- Yusuf?
- Nie wasza sprawa.
- Sіuchaj-no, mуj drogi terrorysto - jкіa s№czyж Y. H. swуj sіodki jad - to jest sprawa kaїdego z nas, bo ten Kamieс to jest wіaњnoњж kaїdego z nas, a ten statek to jest nasz grуb. Nie bкdzie tajemnic. Co zrobiіeњ?
- Nie twoje jest prawo. Nie stoisz ponade mn№. Nie kusi mnie twoje ciaіo, nie przeraїa twoje sіowo. Modlк siк o twoj№ њmierж. To ty jesteњ sila [3] pustki. Allahu Akbar!
Splun№і na ni№ i odleciaі.
Schwarz i Jaqueritte spojrzeli na siebie, zdumieni.
- A cуї to miaіo znaczyж? - їachn№і siк Niemiec.
- Pojкcia nie mam.
- On ciк nienawidzi.
- Nie s№dziіam, їe jest zdolny do tak gor№cych uczuж.
- Uwaїa ciк chyba za jak№њ istotк nadprzyrodzon№.
- To hasasyn , sk№d ja mogк wiedzieж za kogo on mnie uwaїa? Ma mi za zіe juї to, їe jestem kobiet№ a nie pіaszczк siк przed nim. Nienawiњж to element jego religii.
Schwarz pokrкciі gіow№.
- Nie lekcewaї, nie lekcewaї Yusufa. On jest bardzo inteligentny.
Odwrуciіa wzrok.
- Wiem. - I zaraz zmieniіa temat, wycelowawszy rкk№ z odіamkiem Kamienia w zwіoki Mњcisіowskiego. - Po diabіa w ogуle tu szedі? Za t№ mordercz№ grodzi№ jest tylko pakamera, izolatka i cieplnik - wskazywaіa kolejno drzwi. - Czego tu chciaі?
Schwarz wzruszyі ramionami.
- Mnie zastanawia sam sposуb dokonania mordu. Najwyraџniej Emmanuel dobraі siк do systemуw bezpieczeсstwa i przej№і bezpoњredni№ kontrolк nad grodziami; jednak ich zamki znaj№ tylko dwa poіoїenia: otwarte i zamkniкte - w jaki zatem sposуb osi№gn№і ten zatrzask niepeіny, w ktуrym wiкziі hrabiego? Sіyszysz, Emmanuelu? Jak to zrobiіeњ? Dobraіeњ siк do hardware’u , prawda? Widzisz - zwrуciі siк z powrotem do Jaqueritte - to juї ostatni etap: on zmienia swoje ciaіo.
Emmanuel odpowiedziaі cisz№.
ѕѕѕѕѕѕѕѕѕѕѕѕѕѕѕѕѕѕѕѕѕѕѕѕѕѕѕѕѕѕѕѕ
Zaci№gnкli trupa do chіodni za trzecim Koіnierzem, obok segmentu іadowni bкbenkowych; spocz№і tam, przymocowany do њciany, ramiк w ramiк z Godiv№. Tu, w absolutnym mrozie, absolutnej ciemnoњci, absolutnej ciszy, pogawкdz№ sobie o rzeczach poњmiertnych.
A Xien, jak siк okazaіo, faktycznie spaі. Њmierж Mњcisіowskiego bardziej go ucieszyіa, niї zmartwiіa, bo stanowiіa wszak ostateczny dowуd niewinnoњci Chiсczyka.
Byі teraz kіopot z poruszaniem siк w Brenece - musieli pamiкtaж, by przelatywaж przez otwarte grodzie samym њrodkiem korytarza i to maksymalnie szybko. Emmanuel twardo milczaі. Padіy propozycje odі№czenia zasilania grodzi, ale nawet Xien nie bardzo wiedziaі, jak to wykonaж bez szkody dla funkcjonowania pozostaіych ukіadуw statku.
A im dіuїej Emmanuel milczaі, tym otwarciej rozmawiali. Jego bezczynnoњж uspokajaіa ich. Byі to spokуj irracjonalny, bo pasywnoњж Emmanuela posiadaіa wszelkie cechy bezruchu zaczajonego drapieїnika, wyczekuj№cej rosiczki - lecz nic nie mogli na to poradziж, stres byі ponad ich siіy, zagroїenie nazbyt wielkie; tak naprawdк, skoro Emmanuel zdolny byі do przejкcia kontroli nad systemem bezpieczeсstwa, to z pewnoњci№ wіadaі juї caіoњci№ Armstronga 7 , zdawali sobie z tego sprawк; sіyszaі ich nie tylko poprzez dospek, ale takїe przez czujniki drganiowe, bez w№tpienia w ten wіaњnie sposуb zlokalizowaі hrabiego, їycie ich wszystkich zaleїaіo od jednego kaprysu maszyny, mуgі ich udusiж, mуgі ich zamroziж, mуgі ich zagіodziж, mуgі spaliж, mуgі, mуgі, mуgі. Na razie nie robiі nic. Rosіa wiara ludzi we wszczepiony mu wprost z rdzenia inicjatora osobowoњciowego sztuczny humanitaryzm; wbrew faktom.
A przecieї to nie w czіowieczeсstwie, lecz w bezdusznoњci Emmanuela pokіadaі nadziejк Schwarz. Komputer nie zna pojкcia zemsty; komputer nie czuje gniewu. Њmierci Mњcisіowskiego winne byіo wіaњnie zbytnie uczіowieczenie elfa.
On milczaі, a oni rozmawiali, i powoli robiі siк z tego dialog szaleсcуw. W kaїdym zdaniu, w kaїdego zdania zaniechaniu, majaczyі cieс wisz№cego nad nimi miecza. Na co, na kogo - zastanawiaі siк Schwarz - wyroњnie Emmanuel karmi№c siк podobn№ poїywk№? Nawet jeњli do tej pory nie byі szalony, to w kaїdym razie my robimy wszystko, aby go w ten obікd czym prкdzej wpкdziж.
Kwestia zagroїenia ze strony elfa zepchnкіa na dalszy plan niedawne zabуjstwa. Jaqueritte nie chciaіa o nich rozmawiaж, Xien odbieraі wszystko jako osobiste aluzje i od pocz№tku zaczynaі dowodziж swej niewinnoњci, a Yusuf albo wzorem Emmanuela twardo milczaі, albo ni z tego, ni z owego wygіaszaі pod adresem Y. H. mкtne, gкsto przeplatane cytatami z Koranu groџby/ostrzeїenia. Schwarz pozostaі sam ze swoimi w№tpliwoњciami. To prawda, їe hrabia Godivy szczerze nienawidziі, dlaczego jednak nagle zdecydowaі siк na jej zabуjstwo? Co stanowiіo bezpoњredni motyw? Naleїy przy tym pamiкtaж, iї informatyczka byіa jemu - jako wіaњcicielowi Armstronga 7 i osobie najbardziej zainteresowanej powodzeniem misji - koniecznie potrzebna їywa. Morduj№c j№, dziaіaі wbrew swemu interesowi. Co prawda ewentualn№ zemst№ nie musiaі siк specjalnie przejmowaж: o Emmanuelu jeszcze wуwczas nie wiedziaі, a poњrуd zaіogi nie byіo їadnego kandydata na mњciciela, sprawiedliwoњж natomiast stanowiіa wyі№czny przywilej walnego zgromadzenia udziaіowcуw 174DQI300UXG Ltd. , czyli wіaњnie hrabiego - jednak to nie tіumaczyіo jego decyzji. Poza wszystkim - Krakowianin w oczach Schwarza nie byі czіowiekiem zdolnym do popeіnienia z zimn№ krwi№ morderstwa. A morderstwo Godivy - im dіuїej siк nad nim zastanawiaі, tym bardziej siк w tym utwierdzaі - przeprowadzone zostaіo z lodem w їyіach. Gdyby nie Emmanuel - element caіkowicie nie do przewidzenia - mogіo pozostawaж nieodkryte caіymi dniami, nikt by siк nie dziwiі brakowi odpowiedzi ze strony Godivy, a Xien z pewnoњci№ nie paliіby siк do skіadania odwiedzin Papuasce o zіym jкzyku. W koсcu nie byіoby їadnych dowodуw i їadnych poszlak i nie mieliby najmniejszej przesіanki do zawi№zania њledztwa i wskazania podejrzanego; podejrzenie rozіoїyіoby siк rуwno, kaїdy byіby prawdopodobnym morderc№ w jednej pi№tej. Zbrodnia doskonaіa. Zwіaszcza, їe na upartego doszukaж siк moїna rуwnieї wspуlnego dla nich wszystkich motywu: na piкж dzielonego zysku ze sprzedaїy Kamienia, zagroїonej przez nieprzewidywalnoњж zachowaс Godivy.
Drugiego marca Emmanuel porzuciі zewnкtrzn№ pasywnoњж. Przej№і kontrolк nad obydwoma MAMS-ami i zacz№і za ich pomoc№ wznosiж tuї za pierwszym Koіnierzem Breneki, bo stronie dosіonecznej pкdz№cego ku Saturnowi Armstronga 7 , jak№њ wielce skomplikowan№ konstrukcjк. Przygl№dali siк temu przez zewnкtrzne kamery; elf mуgі je odі№czyж, jednak nie uczyniі tego. Materiaі do budowy roboty pozyskiwaіy demontuj№c resztк uszkodzonych implozj№-eksplozj№ bomby Hawkinga moduіуw statku. Pi№tego marca konstrukcja zaczкіa swym ksztaіtem przypominaж nadajnik dalekiego zasiкgu. Od czasu do czasu ktуryњ z pracuj№cych MAMS-уw uderzaі o poszycie habitatu i wуwczas niosіy siк przez Brenekк ponure dџwiкki stalowych wibracji.
Obudziіy siк stare strachy.
- Pamiкtasz te horrory? Robimy, Jaq, za statystуw. Keczup nasza krew, epizod nasze їycie, epizod nasza њmierж. On nas wszystkich po kolei wymorduje.
- Cicho, ciiicho, ciii...
W dotyku, w dџwiкku. Obracali siк w ciemnoњci gor№cego іona stali. Њwiat zamkniкty do wyci№gniкcia rкki. Teraџniejszoњж wiecznoњж; kaїdemu dane prawo zapomnienia w obliczu nieuchronnego koсca. To s№ te karnawaіy na murach oblкїonych twierdz, to s№ te upojenia ostatnie. Siі№ wzajemnego uњcisku powstrzymywali wewnкtrzne rozedrganie. Nie ma spokoju, nie ma spokoju - nawet ekstaza paniczna. Gor№czkowoњж pieszczot, poњpiech poї№dania. Akurat erotyzmu w tym najmniej. Pot na skуrze, i szloch w oddechu, i desperacja w pocaіunkach, i zachіannoњж szczкњcia. Nie ma szczкњcia; nigdy nie byіo i nigdy nie bкdzie.
Читать дальше