Stephenie Meyer - Intruz

Здесь есть возможность читать онлайн «Stephenie Meyer - Intruz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Intruz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Intruz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Przyszłość. Nasz świat opanował niewidzialny wróg. Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała oraz umysły i wiodą w nich na pozór niezmienione życie. W ciele Melanie jednej z ostatnich dzikich istot ludzkich zostaje umieszczona dusza o imieniu Wagabunda. Wertuje ona myśli Melanie w poszukiwaniu śladów prowadzących do reszty rebeliantów. Tymczasem Melanie podsuwa jej coraz to nowe wspomnienia ukochanego mężczyzny, Jareda, który ukrywa się na pustyni. Wagabunda nie potrafi oddzielić swoich uczuć od pragnień ciała i zaczyna tęsknić za mężczyzną, którego miała pomóc schwytać. Wkrótce Wagabunda i Melanie stają się mimowolnymi sojuszniczkami i wyruszają na poszukiwanie człowieka, bez którego nie mogą żyć.

Intruz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Intruz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ten pochwycił ją za ręce, obrócił i skrzyżował jej dłonie. Maggie wyglądała, jakby chciała przyjść córce z odsieczą, ale Jeb minął szarpiącą się parę i stanął oko w oko z siostrą.

– Puść ją! – krzyknął Doktor.

Jared go zignorował.

– Wando, ratuj Jamiego!

Doktor zagrodził mi drogę.

– Doktorze – wykrztusiłam, przerażona przemocą, jaka rozpętała się wokół nieruchomej sylwetki chłopca. – Musisz mi pomóc. Proszę. Zrób to dla Jamiego.

Doktor ani drgnął. Patrzył w stronę Sharon i Jareda.

– Doktorze – odezwał się Ian, stając u mego boku i kładąc mi rękę na ramieniu. W maleńkim pokoju zrobiło się nagle zbyt tłoczno. – Pozwolisz, żeby chłopak umarł z powodu twojej dumy?

– Tu nie chodzi o dumę. Nie wiemy, co te obce leki z nim zrobią.

– Chyba nie może być z nim gorzej, nie sądzisz?

– Doktorze – odezwałam się. – Popatrz na moją twarz.

Doktor nie był jedyną osobą, która zareagowała na te słowa. Również Jeb, Ian, a nawet Maggie spojrzeli na mnie, najpierw raz, potem drugi. Maggie szybko odwróciła wzrok, zła na siebie, że okazała mi zainteresowanie.

– Jak?… – zapytał Doktor.

– Pokażę ci. Proszę. Jamie niepotrzebnie cierpi.

Doktor zawahał się, wgapiony w moją twarz, po czym głośno westchnął.

– Ian ma rację – gorzej z nim nie będzie. Jeżeli to go zabije… – Wzruszył ramionami i uczynił krok do tyłu.

– Nie! – zawołała Sharon.

Nikt jednak na nią nie zważał.

Uklękłam obok Jamiego, zrzuciłam plecak z ramion i pospiesznie go otworzyłam. Grzebałam w środku, dopóki nie znalazłam Bezbólu. Ktoś obok włączył latarkę, kierując światło na twarz chłopca.

– Ian, woda?

Odkręciłam wieczko i wyjęłam palcami jeden płatek. Broda Jamiego była gorąca w dotyku. Położyłam mu płatek na języku, po czym, nie odrywając od niego wzroku, wyciągnęłam w górę otwartą dłoń. Ian położył na niej miseczkę z wodą.

Powoli wlałam Jamiemu do ust dość wody, by lekarstwo spłynęło mu do gardła. Przełknął ją, wydając suchy, nieprzyjemny odgłos.

Zaczęłam gorączkowo szukać pojemnika ze spryskiwaczem. Znalazłszy go, zdjęłam zakrętkę i jednym sprawnym ruchem rozpyliłam ciecz nad jego twarzą. Poczekałam, aż uniesie mu się pierś.

Dotknęłam jego twarzy – jaka gorąca! Przetrząsnęłam plecak w poszukiwaniu Ochłody, modląc się, by nie była trudna w użyciu. Otworzyłam pojemnik i zobaczyłam w środku kwadratowe płatki, tym razem jasnoniebieskie. Odetchnęłam z ulgą i położyłam jeden Jamiemu na języku. Sięgnęłam po miseczkę i jeszcze raz nalałam mu wody do spierzchniętych ust.

Tym razem przełknął ją szybciej i łatwiej.

Czyjaś dłoń dotknęła jego twarzy. Rozpoznałam długie, kościste palce Doktora.

– Doktorze, masz ostry nóż?

– Skalpel. Mam otworzyć ranę?

– Tak, muszę ją oczyścić.

– Myślałem o tym… żeby ją osuszyć, ale ból…

– Nic nie poczuje.

– Popatrz na jego twarz – szepnął Ian, nachyliwszy się koło mnie.

Nie była już czerwona, miała naturalny, zdrowy odcień. Na brwiach wciąż błyszczały krople potu, ale wiedziałam, że to jedynie pozostałość. Doktor i ja dotknęliśmy jednocześnie jego czoła.

Działa! Działa! Zarówno Mel, jak i mnie ogarnęła fala euforii.

– Niesamowite – wyszeptał Doktor.

– Gorączka spadła, ale noga może być ciągle zainfekowana. Pomóż mi z raną, Doktorze.

– Sharon, czy możesz mi podać… – zaczął z roztargnieniem, podnosząc wzrok. – Och. Kyle, mógłbyś mi podać tę torbę, która leży przy twojej nodze?

Przesunęłam się w dół łóżka, tak by klęczeć na wysokości czerwonej, spuchniętej rany. Ian poświecił na nią latarką. Doktor i ja zaczęliśmy jednocześnie grzebać w naszych torbach. On wyciągnął srebrny skalpel, na którego widok przebiegł mnie po plecach zimny dreszcz. Otrząsnęłam się i przygotowałam pojemnik Czystego Serca.

– Nic nie poczuje? – zawahał się Doktor.

– Hej – zachrypiał Jamie. Rozglądał się szeroko otwartymi oczami po pokoju, aż w końcu natrafił na moje spojrzenie. – Hej, Wanda. Co się dzieje? Skąd tu tyle ludzi?

Rozdział 46

Krąg

Jamie zaczął się podnosić.

– Nie tak szybko, brzdącu. Jak się czujesz? – Ian zbliżył się do chłopca, złapał go za ramiona i położył z powrotem na materacu.

– Hmm… bardzo dobrze. Co wy tu wszyscy robicie? Nie pamiętam…

– Jesteś chory. Nie ruszaj się, nie skończyliśmy cię leczyć.

– Mogę się napić wody?

– Jasne. Masz.

Doktor wpatrywał się w Jamiego z niedowierzaniem w oczach. Radość tak ściskała mi gardło, że prawie nie mogłam mówić.

– To Bezból – wydusiłam. – Czyni cuda.

– Dlaczego Jared trzyma Sharon za szyję? – zapytał Jamie szeptem.

Sharon ma zły humor – odszepnął głośno Ian, niczym aktor w teatrze.

– Nie ruszaj się, Jamie – ostrzegł Doktor. – Musimy ci… przemyć skaleczenie. Dobrze?

– Dobrze – odparł Jamie stłumionym głosikiem, spoglądając nieufnie na skalpel w jego dłoni.

– Powiedz, jeśli coś poczujesz – poinstruował go Doktor.

– Jeżeli zaboli – poprawiłam.

Doktor wprawnym ruchem przeciągnął skalpel po chorej skórze. Oboje spojrzeliśmy na Jamiego. Wpatrywał się w sufit.

– Dziwne uczucie – powiedział. – Ale nie boli.

Doktor kiwnął głową i wykonał kolejne nacięcie, w poprzek pierwszego. Z rany popłynęła czerwona krew oraz żółta wydzielina.

Gdy tylko Doktor zabrał dłoń, spryskałam dokładnie oba nacięcia Czystą Raną. Tam, gdzie lek wszedł w kontakt z wydzieliną, niezdrowa żółć zdawała się cicho skwierczeć. Po chwili zaczęła się cofać. Prawie jak piana zmywana wodą. Znikała. Z boku słyszałam przyspieszony oddech Doktora.

– Niewiarygodne.

Na wszelki wypadek spryskałam wszystko jeszcze raz. Niezdrowe zaczerwienienie zdążyło już całkiem zniknąć ze skóry. Została tylko naturalna czerwień ludzkiej krwi.

– Dobra, teraz Zdrowe Ciało – szepnęłam. Odnalazłam właściwe opakowanie i przechyliłam je nad rozciętą skórą, pokrywając nacięcie lśniącą warstwą przezroczystego płynu. Pod jego wpływem krwawienie natychmiast ustawało. Zużyłam połowę buteleczki, choć zapewne wystarczyłoby dwukrotnie mniej.

– Okej. Doktorze, ściśnij brzegi rany.

Doktor stał oniemiały, choć miał szeroko otwarte usta. Wykonał polecenie, używając obu rąk. Jamie roześmiał się.

– Łaskocze.

Doktor wytrzeszczył oczy.

Posmarowałam nacięcia Zrostem i patrzyłam z głęboką satysfakcją, jak ich brzegi zrastają się i różowieją.

– Mogę zobaczyć? – zapytał Jamie.

– Pozwól mu usiąść, Ian. Już prawie skończyliśmy.

Jamie podniósł się na łokciach z błyskiem zaciekawienia w oczach. Spocone, brudne włosy splatały mu się w kołtun. Wyglądały teraz dziwnie w sąsiedztwie zdrowej, rumianej skóry.

– A teraz nałożę trochę tego – objaśniałam, posypując ranę opalizującym proszkiem – i blizna prawie zupełnie zniknie. Tak jak ta. – Pokazałam mu swoje lewe przedramię.

Jamie zaśmiał się.

– Ale przecież blizny podobają się dziewczynom. Skąd ty to wszystko wzięłaś, Wanda? To prawie jak czary.

– Jared zabrał mnie na wyprawę.

– Serio? Ale bosko.

Doktor dotknął resztek połyskliwego proszku na mojej dłoni i przystawił palec do nosa.

– Szkoda, że jej nie widziałeś – powiedział Jared. – Była niesamowita.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Intruz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Intruz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Stephenie Meyer - The Chemist
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - New Moon
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Twilight
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Breaking Dawn
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Eclipse
Stephenie Meyer
libcat.ru: книга без обложки
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Luna Nueva
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Księżyc w nowiu
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - The Host
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Brėkštanti aušra
Stephenie Meyer
Отзывы о книге «Intruz»

Обсуждение, отзывы о книге «Intruz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x