Becca Fitzpatrick - Szeptem

Здесь есть возможность читать онлайн «Becca Fitzpatrick - Szeptem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Szeptem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szeptem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Czasem zdarza się miłość nie z tego świata. Naprawdę nie z tego świata…
Patch jest tajemniczy i zabójczo przystojny. Nic dziwnego, że szesnastoletnia Nora uległa jego urokowi. Niemal natychmiast w jej życiu zaczęły dziać się rzeczy, których nie da się wytłumaczyć. Chyba że…
Chyba że ktoś wie, że znalazł się w samym środku bitwy. Bitwy, którą od wieków toczą Upadli z Nieśmiertelnymi. O Twoje życie.
Ale cicho sza… Są tajemnice, o których mówi się tylko szeptem.

Szeptem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szeptem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Przestępując drewniane skrzynie i worki pełne śmieci, brnęłam w głąb ulicy. Pod stopami trzeszczały odłamki szkła. Raptem spod nóg wyleciał jakiś biały kształt, aż straciłam od dech. Kot, najzwyklejszy kot zniknął przede mną w mroku.

Sięgnęłam do kieszeni, by posłać Vee SMS-a. Chciałam jej powiedzieć, że jestem w pobliżu, i poprosić, żeby mnie wypatrywała, gdy przypomniało mi się, że przecież zostawiłam komórkę w płaszczu. No nieźle – pomyślałam. – Kloszardka w życiu nie odda mi komórki!

Postanowiłam jednak spróbować. Kiedy się obróciłam, aleją przejechał lśniący czarny sedan. Światła hamulcowe rozbłysły nagle czerwienią.

Wiedziona ślepym instynktem, skuliłam się w cieniu domu.

Drzwi samochodu otworzyły się i ciszę przerwał odgłos strzałów. Dwóch. Ktoś zatrzasnął drzwi i sedan pomknął w dal z piskiem opon. Serce waliło mi jak młotem przy wtórze szybkich kroków. Po chwili uzmysłowiłam sobie, że to moje kroki i że mknę do wylotu ulicy. Skręciłam za rogiem i stanęłam jak wryta.

Na stercie śmieci na chodniku leżała bezdomna.

Przypadłam do niej.

– Nic pani nie jest? – szepnęłam w obłędzie, przewracając ją na plecy.

Miała rozwarte usta i tępe rodzynkowe oczy. Spod płaszcza, który przed kilkoma minutami miałam na sobie, tryskała struga ciemnego płynu…

Chciałam od niej odskoczyć, ale w końcu odważyłam się sięgnąć do kieszeni. Musiałam zadzwonić po pomoc, komórki jednak nie znalazłam.

Na rogu po drugiej stronie ulicy spostrzegłam budkę telefoniczną. Wbiegłam do niej i wykręciłam dziewięćset jedenaście. Czekając, aż zgłosi się operatorka, spojrzałam w stronę ciała kobiety i w jednej sekundzie poczułam zimny strzał adrenaliny. Trup zniknął.

Drżącą ręką odwiesiłam słuchawkę. Uszy wypełnił mi odgłos kroków, ale nie wiedziałam, czy dochodzą z bliska, czy z daleka.

Tup, tup, tup.

To on – pomyślałam. – Facet w kominiarce.

Wepchnąwszy do aparatu kilka monet, chwyciłam słuchawkę. Próbowałam przypomnieć sobie numer komórki Patcha. Zaciskając powieki, przywołałam w pamięci siedem cyfr, które wypisał mi na dłoni czerwonym atramentem, kiedy się poznaliśmy. Wykręciłam je bez namysłu.

– Tak? – odezwał się Patch.

Na dźwięk jego głosu niemal się rozpłakałam. W tle slychać było zderzające się bile, na pewno więc był w Bo's Ai cade. Mógł tu dotrzeć w piętnaście, góra dwadzieścia minut.

– To ja – nie odważyłam się powiedzieć tego głośno.

– Nora?

– Jestem w P… Portland. Na rogu Hempshire i Nantucket. Przyjedziesz po mnie? To pilne.

Skulona w dole budki, liczyłam po cichu do stu, starając się zachować spokój, kiedy podjechał czarny jeep commander. Patch rozsunął drzwi budki i przykucnął przede mną

Zdjął wierzchnie ubranie – czarną bluzę z długimi ręka wami – i został w czarnym podkoszulku. Nasunął mi bluzę na głowę i po chwili ramiona znalazły się w rękawach Wydawałam się mniejsza, bo rękawy zwisały luźno poniżej palców. Bluza pachniała dymem, słoną wodą i miętowym mydłem. Miała w sobie coś takiego, że poczułam przypływ pewności.

– Chodźmy do auta – powiedział Patch.

Kiedy pomógł mi się podnieść, objęłam go za szyję ramionami i wtuliłam się w niego.

– Niedobrze mi. – Świat nagłe zawirował. – Muszę wziąć żelazo.

– Ciii… – Przygarnął mnie mocno. – Wszystko będzie dobrze. Jestem przy tobie. Udało mi się skinąć.

– Wynośmy się stąd. Przytaknęłam.

– Trzeba zabrać Vee – powiedziałam. – Jest na imprezie, niedaleko.

Gdy Patch skręcał za róg, w głowie rozbrzmiewało mi echo szczękających zębów. Jeszcze nigdy nie byłam tak przerażona. Widok martwej kloszardki przywołał myśli o tacie. Wszystko wokół wydawało się nasączone czerwienią i mimo usilnych starań nie mogłam uwolnić się od wizji krwi.

– Grałeś w bilard? – zapytałam, przypominając sobie stukot bil w czasie naszej krótkiej rozmowy przez telefon.

– Byłem bliski wygrania domu.

– Domu?

– Jednego z tych szpanerskich, nad jeziorem. Coś okropnego. Jesteśmy na Highsmith. Masz adres?

– Nie mogę sobie przypomnieć. – Podniosłam się trochę, by lepiej widzieć ulicę.

Wszystkie domy wyglądały na opuszczone. Ani śladu imprezy. Ba! Ani śladu życia.

– Masz komórkę? – zapytałam. Wyciągnął z kieszeni blackberry.

– Kończy mi się bateria. Nie wiem, czy wystarczy na rozmowę.

Posłałam Vee SMS-a.

„Gdzie jesteś?"

„Zmiana planów – odpisała. – J i E nie mogą znaleźć tego czegoś. Jedziemy do domu".

Ekranik zalała czerń.

– Padła – oznajmiłam Patchowi. – Masz ładowarkę?

– Nie przy sobie.

– Vee wraca do Coldwater. Mógłbyś mnie wysadzić pod jej domem?

Parę minut później znaleźliśmy się na przybrzeżnej autostradzie, mknąc przez urwisko nad oceanem. Znałam tę okolicę. Tuż po zachodzie słońca woda przybiera barwę szarego błękitu i gdzieniegdzie pojawiają się na niej refleksy roślin zimozielonych. Teraz, nocą, ocean wyglądał jak niezmierzona gładka tafla czarnej trucizny.

– Powiesz mi, co się stało? – spytał Patch.

Wciąż nie podjęłam decyzji, czy powinnam mu cokolwiek zdradzać. Mogłam opowiedzieć, jak kloszardka podstępnie odebrała mi płaszcz, a potem została zastrzelona. Mogłam powiedzieć, że kule były chyba przeznaczone dla mnie. Mogłam też spróbować mu opisać, jak zwłoki kobiety tajemniczo rozwiały się w powietrzu.

Przypomniałam sobie wściekłe spojrzenie, jakim poczęstował mnie detektyw Basso, kiedy mu powiedziałam, że ktoś włamał mi się do pokoju. Stwierdziłam, że nie zniosę świdrującego wzroku i szyderstwa Patcha. A już na pewno nie teraz.

– Zgubiłam się i zagadała mnie bezdomna. W końcu oddalam jej płaszcz… – Pociągnęłam nosem i wytarłam go wierzchem dłoni. – Czapkę też mi odebrała.

– Co cię tam poniosło? – zapytał Patch.

– Miałam się spotkać z Vee na imprezie.

Byliśmy w połowie drogi między Portland i Coldwater, w bujnie zarośniętej, niezamieszkanej okolicy – gdy raptem spod maski jeepa zaczęła się dobywać para. Patch spokojnie przyhamował i zjechał na pobocze.

– Zaczekaj – powiedział, wysiadając. Podniósł maskę auta i zniknął mi z oczu.

Chwilę później zatrzasnął maskę. Otarłszy ręce o spod nie, podszedł do mojego okna i dał mi znak, bym je otwarła.

– Niestety – rzekł krótko – wysiadł silnik. Próbowałam zrobić niesłychanie mądrą minę, ale i tak wiedziałam, że jest bez wyrazu. Patch uniósł brwi i oświadczył:

– Niech spoczywa w pokoju.

– Nie pojedzie?

– Chyba że go popchamy.

Że też musiał wygrać takiego rzęcha.

– Gdzie masz komórkę? – spytał.

– Zgubiłam.

Uśmiechnął się.

– Niech zgadnę. W kieszeni płaszcza. Kloszardka nieźle się obłowiła.

Ogarnął wzrokiem horyzont.

– Mamy dwie możliwości. Albo złapać okazję, albo przejść się do następnego zjazdu i poszukać telefonu.

Wysiadłam, mocno zatrzaskując drzwi. Kopnęłam przednie kolo jeepa. Furią starałam się pokryć przerażenie dzisiejszymi zdarzeniami. Gdybym tylko była sama, rozryczałabym się z miejsca.

– Przy następnym zjeździe jest chyba motel – odparłam, jeszcze głośniej szczękając zębami. – P-p-p-popilnuj samochodu.

Uśmiechnął się leciutko, ale bez rozbawienia.

– Nie spuszczę cię z oka, Aniele. Miesza ci się w głowie. Pójdziemy razem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Szeptem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szeptem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Huntley Fitzpatrick - What I Thought Was True
Huntley Fitzpatrick
libcat.ru: книга без обложки
Becca Fitzpatrick
Becca Fitzpatrick - Finale
Becca Fitzpatrick
Becca Fitzpatrick - Silence
Becca Fitzpatrick
Becca Fitzpatrick - Hush Hush
Becca Fitzpatrick
Becca Fitzpatrick - Crescendo
Becca Fitzpatrick
Huntley Fitzpatrick - The Boy Most Likely To
Huntley Fitzpatrick
Flo Fitzpatrick - Legacy of Silence
Flo Fitzpatrick
William Fitzpatrick - Secret Service Under Pitt
William Fitzpatrick
Percy Fitzpatrick - Jock of the Bushveld
Percy Fitzpatrick
Отзывы о книге «Szeptem»

Обсуждение, отзывы о книге «Szeptem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x