Terry Brooks - Druid Shannary
Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Brooks - Druid Shannary» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Druid Shannary
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Druid Shannary: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Druid Shannary»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Druid Shannary — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Druid Shannary», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Wbił spojrzenie w Walkera, a ten nie pozostał mu dłużny. Jednak to on pierwszy odwrócił wzrok, zbyt udręczony, aby wytrzymać konfrontację.
– Akurat w tej chwili trudno mi uwierzyć komukolwiek – oświadczył bez przekonania.
– Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek było ci łatwo – prychnął wcale nieugłaskany Coglin. – Już dawno temu twoje serce obróciło się w kamień, Walkerze. Przestałeś wierzyć w cokolwiek, a pamiętam czasy, kiedy było inaczej.
Umilkł i w pokoiku zapanowała cisza. Walker zdał sobie sprawę, że przez chwilę powrócił myślami do czasów, o których mówił starzec. Czasów, kiedy Coglin ujrzał Walkera po raz pierwszy i zaproponował, że pokaże mu, w jaki sposób magia może zostać wykorzystana. Coglin miał rację. Wtedy nie był taki zgorzkniały. Wypełniała go nadzieja.
Mało brakowało, a wybuchnąłby śmiechem. To było tak dawno.
– Może mógłbym użyć własnej magii, żeby odegnać truciznę z mego ciała – zastanawiał się cicho. – Kiedy wrócę do Hearthstone i wypocznę. Brin Ohmsford miała taką moc.
Coglin przymknął oczy i wyglądał na zamyślonego. Sękate dłonie zacisnął mocno w fałdach opończy. Wyglądało na to, że próbuje podjąć jakąś decyzję. Walker czekał przez chwilę, aż w końcu zapytał:
– Co stało się z innymi: Parem, Collem i Wren?
Coglin nie podniósł wzroku.
– Par wyruszył na poszukiwanie miecza, a młody Coll razem z nim. Wren szuka elfów. Przyjęli zadanie, które wyznaczył im Allanon – spojrzał w górę. – A ty, Walkerze?
Walker wbił w niego spojrzenie, uznając pytanie zarówno za kłopotliwe, jak i absurdalne, rozdarty pomiędzy sprzecznymi uczuciami niedowierzania i niepewności. Niegdyś nie wahałby się udzielić odpowiedzi. Raz jeszcze pomyślał o tym, o co prosił go Allanon: odnaleźć zaginiony Paranor i przywrócić panowanie druidów. Niedorzeczne i niemożliwe przedsięwzięcie – tak wtedy myślał. Przekonywał wszystkich, że to niepotrzebne ryzyko. Nie weźmie udziału w takim idiotyzmie, oznajmił Parowi, Collowi, Wren i reszcie niewielkiej kompanii, która przybyła z nim do doliny Shale. Nienawidził druidów za ich manipulowanie rodem Ohmsfordów. Nie będzie kukiełką w ich rękach. Taki był wtedy pewny, taki zuchwały! Prędzej odetnie sobie dłoń, niż znowu ujrzy powracających druidów, oświadczył.
I utrata dłoni była ceną, której od niego zażądano.
Lecz czy ta strata naprawdę przekreśliła jakąkolwiek możliwość powrotu Paranoru i druidów? Czyżby ostatecznym argumentem było to, co teraz zamierza uczynić?
Wiedział, że Coglin przygląda mu się, z niecierpliwością oczekując odpowiedzi. Walker utkwił spojrzenie w starcu, ale nie widział go. Myślał o Kronikach druidów i Czarnym Kamieniu Elfów. Gdyby nie wyruszył na jego poszukiwanie, nie utraciłby dłoni. Dlaczego więc poszedł? Ciekawość, pomyślał. Ale to była najprostsza odpowiedź i zdawał sobie sprawę, że zbyt łatwa. W każdym razie, czyżby sam fakt, że wyruszył, wskazywał, że pomimo protestów przyjął wyzwanie Allanona?
Bo jeśli nie, to czym stawał się jego czyn?
Ponownie skupił wzrok na starym człowieku.
– Powiedz mi coś, Coglinie. Skąd wziąłeś tę księgę z historią druidów? Jak ją znalazłeś? Kiedy ją przywiozłeś, powiedziałeś, że wydostałeś ją z Paranoru. Na pewno nie.
Na twarzy Coglina pojawił się blady, ironiczny uśmieszek.
– Dlaczego „na pewno nie”, Walkerze?
– Ponieważ trzysta lat temu Allanon sprawił, że Paranor zniknął ze świata ludzi. Przestał istnieć.
Twarz Coglina zmarszczyła się jak pomięty pergamin.
– Przestał istnieć? Ależ nie, Walkerze. Mylisz się. Każdy może tam dotrzeć, jeśli skorzysta z pomocy właściwej magii. Nawet ty.
Walker zawahał się, czując nagły przypływ niepewności.
– Allanon odesłał Paranor poza świat ludzi, ale on wciąż istnieje – mówił cicho Coglin. – Trzeba jedynie magii Czarnego Kamienia Elfów, żeby wezwać go z powrotem. Dopóki tak się nie stanie, pozostanie stracony dla czterech krain. Ale nie dla tych, którzy znajdą środki, aby do niego wkroczyć, i odwagę, żeby spróbować. To naprawdę wymaga odwagi, Walkerze. Powiedzieć ci dlaczego? Chcesz usłyszeć opowieść o mojej podróży do Paranoru?
Walker znowu się zawahał, zastanawiając się, czy chce ponownie usłyszeć cokolwiek o druidach i ich magii. Potem powoli pokiwał głową.
– Chcę.
– Ale gotowy jesteś nie dać wiary temu, co ci powiem, prawda?
– Tak.
Starzec pochylił się do przodu.
– Dobrze więc. Sam zdecydujesz. – Przerwał, zbierając myśli.
Światło dnia tworzyło wokół niego jasną poświatę, która wydobywała na jaw wszystkie oznaki starości wyryte na jego szczupłym ciele, ukazując cienkie, przerzedzone włosy i brodę i wprawiając w drżenie mocno zaciśnięte dłonie. – To było po twoim spotkaniu z Allanonem. Czuł, tak jak i ja, że nie przyjmiesz wyznaczonego ci zadania i odmówisz wszelkiego udziału bez jakichkolwiek dowodów, że może ci się powieść. W swoim podejściu różniłeś się od innych: wątpiłeś we wszystko, co ci powiedziano. Przyszedłeś już do Allanona gotowy odrzucić wszystko, co usłyszysz.
Walker chciał zaprotestować, ale Coglin szybkim ruchem uniósł dłonie i potrząsnął głową.
– Nie, Walkerze. Nie zaprzeczaj. Znam cię lepiej niż ty siebie.
– Po prostu wysłuchaj mnie. Ruszyłem na północ na wezwanie Allanona i wyglądało na to, że zniknąłem, zostawiając was, abyście zdecydowali, co zamierzacie przedsięwziąć. Twoja decyzja w tej sprawie była już przesądzona. Nie zrobiłbyś tego, o co cię poproszono. Wtedy to postanowiłem przekonać cię, żebyś zmienił zdanie. Bo widzisz, Walkerze ja wierzę w sny. Widzę w nich prawdę, której ty nie dostrzegasz Nie zostałbym posłańcem Allanona, gdyby znalazł się jakiś sposób, żeby tego uniknąć. Mój czas, jako druida, już dawno minął i nie szukałem okazji, żeby do niego powrócić. Ale tylko ja pozostałem i dlatego zrobię wszystko, co uważam za konieczne. A namówienie cię, żebyś zaangażował się w tę sprawę, uważam za absolutnie konieczne.
Pokiwał głową z przekonaniem, a spojrzenie, jakie posłał Walkerowi, niosło ze sobą prawdy, których stary człowiek nie był w stanie wypowiedzieć.
– Pojechałem na północ, Walkerze, tak jak powiedziałem. Wyruszyłem z doliny Shale, przez Smocze Zęby do doliny, gdzie znajdowała się twierdza druidów. Z Paranoru nie pozostało nic poza rozsypującymi się przedmurzami na nieurodzajnym pustkowiu. Miejsce, na którym niegdyś stał, wciąż otaczał las, ale nic nie rosło na tej ziemi. Nawet najmniejsze źdźbło trawy. Ściana ciernistych krzewów, strzegąca dawniej twierdzy, zniknęła. Wszystko zniknęło, jak gdyby jakiś olbrzym pochylił się i wyrwał wszystko z ziemi.
Stałem tam o zmierzchu, patrząc w pustkę i widząc to, co było dawniej. Czułem obecność twierdzy. Widziałem ją niemal wyłaniającą się spośród cieni, wznoszącą się na tle ciemniejącego nieba na wschodzie. Mogłem prawie odróżnić kształty jej kamiennych wież i parapetów. Czekałem, ponieważ Allanon wiedział, co należy uczynić, i miał mi powiedzieć, kiedy nadejdzie czas. – Stare oczy wpatrzyły się w przestrzeń. – W końcu zasnąłem zmęczony i we śnie przyszedł do mnie Allanon, tak jak przychodzi do nas teraz. Powiedział, że Paranor naprawdę wciąż tu jest, przerzucony przez magię do innego miejsca i czasu, ale jest. Zapytał mnie, czy wszedłbym tam i wyniósł z twierdzy pewną księgę o historii druidów, w której opisano, w jaki sposób można przywrócić Paranor czterem krainom. Zapytał, czy zaniosę ci tę księgę. – Zawahał się, rozważając, czy wyjawić więcej, a potem stwierdził po prostu: – Zgodziłem się. Wtedy pochylił się nade mną i wziął mnie za rękę. Uwolnił mojego ducha z ciała i osłonił go swą magią. Natychmiast stałem się czymś innym, niż jestem, ale do tej pory nie wiem, co to było. Powiedział, co muszę zrobić. Poszedłem więc samotnie do miejsca, gdzie niegdyś stały mury twierdzy, zamknąłem oczy, żeby mnie nie zmyliły, i wszedłem do wnętrza światów leżących poza naszym własnym światem, jak widmo tego, czym były niegdyś. Odkryłem, że potrafię to zrobić. Wyobraź sobie moje zdumienie, kiedy nagle pod moimi palcami zmaterializowały się mury Paranoru. Odważyłem się rzucić na nie okiem, ale kiedy spojrzałem, niczego tam nie było. Musiałem próbować od nowa. Nawet jako duch nie mogłem zanurzyć się w magii, jeśli łamałem jej prawa. Tym razem zacisnąłem mocno powieki, na nowo poszukałem murów, odkryłem tajne drzwi ukryte u podstawy twierdzy, pchnąłem zapadkę uwalniającą zamki i wszedłem. Pozwolono mi otworzyć oczy i rozejrzeć się wokół. – Coglin zacisnął usta. – Walkerze, to był Paranor! Stare, rozległe zamczysko z wieżami wzbijającymi się w chmury prastarej mgły i blankami ciągnącymi się w nieskończoność. Wydawały się nie mieć końca, kiedy wspinałem się po schodach i przemierzałem korytarze. Byłem jak szczur w labiryncie. Zamek wypełniał smak i zapach śmierci. Powietrze miało wyraźny, zielonkawy odcień. Wszystko było w nim skąpane. Gdybym tylko przybył tu we własnym ciele, zginąłbym natychmiast. Czułem działanie magii przemierzającej skalne korytarze w poszukiwaniu choćby śladu życia. Paleniska, zasilane niegdyś ogniem z serca ziemi, były nieczynne. Paranor był zimny i martwy. Kiedy dotarłem do wyższych korytarzy, znalazłem stosy kości, groteskowe i żałosne szczątki Zwiastunów Śmierci i gnomów uwięzionych tu przez Allanona, kiedy wezwał magię, aby zniszczyć Paranor. Z wyjątkiem mnie, wszystko w twierdzy druidów było martwe. – Milczał przez chwilę, jakby coś sobie przypominał. – Szukałem krypty, w której ukryto Kroniki druidów. Miałem przeczucie, gdzie są, ożywione częściowo wspomnieniem dni, kiedy studiowałem w Paranorze, a częściowo magią Allanona. Przeszukałem bibliotekę, z której mogło prowadzić wejście do krypty, i odkryłem, że nadal mogę dotykać przedmiotów, jakbym był żywym człowiekiem, a nie duchem. Szedłem wzdłuż zakurzonych i zniszczonych półek, aż odnalazłem zapadki otwierające drzwi wiodące do środka. Otworzyły się szeroko, a magia ruszyła przede mną. Wszedłem tam, odnalazłem Kroniki druidów i zabrałem tom, który był mi potrzebny. – Spojrzenie Coglina odgrodziło się od pokoju oświetlonego słońcem, szukając wizji ukrytych przed Walkerem. – Wtedy wyszedłem. Wróciłem tą samą drogą, którą tam przybyłem, niczym duch z przeszłości, tak jak ci, którzy tu umarli, czując przenikliwy chłód ich śmierci i groźbę mojej własnej. Zszedłem schodami i korytarzami w półśnie, który pozwalał mi ujrzeć koszmar poruszających się po zamku druidów. To była potężna moc, Walkerze! Magia wezwana przez Allanona wciąż jeszcze była przerażająca. Uciekałem od niej, nie na nogach, ma się rozumieć, ale w myślach. Bałem się straszliwie! – Coglin wrócił do rzeczywistości. – Tak więc uciekłem. I kiedy się obudziłem, miałem księgę, po którą mnie wysłano, i przywiozłem ją do ciebie.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Druid Shannary»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Druid Shannary» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Druid Shannary» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.