Яцек Дукай - Szkola

Здесь есть возможность читать онлайн «Яцек Дукай - Szkola» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1996, Издательство: Wydawnictwo Literackie, Жанр: Альтернативная история, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Szkola: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szkola»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Puño, dziecko slumsów Ameryki Południowej, trafia do zagadkowej Szkoły, gdzie dziwne i przerażające operacje i edukacje przekształcają porwane z poprawczaków i ulic sieroty - w ambasadorów nieczłowieczeństwa.
Gdyby lwy umiały mówić, i tak byśmy ich nie zrozumieli, będąc ludźmi. Tylko umysł dziecka, jeszcze nieuformowany i nie utwardzony w pewnikach i logikach, jest w stanie otworzyć się na prawdziwą obcość. Dzieci stanowią więc najlepszy pomost między człowiekiem i tym, co człowiekiem już nie jest.
Uważaj, czego cię uczą! Szkoła zabija: nie wyjdzie z niej ten, co wszedł. 
Opowiadanie nominowane w 1997 roku do nagrody im. Janusza A. Zajdla za rok 1996
Opowiadanie pochodzi z tomu "Król Bólu".

Szkola — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szkola», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Teraz

Bo њwiat jest okrutny i nawet sіodkim, familijnym filmom z Jake’owego wideo nie udaіo siк tej oczywistej dla Puтo prawdy zafaіszowaж. Jest to okrucieсstwo dzikiego drapieїcy z gікbi puszczy, ktуry pojawia siк na ekranie na krуtki moment, by w morderczym szale wymordowaж pуі ekspedycji a potem rуwnie niespodziewanie znikn№ж w gкstwinie: ludzie bкd№ krzyczeж, pіakaж i przeklinaж zwierzк, jakby nie zdaj№c sobie sprawy, їe to wіaњnie tylko zwierzк. Zіo uosabia w nim swym kunsztem reїyser. Okrutnym moїna byж wszak jedynie w obliczu czіowieka, ktуї inny bowiem nazwaіby okrucieсstwo? Puтo zaњ nie respektowaі їadnych praw poza prawami dїungli i nawet teraz, uwiкziony w karcerze swego ciaіa, w pкdz№cym przez noc, przez gasn№c№ burzк, rozkoіysanym ambulansie, nawet teraz, pуіprzytomny w uspokajaj№cym rozci№gniкciu pomiкdzy wczoraj a dzisiaj - nie nazwie tych ludzi okrutnymi. Felicita Alonso, Dziwka - ona byж moїe jest jego wrуg, byж moїe przyjaciel, byж moїe matka, ktуrej nigdy nie miaі - lecz wszystko to byж moїe, wszystko to chwilami i nie naprawdк. Nienawidziж Puтo potrafiі doskonale, lecz os№dzaж po prostu nie umiaі. Prostytutki z Placu Generaіa nie opowiadaіy im o sprawiedliwoњci, bo wyњmialiby je. Prostytutki z Placu Generaіa opowiadaіy im o Bogu, poniewaї Bуg jest wszechmocny, a to coњ znaczy. Bуg jest takїe dobry, ale to znaczy o wiele mniej. Sprawiedliwoњж zaњ nie znaczy nic, sіowo to jest puste niczym spojrzenie Puтo, i choж z іatwoњci№ przekіada je on na piкж innych jкzykуw, w kaїdym z nich brzmi jednako њmiesznie. To jest mуj nуї, mawiaі Juan, a to jest jego nуї, ale jak ja miaіbym spluwк, to by dopiero byіo sprawiedliwie, bo strzeliіbym mu prosto w mordк i byіoby po sprawie. Ha, tak№ sprawiedliwoњж Puтo rozumiaі. A przecieї czuі їal, czuі gorycz, czuі zіoњж i gniew; oczywiњcie, їe czuі. Gdyby zobaczyі tego dwumetrowego ochroniarza, siedz№cego w nogach noszy i z trudem udaj№cego, iї czyta - gdyby ujrzaі ten jakoњ symboliczny obraz, byж moїe zdoіaіby jasno i pojmowalnie dla innych wytіumaczyж swoj№ postawк: To oni maj№ spluwy. Ale nie zobaczy. Jad№. Musieli zwolniж, bo na autostradzie byіa kraksa, osiemnastokoіowiec wypeіniony wiezionymi do rzeџni koсmi wpadі w poњlizgu po mokrej jezdni na nieprzepisowo zaparkowanego buicka. Pobocze i pole za szos№ pokrywaj№ ciaіa koni o sierњci ciemnej i bіyszcz№cej od deszczu, koni martwych oraz jeszcze їywych. Jest blokada, policjanci z drogуwki, w przeciwdeszczowych pelerynach, z latarkami i krуtkofalуwkami w rкkach, biegaj№ wszкdzie dookoіa. Њwiatіa stoj№cej w glinie pobocza karetki bіyskaj№ їуіto i czerwono; na szczкњcie ambulanse karawany nie s№ oznakowane, toteї nikt ich nie zatrzymuje dla wymuszenia pomocy. Burza gaњnie i nie uderzaj№ juї pioruny, skoсczyіy siк bіyskawice i grzmoty; a jednak co chwila huczy na zewn№trz jeden i drugi strzaі - to ci ludzie, ci ludzie jak cienie w deszczu, spaceruj№cy w bіocie i we krwi i dobijaj№cy konaj№ce bezskutecznie zwierzкta. Huki Puтo sіyszy, chociaї nie wie co oznaczaj№. Domyњla siк. W tej chwili caіy њwiat ma w domyњle. Puтo zawsze їyі poњrуd tajemnic.

Tajemnica

Wygl№daі niczym pіon№cy anioі. Zobaczyіeњ go z okna іazienki, jak biegnie przez park, w stronк wewnкtrznego muru i zamkniкtej nim zakazanej strefy, a blask bij№cy od њnieїnobiaіych jego skrzydeі tworzy w nocnej gкstwinie wysokich drzew szybko przepіywaj№ce po tle, gікbokie cienie.

To byі dopiero twуj pierwszy miesi№c w Szkole, nadal miaіeњ j№ za jakiњ nowoczesny, postкpowy poprawczak. Obudziі ciк w њrodku nocy pіacz Ricka; skl№іeњ go i poszedіeњ siк odlaж. A tam pod oknem іazienki odbywaіo siк polowanie na pіon№cego anioіa.

Ale wnet siк zorientowaіeњ, їe to їaden anioі. Byі sporo niїszy od tych mкїczyzn z mundurach, ktуry go њcigali; byі dzieckiem. Przycisn№іeњ twarz do zakratowanej grubo od zewn№trz, lodowato zimnej szyby. Przecieї on nie mуgі byж rуwnieї i dzieckiem. Poruszaі tymi swoimi skrzydіami, i њwieciі, i biegі teї jakoњ nie po dzieciкcemu, nie po czіowieczemu. Mign№і ci raz i drugi blady owal jego twarzy. To nie byіa twarz. Coњ њcisnкіo ciк w їoі№dku. Nie strach, coњ subtelniejszego, trudniejszego do opisania.

A tamten wci№ї prуbowaі uciec, chociaї oni juї go okr№їyli, odciкli od ciemnej gкstwy parku i wewnкtrznego muru granicznego. Nagle krzykn№і; usіyszaіeњ ten krzyk przez szczelnie zamkniкte okno, przez grube kamienne mury: wysoki, rozpaczliwy, ptasi wrzask, rozedrgany okrutnie na wznosz№cej siк nucie. Umilkі nagle i niespodziewanie - wtedy tego nie rozumiaіeњ, poj№іeњ duїo pуџniej: krzyk њciganego przeszedі byі w ultradџwiкki i to dlatego rozszczekaіy siк wњciekle ogary w pobliskiej psiarni. Moїe nie byі to anioі, ale z pewnoњci№ nie byі to rуwnieї czіowiek.

Trudno ci byіo tej nocy powtуrnie zasn№ж, choж Rick, upity swymi іzami, pogr№їyі siк juї w bolesnej drzemce i nie zakіуcaі ciszy. Pіon№cy anioі. To od tamtej chwili zacz№і siк zmieniaж twуj stosunek do Szkoіy. Owo nocne objawienie otworzyіo ci oczy na niezwykіoњж sytuacji, ktуrej inaczej dіugo jeszcze byњ nie zauwaїaі, pozbawiony skali porуwnawczej. Lecz teraz wiedziaіeњ; podpowiedzieli ci bohaterowie thrillerуw z Mike’owego wideo, podszepnкіa њwiкta cisza wielkiego, ciemnego budynku: jest w Szkole jakaњ Tajemnica.

Nauczanie pocz№tkowe

Duї№ wagк przywi№zywali do jкzykуw. Angielski, ale przecieї takїe portugalski, w ktуrym nie umiaіeњ wszak ani czytaж, ani pisaж, ani nawet poprawnie mуwiж; takїe jкzyki syntetyczne, i kodowe, i komputerowe, od tych wysokiego rzкdu poczynaj№c, a koсcz№c na maszynowych, bazuj№cych na zapisie wyі№cznie zerojedynkowym. Przejњcie do matematyki byіo zatem bardzo іagodne, prawie niedostrzegalne. I po prawdzie nie dostrzegaіeњ w nim niczego nienormalnego (bo i jakaї byіa ta twoja norma?), nie protestowaіeњ przeciwko programowi nauczania, ktуry nijak siк miaі do poziomu twego dotychczasowego wyksztaіcenia i wychowania, do twojego pochodzenia i wieku; to nie byіo miejsce, w ktуrym moїna swobodnie protestowaж, to nie byli ludzie, ktуrzy by podobne protesty tolerowali, a i ty nie byіeњ przyzwyczajony do takiego sposobu myњlenia, co zezwala na bunty skierowane przeciwko rzeczywistoњci. Rzeczywistoњж siк akceptuje, albo rzeczywistoњж nie akceptuje ciebie i dopiero wtedy jest naprawdк џle. Wiкc uczyіeњ siк pilnie. I wcale nie tak od razu domyњliіeњ siк ich wysokiej oceny twej inteligencji. Ale wreszcie poj№іeњ: oni by ciк tu nie przywieџli, gdyby nie byli pewni, їe podoіasz. To te testy, te testy, ktуre ci robiono jeszcze na policji i w domach opieki. Zostaіeњ wybrany.

Z filmуw wideo domyњlaіeњ siк jak wygl№da klasa w zwyczajnej szkole. A tu nie byіo klas. Ta Szkoіa zatrudniaіa wiкcej nauczycieli, aniїeli posiadaіa uczniуw. Nie wystawiano w niej ocen. Nie istniaі tu podziaі na godziny lekcyjne i konkretne przedmioty. Nie byіo rywalizacji pomiкdzy dzieжmi: kaїdy pobieraі nauki w caіkowitej separacji od reszty. I choж miewaliњcie okazjк wymieniж siк swymi doњwiadczeniami, bo nikt nie zabraniaі wam prowadzenia rozmуw (w ogуle nie wydawano sztucznie egzekwowalnych zakazуw; jeњli coњ byіo zabronione, po prostu nie miaіeњ szans, by zarz№dzenie to zіamaж, i z tej niemoїliwoњci wіaњnie wnioskowaіeњ byіeњ o zakazie), i rzeczywiњcie czкsto siк nimi wymienialiњcie - nie naruszaіo to jednakїe w їaden sposуb narzuconego schematu nauki. Ci znajduj№cy siк na etapie nauczania pocz№tkowego - jak ty przez pierwsze miesi№ce - uczyli siк w zasadzie wszyscy tego samego. Dopiero pуџniej њcieїki ich edukacji siк rozchodziіy, lecz pуџniej - pуџniej rozchodzili siк i oni sami: przenoszono ich do innej czкњci Szkoіy. A nie istniaіa rуwnieї reguіa okreњlaj№ca moment tego przeniesienia, nie miaі naс wpіywu ani wiek ucznia, ani dіugoњж okresu dotychczasowej jego nauki. W kaїdym b№dџ razie wy tej reguіy nie znaleџliњcie. Polecenie przeniesienia mogіo nadejњж kaїdego dnia. Lecz уw stan ci№gіego zawieszenia „pomiкdzy”, dla innych byж moїe mкcz№cy, dla ciebie nie byі niczym niezwykіym; w istocie to do pogr№їenia siк w rutynie i spokoju niezmiennoњci musiaіbyњ siк przyzwyczajaж. I nie stanowiіeњ pod tym wzglкdem їadnego wyj№tku wњrуd wychowankуw Szkoіy. Nie zabraniano wam rozmуw, wiкc rozmawialiњcie: oni wszyscy byli takimi samymi wyrzutkami jak ty, Puтo. Wszystkich ich pozbierano - za poњrednictwem policji lub innych rz№dowych instytucji - z miejskich њmietnisk, ze slumsуw, z rozbitych melin. Znaleџli siк tu - uњwiadomiіeњ sobie wkrуtce - wіaњnie dlatego, їe nie byіo nikogo, kto mуgіby siк za nimi uj№ж, kto mуgіby ich odszukaж i z pomoc№ jakichњ bohaterskich prawnikуw wyrwaж ze szponуw Szkoіy. Szkoіa braіa tylko tych, ktуrzy dla њwiata i tak juї nie istnieli. Twoja wideoњwiadomoњж podpowiadaіa ci oczywiste odpowiedzi na pytanie o powуd zastosowania podobnego kryterium selekcji: straceсcze misje, zbrodnicze doњwiadczenia na ludzkich organizmach; tajemnica, tajemnica. Ale Szkoіa byіa tajna oficjalnie. Ktуregoњ mroџnego zimowego poranka zobaczyliњcie przez zakratowane okna o zaparowanych waszymi oddechami szybach - wysiadaj№cych z samochodu przed tarasem trzech wojskowych: ciemne okulary, neseserki, szare mundury, wysokie szarїe. Gwieџdzistymi nocami уw domniemany sekret Szkoіy byі piкkny i podniecaj№cy, lecz w њwietle dnia roztapiaі siк poњrуd setek nowych sіуw z nowych jкzykуw, rzкdуw rуwnaс rуїniczkowych, chaosu n -wymiarowych symulacji abstrakcyjnych procesуw na jasnych ekranach komputerуw. Komputery lubiіeњ, te martwe maszyny nie posiadaіy wіasnej woli i musiaіy ciк sіuchaж. Byіa w Szkole caіa wypeіniona nimi sala, w ktуrej spкdzaіeњ dziesi№tki godzin, w samotnoњci, w ciszy przerywanej jedynie skrzekiem rozpкdzonych twardych dyskуw i klikniкciami myszy oraz przyciskуw klawiatury. Myњlaіeњ: Puтo i komputery; Cillo Zіoty. A to byі przecieї dopiero pocz№tek.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Szkola»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szkola» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Szkola»

Обсуждение, отзывы о книге «Szkola» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x