Robert Jordan - Korona Mieczy

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Jordan - Korona Mieczy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Korona Mieczy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Korona Mieczy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Korona Mieczy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Korona Mieczy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Czyjś nagły krzyk sprawił, że się odwróciła i wytrzeszczyła oczy na widok kudłatego, szarego wilka, który rozdzierał gardło Dosery. Nie zastanawiając się, cisnęła włócznię w jego bok. Kiedy zwierzę obracało się, by chwycić zębami drzewce, drugi wilk przeskoczył obok niej, żeby się rzucić na tyły algai’d’siswai, potem jeszcze jeden i następne; rozszarpywały odziane w cadin’sor sylwetki, gdziekolwiek nie spojrzała.

Przeszył ją zabobonny lęk, kiedy wyswobadzała włócznię. Aes Sedai przywołały wilki, by te walczyły w ich imieniu. Nie potrafiła oderwać wzroku od zabitego przez siebie zwierzęcia. Aes Sedai... Nie. Nie! To nie mogło niczego zmienić. Ona do tego nie dopuści.

W końcu udało jej się oderwać wzrok, ale zanim zdążyła wydać polecenie Mądrym, inny widok sprawił, że język stanął jej kołkiem i wytrzeszczyła oczy. Grupka kawalerzystów z mokradeł, w czerwonych hełmach i napierśnikach, okładających dookoła mieczami, dźgających długimi lancami, w samym środku algai’d’siswai. Skąd oni się tu wzięli?

Nawet do niej nie dotarło, że powiedziała to na głos, dopóki nie usłyszała Rhiale.

— Próbowałam ci to powiedzieć, Sevanno, ale nie słuchałaś. — Kobieta o płomiennorudych włosach spojrzała z niesmakiem na jej zakrwawioną włócznię; Mądre nie powinny dotykać włóczni. Ostentacyjnie wcisnęła broń pod pachę, tak jak to robili wodzowie, a Rhiale ciągnęła dalej: — Mieszkańcy mokradeł zaatakowali z południa. Mieszkańcy mokradeł i siswai’aman. — Włożyła w to słowo całą pogardę, jaka należała się tym, którzy nazywali siebie Włóczniami Smoka. — A także Panny. I... I są tam również Mądre.

— Walczą? — spytała z niedowierzaniem Sevanna, zanim do niej dotarło, jak to zabrzmi. Skoro ona mogła odrzucić przegniły obyczaj, to w takim razie ci oślepieni przez słońce durnie z południa, którzy nadal nazywali siebie Aielami, też mogli to zrobić. Niemniej jednak nie przewidziała tego. Bez wątpienia to Sorilea je sprowadziła; ta starucha przypominała Sevannie górską lawinę, która zmiata wszystko, co napotka na swej drodze. — Musimy je natychmiast zaatakować. Nie dostaną Randa al’Thora. Ani też nie przeszkodzą w pomszczeniu Desaine — dodała na widok zogromniałych oczu Rhiale.

— To są Mądre — przypomniała jej beznamiętnym głosem druga kobieta i Sevanna, choć z goryczą, musiała zrozumieć. Udział w tańcu włóczni już był czymś złym, ale walka Mądrych z Mądrymi była czymś, czego Rhiale nie potrafiłaby znieść. Zgodziła się, że Desaine musi umrzeć, bo był to jedyny sposób, żeby zmusić inne Mądre, nie wspominając już o algai’d’siswai, by zaatakowały Aes Sedai, a należało to zrobić, by dostać Randa al’Thora w swoje ręce, a wraz z nim wszystkich Aielów, ale to dokonało się w tajemnicy, w otoczeniu podobnie myślących kobiet. Teraz miało się stać na oczach wszystkich. Idiotki i tchórze, wszystkie!

— A zatem walczcie z każdym wrogiem, którego zmusicie do walki, Rhiale. — Każde słowo cedziła z taką pogardą, na jaką ją było stać, ale Rhiale tylko skinęła głową i poprawiła szal, po czym, rzuciwszy jeszcze jedno spojrzenie na włócznię, którą Sevanna trzymała pod pachą, powróciła na swoje miejsce w szeregu.

Być może był to sposób na to, by zmusić tamte Mądre do wykonania pierwszego ruchu. Lepiej atakować z zaskoczenia, ale jeszcze lepiej wyrwać z ich rąk Randa al’Thora. Czego by nie dała za kobietę, która potrafi przenosić i robi to, co jej się każe bez wykrętów. Czego by nie dała, żeby się znaleźć na jakimś wzniesieniu, z którego mogłaby obserwować przebieg bitwy.

Trzymając włócznię w pogotowiu i nie spuszczając czujnego wzroku z wilków — te, które widziała, albo właśnie zabijały mężczyzn i kobiety w cadin’sor, albo same już nie żyły — odwróciła się, by wykrzyknąć słowa zachęty. Na południu do rzesz Shaido wdzierało się teraz więcej ognia i błyskawic niż przedtem, ale jej zdaniem to nie czyniło różnicy. Tamta bitwa, z udziałem wybuchów ognia, ziemi i ludzi, toczyła się nadal, niczym nie zakłócona.

— Naprzód, włócznie! — krzyknęła, wymachując własną. — Naprzód, włócznie! — Pośród kotłujących się algai’d’sis wai nie umiała wypatrzeć żadnego z tych durniów, którzy obwiązywali sobie skronie skrawkami czerwonej materii i nazywali siswai’aman. Być może było ich zbyt niewielu, by mogli zmienić przebieg wypadków. Grupki mieszkańców mokradeł z pewnością zdawały się nieliczne i oddalone od siebie. Widziała właśnie, jak. jedna z nich została stratowana przez ludzi i konie, przez dźgające włócznie. — Naprzód, włócznie! Naprzód, włócznie! — Jej głos przepełniało podniecenie. Jeżeli nawet Aes Sedai przywołały dziesięć tysięcy wilków, jeżeli Sorilea sprowadziła tysiąc Mądrych i sto tysięcy włóczni, to Shaido i tak będą tego dnia zwycięzcami. Shaido i ona sama. Sevanna z Jumai Shaido, to imię zostanie zapamiętane na zawsze.

Nagle wśród ryku bitwy rozległ się jakiś głuchy łomot. Zdawał się dobiegać od strony wozów Aes Sedai, ale nie było pewności, kto go wywołał, one czy Mądre. Nie lubiła rzeczy, których nie rozumiała, ale nie zamierzała prosić Rhiale ani żadnej innej, by ją oświeciła. I do tego ten brak umiejętności, którą wszystkie, w odróżnieniu od niej, posiadały. Dla nich nie miało to znaczenia, ale kolejną rzeczą, której nie mogła znieść, było to, że inni dysponowali mocą, jakiej ona nie miała.

Błysk światła pojawił się pośród algai’d’siswai, wrażenie, że coś wiruje, pochwycone kątem oka, ale kiedy się odwróciła. by spojrzeć w tamtą stronę, nie zobaczyła nic. Po chwili tamto się powtórzyło, znowu ten błysk światła widziany na skraju pola widzenia, i znowu, kiedy się odwróciła, niczego nie było. Doprawdy, zbyt wielu rzeczy nie rozumiała.

Zachęcając je okrzykami, zmierzyła wzrokiem szereg Mądrych Shaido. Niektóre wyglądały na całkiem zszargane, ich długie chusty poznikały, rozwiane włosy zwisały w zlepionych potem strąkach, a spódnice i bluzki miały powalane błotem albo nawet porwane. Na ziemi leżało i głośno jęczało co najmniej tuzin, a siedem innych spoczywało całkiem nieruchomo, z szalami na twarzach. Ją interesowały te, które trzymały się na nogach. Rhiale i Alarys, której rzadkie, czarne włosy były teraz całkiem potargane. Someryn, która zwykła nosić rozsznurowaną bluzkę, by ukazywać rowek między piersiami głębszy niźli u Sevanny, a także Meira z pociągłą twarzą, bardziej jeszcze ponurą niż zazwyczaj. Krępa Tion i chuda Belinde, i Modarra, wysoka jak mężczyzna.

Któraś z nich powinna jej powiedzieć, jeśli przygotowały coś nowego. Tajemnica śmierci Desaine przywiązała je do niej; nawet w przypadku Mądrej ujawnienie czegoś takiego równałoby się życiu będącemu jednym pasmem bólu — i co gorsza, hańby — a także starań o sprostanie toh, o ile nie wygnano by jej po prostu nago do dziczy, gdzie żyłaby jak potrafi albo umarła, a najprawdopodobniej zostałaby niczym dzikie zwierzę zabita przez tego, kto by ją pierwszy znalazł. A mimo to Sevanna była przekonana, że one rozkoszują się, podobnie jak pozostałe, ukrywaniem przed nią różnych rzeczy, ukrywaniem tego, co Mądre poznały podczas nauk i wypraw do Rhuidean. Coś będzie trzeba z tym zrobić, ale później. Nie okaże słabości, wypytując je teraz.

Stanąwszy znowu twarzą do pola bitwy, stwierdziła, że szale się przechylają i to na jej korzyść. Na południu kule ognia i błyskawice lały się z nieba ulewą równie gęstą jak dotąd, ale nie na wprost niej, a na zachodzie i północy w ogóle ustały. Pociski wycelowane w stronę wozów w dalszym ciągu o wiele częściej nie docierały do ziemi, a jednak w wysiłkach Aes Sedai dostrzegało się z pewnością osłabienie. Zostały zepchnięte do defensywy. Sevanna wygrywała!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Korona Mieczy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Korona Mieczy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Korona Mieczy»

Обсуждение, отзывы о книге «Korona Mieczy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x