Andrzej Pilipiuk - Czarownik Iwanow

Здесь есть возможность читать онлайн «Andrzej Pilipiuk - Czarownik Iwanow» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czarownik Iwanow: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarownik Iwanow»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

"Jakub Wędrowycz jest jedną z najlepiej wykrojonych postaci polskiej fantasy. Opowiadania o wielkim egzorcyście łączą wisielczy humor z nader precyzyjną obserwacją obyczajową. Ta ostatnia sprawia, że wszelkie potwory, demony i wampiry trapiące Wędrowycza, są znacznie mniej przerażające niż podejrzenie, które ogarnia w pewnym momencie czytelnika – mianowicie, iż ów wiejski pejzaż krainy Wędrowycza nie jest jedynie fantazją." – Anna Brzezińska

Czarownik Iwanow — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarownik Iwanow», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Przelicz proszę – zwrócił się do Mariki.

– Nie umiem liczyć – zaprotestowała. To znaczy nie aż tyle. Liczę worki na wozie.

Wszedł Herberto.

– Trochę się różnimy metodami działania, ale chylę czoło – powiedział.

– Możesz ojcze pomóc przeliczyć ten niesamowity zarobek?

– Ależ oczywiście.

Liczył długo, a tymczasem gospodarz leżał na łóżku i dochodził do siebie.

– Dwadzieścia pięć tysięcy złotych – powiedział wreszcie. Z niewielkim ogonem.

– Marika, weź jakiś słoik. Wiesz, co to jest? Kiwnęła głową.

– Wiem. Gdzie zakopać?

– Nie zakopuj. Postaw na strychu. Przyda się później. Niespodziewanie na ścianie zaczął pojawiać się napis.

Czekam na ciebie na zamczysku. Pośpiesz się.

Jakub zaklął.

– Właśnie wtedy, gdy jestem w kiepskiej formie.

– Może o to mu chodziło, gdy rzucał urok? – zagadnął Herberto. Pojedziemy razem?

– Nu, tylko tego mi brakowało, żeby mnie gliny z tobą przyuważyły.

– Pojedziemy przez pola, jeśli się da?

– Można.

– Jestem po cywilnemu, a oni szukają zakonnika. Może uda nam się załatwić tego całego Iwanowa.

– Nie możemy go załatwić. Jeśli nie uda nam się odczarować naszych drogich przyjaciółek…

– Myślę, że będziemy walczyć z potęgą jego umysłu. Może uda nam się wydrzeć mu jeszcze coś.

– Nie byłbym takim optymistą. Ale niewykluczone.

– Kiedy wyruszymy?

– Za pół godziny będzie ciemno. W ciemności nie będzie widać, czy nie przemieszcza się jako niewidzialny. Musimy wyruszyć natychmiast.

Minutę później sadowili się na motorze. Droga, którą pojechali, była potworna. Same wyboje i głębokie koleiny wydarte w miękkim lesie przez koła traktorów, a potem skamieniałe po wysuszeniu. Przemknęli koło żydowskiego cmentarza. Herberto, który starał się wyczuwać echa okolicy, poczuł z tego miejsca cała lawinę emocji. Musiały wsiąknąć w ziemię, bo większość nagrobków rozkradziono. Emocje były różne. Leżeli tu ludzie, którzy żyli sobie całkiem nieźle i inni, którzy żyli gorzej. Była w nich jednak radość życia. Nad ich grobami unosiła się miłość pozostających i żal po starcie przyjaciół. I odrobina nienawiści promieniująca z tych najnowszych najświeższych grobów.

Przy okazji wyczuł myśli Jakuba. W jakiś sposób wiązały się z tym miejscem. W jego myślach walczyły ze sobą różne uczucia. Niechęć do kogoś. Żal po kimś, miłość, ale do kogoś, kto leżał gdzie indziej. To uczucie było szczególnie silne i bolesne. Sięgnął głębiej. Pod zewnętrznym pancerzem był mrok. Były tam myśli o zemście. Zadowolenie z powodu licznych ofiar tego uczucia. Dawno zaschła krew. Mściwa satysfakcja. Worek odrąbanych niemieckich głów przyniesiony tu na cmentarz, a potem wrzucony do rzeczki. Duchowny wzdrygnął się. Było tam też coś o spirytusie zaprawionym arszenikiem. Coś o okupantach, którzy zwijali się w agonii, podczas gdy jego współpasażer czytał spokojnie gazetę. Wycofał się z jego umysłu. Był wstrząśnięty. Niespodziewanie poczuł się, jak gdyby znalazł się pomiędzy młotem a kowadłem.

Co on, przybysz z dalekiego obcego kraju, mógł zrobić tu, gdzie wzięli się za bary złośliwy kapłan zamierzchłych kultów oraz samozwańczy egzorcyta-amator, a przy okazji kłusownik i wielokrotny zbrodniarz wojenny? Każdy z nich dysponował lisią chytrością, brakiem jakichkolwiek zahamowań do robienia bliźnim rozmaitych krzywd i przy tym sporą dawką chłopskiej logiki pozwalającą rozwiązywać nierozwiązywalne z pozoru problemy za pomocą ognia i noża. Jakub zwolnił.

– Ta góra to Zamczysko – wskazał ręką. Ja pojadę naokoło od strony stajni dworskiej. To te ruiny na szczycie.

Ty przemknij się od strony piaskowni. Powinna tam być ścieżka.

– Dobra. Nie zaczynaj beze mnie.

– Tego nie mogę obiecać. Iwanów może od razu zabrać się za mnie.

– Słusznie.

Zakonnik zeskoczył z przyczepki i pobiegł kłusem w stronę wyrobiska piasku, zaś Jakub pojechał dalej. Zaparkował koło ruin stajni.

– Jestem – powiedział głośno.

– Widzę – powiedział Iwanów. Zmaterializował się powoli. Był gotów do ucieczki lub ataku.

– Po, co mnie wezwałeś?

– Zagramy?

– O co?

– Jeśli będzie orzeł, to odczaruję dziewczyny. Jeśli reszka, to możesz mnie zastrzelić.

– Wolne żarty. Zabrałeś moją monetę.

– Masz jeszcze w kieszeni piętnastorublówkę.

– Mam też peerelowskie dziesięć złotych. Też jest na nim orzeł.

– Skąpiec – powiedział Iwanów z przekonaniem. Jakub wyszarpnął z kieszeni pistolet i wystrzelił, nawet nie celując za siebie. Rozległ się skowyt bólu i postać przed nim zaczęła znikać. Odwrócił się. Za nim stał czarownik. Był bez jednej ręki i brakowało mu kawałka ucha. Stojąc na jednej nodze, trzymał się za stopę drugiej.

– Niech cię cholera. Mogłeś mnie zabić!

– Och, proszę o wybaczenie. Co właściwie robiłeś za moimi plecami?

– Chciałem ci zasłonić oczy i zapytać „zgadnij, kto to”. Głupie pytanie. Tak swoją drogą, to chyba straciłeś zdolność do rozdwajania się.

– Oddałem ją przestrzeni. Nieistotne.

Wystrzelił raz jeszcze znowu ponad ramieniem. Tym razem nie trafił. Ale czarownik i tak pojawił się w tym miejscu.

– Jesteś szybki, ale zezowaty – powiedział.

– Zez nie przeszkadza w celowaniu. Chyba, że jest połączony z astygmatyzmem.

– Tak… Gramy dalej?

Jakub wydobył z kieszeni monetę.

– Jeśli będzie orzeł, to cię zabiję. Jeśli będzie reszka, to też cię zabiję. Jeśli upadnie na krawędź, to odczarujesz dziewczyny.

– Ech Jakub. Ty nawet o swojej klaczce mówisz „dziewczyna”. Rzucaj.

Rzucił. Moneta zniknęła.

– Chyba mnie obrabowałeś już drugi raz?

– Wybacz, ale sam mnie do tego zmusiłeś. Niezależnie od tego, jak by upadła, zabiłbyś mnie.

– Odczaruj dziewczyny.

– Ech, nie.

– Dlaczego nie?

– Przyłącz się do mnie. Będziemy razem władali tą ziemią.

– Będziemy niewolnikami niedźwiedzia.

– To nie jest zły pan.

– Nie obronił cię przed księciem Danielem.

– No cóż, nikt nie jest doskonały.

– Co oferujesz mi, w razie gdy się przyłączę?

– Patrz.

Część ściany stajni zamieniła się jakby w ekran projekcyjny. Pojawiła się na nim Monika. Była naga. Jakub poczuł przypływ pożądania.

– Nie tylko ona – szepnął Iwanów. – Także możliwości w tej dziedzinie, jakich nie miałeś nigdy w życiu.

– Nigdy nie myślałem za pomocą rozporka. Co dalej?

Na ekranie pojawił się młody Jakub. Taki, jaki wizerunek nadał sobie przed południem. Silny, wysoki trzydziestolatek z grzywą jasnych włosów na głowie. Prawa ręka Wypruwacza. Fachowiec od mokrej roboty. Szaleńczo odważny i bardzo silny.

– Młodość – powiedział Iwan. Młodość prawie wieczna.

– Co jeszcze?

Na ekranie pojawiły się samochody, jakieś lokale, alkohol w zagranicznych butelkach.

– Oferuję ci władzę równą mojej.

– A, co trzeba by zrobić?

– Znajdziesz niejakiego Herberto de Saletę i zabijesz go.

– Dlaczego sam tego nie zrobisz?

– Nie umiem go znaleźć. Jego obraz jest dla mnie niepoznawalny.

Herberto wyrósł za jego plecami i zarzucił mu strunę fortepianową na szyję.

– Mamy go – powiedział.

Czarownik usiłował złożyć z palców jakiś znak, ale Jakub dał mu po łapach. Okazało się przy tym, że tylko jedna jest prawdziwa. Druga była niematerialna. Przywiązali go do drzewka za stajnią.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czarownik Iwanow»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarownik Iwanow» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Andrzej Pilipiuk - Rzeźnik drzew
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Weźmisz czarną kurę
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Zagadka Kuby Rozpruwacza
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Dziedziczki
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Kuzynki
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Księżniczka
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - 2586 kroków
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Sowie Zwierciadło
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Triumf lisa Reinicke
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Zaginiona
Andrzej Pilipiuk
Отзывы о книге «Czarownik Iwanow»

Обсуждение, отзывы о книге «Czarownik Iwanow» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x