Cory Doctorow - Mały brat

Здесь есть возможность читать онлайн «Cory Doctorow - Mały brat» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Kraków, Год выпуска: 2011, ISBN: 2011, Издательство: Otwarte, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Mały brat: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Mały brat»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zamach bombowy w San Francisco wywraca spokojny świat Marcusa do góry nogami. Aresztowany wraz z grupą przyjaciół przez Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego trafia do tajnego więzienia. Gdy w końcu zostaje wypuszczony, odkrywa, że teraz żyje w państwie policyjnym, a każdy obywatel traktowany jest jak potencjalny terrorysta. Odtąd pragnie tylko jednego – zniszczyć DBW i odnaleźć zaginionego przyjaciela.
Mały Brat to porywająca powieść o walce z opresyjnym systemem w czasach virtual reality, cyberprzestrzeni i gier komputerowych. Wielokrotnie nagradzana (między innymi Nagrodą Campbella dla najlepszej powieści 2009 roku) i okrzyknięta fenomenem w Stanach Zjednoczonych.
Po przeczytaniu tej książki dobrze się zastanowisz, zanim znowu naciśniesz enter.

Mały brat — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Mały brat», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Arbiter nie widział, jak Charles mnie sfaulował, ale obserwował jego wcześniejsze zachowanie. Odesłał go do obozu i powiedział, że odpada z gry. Charles skarżył się z całych sił, ale ku naszej satysfakcji na arbitra to nie działało. Gdy Charles sobie poszedł, dał nam obu wykład o tym, że naszego odwetu nie można usprawiedliwić, tak samo jak ataku Charlesa.

To było w porządku. Tamtego wieczoru, gdy skończyliśmy grę, wzięliśmy wszyscy gorący prysznic w ośrodku skautowym. Razem z Darrylem gwizdnąłem Charlesowi ubrania i ręcznik. Zawiązaliśmy je na supły i wrzuciliśmy do pisuaru. Wielu chłopaków miało niezły ubaw podczas ich „nasączania”. Charles bardzo entuzjastycznie podchodził do swoich wyczynów.

Żałuję, że nie widziałem go, gdy wyszedł spod prysznica i odkrył, gdzie znajdują się jego rzeczy. To trudna decyzja: biec na golasa przez pole obozowe czy rozwiązać ciasno splątane, przesiąknięte moczem supły na swoim ubraniu i je włożyć?

Wybrał nagość. Prawdopodobnie wybrałbym to samo. Ustawiliśmy się rzędem wzdłuż korytarza prowadzącego z natrysków do szatni i mu przyklaskiwaliśmy. Stałem na początku, podgrzewając atmosferę.

Takie weekendy na obozach skautowych zdarzały się tylko trzy lub cztery razy w roku, przez co czuliśmy z Darrylem – i innymi larpowcami – wielki niedosyt gier.

Na szczęście w miejskich hotelach można było grać w Przeklęte Światło. To była kolejna gra terenowa, w której uczestniczyły rywalizujące ze sobą klany wampirów i ich łowcy. Panowały w niej dziwaczne zasady. Gracze dostawali karty, które miały im ułatwić potyczki, więc każda potyczka wiązała się z rozgrywaniem partyjki strategicznych gier karcianych. Wampiry mogą stać się niewidoczne poprzez narzucenie peleryny i skrzyżowanie rąk na piersiach, a inni gracze muszą udawać, że ich nie widzą, kontynuując rozmowy o swoich planach i tak dalej. Jeśli ktoś ujawnia swoje tajemnice w obecności „niewidzialnego” rywala, zachowując się tak, jakby go nie było w pokoju, to znaczy, że jest dobrym graczem.

Każdego miesiąca odbywało się kilka dużych gier w Przeklęte Światło. Ich organizatorzy mieli dobre układy z właścicielami hoteli i oznajmiali, że w piątek wieczorem zajmą dziesięć wolnych pokoi i upchną do nich graczy, którzy będą biegali po hotelu, grając po cichu w Przeklęte Światło na korytarzach, wokół basenu i tak dalej. Będą jedli w hotelowej restauracji i zapłacą za korzystanie z hotelowej bezprzewodówki. Zapisy miały się zakończyć w piątek wieczorem. Mieli nam przesłać maila, a my prosto po szkole mieliśmy udać się z plecakami do wskazanego hotelu i przez cały weekend spać tam po sześciu lub ośmiu w pokoju, żywić się śmieciowym żarciem i grać do trzeciej nad ranem. To była dobra, bezpieczna zabawa, której nasi starzy do końca nie czaili.

Organizatorzy byli znani z prowadzenia darmowych warsztatów literackich i teatralnych dla młodzieży. Zajmowali się tymi grami od dziesięciu lat i jeszcze nigdy nie zdarzył się żaden wypadek. Nie było mowy o piciu czy ćpaniu, bo nie chcieliśmy, żeby wsadzili ich za deprawację nieletnich. W grach uczestniczyło od dziesięciu do stu graczy, w zależności od weekendu, i za cenę kilku biletów do kina miało się bite dwa i pół dnia zabawy.

Jednak pewnego razu trafiły im się pokoje w Monaco, hotelu w dzielnicy Tenderloin, w którym przebywali głównie pretensjonalni, podstarzali turyści. Tutaj w każdym pokoju stało kuliste akwarium, a hol był pełen pięknych staruszków w eleganckich kreacjach obnoszących się z efektami operacji plastycznych.

Zazwyczaj „przyziemni” – tak nazywaliśmy tych, co nie grali – po prostu nas ignorowali, sądząc, że jesteśmy dokazującymi dzieciakami. Ale tego wieczoru w hotelu zatrzymał się akurat redaktor włoskiego czasopisma, który zainteresował się całą sprawą. Przyparł mnie do muru, gdy skradałem się po holu w nadziei, że zauważę mistrza klanu moich rywali, napadnę na niego i wypiję z niego krew. Stałem przy ścianie z rękami skrzyżowanymi na piersi, udając niewidzialnego, kiedy do mnie podszedł i zapytał z obcym akcentem, co ja i moi kumple robimy w tym hotelu.

Próbowałem go spławić, ale był nieugięty. Pomyślałem, że jak zacznę ściemniać, to sobie pójdzie.

Nie miałem pojęcia, że on to opublikuje. Naprawdę nie sądziłem, że podłapie to amerykańska prasa.

– Jesteśmy tu, ponieważ zmarł nasz książę, więc przybyliśmy tu w poszukiwaniu nowego władcy.

– Książę?

– Tak – odparłem, brnąc dalej. – Jesteśmy Starym Narodem. Przybyliśmy do Ameryki w szesnastym wieku, a nasz królewski ród osiedlił się na pustkowiach Pensylwanii. Mieszkamy w lasach. Nie korzystamy z nowoczesnej techniki. Książę był ostatnim członkiem dynastii i zmarł w zeszłym tygodniu. Zabrała go jakaś okropna, wyniszczająca choroba. Młodzi mężczyźni z mojego klanu wyruszyli na poszukiwania potomków jego wielkiego wuja, który w czasach mojego pradziada odszedł od nas, aby żyć jak nowocześni ludzie. Podobno doczekał się potomstwa, a my odnajdziemy ostatnich członków jego rodu i zaprowadzimy do ich prawowitych domów.

Czytałem mnóstwo powieści fantasy, więc poszło mi gładko.

– Znalazłem kobietę – ściemniałem dalej – która wie coś o jego potomkach. Powiedziała nam, że jeden z nich przebywa w tym hotelu, więc przybyliśmy go odnaleźć. Ale wyśledził nas rywalizujący z nami klan, który będzie starał się nam przeszkodzić w zabraniu naszego księcia do domu, żeby nas osłabić i zdominować. Dlatego ważne jest, aby nie wyjawiać nikomu naszej tajemnicy. Nie rozmawiamy z Nowym Narodem, o ile nie musimy. Rozmowa z panem bardzo mnie krępuje.

Patrzył na mnie przenikliwym wzrokiem. Rozprostowałem ręce, co oznaczało, że byłem już teraz „widzialny” dla wampirów z przeciwnej drużyny, z których jeden płci żeńskiej właśnie się do nas powoli podkradał. W ostatniej chwili odwróciłem się i ją zauważyłem, stała tak z rozpostartymi ramionami, sycząc na nas jak na wampirzycę profesjonalistkę przystało.

Ja również rozpostarłem ręce i syknąłem na nią, po czym pognałem przez hol. Przeskoczyłem przez skórzaną sofę i wywalając się obok kwiatka w doniczce, zachęciłem ją do pogoni. Znalazłem wyjście awaryjne, które prowadziło schodami na dół do klubu fitness mieszczącego się w piwnicy, i ruszyłem nim, tym samym gubiąc wroga.

W ten weekend nie spotkałem już tego dziennikarza, ale opowiedziałem o tym jakiemuś kumplowi z LARP-u, który tę moją opowieść podkoloryzował i znalazł wiele okazji, żeby ją wszystkim dookoła rozgadać.

W tym włoskim czasopiśmie pracowała laska, która napisała magisterkę o komunach amiszów mieszkających na wiejskich terenach Pensylwanii i której wydaliśmy się strasznie interesującym zjawiskiem. Opierając się na notatkach i nagranych wywiadach, które jej szef przywiózł ze sobą z wypadu do San Francisco, napisała fascynujący, podnoszący na duchu artykuł o dziwnych młodocianych wyznawcach pewnego kultu, którzy przemierzali Amerykę w poszukiwaniu swojego „księcia”. A niech to, w dzisiejszych czasach można opublikować dosłownie wszystko.

Rzecz w tym, że ludzie szybko podchwytują takie historie i ponownie je opisują. Zaczęło się od włoskich, a potem kilku amerykańskich blogerów. W całym kraju ludzie donosili, że widzieli Stary Naród, ale nie wiem, czy zmyślali, czy może podłapali naszą grę.

Ta historia obiegła cały medialny łańcuch pokarmowy aż po „The New York Times”, który niestety poczuł niezdrowy apetyt na zweryfikowanie faktów. Reporter, któremu zlecono to zadanie, w końcu dotarł do hotelu Monaco, gdzie skontaktował się z organizatorami LARP-u, którzy ze śmiechem wyjaśnili mu całą historię.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Mały brat»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Mały brat» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Mały brat»

Обсуждение, отзывы о книге «Mały brat» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x