Robert Jordan - Korona Mieczy

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Jordan - Korona Mieczy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Korona Mieczy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Korona Mieczy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Korona Mieczy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Korona Mieczy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Elaida zacisnęła dłoń w pięść, jakby chwytała je wszystkie za gardła. Albo choćby samą Alviarin.

— Zamierzam je złamać, córko. Pękną niczym przegniły melon. — Miała to osiągnąć dzięki swej tajemnicy, choćby nie wiadomo ilu farmerów i krawców uczepiło się Garetha Bryne’a, ale niech sobie tamta myśli, co chce. I nagle naszła ją Przepowiednia, pewność wobec rzeczy, których nie widziałaby wyraźniej, nawet gdyby je przed nią ułożono. Dzięki tej pewności była gotowa na ślepo zstąpić w przepaść z urwiska. — Biała Wieża stanie się na powrót całością, silniejszą niż kiedykolwiek. Rand al’Thor stawi się przed Zasiadającą na Tronie Amyrlin i pozna jej gniew. Czarna Wieża zostanie zniszczona w krwi i ogniu, a po jej terenie przejdą siostry. To właśnie Przepowiadam.

Jak zwykle po Przepowiedni dygotała i łapczywie chwytała oddech. Zmusiła się, by stać nieruchomo i prosto, a oddychać powoli; nigdy nie pozwalała, by ktoś widział ją słabą. Za to Alviarin... Wytrzeszczyła oczy najszerzej jak się dało i stała tak, z otwartymi ustami, jakby zapomniała, co chciała powiedzieć. Ze zwitka dokumentów, który trzymała w dłoniach, wyślizgnął się jakiś papier i omal nie upadł na posadzkę, zanim zdążyła go złapać. To sprawiło, że oprzytomniała. W mgnieniu oka na powrót wdziała maskę spokoju, idealne wcielenie opanowania Aes Sedai, ale najwyraźniej wstrząsnęło nią aż po same trzewia. No i bardzo dobrze. Niech się gryzie pewnością zwycięstwa Elaidy. Gryzie i połamie na niej zęby.

Elaida zrobiła głęboki wdech i ponownie usadowiła się za stolikiem do pisania, odłożywszy pękniętą rybę na bok, tak, by nie musiała jej oglądać. Czas najwyższy skorzystać z owoców zwycięstwa.

— Oto twoje dzisiejsze zadania, córko. Pierwszy list zostanie wystosowany do Lady Caraline Damodred...

Elaida przedstawiła szczegółowo swoje plany, uzupełniając to, co Alviarin już wiedziała, ujawniając to, czego jeszcze nie wiedziała, bo ostatecznie Amyrlin musiała współpracować ze swoją Opiekunką, choćby nie wiadomo jak bardzo nienawidziła tej kobiety. Przyjemnie było patrzeć w oczy Alviarin i widzieć, jak się zastanawia, czego jeszcze nie wie. I kiedy Elaida rządziła i dzieliła świat między Oceanem Aryth a Grzbietem Świata, w jej umyśle pląsał obraz młodego al’Thora zdążającego ku niej niczym niedźwiedź zamknięty w klatce, zmierzającego na naukę tańca, którym miał zarabiać na swoje kolacje.

Kroniki raczej nie będą mogły opisać lat Ostatniej Bitwy bez wzmianki o Smoku Odrodzonym, niemniej jednak Elaida wiedziała, że jedno nazwisko będzie ważniejsze od pozostałych. Elaida do Avriny a’Roihan, najmłodsza córka pośledniejszego Domu na północy Murandy, przejdzie do historii jako najlepsza i najsilniejsza Zasiadająca na Tronie Amyrlin, Amyrlin wszech czasów. Najpotężniejsza kobieta w historii świata. Kobieta, która uratowała ludzkość.

Aielowie, stojący w głębokiej kotlinie między niskimi, porośniętymi zbrązowiałą trawą wzgórzami, nieczuli na tumany kurzu nawiewanego przez porywisty wiatr, wyglądali niczym rzeźbione figurki. Fakt, że o tej porze roku ziemię powinny już okrywać śnieżne zaspy, bynajmniej ich nie kłopotał; żaden nigdy nie widział śniegu, a ten żar lejący się jak z wnętrza pieca, mimo że słońce jeszcze nie dotarło do zenitu, był i tak lżejszy niż tam, skąd pochodzili. Całą uwagę skupili na południowym wzniesieniu, w oczekiwaniu na sygnał, który miał zapowiedzieć, że oto nadchodzi przeznaczenie Aielów Shaido.

Sevanna z wyglądu niczym się nie różniła od pozostałych, mimo iż jej obecność oznaczał wianek z Panien, które przykucnęły swobodnie na piętach, z ciemnymi zasłonami zakrywającymi im twarze aż po oczy. Ona również czekała, i to znacznie bardziej niecierpliwie, niźli chętna była zdradzić, ale nie aż tak, by nie liczyło się dla niej nic poza tym. To był pierwszy powód, dla którego to ona dowodziła, a inni jej słuchali. Drugi stanowił fakt, iż ona wiedziała, co się stanie, gdy człowiek przestanie pozwalać, by przebrzmiały obyczaj i przestarzała tradycja wiązały mu ręce.

Podążając za nieznacznym błyskiem jej zielonych oczu, można było dostrzec dwunastu mężczyzn i jedną kobietę, każde z okrągłą tarczą z byczej skóry oraz trzema albo czterema krótkimi włóczniami, odzianych w szarobrązowe cadin’sor, które tutaj stapiały się z tłem równie dobrze jak w Ziemi Trzech Sfer. Efalin, która ukryła swe siwe, krótkie włosy pod shoufą udrapowaną na głowie, zerkała od czasu do czasu w tę samą stronę co Sevanna; denerwowała się, o ile było to możliwe w przypadku Panny Włóczni. Część Panien Shaido udała się na południe, by się przyłączyć do tych idiotek wlokących się za Randem al’Thorem, i Sevanna nie wątpiła, że pozostałe też o tym gadają. Efalin zapewne się zastanawia, czy danie Sevannie eskorty złożonej z Panien, jakby była kiedyś Far Dareis Mai, wystarczy, żeby złagodzić te nastroje. Ale Efalin przynajmniej nie miała wątpliwości, kto sprawuje prawdziwą władzę.

Mężczyźni, którzy dowodzili społecznościami wojowników Shaido, podobnie jak Efalin obserwowali wzniesienie, przynajmniej wtedy, kiedy nie mierzyli się nawzajem wzrokiem. Zwłaszcza zwalisty Maeric, który należał do Seia Doon, oraz Bendhuin z twarzą pokrytą bliznami, z Far Aldazar Din. Kiedy ten dzień dobiegnie wreszcie końca, nic już nie powstrzyma Shaido przed wysłaniem mężczyzny do Rhuidean, by tam, o ile rzecz jasna przeżyje, został naznaczony na wodza klanu. Zanim to jednak nastąpi, Sevanna wypowiadać się będzie jako wódz, ponieważ była wdową po ostatnim z nich. Po dwóch ostatnich. A ci, którzy przebąkiwali, że przynosi pecha, niech się udławią.

Bransolety ze złota i z kości słoniowej zaszczękały cicho, kiedy wygładziła ciemny szal na ramionach i poprawiła naszyjniki. Je również wykonano ze złota i kości słoniowej, ale był wśród nich jeden z samych pereł i rubinów — należał niegdyś do pewnej arystokratki z mokradeł; teraz kobieta ta nosiła biel i usługiwała razem z innymi gai’shain w górach zwanych Sztyletem Zabójcy Rodu — z rubinem wielkości małego kurzego jaja, który spoczywał między jej piersiami. Mieszkańcy mokradeł stanowili źródło bogatych łupów. Promienie słońca odbiły się zielonym płomieniem od wielkiego szmaragdu na palcu Sevanny; te kółka noszone na palcach to jeden z obyczajów mieszkańców mokradeł wart przejęcia. Będzie ich miała więcej pod warunkiem, że dorównają wspaniałością temu.

Większość mężczyzn uważała, że to Maeric albo Bendhuin będą pierwszymi, którzy uzyskają zgodę Mądrych na przejście próby Rhuidean. Jedynie Efalin podejrzewała, że żaden jej nie uzyska, ale tylko podejrzewała; była również dostatecznie przebiegła, by wyrazić swe przypuszczenia, tylko przed Sevanną i nikim innym. Tamci nie byli w stanie ogarnąć swymi umysłami możliwości zerwania ze starym, a Sevanna, mimo iż aż się paliła z niecierpliwości, by przywdziać nowe, doskonale zdawała sobie sprawę, że musi ich prowadzić krok za krokiem. Już i tak wiele się zmieniło w dawnych obyczajach, odkąd Shaido pokonali Mur Smoka i wkroczyli na mokradła-nadal mokre w porównaniu z Ziemią Trzech Sfera zmienić się miało jeszcze więcej. Kiedy al’Thor wpadnie już w jej ręce, kiedy ona poślubi Car’a’carna, wodza wodzów wszystkich Aielów (te bzdury ze Smokiem Odrodzonym zostaną uznane za głupie wymysły mieszkańców mokradeł) — zacznie funkcjonować nowy sposób wybierania wodzów klanów, a także wodzów szczepów. A może nawet przywódców społeczności wojowników. Będą mianowani przez Rand al’Thora. Rzecz jasna kierowany przez nią. A to zaledwie początek. Na przykład ten pomysł — zaczerpnięty od mieszkańców mokradeł — przekazywania posiadanej rangi dzieciom oraz dzieciom dzieci.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Korona Mieczy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Korona Mieczy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Korona Mieczy»

Обсуждение, отзывы о книге «Korona Mieczy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x