Array Gobuss - Desiderium Intimum
Здесь есть возможность читать онлайн «Array Gobuss - Desiderium Intimum» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: fanfiction, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Desiderium Intimum
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Desiderium Intimum: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Desiderium Intimum»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Desiderium Intimum — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Desiderium Intimum», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
- On nigdy ich nie zdejmuje - powiedział cicho Ron. - Nie mógł ich tak po prostu zgubić.
Hermiona ponownie pokręciła głową. W umyśle czuła jedynie zamęt, a okropne, wyjaśniające to znalezisko pomysły prześcigały się w próbach doprowadzenia jej do obłędu. Rozejrzała się uważnie po korytarzu, ale w pobliżu znajdował się tylko schowek na miotły. Ani śladu Harry'ego.
Nagle coś jej się przypomniało.
- Ron - wyszeptała drżącym głosem. - Właśnie w tym miejscu poprzednio coś usłyszałam. Myślę, że to dochodziło - jej wzrok padł na drzwi do schowka - stąd. - dokończyła, wypuszczając powietrze z płuc.
Ron powędrował za jej spojrzeniem. Przełknął ślinę.
Hermiona, nie czekając na niego, podeszła do starych, drewnianych drzwi. Przyłożyła do nich ucho.
- Nic nie słyszę - wyszeptała.
Ron wyglądał tak, jakby nie był w stanie wykrztusić z siebie ani słowa. Gryfonka powoli sięgnęła do klamki i nacisnęła na nią.
Drzwi pozostały zamknięte.
Powinna była odetchnąć z ulgą, ale niepokojące wrażenie nie chciało jej opuścić. Walcząc z narastającym strachem, wyciągnęła różdżkę, przyłożyła ją do zamka i wyszeptała:
- Alohomora.
Tym razem, z cichym skrzypnięciem, otworzyły się. Hermiona wstrzymała oddech patrząc, jak przed jej oczami pojawia się pogrążone w nieprzeniknionej ciemności, niewielkie pomieszczenie. Uniosła różdżkę i wypowiedziała:
- Lumos.
W chwili, kiedy wnętrze schowka wypełniło się światłem, usłyszała, jak stojący za jej plecami Ron wydaje z siebie jakiś niezrozumiały dźwięk. Jednak prawie to do niej nie dotarło, ponieważ sama opadała teraz w otchłań dusznego przerażenia. Usłyszała długi, ochrypły jęk oraz pisk i dopiero po chwili uświadomiła sobie, że to ona je wydała. Okulary wypadły z jej dłoni.
Pod ścianą leżał Harry. Czerwona posoka zalewała jego twarz, wsiąkała w ubranie, tworzyła nawet niewielka kałużę na podłodze. Włosy chłopaka były zlepione krwią, twarz opuchnięta, podrapana i posiniaczona. Głowa zwisała bezwładnie i opierała się na klatce piersiowej. Jego prawa ręka leżała pod dziwnym kątem, zaplątana w kawałek czarnego materiału.
Dziki wrzask rozdarł jej umysł, a oczy przysłoniła lepka ciemność. Cały świat zdawał się wirować, a w centrum tego wiru leżało bezwładne, zakrwawione ciało jej najlepszego przyjaciela. Nie umiała określić, czy żyje, czy nie. Nie potrafiła zmusić swojego ciała do ruchu. Żołądkiem targnęły torsje i dopiero wtedy świadomość powróciła do jej dygoczącego ciała.
Nie! To niemożliwe. To nie jest prawdziwe. To tylko sen. Ja śnię. To się nie dzieje naprawdę. Nie może...
Zamknęła oczy, walcząc ze swoim żołądkiem, z trzepoczącym w piersi sercem i z zawrotami głowy. Próbowała oddychać, ale coś ogromnego blokowało jej gardło. Kilka razy przełknęła ślinę, zanim zdecydowała się otworzyć oczy.
Przerażenie ściskało mocno swymi oślizgłymi mackami jej serce, ale całą siłą woli skupiła się na tym, żeby wszystko przeanalizować. W każdej sytuacji potrafiła myśleć logicznie. Teraz nie może zawieść!
Musi się opanować! Musi wziąć się w garść! Sprowadzić tu kogoś! Natychmiast!
- Zostań z nim - wychrypiała do Rona, który siedział na ziemi i wpatrywał się w przyjaciela oczami rozszerzonymi z przerażenia. Najwyraźniej nogi odmówiły mu posłuszeństwa. Widząc, że rudzielec nie reaguje, podbiegła do niego i potrząsnęła go za ramiona. - Słyszysz mnie? Pilnuj go! - krzyknęła łamiącym się głosem, po czym rzuciła się biegiem w stronę, z której właśnie przyszli.
Snape! Jest najbliżej! Ma mnóstwo eliksirów! Uratuje Harry'ego! Musi!
Kiedy minęła w biegu róg korytarza, zderzyła się z wysoką, ciemną postacią. Krzyknęła zaskoczona i zatoczyła się do tyłu, próbując odzyskać równowagę. Podniosła wzrok i dopiero, kiedy zobaczyła, jak rozmazana jest stojąca przed nią sylwetka, uświadomiła sobie, że z jej oczu płyną łzy. Nie zdążyła nic powiedzieć, kiedy usłyszała, jak Mistrz Eliksirów wciągnął gwałtownie powietrze, po czym złapał ją za ramiona, wbijając boleśnie palce w jej skórę i potrząsnął nią gwałtownie, krzycząc:
- Co się stało?!
Hermiona próbowała odpowiedzieć, ale głos odmówił jej posłuszeństwa. Wybuchnęła płaczem, czując, że jeszcze chwila i upadnie.
- Gdzie on jest?! - ostry, rozkazujący głos Snape'a i kolejne potrząśnięcie strzeliło w nią jak bicz i otrzeźwiło na tyle, by zdołała wydukać:
- Harry... schowek... on... - po czym ponownie zaniosła się rozpaczliwym szlochem.
Poczuła, że stalowe dłonie puściły jej ramiona i zorientowała się, że została sama. Obejrzała się i zobaczyła czarną pelerynę Snape'a znikającą za rogiem. Puściła się za nim biegiem, próbując wytrzeć płynące z oczu łzy.
Kiedy dotarła do schowka, ujrzała, że Mistrz Eliksirów zatrzymał się przed wejściem. Jego twarz stała się trupio blada. Wpatrywał się, oniemiały, w leżącą na podłodze postać i najwyraźniej nie mógł zmusić swojego ciała do ruchu. Po prostu stał i patrzył, jakby nie mógł uwierzyć w to, co widzi.
Jednak już po chwili wzdrygnął się, wyrwał z odrętwiałego przerażenia i szybko wszedł do schowka. Ron klęczał przy Harrym. Widocznie w końcu udało mu się pokonać pierwszy szok. Hermiona patrzyła wstrząśnięta, jak Snape przypadł do Harry'ego i odepchnął Rona z taką siłą i wściekłością, że rudzielec wylądował na podłodze z krzykiem zaskoczenia.
- Dotykaliście go? - zapytał nauczyciel, przykładając ucho do twarzy Harry'ego. Ron pokręcił przecząco głową. Widocznie nadal nie mógł mówić. Hermiona podeszła bliżej, czując, jak kolana uginają się pod nią. Snape sprawdził puls na szyi chłopca i jego napięta, blada twarz rozluźniła się nieznacznie, a z ust wydobyło się westchnienie ulgi. - Żyje - wyszeptał cicho. Hermiona zauważyła, że jego dłonie drżą. Jednak nie wiedziała, czy nie było to przywidzenie. Sama przecież drżała tak bardzo, że nie mogła nad sobą zapanować. Mistrz Eliksirów ponownie przyłożył ucho do twarzy Harry'ego i zmarszczył brwi. Spojrzał na zakrwawioną twarz chłopca, a przez jego oblicze przebiegł wyraz... strachu? Hermiona zamrugała. Tak, tym razem nie było mowy o przywidzeniu.
Snape wyciągnął różdżkę i skierował ją w stronę klatki piersiowej Harry'ego. Usłyszała jak wypowiada dziwne, skomplikowane formuły, a ciepły, żółty blask wystrzelił z różdżki obejmując pierś Harry'ego. Twarz nauczyciela była ściągnięta z wysiłku, jakby zaklęcie wymagało niezwykłego skupienia i ogromnej mocy.
Zobaczyła, że bardzo powoli klatka piersiowa Harry'ego unosi się do góry, a z jego ust wydobył się chrapliwy, urywany, rzężący oddech. Ogromna fala ulgi i wdzięczności zalała jej serce, sprawiając, że ugięły się pod nią nogi i musiała oprzeć się o ścianę, żeby się nie przewrócić. Ron spoglądał na wszystko okrągłymi, przerażonymi oczami. Ciepły blask zniknął, a Mistrz Eliksirów oparł się rękami o podłogę i westchnął przeciągle. Wyglądał, jakby nagle stracił siły.
- Panno Granger - zwrócił się do niej drżącym, zmęczonym głosem, w którym pobrzmiewało ogromne zdenerwowanie. - Proszę natychmiast udać się do profesora Dumbledore'a i sprowadzić go do skrzydła szpitalnego. Hasło to "gargulki". Panie Weasley - oczy Snape'a spoczęły na Ronie, któremu w końcu udało się podnieść z podłogi. - Pan zawiadomi profesor McGonagall. - Widząc, że oboje nadal stoją bez ruchu i wpatrują się w niego zaszokowani, dodał cierpkim, rozkazującym tonem - Natychmiast!
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Desiderium Intimum»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Desiderium Intimum» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Desiderium Intimum» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.