Becca Fitzpatrick - Szeptem

Здесь есть возможность читать онлайн «Becca Fitzpatrick - Szeptem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Szeptem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szeptem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Czasem zdarza się miłość nie z tego świata. Naprawdę nie z tego świata…
Patch jest tajemniczy i zabójczo przystojny. Nic dziwnego, że szesnastoletnia Nora uległa jego urokowi. Niemal natychmiast w jej życiu zaczęły dziać się rzeczy, których nie da się wytłumaczyć. Chyba że…
Chyba że ktoś wie, że znalazł się w samym środku bitwy. Bitwy, którą od wieków toczą Upadli z Nieśmiertelnymi. O Twoje życie.
Ale cicho sza… Są tajemnice, o których mówi się tylko szeptem.

Szeptem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szeptem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Skrzyżowałam ręce, żeby mu się postawić. Byłam w tenisówkach, więc twarzą sięgałam mu zaledwie do ramion i by mu spojrzeć w oczy, musiałam wyciągnąć szyję.

– Nie idę z tobą do żadnego motelu – rzekłam stanowczo, aby przypadkiem nie zmienić zdania.

– Sądzisz, że my plus uśpiony motel to zbyt ryzykowna kombinacja?

Tak właśnie pomyślałam. Patch oparł się o jeepa.

– Możemy tu tak siedzieć i dalej się sprzeczać – spojrzał na zasnute chmurami niebo – ale ta burza i tak zaraz nas pogoni.

Tak jakby matka natura postanowiła potwierdzić tę prognozę, niebo rozwarło się i lunął deszcz ze śniegiem. Zmierzyłam Patcha wzrokiem i westchnęłam wściekle. Jak zwykle się nie mylił.

ROZDZIAŁ 22

Dwadzieścia minut później przemoknięci do suchej nitki stanęliśmy przed wejściem do taniego motelu. Gdy brnęliśmy przez ulewę, nie odezwałam się do Patcha nawet słowem i ociekałam nie tylko wodą, ale też… irytacją. Z nieba płynęły kaskady deszczu, stwierdziłam więc, że nieprędko wrócimy do jeepa i kombinacja: ja, Patch oraz motel w najbliższym czasie się nie zmieni.

Gdy weszliśmy, zadźwięczał dzwonek nad drzwiami i recepcjonista wstał gwałtownie, strzepując z kolan okruszyny chrupek.

– Jaki ma być pokój? – spytał, oblizując palce z pomarańczowego śluzu. – Państwo razem?

– M-m-m-musimy skorzystać z telefonu – zaszczekałam w nadziei, że zrozumie prośbę.

– Nic z tego. Pozrywało kable. Burza.

– J-j-j-jak to: p-p-p-pozrywało kable? Ma pan komórkę? Recepcjonista spojrzał na Patcha.

– Chcemy pokój dla niepalących – wyjaśnił Patch.

Spiorunowałam go wzrokiem.

– Odbiło ci? – powiedziałam bezgłośnie. Recepcjonista postukał w klawiaturę.

– Wszystko wskazuje na to, że mamy… Chwila. Bingo! Apartament dla niepalących.

– Bierzemy – odparł Patch.

Odwrócił się do mnie i kąciki jego ust się uniosły. Zmrużyłam oczy.

W tym momencie mrugnęły lampy pod sufitem i recepcja pogrążyła się w ciemności. Chwilę staliśmy bez ruchu, aż wreszcie recepcjonista pogmerał koło siebie i zapalił potężną latarkę.

– Należałem do skautów – poinformował nas. – W młodości. „Czuwaj!".

– W-w-w-więc chyba ma pan komórkę? – zapytałam.

– Miałem. Dopóki było mnie stać na rachunki. – Wzruszył ramionami. – A mama jest strasznie skąpa.

Mama? Gość miał koło czterdziestki. Ale nic tym się przejęłam, tylko myślą, co zrobi moja mama, gdy po powrocie z przyjęcia nie zastanie mnie w domu.

– Jak chcecie płacić? – zapytał recepcjonista.

– Gotówką – odpowiedział Patch. Kiwając głową, recepcjonista zachichotał.

– To u nas powszechna forma płatności. – Pochylił się i dodał konfidencjonalnym tonem: – Ludzie nieraz chcą ukryć, co robią poza pracą, wiecie, o co chodzi…

Część mózgu odpowiedzialna za logiczne myślenie podpowiadała mi, że spędzenie nocy z Patchem w motelu jest całkowicie wykluczone.

– To szaleństwo – powiedziałam do Patcha półgłosem.

– Pewnie. – Jego usta znów były na granicy uśmiechu. -Szaleję za tobą. Ile za tę latarkę? – spytał recepcjonisty.

Facet pogrzebał pod kontuarem.

– Mam coś lepszego: świece typu survival. – Podsunął je nam, zapalając jedną. – Są darmowe, nie płacicie ekstra. Jedną postawcie w łazience, a drugą koło łóżka, światło będzie jak od lampy. Dorzucę wam zapałki. Nawet jak się to nie przyda, zostanie miła pamiątka.

– Dzięki. – Patch ujął mnie pod łokieć i poprowadził w głąb korytarza.

Gdy weszliśmy do sto szóstki, zaryglował drzwi. Płonącą świecę postawił na nocnym stoliku i odpalił od niej drugą. Zdjął czapkę i otrzepał mokre włosy jak pies.

– Weź prysznic – powiedział, zaglądając do łazienki. Jest mydło i dwa ręczniki.

Uniosłam brodę.

– N-n-n-nie możesz mnie zmusić, żebym tu została. Zgodziłam się wlec taki kawał drogi, bo po pierwsze nie miałam ochoty stać na deszczu, a po drugie, liczyłam, że znajdziemy telefon.

– To brzmi jak pytanie.

– Więc o-o-o-odpowiedz.

Na jego twarzy odmalował się znajomy łobuzerski uśmiech.

– Wyglądasz tak, że trudno mi się skupić na odpowiedzi. Spojrzałam na przylepioną do ciała czarną bluzę, minęłam go i zamknęłam za sobą drzwi łazienki.

Odkręciłam kurek na fuli i rozebrałam się. Do ściany prysznica był przyklejony długi czarny włos. Zdjęłam go przez kawałek papieru toaletowego, wrzuciłam do klozetu i spuściłam wodę. Następnie weszłam pod prysznic i obserwowałam, jak skóra czerwienieje od ciepła.

Namydlając kark i ramiona, stwierdziłam, że jednak mogę spać z Patchem w jednym pokoju. Nie było to zbyt mądre ani zbyt bezpieczne, ale postanowiłam dopilnować, by nic się nie zdarzyło. Poza tym nie miałam wyboru.

Spontaniczna i lekkomyślna część mózgu wyśmiała mnie. Wiedziałam, co kombinuje. Z początku ciągnęła mnie do Patcha pewna aura tajemnicy, a teraz już coś innego. Niesamowity żar… Tej nocy musiało dojść do czegoś między nami. W dziesięciopunktowej skali przerażało mnie to na osiem, a podniecało na dziewięć punktów.

Zakręciłam wodę, wyszłam spod prysznica i wytarłam się do sucha. Ciuchy były tak mokre, że nie mogłam założyć ich z powrotem. Pomyślałam, że może gdzieś w okolicy jest suszarka na monety i… działająca bez prądu. Westchnąwszy, założyłam majtki i koszulkę, które jakimś cudem przetrwały powódź.

– Patch? – szepnęłam przez drzwi.

– Skończyłaś?

– Zdmuchnij świecę.

– Załatwione – odszepnął.

Jego śmiech też zabrzmiał delikatnie jak szept.

Zdmuchnęłam świecę i wyszłam z łazienki – w ciemność. Słyszałam przed sobą oddech Patcha… Stwierdziwszy, że lepiej nie myśleć, czy ma coś na sobie, potrząsnęłam głową, by rozbić obrazek, który sobie wyobraziłam.

– Ciuchy mi przemokły, nie mam co na siebie włożyć. Zaczął się rozbierać. Mokre ubranie szeleściło na skórze jak gumowa wycieraczka.

– Ale ze mnie szczęściarz. – Podkoszulek wylądował na stercie pod naszymi stopami.

– Jakoś mi niezręcznie…

Poczułam, że się uśmiecha. Stał o wiele za blisko.

– Wykąp się – powiedziałam. – No już!

– Aż tak brzydko pachnę?

Prawdę mówiąc, pachniał przecudownie. Woń dymu ulotniła się, a mięty uwydatniła.

Patch zniknął w łazience. Zapalił świecę. Drzwi zostawił uchylone i w pokoju pojawiła się smuga światła.

Usiadłam na ziemi i oparłam głowę o ścianę. Absolutnie nie powinnam tu zostawać… Powinnam wracać do domu. Nie chodzi nawet o śluby czystości. Trzeba zgłosić śmierć kloszardki… A może nie? Bo jak miałabym zgłosić trupa, który zniknął? Myśli i tak już zmierzały w stronę obłędu.

Aby nie oszaleć, skoncentrowałam się na głównym argumencie przeciw. Nie mogłam zostać w motelu, wiedząc, że Vee jest z Elliotem i coś jej grozi, gdy ja jestem bezpieczna.

Po chwili namysłu stwierdziłam, że muszę na to spojrzeć z innej perspektywy. „Bezpieczna" to w tej sytuacji dość względne określenie. Jak dotąd Patch nie wyrządził mi żadnej krzywdy, co jednak nie znaczy, że będzie moim aniołem stróżem…

W sekundzie pożałowałam myśli o aniele stróżu. Z całą stanowczością porzuciłam wszelkie myśli o aniołach – opiekunach, upadłych i innych. Powiedziałam sobie, że naprawdę świruję. Śmierć kloszardki musiała być tylko halucynacją tak jak blizny Patcha.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Szeptem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szeptem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Huntley Fitzpatrick - What I Thought Was True
Huntley Fitzpatrick
libcat.ru: книга без обложки
Becca Fitzpatrick
Becca Fitzpatrick - Finale
Becca Fitzpatrick
Becca Fitzpatrick - Silence
Becca Fitzpatrick
Becca Fitzpatrick - Hush Hush
Becca Fitzpatrick
Becca Fitzpatrick - Crescendo
Becca Fitzpatrick
Huntley Fitzpatrick - The Boy Most Likely To
Huntley Fitzpatrick
Flo Fitzpatrick - Legacy of Silence
Flo Fitzpatrick
William Fitzpatrick - Secret Service Under Pitt
William Fitzpatrick
Percy Fitzpatrick - Jock of the Bushveld
Percy Fitzpatrick
Отзывы о книге «Szeptem»

Обсуждение, отзывы о книге «Szeptem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x