Andrzej Pilipiuk - Czarownik Iwanow

Здесь есть возможность читать онлайн «Andrzej Pilipiuk - Czarownik Iwanow» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czarownik Iwanow: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarownik Iwanow»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

"Jakub Wędrowycz jest jedną z najlepiej wykrojonych postaci polskiej fantasy. Opowiadania o wielkim egzorcyście łączą wisielczy humor z nader precyzyjną obserwacją obyczajową. Ta ostatnia sprawia, że wszelkie potwory, demony i wampiry trapiące Wędrowycza, są znacznie mniej przerażające niż podejrzenie, które ogarnia w pewnym momencie czytelnika – mianowicie, iż ów wiejski pejzaż krainy Wędrowycza nie jest jedynie fantazją." – Anna Brzezińska

Czarownik Iwanow — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarownik Iwanow», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Jak się z tobą skontaktować, jeśli podejmę jakieś decyzje?

– Napisz cegłą na ścianie obory. Przyjdę. Rozwiał się w powietrzu. Herberto wyszedł z szopy.

– Wszystko słyszałem.

– To niedobrze. Pójdziemy w pole?

– Po co?

– Chcę poszukać pewnego zioła.

– O tej porze roku?

– Może znajdę zeszłoroczne na miedzy.

– No to chodźmy. I tak nie mamy nic do roboty. To znaczy powinniśmy ścigać tego łobuza i zabić go.

– Najpierw dziewczyny. Jeśli nie uda się ich odczarować, to nie możemy go zabijać. To dla nich jedyna droga do odzyskania właściwych ciał.

– Polemizowałbym. Dziś rano prawie się udało.

– Niejakiemu Adolfowi prawie udało się wygrać wojnę.

– Jutro uda się z pewnością. Zresztą, uważam, że dusze na niewłaściwych miejscach trzyma jedynie wola tego drania. Jeśli się go pozbędziemy, to może uda się…

– Sprawdzimy. Na razie chodźmy w pole poszukać trawki. Może nie będzie trzeba uciekać się aż do zabijania Iwanowa.

– Hym?

– Jesteś pan panie Saleta egzorcystą, a nie łowcą duchów. Spróbujmy wygnać z Iwanowa duszę czarownika.

– To mi nie przyszło do głowy.

– Ech, ciemnoto jasnowidzów.

Zostawili obie dziewczyny i poszli. Niebawem drogą od pekaesu nadszedł młody ćwok w berecie przekrzywionym malowniczo na bok. Niósł teczkę na rysunki. W jego krwi znajdowało się duże stężenie różnych substancji chemicznych, dzięki czemu był na niezłym haju. Dopytawszy się najpierw, gdzie mieszka Jakub Wędrowycz, przy czym okoliczna dzieciarnia miała mnóstwo uciechy, wskazując mu różne błędne adresy, wszedł wreszcie na właściwe podwórze. Zaraz też spotkał Marikę.

– Cześć Moniko. Znalazłem cię. Nieładnie tak uciekać bez pożegnania.

– My się znamy? – zaciekawiła się

– Nie zgrywaj się. Tęskniłem za tobą.

Monika wybiegła ze stajni i złapała go niespodziewanie zębami za siedzenie. Zawył. Rzuciła go na ziemię i zatańczyła kopytami i o centymetry od jego twarzy. Rżała przy tym, starając się jak najlepiej wykorzystać końskie struny głosowe do wydawania ludzkich dźwięków. Artysta zbladł.

– Jezu – wymamrotał – ta szkapa mówi?

– Szkapa? – zdenerwowała się Marika. Uważaj, co mówisz. Długo pracowałam nad swoim wyglądem.

Głos był inny niż u prawdziwej Moniki. Usłyszał to.

– A kim ty właściwie jesteś – zdziwił się. Jesteś tak podobna do Moniki… Może jesteś jej siostrą?

– Jestem Marika. Jestem klaczą Jakuba Wędrowycza, a Monika stoi za tobą palancie.

– Odwrócił się i popatrzył na stojącą za nim klacz.

– Pierdoły – powiedział wreszcie.

Monika znowu próbowała mówić. Tym razem wsłuchiwał się uważniej.

– Coś podobnego – wymamrotał. Bardzo mi miło, Tomek jestem.

Iwanów zmaterializował się z powietrza.

– Wot te na – powiedział. Przedstawiciel młodego pokolenia. Artystyczna Bohema?

– Można tak to określić.

Monika podkradła się od tyłu i kopnęła czarownika.

– Chodźmy gdzieś, gdzie będziemy mogli pogadać – powiedział. Na przykład do tej chałupy.

Weszli do domu Jakuba. Siedli w „salonie” na fotelach.

– Wygląda mi pan na człowieka, który wie, czego chce – powiedział czarownik, uśmiechając się. Miałbym dla pana małe zlecenie.

– A co ja z tego będę miał?

– Dostaniesz Monikę. Bo do tej pory zdaje się nie lubiła cię?

– Aha.

– Będzie ci posłuszna. Uległa. Co ty na to? Młody artysta roześmiał się.

– Wolne żarty.

– Uważasz, że nie zmuszę jej do tego?

– Nie wiem jak. Zresztą, co to za heca z tą zmianą miejsc?

– Drobnostka. Postanowiłem urozmaicić jej życie.

– Kurde, jeszcze w życiu nie miałem takich majaków po prochach.

Iwanów obraził się.

– Wrócę jak wytrzeźwiejesz.

– Nie chcę trzeźwieć. Jestem artystą.

Czarownik zniknął. Artysta zażył sobie jeszcze jedną tabletkę wynalazku produkcji swojego kumpla i zapadł w niebyt. Jakub i Herberto nadeszli po godzinie.

– A to, co za padlina? – zdziwił się gospodarz, widząc na podłodze leżącego bez przytomności, a za to z błogim uśmiechem na ustach, chłopaka.

– Przyjechał do Moniki w odwiedziny. – wyjaśniła Marika. Artysta. Gadali o czymś z Iwanowem, a potem łyknął coś i zwalił się na podłogę.

Herberto otworzył jedno oko leżącego. Źrenica wypełniała je prawie całkowicie.

– Przedawkował jakiś narkotyk – powiedział.

– Narkotyk? – zaciekawił się Jakub. Ojciec zna się na tym?

– Trochę.

Egzorcysta amator padł na kolana i zaczął przeszukiwać kieszenie leżącego. Znalazł trochę jakichś tabletek w słoiczku i buteleczkę czegoś.

– Co to? – zaciekawiony podsunął buteleczkę zakonnikowi.

Zakonnik odkorkował i powąchał.

– Chyba LSD. Mocny środek. Wywołuje halucynacje i zaburzenia jaźni.

– Chyba wiem, co zrobimy. – Co?

– Zobaczysz. Na razie pomóż mi zawlec to ścierwo do piwnicy.

Zawlekli. Następnie Jakub napisał kawałkiem kredy na ścianie stajni:

Chyba się dogadamy. Wpadnij, potargujemy się jeszcze przy piwie.

Czarownik niebawem się zjawił.

– Wierzyłem w wasz rozsądek – powiedział, sadowiąc się za stołem. A gdzie ten miły młodzieniec?

– Poszedł do Woj sławie dokupić piwa. Ale wróci przed wieczorem. A na razie łyknijmy to, co mamy – podsunął mu kufel.

– Niezłe. Co to jest?

– Nazywa się „Perła Chmielowa”. Produkują je chyba w Lublinie. Najlepsze piwo w Polsce.

– Dobrze. Co chcecie targować?

– Jesteś kapłanem, no nie? – Aha.

– Podzielimy strefy wpływów. Ty zostajesz arcykapłanem i masz władzę nad całą Polską.

– Aha. A wy?

– Herberto pojedzie do Hiszpanii…

– Do Portugalii – sprostował emisariusz.

– Słusznie. Do Portugalii. Ja pojadę na Ukrainę. Założymy wszędzie świątynie nowego kultu.

– Zgoda, ale muszę to jeszcze konsultować z moim panem. W tym celu muszę… Cholera, co muszę?… Ach tak. Muszę znaleźć jego posąg i odprawić specjalne rytuały.

W tym momencie LSD wzięło go na całość. Oczy stanęły mu w słup. Padł na ziemię.

– Ile mu dolałeś? – Zaciekawił się zakonnik.

– Dwie łyżki.

– Idioto! Wykituje zaraz!

Podwórko zaczęło zapełniać się tłumem Iwanowów. Niektórzy mieli rogi na głowie, inni ogony. Część ziała ogniem. Kilku przechodziło intensywny proces rozkładu.

– I co teraz, ha? – zagadnął Herberto.

– Hy! bierzem łopaty i ciukajem ich. Lepiej, żeby się nie rozleźli po okolicy.

Poszli do szopy i ruszyli do boju z dwiema łopatami. Rąbali widma, a one padły na ziemię i buchała z nich krew. Nie broniły się nawet. Zakonnik i egzorcysta pościągali trupy na wielki stos pośrodku podwórza. Wrócili do domu. Iwanów nadal był nieprzytomny. Z jego ust wydobywał się nikły błękitny płomień. Jakub wzruszył ramionami i postawił czarownikowi czajnik na twarzy.

– Nu, niech się zagotuje – powiedział.

– Co robimy?

– Można by go teraz łatwo zaciukać, ale lepiej byłoby wysondować, co ma w tym swoim mózgu? Spróbujesz?

– Aha.

Herberto skupił się z całej siły. Umysł starca był jeszcze gorszym śmietnikiem niż jaźń Wędrowycza. Miotały się w nim niedźwiedzie. Białe i brunatne. Małe i duże. Ponadto kotłowały się tam rozmaite umiejętności.

– Chyba wiem, jak odebrać mu zdolność do rozdwaja- nia się – powiedział. Ale to chwilę potrwa.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czarownik Iwanow»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarownik Iwanow» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Andrzej Pilipiuk - Rzeźnik drzew
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Weźmisz czarną kurę
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Zagadka Kuby Rozpruwacza
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Dziedziczki
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Kuzynki
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Księżniczka
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - 2586 kroków
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Sowie Zwierciadło
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Triumf lisa Reinicke
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Zaginiona
Andrzej Pilipiuk
Отзывы о книге «Czarownik Iwanow»

Обсуждение, отзывы о книге «Czarownik Iwanow» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x