Stephenie Meyer - Intruz

Здесь есть возможность читать онлайн «Stephenie Meyer - Intruz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Intruz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Intruz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Przyszłość. Nasz świat opanował niewidzialny wróg. Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała oraz umysły i wiodą w nich na pozór niezmienione życie. W ciele Melanie jednej z ostatnich dzikich istot ludzkich zostaje umieszczona dusza o imieniu Wagabunda. Wertuje ona myśli Melanie w poszukiwaniu śladów prowadzących do reszty rebeliantów. Tymczasem Melanie podsuwa jej coraz to nowe wspomnienia ukochanego mężczyzny, Jareda, który ukrywa się na pustyni. Wagabunda nie potrafi oddzielić swoich uczuć od pragnień ciała i zaczyna tęsknić za mężczyzną, którego miała pomóc schwytać. Wkrótce Wagabunda i Melanie stają się mimowolnymi sojuszniczkami i wyruszają na poszukiwanie człowieka, bez którego nie mogą żyć.

Intruz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Intruz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Właściwie nie byłam głodna. Miałam jedynie ochotę jeszcze raz spróbo-wać paru smaków, które szczególnie zapadły mi w pamięć. Kiedy byłam już pełna, Ian dokończył mojego cheeseburgera.

Dojechaliśmy do domu bez przeszkód. Nie natknęliśmy się na żadne oznaki wzmożonej aktywności Łowców. Być może uznali w końcu, że był to zbieg okoliczności. Może doszli do wniosku, że taki finał był wręcz nieunikniony – kto zapuszcza się samotnie na pustynię, ten sam się prosi o nieszczęście. Mieliśmy podobne powiedzenie na Planecie Mgieł: kto chadza sam po śnieżnych polach, tego w końcu pożre szponowiec. Tak to mniej więcej szło. Oczywiście w tamtym języku brzmiało dużo lepiej.

Zgotowano nam tłumne powitanie.

Uśmiechałam się niemrawo do przyjaciół: Trudy, Geoffreya, Heatha i Heidi. Powoli się wykruszali – nie było już Wesa ani Waltera. Nie wiedziałam, gdzie jest Lily. Smuciło mnie to. Pomyślałam, że może to i lepiej, iż opuszczam tę ponurą planetę, na której wszędzie czai się śmierć. Chyba wolę już nicość.

Może byłam małostkowa, ale zasmucił mnie również widok Luciny, Reida i Violetty stojących razem z Lacey. Rozmawiali o czymś żywo, zadając jakieś pytania. Lacey trzymała przy biodrze Freedoma. Nie wydawał się tym szczególnie zachwycony, ale podobało mu się, że bierze udział w rozmowie dorosłych, i pewnie dlatego się nie wiercił.

Nigdy nie pozwolono mi się do tego dziecka nawet zbliżyć, tymczasem Lacey już dopuścili do swego grona i obdarzyli zaufaniem.

Udaliśmy się prosto do południowego tunelu. Jared i Ian dźwigali nieprzytomnych Uzdrowicieli. Ian niósł cięższego, mężczyznę, i po czole spływał mu pot. Jeb odgonił pozostałych od wejścia do tunelu, po czym ruszył w ślad za nami.

Doktor czekał na nas w szpitalu. Pocierał bezwiednie dłonie, jak gdyby je mył.

Czas przyspieszał coraz bardziej. Zapalono jasną lampę gazową. Uzdrowicielom zaaplikowano Bezból i położono ich na łóżkach twarzą do dołu. Jared pokazał Ianowi, jak uruchomić kapsuły. Trzymali je gotowe do użycia. Ian krzywił się z zimna. Doktor stanął ze skalpelem w ręku nad kobietą. Wszystkie potrzebne lekarstwa czekały ułożone w szeregu.

– Wando?

Ścisnęło mi boleśnie serce.

– Przyrzekasz, Doktorze? Zgadzasz się na w s z y s t k i e moje warunki? Przysięgasz na własne życie?

– Tak. Wszystkie twoje warunki zostaną spełnione, Wando. Przyrzekam.

– Jared?

– Tak. Nie będzie żadnego zabijania.

– Ian?

– Będę ich bronił własnym życiem.

– Jeb?

– To mój dom. Każdy, kto nie zechce uszanować tej umowy, będzie musiał się stąd wynosić.

Przytaknęłam głową ze łzami w oczach.

– Dobrze więc. Zaczynajmy.

Doktor, znów podekscytowany, zaczął nacinać kark Uzdrowicielki, aż ukazał mu się srebrny połysk. Wówczas szybko odłożył skalpel.

– Co dalej?

Położyłam dłonie na jego dłoniach.

– Znajdź tylną krawędź. Czujesz? Wyczuj kształt segmentów. Maleją w stronę przedniej części. Na końcu powinieneś wyczuć trzy małe wypustki. Masz je?

– Tak – szepnął.

– Świetnie. To są przednie czułki. Zacznij od tego miejsca. Bardzo delikatnie przesuń palec pod ciałem. Znajdź rząd wici. Są twarde w dotyku, trochę jak druty.

Kiwnął głową.

Poprowadziłam go wzdłuż nich i zatrzymałam w jednej trzeciej. Na wszelki wypadek wytłumaczyłam mu też, jak je liczyć. Nie mieliśmy teraz na to czasu, rana krwawiła. Byłam przekonana, że Uzdrowicielka, gdyby się ocknęła, mogłaby nam coś w tej kwestii doradzić – na pewno istniał jakiś specjalny preparat powstrzymujący krwawienie. Pomogłam Doktorowi znaleźć największe połączenie.

– Teraz potrzyj lekko w stronę ciała. Możesz je delikatnie ugniatać.

– Rusza się – powiedział cienkim głosem, lekko przestraszony.

– To dobrze. To znaczy, że robisz to jak trzeba. Bądź cierpliwy. Poczekaj, aż cofnie wici i zacznie się wysuwać, wtedy weź ją do ręki.

– Dobrze – odparł drżącym głosem.

Wyciągnęłam dłoń w stronę Iana.

– Podaj mi rękę.

Poczułam, jak obejmuje mnie dłonią. Złożyłam mu palce w kształt miseczki i przyciągnęłam ją bliżej stołu operacyjnego.

– Połóż duszę Ianowi na dłoni – tylko delikatnie.

Ian byłby doskonałym pomocnikiem. Kto inny zajmie się tak czule moimi małymi krewnymi, kiedy mnie już nie będzie?

Doktor podał duszę Ianowi, po czym natychmiast zabrał się za leczenie rany po zabiegu.

Ian przyglądał się trzymanej w dłoni srebrzystej wstążce nie ze wstrętem, lecz z zachwytem w oczach. Patrzyłam na jego reakcję i czułam ciepło w piersi.

– Ładna – szepnął zaskoczony. Niezależnie od tego, co czuł do mnie, spodziewał się raczej pasożyta, stonogi, potwora. Sprzątanie okaleczonych ciał nie przygotowało go na tak piękny widok.

– Też tak uważam. Wsuń ją do kapsuły.

Ian potrzymał duszę w dłoni jeszcze przez sekundę, jakby chciał lepiej zapamiętać ten widok, to uczucie. Następnie z wielką ostrożnością pozwolił jej zsunąć się do zimnego zbiornika.

Jared pokazał mu, jak zamknąć pokrywę.

Odetchnęłam z ulgą.

Stało się. Nie mogłam już zmienić zdania. Wbrew moim przypuszczeniom nie było to wcale takie straszne uczucie. Miałam pewność, że tych czterech ludzi będzie o dusze dbać tak samo jak ja. Kiedy mnie już nie będzie.

– Uwaga! – krzyknął nagle Jeb, unosząc strzelbę i mierząc gdzieś za nas.

Obróciliśmy się gwałtownie w stronę zagrożenia. Jared upuścił pustą kapsułę na ziemię i rzucił się ku Uzdrowicielowi, który podniósł się na kolana i spoglądał na nas w osłupieniu, Ian zachował przytomność umysłu i trzymał swoją kapsułę przy ciele.

– Chloroform! – krzyknął Jared, przyciskając mężczyznę z powrotem do łóżka. Lecz było już za późno.

Uzdrowiciel patrzył na mnie wzrokiem zdumionego dziecka. Wiedziałam, dlaczego utkwił wzrok akurat we mnie – promienie lampy odbijały się nam obojgu od oczu, rzucając na ścianę diamentowe wzory.

– Dlaczego? – zapytał.

Potem z twarzy zniknął mu wszelki wyraz, a ciało opadło bezwładnie na łóżko. Z nozdrzy popłynęły dwie strużki krwi.

– Nie! – wykrzyknęłam, dopadając do jego łóżka, choć wiedziałam, że nic już nie mogę zrobić. – Nie!

Rozdział 54

Niepamięć

– Elizabeth? – zapytałam. – Anne? Karen? Jak masz na imię? Na pewno wiesz.

Ciało Uzdrowicielki nadal leżało bez czucia na łóżku. Minęło już dużo czasu. Jak dużo, nie byłam pewna. Długie godziny. Nie zmrużyłam jeszcze oka, choć słońce było już wysoko na niebie. Wcześniej Doktor wyszedł na zewnątrz i zdjął brezent, a wtedy promienie słoneczne zaczęły przezierać przez dziury w suficie i nagrzewać mi skórę. Przesunęłam bezimienną kobietę, by nie leżała twarzą w słońcu.

Dotknęłam teraz delikatnie jej cery i poklepałam ją leciutko po miękkich brązowych włosach, przepasanych tu i ówdzie białymi pasemkami.

– Julie? Brittany? Angela? Patricia? Ciepło czy zimno? Odezwij się. Proszę.

Wszyscy prócz Doktora, pochrapującego cicho na łóżku w najbardziej zacienionym kącie szpitala, dawno już poszli. Niektórzy po to, by pochować utracone ciało. Otrząsnęłam się na wspomnienie pytającej twarzy, z której po chwili prysnęło nagle całe życie.

„Dlaczego?” – zapytał.

Bardzo żałowałam, że nie dał mi szansy, że nie mogłam chociaż spróbować mu wszystkiego wyjaśnić. Bo, koniec końców, czy istniało coś ważniejszego niż miłość? Czy nie była to dla duszy rzecz absolutnie nadrzędna? I właśnie miłość byłaby moją odpowiedzią na jego pytanie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Intruz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Intruz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Stephenie Meyer - The Chemist
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - New Moon
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Twilight
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Breaking Dawn
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Eclipse
Stephenie Meyer
libcat.ru: книга без обложки
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Luna Nueva
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Księżyc w nowiu
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - The Host
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Brėkštanti aušra
Stephenie Meyer
Отзывы о книге «Intruz»

Обсуждение, отзывы о книге «Intruz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x