Stephenie Meyer - Intruz

Здесь есть возможность читать онлайн «Stephenie Meyer - Intruz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Intruz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Intruz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Przyszłość. Nasz świat opanował niewidzialny wróg. Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała oraz umysły i wiodą w nich na pozór niezmienione życie. W ciele Melanie jednej z ostatnich dzikich istot ludzkich zostaje umieszczona dusza o imieniu Wagabunda. Wertuje ona myśli Melanie w poszukiwaniu śladów prowadzących do reszty rebeliantów. Tymczasem Melanie podsuwa jej coraz to nowe wspomnienia ukochanego mężczyzny, Jareda, który ukrywa się na pustyni. Wagabunda nie potrafi oddzielić swoich uczuć od pragnień ciała i zaczyna tęsknić za mężczyzną, którego miała pomóc schwytać. Wkrótce Wagabunda i Melanie stają się mimowolnymi sojuszniczkami i wyruszają na poszukiwanie człowieka, bez którego nie mogą żyć.

Intruz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Intruz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie jesteś Melanie, ale pamiętasz wszystko co ona i tak dalej, prawda?

Przytaknęłam.

– Wiesz, kim ja jestem?

Próbowałam milczeć, ale słowa same przesmyknęły mi się przez usta.

– Jesteś Jamie. – Mój głos otulił czule jego imię, nie mogłam na to nic poradzić.

Zamrugał zaskoczony. Nie spodziewał się, że przestanę milczeć.

– Tak – odszepnął, kiwając głową.

Oboje spojrzeliśmy na Jeba, wciąż zastygłego w bezruchu, i z powrotem na siebie.

– Czyli pamiętasz, co się z nią stało?

Skrzywiłam się z bólu i potaknęłam wolno.

– Chcę wiedzieć.

Potrząsnęłam głową.

– Chcę wiedzieć – powtórzył. Usta mu drżały. – Nie jestem dzieckiem. Powiedz mi.

– To nic… miłego – westchnęłam, na próżno starając się trzymać język za zębami. Nie potrafiłam mu odmówić.

Ciemne, proste brwi powędrowały mu w górę i prawie zetknęły się na środku czoła, ponad szeroko otwartymi oczami.

– Proszę – szepnął.

Zerknęłam na Jeba. Miałam wrażenie, że podgląda nas przez rzęsy, ale nie byłam pewna.

Odezwałam się głosem cichym jak oddech.

– Ktoś zauważył, jak wchodzi do budynku przeznaczonego do rozbiórki, zorientował się, że coś jest nie tak, i wezwał Łowców.

Wzdrygnął się na dźwięk ostatniego słowa.

– Próbowali ją przekonać, żeby się poddała, ale nie chciała. Kiedy zapędzili ją w ślepy zaułek, wskoczyła do otwartego szybu windy.

Otrząsnęłam się z bolesnego wspomnienia. Jamie pobladł na twarzy.

– Nie zginęła?

– Nie. Mamy bardzo dobrych Uzdrowicieli. Szybko ją wyleczyli. Potem umieścili mnie w jej ciele. Myśleli, że im powiem, jak udało jej się tak długo przetrwać. – Zorientowałam się, że powiedziałam więcej, niż zamierzałam, i gwałtownie zamknęłam usta. Jamie tego nie zauważył, ale Jeb otworzył z wolna oczy i utkwił we mnie wzrok. Reszta jego ciała pozostała nieruchoma. Jamie niczego nie spostrzegł.

– Dlaczego nie pozwoliliście jej umrzeć? – zapytał. Musiał przełknąć ślinę, głos zaczynał mu się załamywać. Było to dla mnie tym boleśniejsze, że nie był to płacz wystraszonego dziecka, lecz głębokie cierpienie dojrzałego człowieka. Z najwyższym trudem powstrzymywałam się przed pogłaskaniem go po twarzy. Chciałam go przytulić i błagać, by się nie smucił. Zwinęłam palce w pięści, próbując skupić się na jego pytaniu. Jeb zerknął na nie, po czym spojrzał mi z powrotem w twarz.

– Nie było mnie przy podejmowaniu decyzji – odparłam cicho. – Byłam wtedy jeszcze w kapsule hibernacyjnej.

Jamie znów zamrugał ze zdziwienia. Zupełnie nie spodziewał się takiej odpowiedzi, widziałam, że zmaga się z nowym uczuciem. Zerknęłam na Jeba i zobaczyłam w jego oczach błysk zaciekawienia.

Ciekawość wzięła w końcu górę także u Jamiego.

– Skąd przyleciałaś? – zapytał.

Uśmiechnęłam się wbrew sobie, widząc w jego oczach zainteresowanie.

– Z daleka. Z innej planety.

– Jakie tam… – zaczął, lecz nagle rozległo się inne pytanie.

– Co u licha? – krzyknął wściekle Jared. Stał jak wryty w głębi tunelu, zaraz przy zakręcie. – Niech cię, Jeb! Chyba się umawialiśmy, że…

Jamie zerwał się na nogi.

– Jeb wcale mnie nie przyprowadził. Ale ty powinieneś!

Jeb westchnął i powoli dźwignął się z ziemi. Strzelba zsunęła mu się z kolan i upadła na podłogę blisko mnie. Odskoczyłam przestraszona.

Jared rzucił się pędem w moją stronę, pokonując dzielącą nas odległość kilkoma susami. Skuliłam się pod ścianą, zakrywając twarz rękoma. Patrzyłam zza łokcia, jak dopada broni i podnosi ją z ziemi.

– Chcesz nas zabić? – niemal wrzasnął na Jeba, gwałtownym ruchem wpychając mu strzelbę do rąk.

– Uspokój się, Jared – odparł Jeb zmęczonym głosem, chwytając broń jedną dłonią.

– Nie dotknęłaby jej nawet gdyby leżała tu całą noc. Nie widzisz? – Machnął lufą w moim kierunku, aż zadrżałam. – To nie jest Łowca.

– Jeb, zamknij się, do diabła!

– Zostaw go! – krzyknął Jamie. – Nie zrobił nic złego.

– A ty – odkrzyknął Jared, zwracając się do zezłoszczonego chłopca – wynoś się stąd natychmiast albo pożałujesz!

Jamie zacisnął dłonie w pieści i stał twardo w miejscu.

Byłam tak przerażona, że nie mogłam się ruszyć. Jak oni mogli tak na siebie krzyczeć? Byli rodziną, łączyły ich więzy silniejsze niż krew. Przecież Jared nie uderzyłby Jamiego – nie mógłby! Chciałam coś zrobić, ale nie miałam żadnego pomysłu. Zwracając na siebie uwagę, tylko bym ich jeszcze bardziej rozgniewała.

O dziwo, tym razem to Melanie zachowywała większy spokój. Nie skrzywdzi Jamiego , oznajmiła bez cienia wątpliwości. To niemożliwe .

Spojrzałam na nich – stali naprzeciw siebie jak dwaj wrogowie – i wpadłam w panikę.

Nie powinnyśmy były tu przychodzić. Popatrz, jacy są przez nas nieszczęśliwi , rozpaczałam.

– Trzeba było niczego przede mną nie ukrywać – powiedział Jamie przez zęby. – I nie robić jej krzywdy. – Rozluźnił zaciśniętą dłoń i wskazał na moją twarz.

Jared splunął na ziemię.

– To nie jest Melanie. Melanie już nie wróci, Jamie.

– To jej twarz – obstawał przy swoim famie. – I jej szyja. Nie przeszkadzają ci te sińce?

Jared opuścił ręce. Zamknął oczy i wziął głęboki wdech.

– Jamie, albo natychmiast sobie stąd pójdziesz i zostawisz mnie samego, albo cię do tego zmuszę. Nie żartuję. Mam już dosyć, rozumiesz? Więcej w tej chwili nie zniosę. Czy możemy odłożyć tę rozmowę na później? – Otworzył z powrotem oczy i zobaczyłam w nich ból.

Jamie popatrzył na niego i zaczął pokornieć na twarzy.

– Przepraszam – wymamrotał po chwili. – Pójdę sobie… ale nie obiecuję, że tu nie wrócę.

– Nie mam teraz do tego głowy. Idź już. Proszę.

Jamie wzruszył ramionami. Posłał mi jeszcze ostatnie spojrzenie i zniknął w tunelu. Słuchałam roztkliwiona, jak oddala się długimi, szybkimi krokami; ich znajomy odgłos przypomniał mi dawne czasy. Jared spojrzał na Jeba.

– Ty też – powiedział beznamiętnym tonem.

Jeb wywrócił oczami.

– Miałeś trochę przykrótką przerwę, nie uważasz? Popilnuję jej jeszcze, a…

– Idź.

Jeb zmarszczył brwi w zamyśleniu.

– Dobra, jak tam chcesz – odparł i ruszył wolno w głąb korytarza.

– Jeb? – zawołał za nim Jared.

– Ta?

– Gdybym kazał ci go zastrzelić w tej chwili, zrobiłbyś to?

Jeb nie zatrzymał się ani nie obejrzał, lecz jego słowa zabrzmiały bardzo wyraźnie.

– Nie miałbym wyjścia. Przestrzegam własnych reguł. Dlatego dobrze się zastanów, zanim mnie o to poprosisz.

Po chwili rozpłynął się w ciemnościach.

Jared spoglądał za nim. Postanowiłam nie czekać, aż zmierzy mnie złowrogim wzrokiem. Wcisnęłam się do mojej niewygodnej kryjówki i skuliłam w najdalszym kącie.

Rozdział 18

Bezczynność

Reszta dnia, nie licząc jednej krótkiej chwili, upłynęła mi w zupełnej ciszy.

Przerwał ją tylko Jeb, przynosząc mi i Jaredowi jedzenie. Położył tacę przy wyjściu i uśmiechnął się przepraszająco.

– Dziękuję – powiedziałam.

– Nie ma za co – odparł.

Jared chrząknął, wyraźnie poirytowany tą wymianą serdeczności.

Był to jedyny dźwięk, jaki wydał przez cały dzień. Wiedziałam, że ciągle tam jest, ale nie słyszałam niczego, co by to potwierdzało – nawet oddechu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Intruz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Intruz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Stephenie Meyer - The Chemist
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - New Moon
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Twilight
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Breaking Dawn
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Eclipse
Stephenie Meyer
libcat.ru: книга без обложки
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Luna Nueva
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Księżyc w nowiu
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - The Host
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Brėkštanti aušra
Stephenie Meyer
Отзывы о книге «Intruz»

Обсуждение, отзывы о книге «Intruz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x