Array Gobuss - Desiderium Intimum
Здесь есть возможность читать онлайн «Array Gobuss - Desiderium Intimum» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: fanfiction, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Desiderium Intimum
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Desiderium Intimum: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Desiderium Intimum»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Desiderium Intimum — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Desiderium Intimum», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Drżenie przerodziło się w dygotanie. Ból zamknął w swych kleszczach żołądek i płuca. Z trudem oddychał, jakby coś ściskało jego przełyk.
- Proszę... boli...
- Potter, na litość... - głos podniósł się i urwał. Usłyszał stuk. Po chwili jego głowa została uniesiona, a w jego usta wlano coś cierpkiego i gorzkiego.
Zakrztusił się, czując pieczenie w gardle.
- Przełknij - rozkazał głos.
Posłuchał. Wrażenie uścisku zaczęło powoli ustępować. Odetchnął głęboko. Ktoś delikatnie ułożył jego głowę na poduszce. Poczuł dłoń dotykającą łagodnie jego klatki piersiowej.
- Teraz śpij - cichy głos ukoił jego nerwy. Pieczenie rozchodziło się po całym ciele, wypalając ból.
Pozwolił, aby fala ciepła zaniosła go ponownie w bezpieczną i miękką ciemność.
* * *
Z ciszy powoli wyłaniały się dźwięki. Stukot kroków, szepty, skrzypienie drzwi.
Wiedział, że leży w łóżku. Szybko dokonał rozrachunku, próbując wyczuć swoje ciało. Wszystko było na miejscu, ale nie czuł prawej ręki.
Dźwięki przedzierały się przez miękką mgłę, otulającą jego umysł i szarpały zmysłami.
Chciał się dowiedzieć, co to za hałasy. Spróbował otworzyć oczy. Miał wrażenie, że jego powieki zamieniły się w kamienie. Dopiero kolejna próba przyniosła skutek.
Do jego ciepłej ciemności wlało się chłodne, ostre światło. Natychmiast zamknął powieki, aby odciąć mu drogę. Po chwili spróbował ponownie. Dopiero za trzecim razem udało mu się utrzymać oczy otwarte, jednak mrużył je tak bardzo, iż początkowo nie widział nic, poza jasnością. Minęła chwila, zanim odważył się otworzyć je szerzej.
Zobaczył znajome sklepienie skrzydła szpitalnego.
- Harry! - w polu jego widzenia pojawiła się ruda czupryna. Piegowatą twarz rozjaśnił szeroki uśmiech. - Nareszcie się obudziłeś! Zaczekaj! Zawiadomię panią Pomfrey! - powiedział Ron i zniknął.
Po chwili pojawił się ponownie, w towarzystwie uśmiechniętej, choć rzucającej zmartwione spojrzenia, szkolnej pielęgniarki.
- Jak się czujesz, Harry? - zapytała.
- Nie najgorzej - odparł, kiedy udało mu się nawilżyć gardło. - Czy mogę dostać coś do picia?
- Oczywiście - odparła pani Pomfrey i zniknęła z pola widzenia.
- Nareszcie, stary! Nawet nie wiesz, jak się o ciebie martwiliśmy. Czuwaliśmy przy tobie na zmianę, ja i Hermiona. Pomfrey nam pozwoliła. Ale nie mogliśmy cię dotykać, dopóki nie zagoją się twoje... no wiesz... - urwał Ron, spuszczając wzrok.
- Mówiłam, że nie wolno ci go zamęczać, kiedy się w końcu obudzi! - ofuknęła go pielęgniarka, podnosząc głowę Harry'ego i wlewając mu chłodny, przyjemny płyn do ust.
- Idę po Hermionę - oświadczył Ron. - Tylko postaraj się nie zemdleć ponownie, zanim z nią nie wrócę, dobrze Harry?
Pielęgniarka spiorunowała rudzielca wzrokiem, a Harry poczuł rozbawienie. Kiedy Ron zniknął za drzwiami, Pomfrey zwróciła się do Harry'ego:
- Musisz mi dokładnie powiedzieć, jak się czujesz i co cię boli.
- Czuję ucisk w klatce piersiowej i pulsujący, ale dosyć lekki ból głowy - zastanawiał się przez chwilę, sprawdzając swoje ciało. - Nie czuję też prawej ręki. Nie mogę nią poruszyć.
- Jest złamana. Podobnie jak żebra, które powodują ucisk w klatce. Miałeś też wstrząs mózgu - słuchał z coraz większym zdumieniem, jak pielęgniarka wylicza całą listę różnego rodzaju urazów i obrażeń, których doznał. Większość zdążyła już się zabliźnić albo uleczyć, jednak nie wszystkie. Dowiedział się, że nie można było wyleczyć jego złamanej ręki za pomocą eliksiru, dopóki był nieprzytomny i w zbyt ciężkim stanie, by określić, jak jego organizm mógłby zareagować.
Początkowo mieli zabrać go do Świętego Munga, ale dyrektor stwierdził, że nie powinni go przenosić. Dlatego uzdrowicieli sprowadzono do Hogwartu. Kiedy udało im się ustabilizować jego stan, opiekę nad nim można było powierzyć pani Pomfrey i pozostałym nauczycielom. Profesor Snape przygotowywał dla niego eliksiry uzdrawiające, a profesor Sprout szczodrze dzieliła się swymi roślinami leczniczymi.
Harry'emu mocniej zabiło serce. Snape pomagał go leczyć? Nie wiedział dlaczego, ale ta wiadomość sprawiła, że od razu poczuł się lepiej.
- Harry! - krzyk Hermiony zagłuszył wszystkie myśli. Przyjaciółka przypadła do jego łóżka. Była zdyszana, ale jej twarz promieniowała szczęściem. - Nawet nie wiesz, jak się cieszę! Wszyscy tak się o ciebie martwiliśmy! - W jej oczach pojawiły się łzy. Chciała powiedzieć coś jeszcze, ale chyba nie była w stanie.
Harry uśmiechnął się do niej uspokajająco.
- Już w porządku, naprawdę. Czuję się całkiem nieźle.
- Możecie sobie trochę porozmawiać, ale nie wolno wam go przemęczać - oświadczyła pielęgniarka. - Gdyby coś było nie tak, zawiadomcie mnie. Będę w gabinecie.
Kiedy oddaliła się, Hermiona i Ron przysunęli krzesła do łóżka Harry'ego i usiedli.
- Co mnie ominęło? - zapytał, siląc się na obojętny ton. Oboje wyglądali na bardzo przejętych, więc chciał ich trochę uspokoić swoim zachowanie. Szczególnie, że z każdą chwilą czuł się coraz lepiej. Płyn, który podała mu Pomfrey orzeźwiał go i przywracał mu siły.
Hermiona i Ron wymienili ponure spojrzenie.
- Co się stało? - zapytał, gdyż bardzo mu się ono nie spodobało.
- Jest piątek, Harry. Byłeś nieprzytomny przez pięć dni - powiedziała Hermiona.
Ta wiadomość zaskoczyła go.
- To... dosyć długo - powiedział, gdyż nic innego nie przyszło mu do głowy.
- Harry, czy pamiętasz cokolwiek? - zapytała Hermiona drżącym głosem, nad którym na próżno starała się zapanować.
Zamyślił się. Wspomnienia powoli zaczęły wypływać na powierzchnię jego świadomości. Zamglone i rozchwiane. Kiedy wydawało mu się, że już udało mu się je złapać, one ponownie zanurzały się w odmętach niepamięci.
- Niewiele - odparł po pełnej wyczekiwania chwili. - Pamiętam, że... - zobaczył siebie, nagiego, przyciśniętego do odzianego w czarną szatę szczupłego ciała, a serce szarpnęło mu się w piersi - ...że miałem szlaban ze Snape'em - przełknął ślinę, starając się złapać kolejne, umykające obrazy. - Później opuściłem jego gabinet. Kiedy szedłem korytarzem, poczułem uderzenie... - Wyczuł, że jego głos zaczyna drżeć i skupił się na tym, żeby go uspokoić. - Potem... coś mi zakryło oczy. Nic nie widziałem. Nie wiedziałem, co się dzieje - próbował jeszcze coś wyłowić, ale obrazy zniknęły głęboko pod powierzchnią. - Nic więcej nie pamiętam.
Hermiona i Ron ponownie wymienili zaniepokojone spojrzenie.
- O co chodzi? - irytowało go ich zachowanie.
- Więc nie pamiętasz, kto cię napadł? - zapytała łagodnie Hermiona.
Nie, nie pamiętał. To chyba oczywiste, skoro zasłonili mu oczy.
Pokręcił przecząco głową. Hermiona westchnęła i rzuciła mu długie, nieokreślone spojrzenie.
- A nie domyślasz się, kto mógłby to zrobić?
Malfoy!
To była pierwsza myśl Harry'ego. Jednak powstrzymał się od wypowiedzenia jej na głos. Nie miał dowodu. Malfoy go nienawidził, ale czy aż tak bardzo, żeby być zdolnym do czegoś takiego? Po tym, co mu ostatnio powiedział, to bardzo możliwe. Pamiętał jego przekrwiony, pełen nienawistnej furii wzrok, kiedy widzieli się po raz ostatni. Słowa "Do zobaczenia, Potter!" przeszyły jego umysł. Zrozumienie uderzyło w niego z ogromną siłą.
On planował to już wcześniej!
- To Malfoy - odparł cicho. - My... pokłóciliśmy się, tuż przed... tym.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Desiderium Intimum»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Desiderium Intimum» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Desiderium Intimum» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.