• Пожаловаться

Ewa Białołęcka: Tkacz Iluzji

Здесь есть возможность читать онлайн «Ewa Białołęcka: Tkacz Iluzji» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Ewa Białołęcka Tkacz Iluzji

Tkacz Iluzji: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tkacz Iluzji»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jest samotny, nie słyszy i nie mówi, ale jest za to obdarzony zdolnościami po stokroć potężniejszymi: potrafi tworzyć materialne iluzje. Siłą woli może wyczarować jabłko, ptaki, groźne potwory i… samego siebie. Jego jedyny przyjaciel to smok, razem zgłębiają tajemnice świata wykreowanego przez Pierwszą Damę polskiej fantastyki, Ewę Białołęcką. Za opowiadanie "Tkacz iluzji", na kanwie którego powstała niniejsza opowieść, autorka dostała prestiżową nagrodę im. Janusza A. Zajdla i przebojem wdarła się do polskiej literatury.

Ewa Białołęcka: другие книги автора


Кто написал Tkacz Iluzji? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Tkacz Iluzji — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tkacz Iluzji», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Rażące fasady domów ustąpiły miejsca jasnym murom z piaskowca. Znad krawędzi szorstkich ścian wyłaniały się tylko dachy i fragmenty tarasów obwieszonych pnączem o bladych kwiatach. Ta część miasta pachniała inaczej. Było tu też czyściej. A więc za tymi murami żyli zadowoleni ludzie ze swymi pięknymi, obwieszonymi perłami żonami, ładnymi, zdrowymi dziećmi i workami kanciastych, złotych monet. Ruch był coraz mniejszy. Słońce stało w zenicie, nastała pora sjesty i ulice wyludniły się. Szedłem wciąż dalej i dalej. Mury, ciągle mury. Skręcałem kilkakrotnie, a właściwie nic się nie zmieniało. Stolica była naprawdę ogromna. A może mi się zdawało? Może po prostu kręciłem się w kółko? W lesie z łatwością znajdowałem drogę, dobrze orientowałem się w stronach świata, ale tu kompletnie straciłem poczucie kierunku. Zgubiłem się. Zrozumiałem, że takie chodzenie na chybił trafił nie przyniesie mi nic, prócz zmęczenia. Jak dostrzec wieżę Mówcy w tym labiryncie wysokich ścian? Stanąłem pod bramą gęsto poprzecinaną żelaznymi listwami. Obojętnie patrzyłem na kołatkę wyobrażającą łeb psa szczerzącego zęby. To przygnębiało. Najwyraźniej goście nie byli mile widziani w tym domu. Południowe słońce błyszczało na wypukłościach kołatki, więc dopiero po chwili dostrzegłem swoją pomyłkę. To wcale nie był pies. Szerokie jak u konia chrapy, duże ślepia przekreślone pionowymi źrenicami, łyżkowate uszy… Do bramy przymocowano mosiężny wizerunek smoczej głowy.

Wziąłem to za dobrą wróżbę. Przecież smoki mają tyle wspólnego z nami, magami. Każdy smok jest jednocześnie Obserwatorem, Mówcą, Stworzycielem i Strażnikiem Słów – przechowującym wiedzę pokoleń. Wybrałem najprostszy sposób wydostania się z plątaniny miejskich ulic. Używając żelastwa na bramie jako oparcia dla stóp i palców, zacząłem piąć się w górę. Chociaż jestem zwinny, w każdy ruch wkładałem sporo wysiłku. Omal nie trysnęła mi krew spod paznokci. Po co mieszkańcom była potrzebna tak wysoka brama? Nosili przez nią drabiny na sztorc? Zakończona była u góry kamiennym łukiem i to, że zdołałem go sforsować, uważam za cud. Wyprostowałem się na wąskim zwieńczeniu wrót i osłaniając oczy przed słońcem zacząłem się rozglądać. Widziałem podwórce, płaskie dachy zamienione w tarasy ocienione roślinami kipiącymi z kamiennych mis oraz płóciennymi baldachimami. Fontanny w kształcie smoków (ulubionego tu chyba motywu). Bez sensu zresztą, bo smoki nie cierpią wody. Na każdej ścianie widniały płaskorzeźby i kolorowe malowidła wyobrażające kwiaty, zwierzęta lub rozebrane dziewczyny. Jednego byłem pewien – w tym otoczeniu nie mógł mieszkać Mówca. Drugą stronę zasłaniał taras. Żeby cokolwiek więcej zobaczyć, musiałem wejść wyżej. Przeszedłem po szczycie muru i uważnie balansując ciałem, przelazłem na daszek zwieńczający alkierz. Lecz ledwie na nim się znalazłem, coś złapało mnie za nogę i szarpnęło gwałtownie. Tylko refleks uratował mnie przed runięciem na wyłożony kamiennymi płytami dziedziniec. To „coś” ciągnęło powoli, lecz stanowczo, i miałem do wyboru spaść albo poddać się. Wybrałem to drugie. Tuż pod daszkiem znajdowało się małe okno. Akurat o rozmiarach, by zmieścić kogoś tak chudego jak ja. Przeciągnięto mnie przez nie jak nić przez igielne ucho. Z obu stron spadły na me ramiona i kark ciężkie ręce. Unieruchomiony przez dwóch wielkich muskularnych mężczyzn, mogłem najwyżej pokiwać palcami. Sądząc po rozwieszonej na ścianach broni, trafiłem do pomieszczenia dla strażników. Dwóch mnie trzymało, trzeci nogą wypchnął na środek izby ławę, podszedł do ściany i zdjął z kołka ciężki korbacz, zwinięty w kilka pętli. Skóra mi ścierpła. Tylko tego brakowało! Zostałem wzięty za złodzieja. Głupcy! Gdybym naprawdę chciał tu coś ukraść, nie zobaczyliby nawet mojego cienia! Ci dwaj już ciągnęli mnie na miejsce kaźni. Mogłem zrobić tylko jedno, zanim strażnik zdąży uderzyć, i zrobiłem to. Strażnicy, którym więzień po prostu w rękach zmienił się w smoka, odskoczyli jak oparzeni. Ten z batem zresztą tak samo. Byłem tak zdenerwowany, że nie potrafiłem utrzymać iluzji dłużej niż przez chwilę. Już we własnej postaci skoczyłem do drzwi. Szczęśliwie otwierały się na zewnątrz. Kręte schody, następne drzwi, dziedziniec… brama! Zamknięta na ciężkie antaby. Szarpnąłem je, a potem obejrzałem się. Strażnicy byli tuż za mną. Cofnąłem się w narożnik dziedzińca, zdecydowany walczyć. Ku memu zdumieniu żaden z mężczyzn nie próbował już mnie schwytać. Strażnik z batem splunął na kamienne płyty. Zmarszczywszy brwi, mówił coś, wskazując mnie palcem. Podszedł do bramy, dwoma pociągnięciami odsunął zasuwy i uchylił ciężkie skrzydło. Machnął zwiniętym biczem, zachęcając do przejścia. Jeszcze mu nie ufałem. Cofnął się kilka kroków.

Opuściłem niegościnne progi szybciej niż strzała wypuszczona z łuku i zatrzymałem się dopiero za zakrętem. Zebrałem rozproszone myśli i zrozumiałem, co właściwie uchroniło mnie przed ciężkim pobiciem. Nie smocza iluzja. Coś o wiele większego i prostszego zarazem – ogromny, niewyobrażalny wręcz prestiż Kręgu Magów, obejmujący swym wpływem nawet tak niedorobionego adepta jak ja. W momencie rozpoznania maga strażnicy nie mieli prawa tknąć go choćby palcem. Może, gdyby sprawdzili, że nie mam jeszcze tatuażu, wyszedłbym z tej sytuacji z paroma sińcami. Szczęśliwie obyło się i bez tego. To było gorzkie doświadczenie. Palił mnie wstyd, że tak bezmyślnie wplątałem się w kłopoty. Jednak włażenie na mur miało swoją dobrą stronę. Z dachu alkierza przez króciutką chwilę widziałem coś, co zaprowadziło mnie do Mówcy – niebieskie pasemko na tle rozpalonego nieba.

***

Człowiek, który bez mrugnięcia okiem przyjmuje pod swój dach brudnego, wymiętoszonego włóczęgę, musi być albo świętym, albo magiem. Mówca był krzepkim staruszkiem o zupełnie białych włosach i brodzie. Zrazu myślałem, że pochodzi z północy, gdyż miał niebieskie oczy, ale przeczyły temu rysy przeciętnego Lengorchianina. Mimo pełni lata nosił wełnianą szatę, bo surowy bazalt, z którego zbudowano jego wieżę, zachował jeszcze chłód pory deszczów. Musiałem wyglądać kiepsko. Ledwo mag ujrzał mnie na progu, natychmiast wprowadził do środka, bez żadnego nagabywania.

Na wieczny Krąg! Jak rozkoszna jest ciepła woda, gorące jedzenie i miękkie łóżko, doceni tylko ten, kto był ich pozbawiony przez dłuższy czas.

Mówca „zajrzał” mi do głowy. Siedział naprzeciwko, uśmiechał się i mrużył niebieskie oczy, a ja wyczuwałem jego myśli jak swoje własne. Przekazywał mi zrozumiałe obrazy i uczucia. W zapisie symbolami wygląda to w ten sposób:

„Wiem już, po co przyszedłeś. Z początku miałem kłopoty ze znalezieniem twojego kodu. Myślisz trochę inaczej niż zwykli ludzie.”

„Czy Stworzyciel może sprawić, że będę słyszał i mówił?”

„Nie wiem. Może tak, może nie.”

„Przecież Stworzyciele są najwięksi z nas.”

„Nie są wszechmocni. Odtwarzanie zniszczonych nerwów to nie proste spajanie kości czy leczenie infekcji”.

„Stworzyciele są najpotężniejsi w Kręgu” – upierałem się.

„Są potężni, ale wobec siły natury tak skromni, jak twoje imię, Kamyku.”

„Kamyk pchnięty ze szczytu góry powoduje lawinę.”

Znów się uśmiechnął.

„Jak na głuchoniemego jesteś bardzo pyskaty.”

„Szukam Stworzyciela, a ty, Mówco, możesz mi powiedzieć, gdzie żyje najbliższy.”

„To się ciągle zmienia. Włóczą się po całym cesarstwie.”

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tkacz Iluzji»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tkacz Iluzji» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Olga Tokarczuk: E. E.
E. E.
Olga Tokarczuk
Janusz Zajdel: Limes Inferior
Limes Inferior
Janusz Zajdel
Marek Huberath: Gniazdo Światów
Gniazdo Światów
Marek Huberath
Poul Anderson: Stanie się czas
Stanie się czas
Poul Anderson
Neil Gaiman: M Jak Magia
M Jak Magia
Neil Gaiman
Отзывы о книге «Tkacz Iluzji»

Обсуждение, отзывы о книге «Tkacz Iluzji» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.