Robert Jordan - Korona Mieczy

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Jordan - Korona Mieczy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Korona Mieczy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Korona Mieczy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Korona Mieczy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Korona Mieczy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Tak czy owak, jedno i drugie zawsze się da wykorzystać.

— Ona jest niebezpieczna, Wielka Pani. Jej Talent może ujawnić to, co nie powinno być ujawnione.

Odpowiedział jej kryształowy śmiech.

— Na przykład co? Ciebie? Twoje siostry z Czarnych Ajah? A może to mnie chcesz chronić? Bywasz czasami bardzo grzeczną dziewczynką, drogie dziecko. — Srebrzysty głos przepełniało rozbawienie. Alviarin czuła, że twarz jej pała i miała nadzieję, że Mesaana zobaczy w tym wstyd, a nie gniew. — Czy sugerujesz, że należy się pozbyć naszej Elaidy, dziecko? Moim zdaniem jeszcze nie. Nadal może być użyteczna. Przynajmniej dopóki młody al’Thor do nas nie dotrze, a wielce prawdopodobne, że i później również. Spisz jej rozkazy i dopilnuj, by je wykonano. Obserwowanie, jak ona uprawia te swoje gierki, jest z pewnością zabawne. Dzieci, czasami naprawdę okazujecie się godne swoich Ajah. Ciekawe, czy uda jej się porwać Króla Illian i Królową Saldaei? Wy, Aes Sedai, robiłyście kiedyś takie rzeczy, ostatni raz... no kiedy?... dwa tysiące lat temu? Kogo ona spróbuje posadzić na tronie Cairhien? Czy propozycja zostania Królem Łzy pokona niechęć Wysokiego Lorda Darlina wobec Aes Sedai? Czy raczej nasza Elaida udławi się pierwej swoją frustracją? Szkoda, że tak się opiera przed konceptem stworzenia większej armii. Myślałam, że jej ambicje sięgają wyżej.

Posłuchanie dobiegało końca — nigdy nie trwało dłużej niż czas, jakiego Alviarin potrzebowała do złożenia sprawozdania i wysłuchania nowych rozkazów — ale musiała jeszcze zadać pytanie:

— Czarna Wieża, o Wielka Pani. — Alviarin oblizała wargi. Wiele się nauczyła od czasu, gdy pojawił się przed nią Ishamael, nie tylko tego, że Wybrani wcale nie są ani wszechmogący ani wszechwiedzący. Została wyniesiona, ponieważ Ishamael zabił jej poprzedniczkę w napadzie gniewu, kiedy odkrył, co wszczęła Jurna Malari, ale to wcale się nie skończyło przez kolejne dwa lata, po śmierci następnej Amyrlin. Często się zastanawiała, czy Elaida miała swój udział w śmierci Sierin Vayu; Czarne Ajah z pewnością go nie miały. Z rozkazu Jarny Tamrę Ospenyę, Amyrlin poprzedzającą Sierin, wyciśnięto niczym kiść winogron — uzyskując niewiele soku, jak się okazało — i to w taki sposób, iż wydawało się, że umarła podczas snu, jednak Alviarin oraz pozostałe dwanaście sióstr z Wielkiej Rady płaciły bólem, do czasu aż zdołały przekonać Ishamaela, że to nie one są za to odpowiedzialne. Wybrani wcale nie byli wszechwładni i nie wiedzieli wszystkiego, a jednak czasami wiedzieli coś, co dla innych była tajemnicą. Wszakże pytanie o to mogło się okazać niebezpieczne. “Dlaczego?” było pytaniem najbardziej niebezpiecznym; Wybrani bardzo nie lubili tego słowa.

— Czy można bezpiecznie posłać przeciwko nim pięćdziesiąt sióstr, o Wielka Pani?

Oczy rozjarzone niczym bliźniacze księżyce w pełni przyjrzały się jej w milczeniu i Alviarin poczuła chłód pełznący po kręgosłupie. Przez myśl przemknęło jej wspomnienie losu Jarny. Jarna, oficjalnie Szara, nigdy nie wykazywała żadnego zainteresowania ter’angrealami, których zastosowanie nie było nikomu znane — aż do dnia, w którym dała się złapać w sidła takiego, którego nikt od stuleci nie tykał. Po dziś dzień pozostawało zagadką, dlaczego się wtedy uaktywnił. Przez dziesięć dni nikt nie mógł do niej dotrzeć; słychać tylko było, jak krzyczy co sił w płucach. Większość mieszkanek Wieży uważała Jarnę za wzór cnót; w pogrzebie, kiedy grzebano to, co udało się odzyskać, uczestniczyły wszystkie siostry z Tar Valon i wszystkie te, które zdołały dotrzeć na czas do miasta.

— Ciekawska jesteś, dziecko — stwierdziła na koniec Mesaana. — To może być zaleta, o ile nią odpowiednio pokierować. Pokierowana źle... — Pogróżka zawisła w powietrzu niczym połyskliwy sztylet.

— Pokieruję nią tak, jak rozkażesz, Wielka Pani — wyszeptała chrapliwie Alviarin. W ustach jej całkiem zaschło. — Tylko tak, jak rozkażesz. — Ale i tak dopilnuje, by żadna z Czarnych sióstr nie towarzyszyła Toveine. Mesaana poruszyła się, górując nad nią tak, że musiała wygiąć szyję w łuk, by spojrzeć w tę twarz ze światła i cienia, po czym nagle zadała sobie pytanie, czy Wybrana przypadkiem nie czyta w jej myślach.

— Jeżeli chcesz mi służyć, dziecko, musisz być mi posłuszna. Nie Semirhage czy Demandredowi. Ani też Graendal czy komukolwiek innemu. Tylko mnie. A także Wielkiemu Władcy, rzecz jasna, ale poza nim przede wszystkim mnie.

— Żyję, by służyć, o Wielka Pani — powiedziała, a właściwie wyskrzeczała, ale jakoś udało jej się zaakcentować ostatnie słowa.

Przez dłuższą chwilę srebrzyste oczy wpatrywały się w nią, nie mrugając. A potem Mesaana powiedziała:

— Dobrze. W takim razie będę cię uczyć. Ale pamiętaj, że uczeń to nie nauczyciel. To ja decyduję, kto ma się czego uczyć, i ja również decyduję, kiedy może wykorzystać swoją wiedzę. Jeżeli się dowiem, że zdradziłaś komuś bodaj jej skrawek albo że zastosowałaś jej strzępek bez mojego polecenia, wówczas cię wykończę.

Alviarin poruszyła ustami, by uzyskać choć odrobinę wilgoci. W tych dzwoneczkach nie słyszało się gniewu, jedynie niewzruszoną pewność siebie.

— Żyję, by służyć, o Wielka Pani. Żyję, by okazywać ci posłuszeństwo, o Wielka Pani. — Właśnie dowiedziała się czegoś na temat Przeklętych; ledwie dawała temu wiarę. Wiedza to potęga.

— Masz trochę siły, dziecko, Niewiele, ale dosyć.

Jakby znikąd pojawił się splot.

— To — oznajmiła dźwięcznym głosem Mesaana — nazywa się bramą.

Pedron Niall chrząknął, kiedy Morgase z triumfalnym uśmiechem położyła biały kamyk na planszy. Gorsi gracze mogliby ustawić jeszcze po dwa tuziny kamieni, a tymczasem on przewidywał już nieuchronny przebieg zdarzeń, ona go również dostrzegała. Na samym początku ta złotowłosa kobieta po drugiej stronie niewielkiego stolika grała tak, by przegrać, sprawić, żeby gra stała się dla niego zajmująca, ale bardzo szybko się nauczyła, że to wiedzie tylko do bałaganu na planszy. Nie wspominając już o tym, że Niall był dość sprytny, by dostrzec podstęp, i nie zamierzał tego tolerować. Obecnie przywołała na odsiecz wszystkie swoje umiejętności i udawało jej się wygrywać niemal połowę partii. Już od wielu lat nikt nie pokonywał go równie często.

— Gra jest twoja — powiedział jej i Królowa Andoru skinęła głową. Cóż, będzie znowu królową; on tego dopilnuje. W tym zielonym jedwabiu, z wysokim, koronkowym kołnierzem dotykającym podbródka, wyglądała w każdym calu na królową, mimo warstewki potu, która lśniła na jej policzkach. Nie wyglądała nawet na tak dojrzałą, by mieć córkę w wieku Elayne, a tym bardziej syna w wieku Gawyna.

— Nie zorientowałeś się, że ja zauważyłam tę pułapkę, którą gotowałeś, kładąc trzydziesty pierwszy kamień, lordzie Niall, a poza tym uznałeś mój unik przed czterdziestym trzecim kamieniem za prawdziwy atak. — Jej niebieskie oczy iskrzyły się z podniecenia; Morgase lubiła wygrywać. Lubiła tak grać, żeby wygrać.

To, rzecz jasna, miało uśpić jego czujność, całe to granie w kamienie, te uprzejmości. Morgase wiedziała, że mimo otaczających ją luksusów jest więźniem w Fortecy Światłości, i to pod każdym względem. Więźniem ukrywanym w tajemnicy. Pozwalał na to, by wieści o jej obecności się szerzyły, ale nie wydawał żadnych oświadczeń. Andor miał zbyt bogatą historię oporu stawianego Synom Światłości. Nie ogłosi niczego, dopóki legiony nie wkroczą na terytorium Andoru, z nią w roli figurantki. O tym Morgase też z pewnością wiedziała. Całkiem prawdopodobne, że wiedziała również, iż on poznał się na jej próbach zmiękczenia go. Traktat, który podpisała, nadawał Synom Światłości prawa w Andorze, jakich nigdy przedtem nigdzie nie posiadali, tylko tutaj, w Amadicii, i spodziewał się, że już zaplanowała, co zrobi, by jego wpływy na jej ziemi stały się mniejsze i żeby je usunąć, kiedy tylko zdoła to uczynić. Podpisała traktat tylko dlatego, że zagnał ją w kozi róg, a jednak walczyła dalej, równie umiejętnie jak manewrowała kamieniami na planszy. Jak na tak piękną kobietę była wyjątkowo twarda. Nie, ona po prostu była twarda, to wszystko. Dała się uwieść czystej przyjemności płynącej z grania, ale nie mógł poczytywać tego za błąd, bo również i on sam przeżywał dzięki niemu wiele przyjemnych chwil.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Korona Mieczy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Korona Mieczy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Korona Mieczy»

Обсуждение, отзывы о книге «Korona Mieczy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x