— Która jest godzina?
— Minęła dziewiąta.
— Włącz radio.
— O co chodzi? Chcesz posłuchać muzyki? „Wesołej wdówki”?
— Po prostu włącz radio.
— Który program?
— To nie ma znaczenia. Jeśli jest dziewiąta, wszystkie będą nadawać to samo.
Max wcisnął przycisk, przekręcił gałkę. Usłyszeli coś, co przypominało łoskot łamiących się o skaliste wybrzeże fal oceanu. Kiedy Jaeger zmieniał częstotliwość, łoskot oddalał się i znikał, aż w końcu odezwał się z pełną siłą: to nie był ocean, ale dobywający się z milionów gardeł ryk entuzjazmu.
— Wyjmij swoje kajdanki, Max. Tak. Teraz daj mi kluczyk. Przykuj się do kierownicy. Przykro mi, Max.
— Och, Zavi…
— Oto nadjeżdża! — krzyczał komentator. — Widzę go! Nadjeżdża!
Szedł już ponad pięć minut i prawie dotarł do kępy brzóz, kiedy w oddali rozległ się warkot helikoptera. Obrócił się i popatrzył wzdłuż porośniętych falującą trawą torów. Przy mercedesie stało teraz kilkanaście innych pojazdów. W jego stronę posuwała się tyraliera czarnych postaci.
Odwrócił się i ruszył dalej.
Podjeżdża teraz do granicy. Na posterunku powiewa flaga ze swastyką. Strażnik bierze do ręki jej paszport. „Jaki jest cel pani podróży, Fräulein?” „Jadę na wesele przyjaciółki. Do Zurychu”. Strażnik przygląda się fotografii w paszporcie i jej twarzy, sprawdza datę wizy. „Podróżuje pani sama?” „Miał mi towarzyszyć mój narzeczony, ale zatrzymały go pilne sprawy w Berlinie. Spełnia swój obowiązek. Wie pan, jak to jest”. Uśmiechnięta, naturalna. Tak, kochanie. Nikt nie potrafi tego robić lepiej od ciebie.
Nie odrywał oczu od ziemi. Musiało coś zostać.
Jeden strażnik zadaje jej pytania, drugi obchodzi dookoła samochód. „Jaki pani wiezie bagaż?” „Tylko rzeczy na jedną noc. I prezent ślubny”. Robi zdziwioną minę. „Dlaczego? Jakieś problemy? Chcecie, panowie, żebym go rozpakowała?” Otwiera drzwi… Och, Charlie, lepiej nie przeszarżuj. Strażnicy wymieniają między sobą porozumiewawcze spojrzenia.
W końcu zobaczył. Prawie zakopany pod młodym drzewkiem czerwony przedmiot. Pochylił się, podniósł go i obrócił w dłoniach. Cegła pokryta była żółtymi kropkami porostów, pokruszona na brzegach i spalona dynamitem. Ale istniała; była rzeczywista. Podrapał porosty kciukiem; pod paznokciem został przypominający zaschniętą krew karminowy pył. Kiedy pochylił się, żeby odłożyć cegłę na miejsce, zobaczył skryte w trawie następne — dziesięć, dwadzieścia, sto.
Ładna blondynka, przyjemny świąteczny dzień… Strażnik ponownie przygląda się tekstowi depeszy. Napisali tutaj tylko, że Berlinowi zależy na ujęciu jakiejś Amerykanki, brunetki. „Nie, Fräulein — mówi, oddając jej paszport i mrugając do swojego kolegi. — Kontrola nie będzie konieczna”. Szlaban unosi się. „Heil Hitler”, mówi strażnik. „Heil Hitler”, odpowiada dziewczyna.
Jedź, Charlie. Jedź…
Tak jakby go słyszała. Obraca się na wschód, w jego stronę, tam gdzie wisi na niebie świeże słońce, i kiedy samochód rusza do przodu, pochyla ze zrozumieniem głowę. Po drugiej stronie mostu widać biały szwajcarski krzyż. W porannym świetle lśni tafla Renu.
Wyjechała. Spojrzał w słońce i wiedział to — wiedział z absolutną pewnością.
— Nie ruszaj się!
Zatrzepotał nad nim czarny cień helikoptera. Z tyłu, z bliższej niż przedtem odległości, dobiegały krzyki, metaliczne, powtarzane głosem robotów komendy:
— Rzuć broń!
— Nie ruszaj się!
— Nie ruszaj się!
Zdjął z głowy czapkę i cisnął ją płasko nad trawą, tym samym ruchem, jakim jego ojciec rzucał odbijające się od szczytów fal kręcone kaczki. A potem wyciągnął zza pasa pistolet, sprawdził, czy jest naładowany, i ruszył w stronę milczących drzew.
Wiele osób, których nazwiskami posłużyłem się w tej książce, żyło naprawdę. Szczegóły ich biografii są prawdziwe aż do roku 1942 — dalsze losy potoczyły się oczywiście inaczej.
Josefa Buhlera, sekretarza stanu w Generalnej Guberni, skazano na śmierć w Polsce i stracono w roku 1948.
Wilhelm Stuckart został aresztowany pod koniec wojny i spędził cztery lata w więzieniu. Uwolniony w roku 1949 osiadł w Berlinie Zachodnim. W grudniu 1953 zginął w „wypadku samochodowym” niedaleko Hanoweru: „wypadek” został prawdopodobnie zaaranżowany przez grupę odwetową, polującą na pozostających na wolności nazistowskich zbrodniarzy.
Martin Luther starał się w roku 1943 wysadzić z siodła niemieckiego ministra spraw zagranicznych, Joachima von Ribbentropa. Próba zakończyła się fiaskiem i Luthera wysłano do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen, gdzie usiłował popełnić samobójstwo. Uwolniony w roku 1945, na krótko przed końcem wojny, zmarł w lokalnym szpitalu na zawał serca w maju 1945 roku.
Odila Globocnika zatrzymał brytyjski patrol w Weissensee, w Karyntii 31 maja 1945. Popełnił samobójstwo łykając kapsułkę z cyjankiem.
Reinharda Heydricha zabili latem 1942 roku w Pradze bojownicy czeskiego ruchu oporu.
Los Artura Nebego jest, co charakterystyczne, bardziej tajemniczy. Uważa się, że w roku 1944 brał udział w lipcowym spisku przeciwko Hitlerowi, że ukrył się na wyspie na Wannsee i że zdradziła go wzgardzona kochanka. Oficjalnie został stracony w Berlinie 21 marca 1945. Podobno jednak widziano go potem we Włoszech i Irlandii.
Wymienione w książce osoby rzeczywiście brały udział w konferencji w Wannsee. Alfred Meyer popełnił samobójstwo w 1945. W tym samym roku zginął podczas nalotu Roland Freister. Friedrich Kritzinger zmarł na wolności po przebyciu ciężkiej choroby. Adolfa Eichmanna stracili w 1962 roku Izraelczycy. Karl Schöngarth został skazany na śmierć przez brytyjski sąd w roku 1946. Ottona Hoffmana skazał na 15 lat więzienia amerykański sąd wojskowy. Heinrich Müller zaginął pod koniec wojny. Pozostali żyją nadal w Niemczech albo Ameryce Południowej.
Autentyczne są następujące, przytoczone w tekście dokumenty: zaproszenie Heydricha na konferencję w Wannsee; skierowany do Heydricha rozkaz Göringa z 31 lipca 1941; raport niemieckiego ambasadora opisujący wypowiedzi Josepha P. Kennedy’ego; zamówienie z Centralnego Biura Konstrukcyjnego w Oświęcimiu, kolejowy rozkład jazdy (skrócony); fragmenty protokołu konferencji w Wannsee; notatka dotycząca wykorzystania uciętych włosów.
Tworząc fikcyjne dokumenty starałem się opierać je na autentycznych faktach — na przykład konferencja w Wannsee rzeczywiście została przełożona; protokół, który sporządził z niej Eichmann, rzeczywiście został poważnie okrojony przez Heydricha. Hitler konsekwentnie unikał złożenia podpisu pod jakimkolwiek dokumentem dotyczącym Ostatecznego Rozwiązania, ale prawie z całą pewnością wydał w tej sprawie latem 1941 ustne instrukcje.
Portret Cecylii Gallerani pędzla Leonarda da Vinci pod koniec wojny został odnaleziony w Niemczech i wrócił do Polski.
Kraft durch Freude — dosł. Siła przez Radość, nazistowska organizacja turystyczno-krajoznawcza (przyp. tłum.) .
Pimpf — członek Deutsches Jungvolk (przyp. tłum.) .
Reichsarbeitsdienst — obowiązkowe młodzieżowe hufce pacy (przyp. tłum.)
Thorax (łac.) — pancerz (przyp. tłum.)
Nationalsocialistische Frauenschaft — powstała w 1931 r. narodowosocjalistyczna liga kobiet (przyp. tłum.)
Читать дальше