Stephenie Meyer - Intruz

Здесь есть возможность читать онлайн «Stephenie Meyer - Intruz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Intruz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Intruz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Przyszłość. Nasz świat opanował niewidzialny wróg. Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała oraz umysły i wiodą w nich na pozór niezmienione życie. W ciele Melanie jednej z ostatnich dzikich istot ludzkich zostaje umieszczona dusza o imieniu Wagabunda. Wertuje ona myśli Melanie w poszukiwaniu śladów prowadzących do reszty rebeliantów. Tymczasem Melanie podsuwa jej coraz to nowe wspomnienia ukochanego mężczyzny, Jareda, który ukrywa się na pustyni. Wagabunda nie potrafi oddzielić swoich uczuć od pragnień ciała i zaczyna tęsknić za mężczyzną, którego miała pomóc schwytać. Wkrótce Wagabunda i Melanie stają się mimowolnymi sojuszniczkami i wyruszają na poszukiwanie człowieka, bez którego nie mogą żyć.

Intruz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Intruz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Z sufitu zwisało kilka długich i wąskich stalaktytów, po których woda skapywała na bliźniacze stalagmity. Trzy takie pary spotykały się pomiędzy rzeką a strumykiem, tworząc cienkie, ciemne filary.

– Ostrożnie tutaj – powiedział Jeb. – Wierz mi, w gorącym źródle jest niczego sobie prąd. Jak wpadniesz, będzie po tobie. Już raz się to zdarzyło. – Skinął znacząco głową, spochmurniały.

Bystry nurt podziemnej rzeki wydał mi się nagle przerażający. Wyobraziłam sobie, że mnie porywa, i poczułam dreszcz na plecach. Jeb położył mi delikatnie rękę na ramieniu.

– Nie martw się. Wystarczy patrzeć pod nogi. A więc tak – zaczął, wskazując na przeciwległy koniec pieczary, gdzie strumyk wpływał do ciemnej jamy – pierwsza grota to łaźnia. Wykopaliśmy tam w podłodze ładną, głęboką wannę. Mamy grafik kąpieli, ale i tak nikt cię nie podejrzy, ciemno tam jak diabli. W środku jest ciepło i przyjemnie, a woda nie parzy tak jak tu. Dalej, za szczeliną, jest następna grota. Niedawno poszerzyliśmy przejście, żeby było wygodniej. To ostatnie pomieszczenie połączone ze strumieniem, dalej woda spływa już zbyt głęboko w dół. Urządziliśmy tam sobie ubikację – tak jest wygodnie i higienicznie. – Nie krył samozadowolenia, jak gdyby taki a nie inny bieg strumienia był jego zasługą. Faktem jednak było, że odkrył to miejsce i przystosował do zamieszkania – miał zatem powody do pewnej dumy.

– Nie lubimy trwonić baterii, a poza tym większość z nas zna to miejsce na pamięć, no ale ponieważ jesteś tu pierwszy raz, możesz sobie trochę pomóc.

Wyjął z kieszeni latarkę i wyciągnął ją w moją stronę. Na jej widok przypomniałam sobie, jak znalazł mnie umierającą na pustyni i poświecił mi w oczy, by sprawdzić, czy jestem człowiekiem. Kiedy o tym pomyślałam, zrobiło mi się smutno, choć nie bardzo wiedziałam dlaczego.

– Tylko sobie nie myśl, że uda ci się stąd wydostać rzeką. Ta woda wpływa pod ziemię i tam już zostaje – ostrzegł.

Zdawał się czekać na pozytywny odzew, więc przytaknęłam. Powoli wzięłam do ręki latarkę, unikając gwałtowniejszych ruchów, które mogłyby go zaskoczyć.

Uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco.

Podążyłam czym prędzej za jego wskazówkami – odgłos rwącej wody źle na mnie działał. Gdy zniknęłam mu z oczu, poczułam się dziwnie. Co, jeśli ktoś się tu skrył, domyślając się, że w końcu przyjdę? Czy Jeb usłyszałby moje krzyki mimo głośnego szumu wody?

Poświeciłam latarką po łaźni, sprawdzając, czy ktoś się na mnie nie zaczaił. Migoczące cienie działały na wyobraźnię, ale mój strach okazał się bezzasadny. Wanna, o której mówił Jeb, miała w istocie rozmiary małego basenu, a powierzchnia wody była czarna jak smoła. Gdyby ktoś się w niej zanurzył i wstrzymał oddech, byłby zupełnie niewidoczny… Pomknęłam w stronę wąskiej szczeliny wiodącej do kolejnego pomieszczenia, odganiając złe myśli. Bez Jeba byłam opętana strachem – nie mogłam normalnie oddychać. W uszach huczała mi krew, zagłuszając wszystkie inne dźwięki. Do pieczary z rzekami wróciłam nie tyle szybkim krokiem, co biegiem.

Widok Jeba stojącego samotnie w niezmienionej pozie tam, gdzie go zostawiłam, był jak balsam dla moich zszarpanych nerwów. Nareszcie uspokoił mi się oddech, zwolniło bicie serca. Nic potrafiłam do końca zrozumieć, dlaczego ten zwariowany człowiek tak dobrze na mnie działa. Przypomniałam sobie wtedy słowa Melanie – trudne czasy.

– Niezgorsze, co? – zapytał, uśmiechając się z dumą. Potaknęłam raz i oddałam mu latarkę.

– Te jaskinie to wielki dar – powiedział, gdy już ruszaliśmy w drogę powrotną. – Bez nich nie dalibyśmy rady przeżyć w tak dużej grupie. Magnolia i Sharon całkiem dobrze sobie radziły w Chicago – zaskakująco dobrze – ale jednak bardzo ryzykowały, ukrywając się we dwie. Miło żyć znowu w prawdziwej wspólnocie. Dopiero w niej czuję się jak człowiek.

Zaczęliśmy się wspinać po schodach i Jeb znowu chwycił mnie za łokieć.

– Nie gniewaj się, że daliśmy ci taki lichy… kwaterunek. To najbezpieczniejsze miejsce, jakie przyszło mi do głowy. Byłem zaskoczony, że chłopcy tak szybko cię wywęszyli… – Westchnął. – No cóż, cały Kyle… Ale może i dobrze się stało. Niech się przyzwyczajają. Może znajdziemy ci coś odpowiedniejszego. Pomyślę o tym… A póki co, nie musisz wysiadywać w tej ciasnej dziurze, gdy ja jestem w pobliżu. Możesz spokojnie siedzieć ze mną w korytarzu, jeśli wolisz. Ale z Jaredem… – Przerwał, nie kończąc myśli.

Słuchałam jego przeprosin w zdumieniu. Było w nim dużo więcej serdeczności, niż się spodziewałam. Nie podejrzewałam, że te istoty potrafią znaleźć w sobie tyle współczucia dla wrogów. Poklepałam go nieśmiało po dłoni, którą trzymał mi na łokciu, próbując mu przekazać, że zrozumiałam jego słowa i nie będę sprawiać kłopotów. Byłam przekonana, że Jared nie ma ochoty mnie oglądać.

Jeb z łatwością odczytał mój sygnał.

– Dobra dziewczyna – powiedział. – Jakoś to wszystko rozwiążemy. Doktor może się skoncentrować na leczeniu ludzi. Ja tam uważam, że jesteś o wiele ciekawsza żywa.

Staliśmy tak blisko siebie, że poczuł, jak się zatrzęsłam.

– Nie martw się, Doktor nie będzie cię niepokoił.

Nie mogłam opanować dreszczy. Obietnica Jeba dotyczyła chwili obecnej. Jared mógł w każdym momencie stwierdzić, że moja tajemnica jest ważniejsza niż ciało Melanie. Gdyby tak się miało stać, wolałabym raczej zginąć wczoraj z rąk Iana. Przełknęłam ślinę i poczułam lekki ból, który zdawał się przeszywać całą szyję od skóry aż po wnętrze gardła.

Nigdy nie wiesz, ile czasu ci zostało , powiedziała Melanie wiele dni temu, kiedy panowałam jeszcze nad swoim życiem.

Jej słowa rozbrzmiewały mi w głowie, gdy weszliśmy z powrotem do wielkiej jaskini, głównego placu, wokół którego toczyło się tutaj życie. Był pełen ludzi, tak jak pierwszego wieczoru, i wszyscy nas obserwowali, a oczy płonęły im gniewem i rozgoryczeniem, gdy spoglądali na Jeba, zaś żądzą krwi, gdy spozierali na mnie. Patrzyłam pod nogi, starając się nie podnosić wzroku. Kątem oka widziałam, że Jeb znów trzyma strzelbę w gotowości.

Poczułam, że to tylko kwestia czasu. Atmosfera strachu i nienawiści była zbyt potężna. Prędzej czy później Jeb nie da rady mnie obronić.

Z wielką ulgą pokonałam wąską szczelinę, nie mogąc się doczekać, aż wrócę labiryntem krętych korytarzy do mojej ciasnej kryjówki. Przynajmniej mogłam tam liczyć na spokój.

Z tyłu, niczym z gniazda rozjuszonych węży, dochodziło mnie wściekłe syczenie, roznoszące się echem po całym placu. Słysząc je, miałam ochotę iść szybciej niż prowadzący mnie za rękę Jeb.

Jeb zachichotał pod nosem. Im dłużej z nim przebywałam, tym dziwniejszy mi się wydawał. Jego poczucie humoru było dla mnie równie nieodgadnione jak intencje, którymi się kierował.

– Czasem robi się tu ździebko nudno – mamrotał do mnie, a może do samego siebie. W jego przypadku trudno było stwierdzić. – Może jak im w końcu przejdzie, docenią to, że dostarczam im rozrywki.

Korytarz wił się w ciemnościach. Zupełnie go nie poznawałam. Być może Jeb rozmyślnie obrał tym razem inną trasę. Miałam wrażenie, że idziemy dłużej niż ostatnio, lecz w końcu ujrzałam wyłaniające się zza zakrętu słabe niebieskie światło.

Zebrałam się w sobie, zastanawiając się, czy zastaniemy tam Jareda. Jeżeli tak, na pewno będzie zły. Nie spodoba mu się, że Jeb zabrał mnie na spacer, nawet jeśli było to konieczne.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Intruz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Intruz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Stephenie Meyer - The Chemist
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - New Moon
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Twilight
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Breaking Dawn
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Eclipse
Stephenie Meyer
libcat.ru: книга без обложки
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Luna Nueva
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Księżyc w nowiu
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - The Host
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Brėkštanti aušra
Stephenie Meyer
Отзывы о книге «Intruz»

Обсуждение, отзывы о книге «Intruz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x