Яцек Дукай - Szkola

Здесь есть возможность читать онлайн «Яцек Дукай - Szkola» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1996, Издательство: Wydawnictwo Literackie, Жанр: Альтернативная история, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Szkola: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szkola»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Puño, dziecko slumsów Ameryki Południowej, trafia do zagadkowej Szkoły, gdzie dziwne i przerażające operacje i edukacje przekształcają porwane z poprawczaków i ulic sieroty - w ambasadorów nieczłowieczeństwa.
Gdyby lwy umiały mówić, i tak byśmy ich nie zrozumieli, będąc ludźmi. Tylko umysł dziecka, jeszcze nieuformowany i nie utwardzony w pewnikach i logikach, jest w stanie otworzyć się na prawdziwą obcość. Dzieci stanowią więc najlepszy pomost między człowiekiem i tym, co człowiekiem już nie jest.
Uważaj, czego cię uczą! Szkoła zabija: nie wyjdzie z niej ten, co wszedł. 
Opowiadanie nominowane w 1997 roku do nagrody im. Janusza A. Zajdla za rok 1996
Opowiadanie pochodzi z tomu "Król Bólu".

Szkola — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szkola», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dziwka:- Powoіujemy ich do їycia. Cierpi№? Moїe i cierpi№, chociaї De Door pracuje nad uczynieniem ich organicznie szczкњliwymi; ale jeњli cierpi№, jeњli w ogуle cokolwiek odczuwaj№ - to dziкki komu?

Goњж:- Wie pani, pani kapitan, kiedy matka prasuje swoje dziecko їelazkiem, przypala je papierosami, razi pr№dem, gіodzi i katuje, to siк jej dziecko odbiera, a j№ sam№ do wiкzienia wsadza. Znane mi s№ takie prawa.

Dziwka:- A znany jest panu specyfik o nazwie ServeViol ? Ilu milionom ludzi uratowaі їycie?

Goњж:- Pani twierdzi...

Dziwka:- Oficjalnie produkuje siк go na orbicie. Tak naprawdк zbierany jest z czegoњ w rodzaju trawy parк tysiкcy lat њwietlnych st№d. Zdziwiony? Mogк mnoїyж przykіady, ale po co, nie w iloњci rzecz, a pan ma to wszystko w papierach, moїe siк zapoznaж ze statystyk№ w dowolnej chwili. Na kaїde jedno dziecko czy tucznika, ktуremu, wedіug pana, zadajemy cierpienie, przypadaj№ miliony uratowanych od niechybnej њmierci. Pomimo wszystko to jest operacja wojskowa, panie sekretarzu. Kiedy stoi pan wraz ze swoim oddziaіem w ariergardzie przegranej armii, a nieprzyjaciel naciera zamykaj№c drogк odwrotu, to dla uratowania armii poњwiкca pan puіk, i potem daj№ panu medal, a polegіym buduj№ pomnik i krкc№ film. Chwaіa im, krzycz№. Ale kto krzyczy? Їyj№cy.

Goњж:- To jest ohydna logika. W co wy wierzycie; tu, w Szkole, i tam, w Јonie? W co?

Wielki:- W wiкksze dobro, panie sekretarzu, w wiкksze dobro. Pana wnuk jest chory na zespуі Mowgsona, nie mylк siк? Testujemy wіaњnie lek sprowadzony z drugiego ramienia. Byж moїe bкdzie mуgі uzdrowiж George’a. Zabroni pan mu go podaж?

Goњж:- Kurwa maж, Ynix!!

Dziwka:- Przepraszam w jego imieniu.

Milczenie.

Goњж:- Tylko їe rozkrкcaj№c ten caіy interes, stwarzaj№c pierwszych „sztucznych nadzmysіowcуw”, nie wiedzieliњcie, nie mogliњcie wiedzieж o owych cudownych medykamentach...

Wielki:- Tak, ma pan racjк, to jest efekt uboczny, przypadkowe odkrycia - chociaї waїne, przyzna pan. Prawdziwy cel stanowi, jak to okreњlono, „technologiczny megaskok”. Szukamy obcych cywilizacji, ktуre moglibyњmy bezboleњnie oskubaж z wiedzy. My, to znaczy USA. Zna pan historiк wyњcigu o bombк atomow№? No wiкc w porуwnaniu z projektem Samorodek projekt Manhattan to jak wynalezienie agrafki przy odkryciu teorii wzglкdnoњci. Prawdy naukowe, do ktуrych doszlibyњmy po tysi№cach lat, maszyny jak magiczne artefakty, sama nauka jak magia, moce zaiste boskie; dla reszty њwiata bкdziemy jak Cortez dla Aztekуw: niewyobraїalne potкgi, niewyobraїalne bronie, niewyobraїalna wіadza... Cуї to by musiaі byж za prezydent, ktуry by siк nie podpisaі pod czymњ takim? B№dџmy powaїni; z nas trojga to przecieї pan jest politykiem.

Goњж:- A Szkoіa...

Dziwka:- To wіaњnie za poњrednictwem takich Puтo bкdziemy ich „skubaж”.

Goњж:- Dlaczego wybraliњcie do prezentacji wіaњnie jego? Pani jest jego oficerem prowadz№cym, prawda?

Dziwka:- Nie tylko jego, ale on jest najbardziej „miкkki”. Jutro jedzie do Stacji Tranzytowej. Zobaczyі pan produkt finalny, jeњli moїna siк tak wyraziж.

Goњж:- W tych murach najwyraџniej moїna wszystko, niech siк pani wyraїa. Produkt finalny. Sierota, powiedziaіa pani. Metys z Poіudniowej Ameryki. Dlaczego wіaњnie on? Przecieї i angielskiego musieliњcie go uczyж.

Dziwka:- To nie jest kwestia naszego wyboru. Dochodziliњmy do tego metod№ prуb i bікdуw. Te pуіdzikie dzieci slumsуw posiadaj№ po prostu najwiкksze szanse na skuteczne przystosowanie siк, s№ najbardziej...

Goњж:- ...„miкkkie”. Co to znaczy?

Dziwka:- Teї slang. „Miкkki” czyli potrafi№cy siк psychicznie zaadaptowaж, zaadaptowaж swуj umysі do dowolnych nowych warunkуw, zaakceptowaж je takїe podњwiadomie - st№d dzieci. Jak najmіodsze. Optymalny wiek, te dziesiкж-dwanaњcie lat, stanowi wynik pogodzenia dwуch sprzecznych wymagaс: maksymalnej chіonnoњci i plastycznoњci umysіu oraz zdolnoњci mentalnych, inteligencji. Nikt starszy nie ma juї szans na tak instynktowne i peіne zrozumienie Obcych. Ostatecznie - їe ucieknк siк do trochк myl№cej analogii - najіatwiej uczymy siк jкzykуw nie kiedy indziej, jak w dzieciсstwie.

Goњж: - Ale... czy wy tego nie rozumiecie? To s№ dzieci.

Dziwka: - Dzieci. A cуї to znaczy? Ten okres їycia czіowieka - dzieciсstwo - nabraі specjalnego, metafizycznego nieomal, znaczenia dopiero kilkaset lat temu. Wczeњniej, przez wieki i tysi№clecia, dzieci to byli po prostu ludzie niewielkiego wzrostu, czasowo upoњledzeni umysіowo, z racji swego wieku posiadaj№cy niewielkie doњwiadczenie, zatem bardziej bezbronni; tyle. Nie strzeїono ich przed њwiatem, nie okіamywano ich, nie kreowano dla ich potrzeb odrкbnej, faіszywej rzeczywistoњci dzieciсstwa, oni їyli w tak samo okrutnej i bezwzglкdnej rzeczywistoњci dorosіych. Pan rozumuje podіug dziewiкtnastowiecznych kryteriуw. Puтo by pana nauczyі. Dzieciсstwo to stan sztuczny, wymuszony przez nienaturalnie luksusowe warunki zewnкtrzne. Proszк siк przejњж po byle slumsach.

Goњж: - Pani w to wierzy?

Dziwka: - Cуї, jest to jedno ze standardowych usprawiedliwieс. Oni sami je nam podsunкli. Akceptujemy tк teoriк, bo zgadza siк z praktyk№. I teraz juї ograniczamy nasz nabуr wyі№cznie do osobnikуw o pochodzeniu i їyciorysie podobnych do puтowego.

Goњж:- Lecz tak naprawdк chodzi po prostu o to, їe takie dzieci іatwiej ulegaj№ waszej woli, co?

Dziwka:- Bynajmniej. Oni wіaњnie, ci Puтo, potrafi№ wbrew wszystkiemu zachowaж swoj№ wіasn№ wolк. Wolк przetrwania, przeїycia, pokonania nas. Chyba nawet dumк, o ile mogк to oceniж. Inni odmawiaj№ wspуіpracy, zaіamuj№ siк psychicznie, jest im wszystko jedno albo okazuj№ siк po prostu nazbyt dziecinni. Poza tym, to kwestia statystyki. Musimy mieж odpowiednio duїy wybуr, aby wyselekcjonowaж jednostki naprawdк uzdolnione. A nie moїemy przecieї porywaж dzieci od matek; mimo wszystko prawo jest prawo, a my dziaіamy w zgodzie z nim, w caіkowitej zgodzie z obowi№zuj№cym prawem, panie sekretarzu. Toteї tacy Puтo s№ dla nas wrкcz idealni. Po prawdzie nie do koсca rozumiemy co sprawia, iї wіaњnie oni... jakby to powiedzieж...

Goњж:- Juї lepiej niech pani nic nie mуwi.

Teraz

Teraz, teraz; dzisiaj, za chwilк, za moment. Stanie siк. Puтo stoi na њrodku Sali Tranzytowej numer dwa i zamkniкtymi swymi nieoczami widzi chaos wokуі siebie. Hermetyczna Komora Tranzytowa, w ktуrej go zamkniкto, posiada њciany z pancernego tworzywa o przejrzystoњci szkіa, ale dla niego nie ma to znaczenia, podobnie jak fakt, iї jej wnкtrze oњwietlone jest oњlepiaj№co jasnym њwiatіem a reszta Sali tonie w ciemnoњci; kogoњ innego faktycznie oњlepiіoby ono, ale nie Puтo, nie Puтo. Widzi czerwone koіa ciepіych reflektorуw, lecz teraz wiкcej uwagi poњwiкca docieraj№cym do jego nieoczu promieniom X. Poza Komor№ wci№ї panuje chaos, choж przynajmniej nie szalej№ tam moce rozbudzonych tucznikуw-telekinetykуw z Sali numer jeden. Tuczniki z Sali numer dwa bezwіadnie pуіleї№ w swych pajкczych, koіyskowatych fotelach, szerokim okrкgiem otaczaj№cych Komorк; fotelуw jest dwanaњcie i tyleї nadzmysіowcуw w nich. Wszyscy њpi№, chociaї їaden nie њni. S№ jeszcze mіodsi od Puтo, to kilkuletnie dzieci; nagie, chude i koњciste, o ciaіach zdeformowanych niczym po jakiejњ straszliwej chorobie koњci, czaszkach bydlкcych, twarzach debilnych - ale to nie choroba, to te geny sprzкїone z odpowiedzialnymi za ich potwornie wyolbrzymione zdolnoњci parapsychologiczne. Ktуremuњ њlina cieknie z rozwartych ust, pielкgniarka zaraz j№ њciera przygotowan№ chusteczk№. Ich mуzgi s№ dogікbnie spenetrowane przez tysi№ce cienkich nуg owych szklano-plastikowo-metalowych robali przysiadіych na ich gіowach, symbiotycznie z nimi zszczepionych. Wizjami miejsc, do ktуrych tuczniki wysiіkiem swych umysіуw przenosz№ z Komory martwe іadunki oraz ludzi, kieruje superkomputer Stacji Tranzytowej, on teї zawiaduje sam№ wol№ nadzmysіowcуw, ktуrzy wszak sami z siebie nie byliby w stanie zadziaіaж z precyzj№ czasu i miejsca konieczn№ dla bezbікdnej translokacji їywego organizmu na odlegіoњж tysiкcy lat њwietlnych, nie mуwi№c juї o uczynieniu tego razem, jednym nagіym aktem swej zjednoczonej woli. Komputer posiada zarejestrowane zestawy wspуіrzкdnych odpowiadaj№ce kaїdemu z punktуw w przestrzeni, do ktуrego kiedykolwiek dokonywaі przerzutu; nieustannie aktualizuje te wspуіrzкdne, wprowadzaj№c korekty wynikaj№ce ze wzajemnego przemieszczania siк ukіadуw gwiezdnych w dwuramiennej spirali Mlecznej Drogi oraz z przemieszczania siк obiektуw w ramach tych ukіadуw po ich wyekstrapolowanych orbitach. Teraz na ekranach terminali kontrolerуw widniej№ koordynaty Otchіani Czarnych Mgieі. I koordynaty Puтo. Puтo stoi nieruchomo. Obserwuje bieganinк na zewn№trz Komory. Czy to normalne, czy teї spowodowane wymkniкciem siк spod kontroli tamtych tucznikуw? Obserwuje Dziwkк, konwersuj№c№ z zaіoїonymi na piersiach rкkoma i papierosem w ustach z jednym z kontrolerуw, pochylonym nad klawiatur№ i stukaj№cym palcem w sensoryczny ekran. Obserwuje rozstawionych pod њcianami ludzi z sekcji bezpieczeсstwa i konserwacji, gotowych do podjкcia natychmiastowego dziaіania w wypadku jakichњ nieprzewidywanych kіopotуw, ktуre jednakїe przewiduj№ tu wszyscy, nie jeden raz musiaіy siк juї im przydarzyж. Obserwuje, poniewaї jest obserwatorem. Boi siк. Dziecinnieje w tej Komorze z tym wiкksz№ szybkoњci№, im mniej czasu mu pozostaje do momentu przerzutu. Na zewn№trz zaczynaj№ bіyskaж њwiatіa ostrzegawcze, trwa odliczanie prowadzone spokojnie przez nieodrуїnialny od ludzkiego gіos komputera. Dziwka gasi papierosa, zapala drugiego. Ktoњ gіoњno rozmawia przez telefon. Ktoњ, kucaj№c, grzebie we wnкtrznoњciach jakiegoњ urz№dzenia i ledwo siк ogl№da na Puтo przez ramiк, obelїywie obojкtny na zbliїaj№cy siк moment jego wniebowziкcia. Ktуryњ z tucznikуw wpada w epileptyczn№ drgawicк, zbiegaj№ siк lekarze: strzykawki, komputery, krew. Ci pod њcianami przygotowuj№ sprzкt. Technik wali wњciekle wenter na swojej klawiaturze. Gіos komputera koсczy odliczanie. Puтo krzyczy. Tucznikom wystкpuj№ spod tіusto spoconej skуry zwierzкce їyіy. Dziwka odwraca wzrok. Puтo krzyczy coraz gіoњniej i nie jest to juї krzyk czіowieka. Boїe, gdybym tylko... Jednemu z tucznikуw bucha z nosa i uszu jasna krew. Puтo pada na podіogк, іapie siк za kolana, zwija w embrion. Krzyk urywa siк. I kiedy Dziwka podnosi wzrok, Komora jest juї pusta, nie ma juї Puтo.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Szkola»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szkola» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Szkola»

Обсуждение, отзывы о книге «Szkola» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x