Cory Doctorow - Mały brat

Здесь есть возможность читать онлайн «Cory Doctorow - Mały brat» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Kraków, Год выпуска: 2011, ISBN: 2011, Издательство: Otwarte, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Mały brat: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Mały brat»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zamach bombowy w San Francisco wywraca spokojny świat Marcusa do góry nogami. Aresztowany wraz z grupą przyjaciół przez Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego trafia do tajnego więzienia. Gdy w końcu zostaje wypuszczony, odkrywa, że teraz żyje w państwie policyjnym, a każdy obywatel traktowany jest jak potencjalny terrorysta. Odtąd pragnie tylko jednego – zniszczyć DBW i odnaleźć zaginionego przyjaciela.
Mały Brat to porywająca powieść o walce z opresyjnym systemem w czasach virtual reality, cyberprzestrzeni i gier komputerowych. Wielokrotnie nagradzana (między innymi Nagrodą Campbella dla najlepszej powieści 2009 roku) i okrzyknięta fenomenem w Stanach Zjednoczonych.
Po przeczytaniu tej książki dobrze się zastanowisz, zanim znowu naciśniesz enter.

Mały brat — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Mały brat», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

I kiedy teraz tak o tym myślałem, byłem zajebiście dumny, że używali do tego Xnetu.

Następnego dnia czułem się jak zombi. Czatowałem – flirtowałem z Ange – do czwartej nad ranem. Na szczęście była sobota i mogłem dłużej pospać, ale kac i niedobór snu nie pozwoliły mi zebrać myśli.

Przed obiadem zdołałem zwlec się z wyra i wyjść z domu. Chwiejnym krokiem dowlokłem się do tureckiej kawiarni, żeby napić się kawy – w te dni, gdy byłem sam, kawę kupowałem zawsze w tym miejscu, zupełnie jakbyśmy należeli wraz z Turkiem do jakiegoś tajnego klubu.

Po drodze minąłem wiele nowych graffiti. Lubiłem je; często były to nazbyt kwieciste murale lub sarkastyczne szablony wymalowane przez studentów szkół artystycznych. Cieszyłem się, że grafficiarze nadal robili swoje, i to tuż pod nosem DBW. Sądzę, że to kolejny rodzaj sieci – musieli mieć swoje sposoby, żeby dowiedzieć się, co jest grane, skąd wziąć farbę i które kamery działają. Zauważyłem, że niektóre kamery były zamalowane sprejem.

Może korzystali z Xnetu!

Na płocie wokół złomowiska wielkimi na trzy metry literami zostały wymalowane ociekające farbą słowa: NIE UFAJCIE NIKOMU POWYŻEJ 25-TKI.

Przystanąłem. Czy ktoś, wracając z mojej wczorajszej imprezy, przyszedł tu z puszką farby? Wielu z tych ludzi mieszkało w tej dzielnicy.

Kupiłem kawę i wybrałem się na krótki spacer po mieście. Wciąż zastanawiałem się, czy do kogoś nie zadzwonić i nie zapytać, czy nie chce obejrzeć filmu lub coś w tym rodzaju. Tak zazwyczaj robiłem w takie leniwe soboty jak ta. Ale do kogo miałem zadzwonić? Van nie odzywała się do mnie, ja nie czułem się jeszcze gotowy na rozmowę z Jolu, a Darryl...

Cóż, nie mogłem zadzwonić do Darryla.

Wziąłem swoją kawę, poszedłem do domu i zacząłem szperać po blogach w Xnecie. Autorzy tych blogów byli nie do wykrycia, chyba że sam autor był na tyle głupi, żeby umieścić na nim swoje imię – a takich było sporo. Większość była apolityczna, ale byli też inni. Rozmawiali o szkole i niesprawiedliwości. Rozmawiali o glinach. O tagowaniu.

Okazało się, że ten koncert w parku planowali już od tygodni. Wiadomość przeskakiwała z bloga na bloga, zamieniając się w ruch na wielką skalę, i to bez mojej wiedzy. Koncert nosił nazwę NIE UFAJCIE NIKOMU POWYŻEJ 25-TKI.

No cóż, wydało się, skąd Ange wzięła to hasło. To był niezły slogan.

W poniedziałek rano postanowiłem, że pójdę do tej anarchistycznej księgarni, żeby zobaczyć plakaty z Emmą Goldman. Potrzebowałem czegoś, co odświeżyłoby mi pamięć.

Okrężną drogą dotarłem do 16th Street i Mission, którymi chodziłem do szkoły, po czym przeciąłem Valencia Street. Sklep był zamknięty, ale na drzwiach widniały godziny otwarcia. Upewniłem się jeszcze, czy ten plakat nadal tam wisi.

Gdy szedłem wzdłuż Valencii, zaskoczyła mnie liczba wypisanych haseł NIE UFAJCIE NIKOMU POWYŻEJ 25-TKI. Ten napis widniał na towarach leżących na wystawach w połowie sklepów: na pojemnikach na kanapki, koszulkach, piórnikach i bejsbolówkach. Oczywiście najlepiej radziły sobie sklepy z bokserkami. Gdy w necie pojawiały się nowe hasła, sklepy od razu je przechwytywały i umieszczały na towarach w oknach wystawowych. Jeśli w poniedziałek w skrzynce lądował jakiś śmieszny filmik z YouTube a, na którym koleś wysadzał się w powietrze na swoim odrzutowym plecaku wypełnionym wodą gazowaną, już we wtorek można było kupić sobie koszulkę ze zdjęciem z tego filmu.

To niesamowite uczucie zobaczyć, jak pomysły z Xnetu przeskakują do sklepów. Modne wytarte dżinsy ze sloganem wypisanym ostrożnie szkolnym długopisem. Wyszywane łaty.

Dobre wieści szybko się rozchodzą.

Ten sam napis pojawił się też na tablicy przed lekcją WOS-u z panią Galvez. Wszyscy usiedliśmy w ławkach, uśmiechając się do niego. Wydawało się, że i on się do nas uśmiecha. Czuliśmy się w pewien sposób dumni i szczęśliwi, bo wiedzieliśmy, że wszyscy możemy sobie nawzajem zaufać i że wróg może zostać zidentyfikowany. Wiedziałem, że to nie do końca jest prawda, ale nie była to też całkowita fikcja.

Do klasy weszła pani Galvez, poprawiła włosy, ustawiła swojego schoolbooka na biurku, po czym go włączyła. Podniosła kredę i odwróciła się w kierunku tablicy. Wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Przyjacielskim, ale jednak śmiechem.

Odwróciła się, również się śmiejąc.

– Zdaje się, że twórców sloganów w naszym kraju dopadła inflacja. Ile osób wie, skąd pochodzi to hasło?

Spojrzeliśmy po sobie.

– Od hipisów? – zapytał ktoś, a wszyscy się roześmiali.

W San Francisco było pełno hippisów, począwszy od starych ćpunów z ogromnymi obleśnymi brodami, w ufarbowanych koszulkach, po nowe pokolenie dzieciaków, którym bardziej zależało na ubiorze i grze w zośkę niż na jakichkolwiek protestach.

– No dobrze, od hipisów. Ale dzisiaj hipisi kojarzą nam się głównie z ubiorem i muzyką, a te miały marginalne znaczenie wobec istotnych wydarzeń, jakie zaszły w latach sześćdziesiątych... Słyszeliście o ruchu na rzecz praw obywatelskich, którego celem było wyeliminowanie segregacji rasowej. Białe i czarne dzieciaki, takie jak wy, jeździły autobusami na Południe, żeby zbierać podpisy czarnoskórych wyborców i zaprotestować przeciwko rasistowskiej polityce państwa. Większość przywódców tego ruchu pochodziła właśnie z Kalifornii. Zawsze trochę bardziej angażowaliśmy się w politykę niż reszta kraju. To tutaj czarni mogli znaleźć pracę w fabrykach na tych samych stanowiskach co biali, więc żyło im się trochę lepiej niż ich kuzynom z Południa. Studenci z Berkeley regularnie wysyłali na Południe jeźdźców wolności, których rekrutowali, dając ogłoszenia na tablicach informacyjnych w miasteczku akademickim, na Bancroft i Telegraph Avenue. Pewnie zauważyliście, że do dzisiaj stoją tam te tablice. Cóż, władze uniwersyteckie próbowały ich uciszyć. Rektor zakazał prowadzenia jakiejkolwiek działalności politycznej na terenie uczelni, ale zwolennicy praw obywatelskich nie dawali za wygraną. Policja próbowała zaaresztować chłopaka, który trzymał ogłoszenia pochodzące z jednej z tych tablic. Wsadzili go do radiowozu, ale trzy tysiące studentów otoczyło go i nie pozwoliło mu ruszyć. Nie pozwolili im zabrać tego chłopaka do więzienia. Stali na dachu samochodu i wygłaszali przemówienia o Pierwszej Poprawce [21] Pierwsza Poprawka – pierwsza poprawka do Konstytucji USA wprowadzająca wolność religii, prasy, słowa, petycji oraz zgromadzeń, uchwalona w ramach Karty Praw Stanów Zjednoczonych Ameryki. Weszła w życie 15 grudnia 1791 roku. i wolności słowa. Tak zrodził się Ruch Wolności Słowa. To był początek ruchu hipisowskiego, ale wtedy powstały też bardziej radykalne ruchy studenckie i ugrupowania, takie jak Czarne Pantery, a potem grupy walczące o prawa homoseksualistów, na przykład Różowe Pantery. Pojawiły się też radykalne ugrupowania kobiet, a nawet „separatystek lesbijskich”, które chciały całkowicie skończyć z mężczyznami! Oraz Yippisi. Czy ktoś z was słyszał kiedyś o Yippisach?

– Czy to nie oni doprowadzili Pentagon do lewitacji? – zapytałem. Kiedyś widziałem o tym jakiś film dokumentalny.

Roześmiała się.

– Zapomniałam o tym, ale tak, to byli oni! Yippisi to tacy hipisi, tylko bardzo zaangażowani w politykę, do której jednak nie podchodzili tak poważnie jak my dzisiaj. Lubili się bawić i robić dowcipy. Swoje pieniądze wrzucali na nowojorską giełdę. Wraz z setkami protestujących okrążyli Pentagon, wypowiadając magiczne zaklęcie, które miało unieść budynek w powietrze. Wynaleźli fałszywy rodzaj LSD, który można było rozpryskiwać na ludzi za pomocą pistoletów na wodę i strzelać do siebie nawzajem, udając, że się jest naćpanym. Byli zabawni i robili świetne programy telewizyjne. Jeden z nich, klaun zwany Wavy Gravy, przebrał kiedyś setki protestujących za Świętych Mikołajów, których aresztowała policja, co zresztą pokazano tego samego dnia w wieczornych wiadomościach. Zmobilizowali wielu ludzi. Ważnym momentem dla tego ruchu – ciągnęła – była Narodowa Konwencja Demokratów w 1968 roku, podczas której wezwano do protestów przeciwko wojnie w Wietnamie. Tysiące demonstrantów wylało się na ulice Chicago. Spali w parkach i codziennie pikietowali. Wykręcili w tamtym roku sporo dziwacznych numerów, na przykład ich kandydatem na prezydenta była świnia o imieniu Pigasus. Demonstranci walczyli z policją na ulicach, już wcześniej robili to wiele razy, ale policjanci w Chicago nie byli na tyle sprytni, żeby zostawić w spokoju reporterów. Pobili dziennikarzy, a ci wzięli na nich odwet, pokazując w telewizji, co tak naprawdę działo się na tych demonstracjach. I tak cały kraj zobaczył, jak chicagowska policja brutalnie bije młodych ludzi. Nazwali to policyjnymi rozróbami. Yippisi uwielbiali powtarzać: „Nie ufajcie nikomu powyżej trzydziestki”. Chodziło im o to, że ludzie, którzy urodzili się przed pewną epoką, kiedy wrogami Ameryki byli jeszcze naziści, nie potrafili zrozumieć, jak można kochać swój kraj na tyle, by nie chcieć walczyć w Wietnamie. Uważali, że gdy człowiek przekroczy trzydziestkę, jego poglądy zastygają i dlatego nigdy nie będzie mógł zrozumieć, dlaczego dzieciaki wychodzą na ulicę, rzucają szkołę i wariują. San Francisco było strefą zero – kontynuowała z niekłamanym entuzjazmem. – Tu powołano do życia rewolucyjne armie. Niektóre z nich wysadzały w powietrze budynki lub rabowały banki dla własnych korzyści. Wiele z tych dzieciaków wyrosło na mniej lub bardziej normalnych ludzi, a inni skończyli w więzieniu. Niektórzy z tych, co rzucili studia, dokonali niesamowitych rzeczy: na przykład Steve Jobs i Steve Wozniak, założyciele Apple Computer i wynalazcy pierwszych komputerów osobistych.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Mały brat»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Mały brat» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Mały brat»

Обсуждение, отзывы о книге «Mały brat» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x