Jacek Piekara - Arrivald z Wybrzeża

Здесь есть возможность читать онлайн «Jacek Piekara - Arrivald z Wybrzeża» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Arrivald z Wybrzeża: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Arrivald z Wybrzeża»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Mimo podeszłego wieku, obdarzony nadzwyczajną siłą fizyczną i niemałymi (chociaż nie popartymi gruntownymi studiami) zdolnościami czarodziejskimi Arivald wiedzie żywot, jakiego nie powstydziłby się znacznie młodszy miłośnik kobiet i mocnych trunków. Ochoczo stawia czoło danskarskim piratom, rozprawia się z wampirami, spieszy z odsieczą księżniczkom uwięzionym w innym wymiarze, wyjaśnia zagadkę złowieszczych kopalń Ghorlagru. Z pewnością trudno by go nazwać ozdobą salonów, ale i jemu niezbyt tam było spieszno: po dniu pełnym przygód najchętniej zasiada w gospodzie przy suto zastawionym stole, z wiernymi kompanami u boku, i snuje opowieści o swych nadzwyczajnych dokonaniach, zerkając z ukontentowaniem na urodziwą karczmarkę…

Arrivald z Wybrzeża — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Arrivald z Wybrzeża», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Popełniłem kilka życiowych błędów, lecz decyzja o przyjeździe do ciebie była jednym z poważniejszych – powiedział na koniec Arivald, otrzepując się z kurzu i patrząc na mizerne skutki tego otrzepywania. – Jak można zrobić z domu taki chlew? Przydałaby ci się żona. Ktoś obdarzony dużą siłą woli i mocnym charakterem.

– O Boże, tylko nie to! – wykrzyknął Borrondrin. – I żebyś mi nic nie kombinował – dodał szybko, zdjęty nagłym podejrzeniem. – Już ja wiem, jak Galladrin wylądował przez ciebie.

Arivald wzruszył ramionami.

– Każdy jest kowalem własnego losu – rzekł sentencjonalnie. Potem z pewną dumą spojrzał na bibliotekę. – Patrz, oto efekty ciężkiej pracy i poświęcenia.

Borrondrin tylko się skrzywił.

– A teraz chodźmy coś zjeść – rzekł Arivald. – Nie widzę przeciwwskazań, aby powtórzyło się wczorajsze menu. Tylko się pośpiesz, bo mocno już zgłodniałem.

Kiedy siedzieli przy deserze, Arivald uznał, iż czas lekko wysondować Borrondrina.

– Czym ty się właściwie zajmujesz? – spytał.

– Tak jak mówiłem – odparł Borrondrin z pełnymi ustami – pracuję nad zagadnieniami związanymi z najszerzej pojmowaną kulturą rolną…

– Tylko bez bełkotu – ostrzegł go Arivald. – Co konkretnie?

– Zwiększenie plonów i zmiany w samej budowie roślin. Rozwiązanie problemów żywnościowych świata. Większe zbiory większych zbóż, warzyw i owoców. Przynajmniej zajmuję się czymś konkretnym, nie to co wy tam w Silmanionie.

– Natura nie przepada za ingerencjami – rzekł Arivald. – Pokażesz mi wyniki?

– Czemu nie? Ale jestem dopiero na etapie wstępnym. Eksperymentalnym. To początek wielkich zmian, Arivaldzie – zapalił się Borrondrin. – Magia wykorzystywana w masowej skali! Sterowanie przyrodą! Zmiana biegu rzek! Transformacja pustyń w żyzne pola! Wszystko to możemy osiągnąć, zmieniając nasz sposób myślenia o przyrodzie…

– Trąci mi to herezją Regardiusza – przerwał mu Arivald, marszcząc brwi.

– Regardiusz był głupcem – prychnął Borrondrin. – Myślał w sposób mało konkretny i niekompleksowy. Zatopił się w mętnych i jałowych rozważaniach, zamiast działać!

– Próbował wcielić w życie kilka swoich pomysłów – powiedział Arivald – i zatopił się nie tylko w rozważaniach, bo o ile pamiętam, zatopił też Dolinę Imssy, próbując zmienić bieg rzeki. Bractwo dokonało sporych wysiłków dyplomatycznych, aby nie zakazano naszej działalności w Pesterhardzie, z którego Regardiusz zrobił poligon swoich eksperymentów.

– Błędy zawsze się zdarzają – wzruszył ramionami Borrondrin – ale w moim wypadku prawdopodobieństwo ich zaistnienia jest prawie żadne. Krullg mówi… – urwał nagle.

– Krullg? – powtórzył łagodnym tonem Arivald. – Któż to taki? – i poczuł, że zbliżył się do sedna sprawy. Ogarnął go lekki niepokój.

Borrondrin się zmieszał.

– Mam za długi język – mruknął niezadowolony. – No cóż… – westchnął – ta kula, Arivaldzie. Ta, którą i ty masz…

– Kula Gorgha – rzekł Arivald.

– No właśnie. Odkryłem, iż może służyć nie tylko nam dwóm, którzy jesteśmy do niej dostrojeni, do porozumiewania się między sobą. W wyniku systematycznych badań znalazłem jej dodatkową możliwość. Pomaga mi łączyć się z kimś, kto nazywa się Krullgiem i kto prawdopodobnie istnieje w świecie podobnym do naszego, lecz oddzielonym jakąś barierą czy umiejscowionym w nieco innej rzeczywistości…

– Hm – chrząknął Arivald, nie bardzo wiedząc, co o tym sądzić. – Chciałbym i ja z nim porozmawiać. Inne wymiary, inne rzeczywistości, inne plany astralne nigdy nie zostały dobrze zbadane i sam wiesz, że raczej odradza się wnikania w te sprawy.

– Konserwatyzm! – warknął Borrondrin, stukając w pierś Arivalda palcem. – Najwyższy czas zmienić ten godny pożałowania stan rzeczy. Możemy uzyskać niezwykłe informacje i zdolności, kontaktując się z innymi wymiarami…

– Pod warunkiem że nie kontaktujemy się z umarłymi – powiedział wolno Arivald.

– Bzdura! – Borrondrin strzepnął dłońmi. – Myślisz, że nie poznałbym świata umarłych? To jedna z podstawowych nauk w Akademii: jak nie dać się omamić i nie popaść w przypadkową nekromancję. Krullg żyje, tak jak ja czy ty, tyle że w innym świecie. Przyznam, że wygląda dość, hm… oryginalnie, ale z pewnością nie przypomina ani umarłych, ani nieumarłych. Jest istotą z krwi i kości.

– Chcę z nim porozmawiać – rzekł stanowczo Arivald. – Dlaczego nalegał, abyś znajomość z nim zachowywał w tajemnicy, co?

– Właśnie dlatego – wzruszył ramionami Borrondrin – aby jakiś przewrażliwiony czarodziej nie zaczął szukać dziury w całym.

– Ja nie szukam dziury w całym, Borrondrinie. Obawiam się, że mam nadzieję znaleźć raczej całość pośród dziur.

– Chcesz mnie obrazić? – Borrondrin zacisnął szczęki. – Pamiętaj, to mój dom, moje eksperymenty i moją tylko sprawą jest, co tu robię!

– Zamknij się – rzekł spokojnie, ale stanowczo Arivald. – Wszystko, co czynimy, jest sprawą Bractwa i podlegamy mu we wszystkim. Czyżbyś już o tym zapomniał? A może…

– Bractwa, tak – przerwał mu Borrondrin – ale nie przemądrzałego czarodzieja, który wtyka nos w nie swoje sprawy. A teraz, Arivaldzie…

Arivald wyciągnął pergamin z pełnomocnictwem od Harbularera. Borrondrin rzucił tylko okiem i zaklął.

– Intrygi, jak zwykle. Kopanie dołków pod tymi, co nie idą jak stado baranów. Jakież to upokarzające!

– Jeżeli nie wytłumaczysz się przede mną, będę musiał cię zabrać do Silmaniony. Razem z kulą Gorgha – powiedział Arivald. – Przykro mi, ale sam do tego doprowadziłeś.

– Zabrać mnie? – Borrondrin uśmiechnął się złośliwie, ale nagle machnął dłonią. – Zresztą nie mam nic do ukrycia. Pokażę ci wszystko, pytaj, o co zechcesz, a potem wynoś się do Silmaniony i dajcie mi wszyscy spokojnie pracować. Co za ludzie! – stuknął pięścią w stół. – A ja cię miałem za przyjaciela.

– Jestem twoim przyjacielem i przyjechałem, żeby ci pomóc. Nikt nie chce, abyś napytał sobie biedy…

– Wieczorem – przerwał mu znowu Borrondrin. – Kula ma najlepszy rezonans między dziesiątą a drugą w nocy. Przyjdź do mojego gabinetu, a wszystko ci pokażę. Będziesz mógł zdać dokładną relację Harbularerowi. I może się wreszcie ode mnie odczepicie.

Wstał, głośno szurając krzesłem, i wyszedł, nie raczywszy nawet spojrzeć na Arivalda.

– Nerwus, co? – miauknął Mazgiller spod stołu.

Arivald wyczarował mu miseczkę śmietanki.

– Bywa – powiedział.

– Widziałem go – pochwalił się Mazgiller, mlaszcząc głośno.

– Kogo? – zapytał Arivald nieuważnie, zajęty własnymi myślami.

– Tego w kuli.

– O! – Czarodziej pochylił się nad kotem. – I co?

– Moim zdaniem obrzydliwy – odparł Mazgiller – ale nic nie rozumiałem, bo gadali w jakimś dziwnym języku. Głos też miał obrzydliwy.

– Zobaczymy wieczorem. – Arivald nałożył sobie jeszcze jedną bezę. – Chcesz? – zapytał pod stół.

– Pewnie – rzekł Mazgiller. – Posiedź tu jeszcze trochę – poprosił. – Wreszcie robi jakieś zjadliwe żarcie, bo przedtem – machnął łapą – próbował mi nawet dawać suchary. Paskudztwo. Czy kot może jeść suchary? Czy ja wyglądam na marynarza, co? A porządki diabli wzięli – zmienił temat. – Specjalnie się z tobą pokłócił, żeby dzisiaj nie pracować. Zamknie się w swoim pokoju i będzie udawał obrażonego. Taki on już jest.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Arrivald z Wybrzeża»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Arrivald z Wybrzeża» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jacek Dąbała - Prawo Śmierci
Jacek Dąbała
Jacek Komuda - Imię Bestii
Jacek Komuda
Jacek Piekara - Łowcy Dusz
Jacek Piekara
Jacek Dukaj - Inne pieśni
Jacek Dukaj
libcat.ru: книга без обложки
Jacek Komuda
libcat.ru: книга без обложки
Jacek Komuda
Jacek Dukaj - Czarne Oceany
Jacek Dukaj
Jacek Piekara - Miecz Aniołów
Jacek Piekara
Jacek Piekara - Sługa Boży
Jacek Piekara
libcat.ru: книга без обложки
Jacek Dukaj
Отзывы о книге «Arrivald z Wybrzeża»

Обсуждение, отзывы о книге «Arrivald z Wybrzeża» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x