cię nie zarżnął”.

Gapiłam się na niego z szeroko otwartymi ustami. Ja miałabym być utuczona jak prosię? Przecież wyróżniałam się najsmuklejszą talią ze wszystkich mieszkanek zamku. Cóż za bezczelny…

Teraz wszyscy już zaczęli na mnie burczeć, lecz ja miałam dosyć.

Po prostu usiadłam tak jak stałam, odmawiając dalszej pracy.

Przecież są jakieś granice! Tymczasem czyjaś wielka ręka złapała mnie za kołnierz i gwałtownym ruchem postawiła na nogi.

Obróciłam się wściekła i popatrzyłam wprost w tak samo rozwścieczone oczy El Fuego. Ach, jakiż on był pociągający z bliska, nawet teraz, gdy traktował mnie jak nieposłusznego psa. Cóż za oczy! Zmiękłam jak gąbka i bez słów obiecałam posłuszeństwo. El Fuego puścił mnie, a ja czym prędzej wróciłam do podawania kamieni, których nazbierało się już sporo.

Później nie posiadałam się ze złości na to, że mogłam wykazać się taką pokorą. Powinnam była potraktować go z większą dumą. Jego widok jednak całkiem mnie osłabił, pozbawił wszelkiej woli. Nigdy wcześniej nic podobnego mnie nie spotkało.

Wstyd i hańba!

Gdy jednak nieco dłużej się nad tym zastanowiłam, to stwierdziłam, że rzeczywiście wszyscy mieszkańcy wioski byli zastanawiająco wychudzeni i mieli zapadnięte oczy. A jednak chociaż wydawali się wycieńczeni, pracowali. Musiałam przyznać, że wyglądam o wiele zdrowiej i na lepiej odżywioną od wszystkich pozostałych ludzi.

Trochę mnie to wystraszyło i pracowałam z większą pasją.

Po południu rozległy się nagle okrzyki radości. Przybyli czterej mężczyźni i przywieźli ze sobą worki z ziarnem, mięso, ryby i dwie krowy. Zapanowała ogromna radość. Kobiety natychmiast zabrały się do przygotowywania obfitego posiłku. Krowy wprowadzono do prowizorycznej zagrody i wydojono, a dzieci aż śmiały się z radości na widok mleka.

Nie mogłam niczego pojąć. Doprawdy, czy jest się z czego tak cieszyć? Z dwóch marnych krów?

Ale posiłek był cudowny, bo chociaż nie chciałam się do tego przyznać, to tego dnia po raz pierwszy odczułam głód, ściskający w żołądku po dniu ciężkiej pracy. No cóż, cały dzień to może lekka przesada, ale pół dnia, bo przecież przez całe przedpołudnie szliśmy.

Nasyciwszy się, dalej siedziałam wraz z innymi pod gołym niebem i zamierzałam właśnie wyznać, jak bardzo wszystko mnie boli.

Bolały mnie plecy i ramiona, ręce miałam obolałe, prawie żaden paznokieć nie został cały. No i co miałam począć z odciskami i pęcherzami na stopach, których nabawiłam się przez to, że te dzikusy kazały mi bez końca wędrować?

Wtedy jednak podniósł się ów człowiek, który zaproponował, że mogę zamieszkać wraz z jego córkami. Później dowiedziałam się, że nosi imię Ernesto.

W rękach trzymał drewniany kubek.

„A teraz, drodzy przyjaciele, wypijmy za zdrowie senority Estrelli, dzięki której mamy tyle jedzenia i krowy, które pozwolą nam przeżyć nadchodzącą zimę”.

Wszyscy życzliwie uśmiechnęli się do mnie, lecz ja siedziałam jak skamieniała.

„Dzięki mnie? Jak to… A poza wszystkim należy się do mnie zwracać»dona Estella«!”

„Twój kufer podróżny krył w sobie niezwykłe bogactwa, moja kochana. Pomyśl tylko, zdołałaś nakarmić całą wioskę!”

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Oset Wśród Róż»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Oset Wśród Róż» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Oset Wśród Róż»

Обсуждение, отзывы о книге «Oset Wśród Róż» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x