Array Gobuss - Desiderium Intimum
Здесь есть возможность читать онлайн «Array Gobuss - Desiderium Intimum» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: fanfiction, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Desiderium Intimum
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Desiderium Intimum: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Desiderium Intimum»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Desiderium Intimum — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Desiderium Intimum», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Hermiona wzdrygnęła się i rzuciła biegiem w kierunku schodów. Kiedy biegła przez pogrążone w ciemności korytarze Hogwartu tylko jedna myśl kołatała jej w głowie:
On żyje! Żyje!
*
Ból.
Wszystko było bólem.
Przenikał jego ciało i duszę. Przeszywający, przerażający.
Ciemność. Lepka i duszna.
Harry nie wiedział, gdzie się znajduje. Nie wiedział, co się stało.
Słyszał jakieś szepty. Szepty w ciemności.
Dochodziły jakby z odległej sali. Jednak nie potrafił rozróżnić słów. Odbijały się echem w jego głowie, powracały i mieszały ze sobą, tworząc trudny do zrozumienia szum, który powoli przybierał na sile i przeradzał się w kakofonię dźwięków.
Krzyk.
Szlaban... zakończył...
Gdzie mam dotknąć... ąć?
Dotykaliście... iście?
Harry!
Dotknij mnie... mnie...
Gdzie?
Krzyk.
Nie potrafił nic z tego zrozumieć. Tak ciężko mu się oddychało. Coś twardego przyciskało się do jego pleców.
Żyje... je...
Chyba na czymś leżał.
Co się stało?
Czuł tylko ucisk i ból. Cały był bólem. Rwącym, pulsującym, kłującym, piekącym bólem.
Ktoś tu chyba był. Gdzieś obok.
Jego osłabiony, pogrążony w cierpieniu umysł wyczuwał magię. Magię, która znajdowała się gdzieś bardzo blisko. Próbował się na niej skupić i trzymać się jej, by nie pogrążyć się ponownie w ciemności.
Mógł już oddychać.
Sprowadź...adź...
Powoli zaczynał wyczuwać różne części swojego ciała, jak gdyby zapoznawał się z nimi na nowo. Szum w jego uszach przycichał.
Jęknął, czując, jak czyjeś ręce dotykają jego klatki piersiowej.
- Boli... - wyszeptał prawie bezgłośnie, gdyż nawet mówienie sprawiało mu cierpienie.
Ręce cofnęły się. Przez szum przedostał się znajomy głos.
- Nic nie mów. Oszczędzaj siły.
Harry'emu przejaśniło się trochę w głowie.
Snape. To był Snape. Tuż obok niego.
Bardzo powoli urywki wspomnień zaczęły wypływać na powierzchnię jego świadomości.
Snape... był na niego zły... wyrzucił go z komnaty, bo Harry go pocałował. A nie wolno mu było go całować... Złamał zakaz. Naraził się na jego gniew. Nie chciał tego...
- Przepra... szam... - zdołał wyszeptać przez ściśnięte bólem gardło. - Nie chcia... łem. Przepraszam...
Cisza.
A może Snape'a tu wcale nie ma? Może mu się tylko wydawało? Dlaczego nic nie mówi? Aż tak się na niego gniewa?
Musi go zobaczyć.
Spróbował otworzyć oczy, ale coś je zalewało. Dopiero teraz poczuł, że przez cały ten czas, coś spływa mu po twarzy. Próbował unieść prawą rękę, ale w ogóle jej nie czuł. Stęknął z wysiłku i uniósł lewą. Jednak, kiedy chciał dotknąć swojej twarzy, czyjaś chłodna dłoń złapała ją i delikatnie odciągnęła z powrotem.
Czyli jednak tu jest. Snape naprawdę tu jest. Przy nim.
Odruchowo ścisnął tę dłoń i przyciągnął do siebie, przyciskając do niej swe usta.
- Jak to dobrze... że jesteś... - zdołał wyszeptać spuchniętymi, obolałymi wargami.
Przez chwilę nic się nie działo. Snape nie odpowiedział, ale Harry'ego to nie obchodziło. Wiedział, że jest przy nim. To wystarczyło.
Jednak po kilku chwilach poczuł, jak dłoń łagodnie wysuwa się z jego ręki.
Jęknął.
- Nie... nie odchodź...
Poczuł ręce Snape'a wsuwające się pod jego plecy oraz kolana i bardzo powoli, delikatnie unoszące go z podłogi.
Ból powrócił z przerażającą siłą, spychając go z powrotem w głąb ciemności, w której czaiły się niezrozumiałe, ochrypłe szepty.
- Boli... tak bardzo... - zdołał jeszcze wyszeptać, zanim mrok ponownie przyjął go w swoje objęcia.
* * *
Crabbe spojrzał z niepokojem na swoje ręce.
- Na pewno nic... nie zostało? - zapytał lekko nerwowym głosem.
Trójka Ślizgonów siedziała w swoim dormitorium. W każdym razie Crabbe i Goyle siedzieli, ponieważ Malfoy krążył po pokoju, niezwykle podniecony. Jego oczy błyszczały gorączkowo, a na twarzy jaśniał pełen zadowolenia uśmiech.
- Och, przestań już! Szorowałeś je tak długo, że zeszło pewnie wszystko, łącznie z twoim tłuszczem - odparł zirytowany Malfoy, opadając na swoje łóżko. Crabbe i Goyle siedzieli na kanapie pod ścianą i zerkali na siebie nerwowo. - Przecież właśnie dlatego nie używaliśmy czarów - kontynuował Ślizgon. - Magia mogłaby zostać wykryta. Pięści - podniósł jedną z lekko zadrapanych rąk. - nie. Poza tym, zanim ktokolwiek znajdzie Pottera, minie sporo czasu.
Crabbe i Goyle spoglądali na niego spode łbów, chyba nie do końca przekonani. Twarz Malfoya wykrzywiła się w okrutnym grymasie szyderstwa.
- Za późno na wątpliwości. Już to zrobiliśmy. Teraz nie ma odwrotu. Potter w końcu zapłacił za wszystko. Za absolutnie wszystko! Nareszcie! - zaśmiał się ochryple, a w jego błyszczących niebezpiecznie oczach zapłonął triumf. Wyglądał, jakby nie potrafił panować nad tym, co robi i mówi. Zaślepiony nienawiścią, zachowywał się, jak szaleniec, któremu nareszcie powiódł się plan zniszczenia świata. - Och, Czarny Pan wynagrodzi mnie za to! W końcu załatwiłem Pottera! Będzie zachwycony!
- No... - zaczął niepewnie Goyle - ale mówiłeś... że nie wolno. Że kazał ci go pilnować. Żeby nikt się nie dowiedział. To znaczy... - zawahał się, próbując złożyć te zdania w całość, bo chyba nie wyszło tak, jak powinno. - Powiedziałeś... że masz pilnować, żeby nikt się nie dowiedział. - odetchnął z ulgą. To było zdecydowanie za długie zdanie, jak na jego możliwości. - Na pewno... nie będzie zły na nas? To znaczy, Czarny Pan?
- Milcz! - warknął Draco. - Ja miałbym chronić tyłek Pottera? Nigdy! Za te wszystkie lata? Przez niego mój ojciec prawie wylądował w Azkabanie! Wszyscy uważają, że zwariowałem! Straciłem cały szacunek przez to, że musiałem go pilnować! Ślizgoni zaczęli patrzeć na mnie jak na zdrajcę. Na mnie!
- A... Snape? - zapytał cicho Crabbe. - Nie wkurzy się na nas? Przecież ostatnio... pamiętasz, co ci zrobił. Mówił, że Potter jest.. niet... niekyt... nietal... - zamyślił się - nietykalny! - w końcu mu się udało i uśmiechnął się, dumny z siebie.
- Jeszcze czego! Miałbym być ich sługusem? Za długo już to robiłem! Dosyć tego! - zerwał się z łóżka, a jego szare oczy pociemniały z wściekłości. - Próbowałem od Snape'a wyciągnąć, o co chodzi, ale skoro nie chciał mi nic powiedzieć, to mam go w dupie! Kiedy zostanę wynagrodzony przez Czarnego Pana, Snape nic mi już nie zrobi! Będzie się mógł co najwyżej... - urwał nagle, widząc, że kumple już go nie słuchają. Szeroko rozwartymi z przerażenia oczami wpatrują się w drzwi.
Draco zawahał się. Lodowaty dreszcz przeszył jego ciało.
Wyczuwał czyjąś mroczną obecność. Obecność pełną zimnego zdecydowania i płonącego gniewu.
Powoli odwrócił się.
W wejściu stał Severus Snape. Czarna sylwetka, wyłaniająca się z mroku, niczym nieuchronne przeznaczenie. W ręku trzymał czarny skrawek materiału. Worek, który zarzucili na głowę Potterowi, żeby nie mógł ich rozpoznać. Cały zakrwawiony.
Draco przełknął ślinę i spojrzał w demoniczne oczy Mistrza Eliksirów. To, co w nich ujrzał sprawiło, że w jednej chwili pożałował wszystkiego, co zrobił. Zrozumiał, że popełnił największy błąd swojego życia. Ale teraz było już za późno, aby to cofnąć.
W otępiałej, obezwładniającej grozie chwili zdołał pomyśleć tylko, że nigdy nie zapomni tego spojrzenia...
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Desiderium Intimum»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Desiderium Intimum» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Desiderium Intimum» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.