Philip Pullman - Bursztynowa Luneta

Здесь есть возможность читать онлайн «Philip Pullman - Bursztynowa Luneta» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Bursztynowa Luneta: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bursztynowa Luneta»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Bursztynowa Luneta — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bursztynowa Luneta», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Ale co z Lordem Borealem? Sir Charlesem? On był całkiem zdrowy, prawda?

– Tak, ale pamiętaj, że mógł wracać do swojego świata, kiedy zechciał, i odzyskać zdrowie. Przecież tam go zobaczyłaś po raz pierwszy, w swoim świecie. Widocznie znalazł jakieś sekretne okno, o którym nikt inny nie wiedział.

– My też tak możemy!

– Możemy, tylko że...

– Wszystkie okna trzeba zamknąć – oświadczył Pantalaimon. – Wszystkie.

– Ale skąd wiesz? – zaprotestowała Lyra.

– Anioł nam powiedział – wyjaśniła Kirjava. – Spotkaliśmy anielicę. Opowiedziała nam o tym i o innych rzeczach. To prawda, Lyro.

– Anielica? – podejrzliwie rzuciła Lyra.

– Anioł rodzaju żeńskiego.

– Nigdy o takich nie słyszałam. Może ona kłamie.

Will zastanawiał się nad inną możliwością.

– Załóżmy, że zamknęli wszystkie inne okna – powiedział. – A my otworzymy tylko jedno dla siebie i przejdziemy jak najszybciej, i zaraz je zamkniemy... to będzie bezpieczne, prawda? Jeśli nie pozwolimy, żeby Pył długo wyciekał?

– Tak!

– Zrobimy je tam, gdzie nikt go nie znajdzie – ciągnął. – I tylko my dwoje będziemy wiedzieli...

– Och, to się uda! Na pewno! – zawołała Lyra.

– I możemy przechodzić z jednego świata do drugiego, i zachować zdrowie...

Ale dajmony wyglądały na zmartwione. Kirjava mamrotała:

– Nie, nie.

Pantalaimon mruknął:

– Upiory... Ona nam powiedziała o upiorach.

– Upiory? – zapytał Will. – Widzieliśmy je w bitwie, po raz pierwszy. Co z nimi?

– No więc dowiedzieliśmy się, skąd pochodzą – powiedziała Kirjava. – I to jest najgorsze: one są jak dzieci otchłani. Za każdym razem, kiedy otwieramy nożem okno, powstaje upiór. To jakby kawałeczek otchłani, który przepływa do świata. Dlatego tyle ich jest w świecie Cittagazze, bo tam zostawili mnóstwo otwartych okien.

– One żywią się Pyłem – dodał Pantalaimon. – I dajmonami. Ponieważ Pył i dajmony są trochę podobne, w każdym razie dorosłe dajmony. Upiory je zjadają i robią się coraz większe i silniejsze...

Will poczuł w sercu zgrozę, a Kirjava przywarła do jego piersi, próbując go pocieszyć.

– Więc za każdym razem, kiedy używałem noża – stwierdził – zawsze powoływałem do życia nowego upiora?

Pamiętał, jak Iorek Byrnison powiedział w jaskini, gdzie skuwał nóż: „Nie wiesz, co robi sam nóż. Możesz mieć dobre intencje. Nóż ma własne intencje”.

Lyra obserwowała go oczami rozszerzonymi z niepokoju.

– Och, nie możemy, Will! – jęknęła. – Nie możemy robić tego ludziom... Nie możemy wypuszczać nowych upiorów, skoro widzieliśmy, co one czynią!

– No dobrze – Will wstał i przycisnął do piersi swoją dajmonę. – Więc musimy... Jedno z nas musi... Przejdę do twojego świata i...

Wiedziała, co chciał powiedzieć; patrzyła, jak trzymał piękną zdrową dajmonę, którą dopiero zaczynał poznawać; pomyślała o jego matce i wiedziała, że też o niej pomyślał. Opuścić ją i żyć z Lyrą chociaż przez kilka lat... Czy mógł tak postąpić? Mógł żyć z Lyrą, ale wiedziała, że wtedy nie mógłby żyć ze sobą.

– Nie! – krzyknęła, zrywając się na nogi; Kirjava zeskoczyła na piasek do Pantalaimona, a chłopiec i dziewczyna złączyli się w rozpaczliwym uścisku. – Ja to zrobię, Will! Przejdziemy do twojego świata i zamieszkamy tam! Nieważne, czy zachorujemy, ja i Pan... Jesteśmy silni, na pewno długo wytrzymamy... Zresztą w twoim świecie macie chyba dobrych lekarzy... Doktor Malone będzie wiedziała! Och, zróbmy tak!

Kręcił głową i Lyra zobaczyła błyszczące łzy na jego policzkach.

– Myślisz, że to zniosę, Lyro? – zapytał. – Myślisz, że mógłbym spokojnie patrzeć, jak chorujesz, słabniesz i w końcu umierasz, podczas gdy ja rosnę i nabieram sił z każdym dniem? Dziesięć lat... To nic. Minie w okamgnieniu. Skończymy po dwadzieścia lat. To niedużo. Pomyśl, Lyro, ty i ja dorośli, wreszcie gotowi zrobić wszystkie te rzeczy, których pragnęliśmy... a potem wszystko się kończy. Myślisz, że mógłbym żyć dalej po twojej śmierci? Och, Lyro, poszedłbym za tobą do krainy zmarłych bez namysłu, tak jak ty poszłaś za Rogerem, i wtedy dwa życia zostałyby zmarnowane, twoje i moje. Nie, powinniśmy spędzić razem całe życie, długie, pracowite i dobre życie, a jeśli nie możemy... powinniśmy je spędzić oddzielnie.

Przygryzając wargę, patrzyła, jak chodził tam i z powrotem, pogrążony w udręce. Zatrzymał się, odwrócił i podjął:

– Pamiętasz, co jeszcze powiedział mój ojciec? Że musimy zbudować republikę niebios tam, gdzie mieszkamy. Powiedział, że dla nas nie ma żadnego gdzie indziej. Teraz rozumiem, o co mu chodziło. Och, to zbyt gorzkie. Myślałem, że chodziło mu tylko o Lorda Asriela i jego nowy świat, ale on mówił o nas, o tobie i o mnie. Musimy żyć we własnych światach...

– Zapytam aletheiometr – oświadczyła Lyra. – On wie. Nie rozumiem, dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałam.

Usiadła, otarła policzki wierzchem dłoni i drugą ręką sięgnęła po plecak. Nosiła go ze sobą wszędzie; kiedy Will myślał o niej w następnych latach, widział ją zwykle z tym małym tobołkiem na ramieniu. Odgarnęła włosy za uszy szybkim ruchem, który uwielbiał, i wyjęła czarne aksamitne zawiniątko.

– Widzisz coś? – zapytał, bo chociaż księżyc świecił jasno, symbole na tarczy były bardzo małe.

– Znam ich położenie – odpowiedziała. – Umiem to na pamięć. Teraz ciii...

Skrzyżowała nogi i podciągnęła spódnicę, żeby powstał podołek. Will leżał wsparty na łokciu i patrzył. Księżycowe światło odbite od białego piasku rozświetlało twarz Lyry tak, że wydawała się promieniować wewnętrznym blaskiem; oczy jej lśniły, minę miała tak poważną i przejętą, że Will zakochałby się w niej na nowo, gdyby już jej nie kochał całym sercem.

Lyra odetchnęła głęboko i zaczęła obracać kółka. Lecz już po chwili przerwała i odwróciła instrument.

– Złe miejsce – wyjaśniła krótko i zaczęła od początku.

Will widział wyraźnie jej najdroższą twarz. Ponieważ znał ją tak dobrze, ponieważ oglądał ją w szczęściu i rozpaczy, w smutku i nadziei, widział, że coś jest źle: nie mogła się skoncentrować, co zwykle przychodziło jej tak łatwo. Stopniowo na jej twarzy pojawiło się rozpaczliwe zdumienie; przygryzała dolną wargę, coraz częściej mrugała i powoli przesuwała wzrok z symbolu na symbol, niemal po omacku, zamiast przeskakiwać do każdego następnego szybko i pewnie.

– Nie wiem – wyznała, kręcąc głową. – Nie wiem, co się dzieje... Znam to tak dobrze, ale chyba nie rozumiem, co znaczy...

Wzięła głęboki drżący oddech i przekręciła instrument. Wyglądał obco i niezręcznie w jej dłoniach. Pantalaimon pod postacią myszy wskoczył na jej podołek i oparł czarne łapki na krysztale, zerkając na kolejne symbole. Lyra pokręciła jednym kółkiem, potem drugim, obróciła cały przyrząd i wstrząśnięta podniosła wzrok na Willa.

– Och, Willu! – zawołała. – Nie mogę go czytać! Opuścił mnie!

– Nie martw się. Wciąż masz w sobie tę wiedzę. Tylko się uspokój i zaczekaj, aż sama przyjdzie. Nie szukaj jej na siłę. Po prostu pozwól, żeby sama wypłynęła...

Przełknęła ślinę, kiwnęła głową i ze złością otarła oczy. Potem kilka razy odetchnęła głęboko, ale Will widział, że jest zbyt spięta. Położył ręce na jej ramionach, poczuł jej drżenie i objął ją mocno. Wyrwała mu się i znowu spróbowała. Jeszcze raz spojrzała na symbole, jeszcze raz obróciła kółka, lecz niewidzialne drabiny znaczeń, po których dawniej wchodziła z taką łatwością i swobodą, teraz znikły. Po prostu nie wiedziała, co znaczyły poszczególne symbole.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Bursztynowa Luneta»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bursztynowa Luneta» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Bursztynowa Luneta»

Обсуждение, отзывы о книге «Bursztynowa Luneta» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x