- Pan Tajtelbaum! Pan Gierosławski! Kogo widzą piękne oczy moje!
Otóż i objawił się nam Miczka Fidelberg ze Stowarzyszenia Wzajemnej Pomocy Subiektów Handlowych Wyznania Mojżeszowego Warszawy, sekretarz Koła Socjalistów Warszawskich i pociotek Abiezera Blumsteina. Dobrze już podpity i obficie spocony pod świeżo krochmaloną koszulą, z twarzą alkoholowym blaskiem rozświetloną, aż mu się kinkiety odbijały na gładkich jagodach, niczym słońce na kopułach Soboru Aleksandra Newskiego - gdy się nade mną pochylił, z chuchem ognistym prosto w mój nos wymierzonym, to jakby się reflektor gorący zapalił mi przed oczyma, jakby roztworzył się przede mną piec huczący. Miczka ważył blisko dwieście kilo, słusznego był również wzrostu.
Kiedy się oparł o blat stolika, usłyszeliśmy trzeszczenie i trzask drewna, zagrzechotało szkło; kiedy się na powrót wyprostował, zaćmiły się za jego plecami neony uliczne.
- Uszanowanie, uszanowanie, niechże uściskam jeniuszy moich, panie Benedykcie, morda ty, nu -
- Miczka, co ci?
Zionął na mnie czosnkiem i skondensowaną euforją.
- No jakże! Nie słyszeliście? - Capnął gazetę zmiętoloną i załopotał nią nad głową niczym sztandarem. - Mierzow pobił Japońców pod Yule!
- Być to bardzo może, gazeciarze coś tam wykrzykiwali - ale czemuż to akurat u ciebie rozkosz taką budzi?
- Będzie rozejm zimowy! Amnestyja wielka! Pójdą nowe ukazy o ziemstwach! Podatki w dół, ottiepielnicy w górę! O! - Wygarnął z kieszeni rulon cienkich broszur agitacyjnych i wcisnął nam po kilka. - Macie! Macie!
- A dobry komunista się cieszy z trjumfu Imperatora, ponieważ?
- Iii-tam, trjumf - trjumf czy klęska, cokolwiek, byle nie trzynasty rok wojny bez końca, celu i sensu. A teraz się ruszy! - Ucałował mnie zamaszyście z prawej i z lewej i z prawej. -
Teraz się ruszy! Odwilż! Wiosna!
Alfred odepchnął od siebie propagandę, otarł chusteczką usta i czoło, wyjął drugiego papierosa.
- Rewolucję najłatwiej zapalić od ognia wojny, nieprawdaż? Lud nie wyjdzie na ulice umierać za słowa i ideje, ale za chleb, pracę i parę kopiejek dniówki więcej - owszem. Zatem im lepiej stoi gospodarka, tem wątlejsze szanse na powstanie ogólnorosyjskie. Przewlekła wojna dwóch mocarstw zawsze daje nadzieję na krach ekonomiczny. Ale kto powstanie przeciwko zwycięskiemu Gasudariu Impieratoru w czas pokoju?
Miczka przysunął sobie krzesło, poczem usiadł z przeciągiem westchnieniem, jakby z samowara parę spuszczono, pfffch! - i już podwija rękawy koszuli, luzuje kołnierzyk, rozstawia szerzej nogi słoniowe, krzesło trzeszczy, Miczka Fidelberg nachyla się ku interlokutorowi, nadyma pierś, będzie własną tą piersią Rewolucji bronił.
- Tysiąc dziewięćset piąty! - ryknął. - Tysiąc dziewięćset dwunasty! Ile razy można, panowie! Ile razy te same błędy! Bolszewicy i eserowcy nigdy się nie nauczą, przynajmniej
Bund poszedł już po rozum do głowy. Gdybyśmy mieli klasę robotniczą jak w Anglji czy Niemczech - ale kto tu ma robić rewolucję, się zapytowywuję, chłopi ciemni? Jak narodnicy na tym wyszli, wiemy; łatwiej im zwerbować dla ideji agientów ochrany niż chłopstwo, lud przywiązany do ziemi sam jest klasą reakcyjną. Co z tego, że nawystrzelają carskich ministrów, zbombardują jenerałów? Jenerałów u cara mnogo!
- Znaczit, szto? - przyłączacie się do struvowców i socjalistów dworskich?
- Plwam na nich! - Plunął. - Nie idzie o takie i owakie kamaryle, ale o Historję! Bo cała rzecz w tym, że w obecnym stanie kraju rewolucja nie ma szans powodzenia. Przekonaliśmy się na własnej skórze, dwakroć płacąc krwią robotniczą, w piątym i dwunastym właśnie, a też samodzierżca zdawał się wtenczas osłabionym wojnami japońskiemi i wszystko niby przemawiało na naszą korzyść. Ale tak samo nie zrobilibyście panowie rewolucji socjalnej w starożytnym Rzymie! Marks to dobrze wiedział: Historja toczy się podług żelaznych reguł
logiki dziejów i nie można po prostu przeskoczyć jednego czy drugiego etapu - toż nie od razu rodzi się motyl, trzeba wpierw larwy, trzeba kokonu.
- Lenin -
- Lenin już tylko kąsa po łydkach szwajcarskie pielęgniarki.
- Miczka - nachyliłem się ku zasapanemu Fidelbergowi - czy ja cię dobrze rozumiem?
Będziesz popierał burżuazję i kapitalistów, bo dopiero po nich może przyjść prawdziwa rewolucja proletarjatu?
- Musisz mieć proletarjat, żeby zrobić rewolucję proletarjatu! Chyba że uwierzysz w bagastraitielstwo albo mrzonki Bierdiajewa et consortes albo tych socjalistów narodnickich, co im Hercen i Czernyszewski na umie zakwitli i do dziś prawią o dziejowem posłannictwie Rosji i że nie trzeba wcale gonić Zachodu i powtarzać jego błędów, jeno bez burżuazji i mieszczaństwa, omijając meandry kapitalizmu, wyhodują tam sobie rdzennie rosyjski socjalizm z nieskażonego ludowego ducha wspólnoty, ech. Ruska mistyka! Co zaś mówi Trocki? Nawet gdy jakimś sposobem cudownym - spisek Czterystu, szaleństwo władcy, katastrofa naturalna, nienaturalna - nawet gdy jedno państwo wpadnie pod rząd ludu pracującego, zaraz wszystkie bliższe i dalsze państwa starego porządku rzucą się na nie i rozbiją w drebiezgi, nie dozwalając socjalizmowi wyjść na dojrzałość silną. Musiałaby Rewolucja wraz objąć sobą państwa wszystkie, a przynajmniej ich większość, tę większość po mocy gospodarczej, militarnej mierzoną. Nie dość bowiem obliczyć historję jednego kraju; liczyć skutecznie można tylko Historję, to znaczy system dziejów wszechobejmujący,
wszechregulujący. Czy widzą to panowie matematycy? Widzicie przecie!
...Co więc należy zrobić? Otworzyć tę konserwę! Wciągnąć Rosję w dwudziesty wiek, choćby wbrew jej samej! Tak, tak: przemocą rozmrozić Historję! Rozmrozić Historję, powiadam! Najpierw Ottiepiel, potem Rewolucja! Ale nie Ottiepiel z nadania boskiego, z cyklów metafizycznych zesłana, lecz - zacisnął piąchy maczugowate - naszemi, człowieczemi rękami zrobiona! Z pracy, z rozumu, z nauki, z pieniądza! Ot - odsapnął, dech na koniec łapiąc - taki ja ottiepielnik nowy...
- Przestałem już śledzić perturbacje w Dumie - czy trockiści nie są teraz w jakimś sojuszu taktycznym ze struvowcami i trudowikami stołypinowskiemi? Zresztą, na dobrą sprawę, co to wszystko zmienia? Jaka różnica dla Polaka? Taka władza rosyjska, insza władza rosyjska.
- Odrodzona Polska musi być Polską socjalistyczną! Będzie!
- No, ale to i tak się nie kalkuluje. - Tajtelbaum zaciągnął się dymem tytuniowym. - Jeśli wejdziecie w alianse skutkujące rozmiękczeniem polityki reakcyjnej, to właśnie utrudnicie robotę rewolucyjną: o to przecież chodzi, żeby carstwo i burżuazja uciskały proletarjat, nie?
Uniosłem palec.
- Djalektyka, Alfred, dja-le-kty-ka!
- Dlaczego zatem nie możemy się doczekać rewolucji także w Niemczech, w Anglji, w Ameryce?
- Się nie znają na ucisku, zapadnyje kapitalisty. Tylko Rosjanin umie tak uciskać słabych i biednych, żeby im nawet na życiu zależeć przestało.
- Co za bzdury gadacie! - Miczka aż walnął piąchą w blat. - Tam burżuazja trzyma się jeszcze silniej, bo miała więcej czasu, żeby się wkorzenić i okopać! Za to w Rosji - w Rosji, w Królestwie od początku jesteśmy gotowi! Niech tylko Historja ruszy z miejsca, niech osiągniemy konieczne warunki - rewolucja jest nieunikniona!
- Bo ja wiem... Z Piotrem Struve u steru rządu i socjalistami od dwudziestu lat zasiadającymi w Dumie...
- Może jednak lepiej liczyć na jakąś masakrę na froncie i zamieszki uliczne... I głód na wsi. Chociaż do tej pory umierają z głodu dosyć pokornie, szlachty ani czynowników nie rzezają, Pugaczowa nie pomną. - Alfred skrzywił się sceptycznie. - No i wojsko, wojsko przede wszystkiem - nie jeden czy drugi okręt zbuntowany, ale pułki, armje.
Читать дальше