Jacek Dukaj - Czarne Oceany

Здесь есть возможность читать онлайн «Jacek Dukaj - Czarne Oceany» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czarne Oceany: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarne Oceany»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Choć autor CZARNYCH OCEANÓW ożywia klasyczne wątki literatury science fiction, jego powieść sporo zawdzięcza nośnej problematyce i stylistyce prozy cyberpunkowej, a więc pisarstwa zrodzonego tak z fascynacji najnowszą technologią, jak i lęków doby informatycznej. Już teraz żyjemy w świecie rządzonym przez superkomputery. Co się stanie, kiedy te popadną w obłęd? – pyta w swej powieści Jacek Dukaj.
W CZARNYCH OCEANACH najbardziej wybredny czytelnik fantastyki znajdzie to, czego zwykł szukać i czego nie może zabraknąć w książkach tego rodzaju: spiski i wojny, eksperymenty naukowe, nad którymi uczeni stracili kontrolę, a także niekończące się spekulacje na temat możliwości i kondycji ludzkiego rozumu. W wartką i efektowną fabułę Dukaj umiejętnie włączył treści dyskursywne mieszczące się w polu takich dziedzin, jak polityka, ekonomia i psychologia. CZARNE OCEANY bez wątpienia należą do erudycyjnego nurtu polskiej SF i nawiązują do najlepszych tradycji tego gatunku, z twórczością Stanisława Lema na czele.

Czarne Oceany — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarne Oceany», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jakoś uszło mej uwagi, że to nie było prawdziwe teleconfession. Ona musiała pamiętać ten numer, pod który chciała się była dodzwonić. Dwie noce później znalazła mnie, pracowicie sprawdzając wszystkie możliwe kombinacje. Tak to się zaczęło. Chciała rozmawiać. Więc rozmawialiśmy. Pierwsze pytanie było o to, czy ją też „czuję", Wyrzuciłbym telefon, gdyby tak było. Więc nie lubię tego? Nie,, nie lubię. Dlaczego? I jęła drążyć temat. Przecież to fascynujące: znać myśli, uczucia, ciała innych ludzi. Tak, odpowiadam jej, ale skoro je znasz, to już nie są to „inni ludzie" i rzecz cała wygląda bardziej na skomplikowany przypadek schizofrenii niż telepatię taką, jaką sobie ludzie wyobrażają na podstawie filmów i książek. A przez telefon? Przez telefon nie. Pani jest prawdziwa, z panią mogę rozmawiać – bo pani jest obca. I tak dalej, i tak dalej.

W tamtym okresie stanowiłem dla niej raczej swego rodzaju interesujący okaz zoologiczny, osobliwość do podziwiania w niemym zachwycie i przerażeniu. A byla w tych swoich dociekaniach tak nieskrępowana, bo w gruncie rzeczy nie wierzyła mi, nie byla w stanie uwierzyć. W końcu przerodziło się to w prawdziwą więź teleconfession: dzwoniła niemal co noc, porozmawiać o minionym dniu, zwierzyć się, wyspowiadać. Potem babcia wreszcie umarła. Ona jednak nie przestała dzwonić. Wróciła do siebie, zabrała się do przerwanej pracy nad jakimś zamówionym przez Brukselę programem analizy demograficznej. Zaczęła mnie nazywać swoim przyjacielem. Opowiadała mi o sobie rzeczy, o które w ogóle nie pytałem, potrafiła mówić bez przerwy przez całą godzinę, skacząc z tematu na temat, dokonując natychmiastowych introspekcji i tłumacząc się z własnych reakcji. Nie musiałem odzywać się m słowem. W gruncie rzeczy potrzebna jej była jedynie świadomość, że ktoś słucha. Miała jakiegoś stałego kochanka, choć bez spisanej umowy. Nie powiedziała mu o mnie, Lecz mnie o nim opowiadała do świtu. Ach, żadnych zahamowań, gdy rozmówca obcy na wieki! Cóż za wspaniały wynalazek, te teleconfessions. Jesteś moim aniołem stróżem, jesteś moim nocnym powiernikiem, Czarny. Potem kochanek ją porzucił. Jesteś moim jedynym przyjacielem, Czarny. Co dziś oznacza słowo „przyjaciel"? Cichy oddech na drugim końcu linii? Czy prawdziwa bliskość jest możliwa jedynie w absolutnym oddaleniu? Znajomość w nieznajomości? Miłość w obojętności? Depresyjne to były noce. Nie zaakceptowali jej programu. Właściciel podniósł czynsz. Kaukaska pszczoła, jeden z tych mutantów popro-miennych, użądliła ją w bark: na kilka dni spuchł tak potwornie, że nie mieścił się w żadnym ubraniu. Opowiadała z detalami. Co to za życie, mój Boże, ani do kogo gęby otworzyć, ani po co czekać przyszłego tygodnia. Gdyby nie ty, Czarny, strzeliłabym sobie keuorkiankę. Wtrącałem uspokajające słowa. Ale gdy już doszła do siebie, stała się jeszcze bardziej niebezpieczna. – Teraz widzę jasno -oświadczyła twardo. – Ja ciebie kocham, Czarny. Nie po pełnię błędu, nie poddam się. Wiem, że to zastrzeżony numer. Zapożyczę się, wynajmę firmę detektywistyczną, znajdą cię. – Nie rób tego. – To przeznaczenie. Jesteś sensem mego życia. Jesteś najlepszym, najmądrzejszym człowiekiem, jakiego spotkałam. – Me bądź głupia, nie można zakochać się w głosie w kolczyku. – A skąd ty to możesz wiedzieć? Sam mówisz, że nigdy nie kochałeś. – Ale byłem tymi, którym wydawało się, że kochają. Nie zbliżaj się, proszę. Zaleje nas czerń. – Drugiego takiego pesymisty ze świecą szukać. Nie wierzę w tę twoją czerń. Ludzie nie są całkowicie i co do jednego źli. – Czy to jest zło? Czy ja mówię, że to jest zło? – Boisz się, że przyjadę i wejrzysz w moje myśli. – Tak. Nie można lubić kogoś, do kogo czuje się obrzydzenie. – Czy to jest właśnie to, co czujesz do ludzi? Obrzydzenie? Ludzie cię brzydzą? Jezu Chryste, Czarny, ty powinieneś się leczyć, przecież to jest choroba psychiczna. – Więc właśnie. Daj sobie spokój z wariatem. – Ani mi się śni. – Proszę cię: nie rób tego. – Ja nie zrezygnuję. -I faktycznie, nie zrezygnowała. Przez dzień przemyślała sprawę i następnego wieczoru przedstawiła swój pomysł. -Wiem, jak to przeskoczyć – rzekła. – Teraz, przez telefon, zanim się spotkamy twarzą w twarz, teraz ja sama opowiem ci wszystkie moje tajemnice, najciemniejsze sekrety, najgorsze wspomnienia. Raz na zawsze rozbroję tę bombę. – Była tak zdeterminowana, że na nic zdały się moje prośby i tłumaczenia. Jak dobrze ja znam – z „autopsji" – ów charakterystyczny stan wzniosłego zaślepienia, przekonanie o własnych racjach połączone ze szlachetną gotowością samopoświęcenia. Młodym w ogóle nie przychodzi do głowy szukać w tym przejawów zimnego egoizmu, mają się za półaniały miłości, karierę poświęcą, życie poświęcą, wszystko poświęcą – dla drugiego człowieka, bezinteresownie. Nierzadko żyją w tej iluzji latami całymi. Miłość, miłość, miłość. Potem egoizm wskazuje im inny kierunek -i nagle okazuje się, że to była pomyłka, że jednak istnieją pewne warunki, że ów związek od początku stanowił rodzaj transakcji wymiennej. Czyż nie to właśnie przydarzyło się temu jej kochankowi? Lecz ona sama nadal nic nie rozumie. Na to nie ma lekarstwa. Możesz przechodzić przez to niezliczoną ilość razy i nie zyskasz odporności. Mogą ci tłumaczyć i tłumaczyć – nie dociera. To psychologiczny idiom. Nie do przełożenia. Lustro weneckie: z zewnątrz widać, z wewnątrz nie. Mami cię twe własne odbicie. – Weszli, gdy się masturbowatam – szeptała mi do ucha. – Myślałam, że się zabiję. Żeby sobie potem chociaż żartowali! Żeby wyśmiewali! Ale nie. Tylko te spojrzenia, tylko te miny, jakbym była trędowata. A oni to co, święci? – Szeptała: – Ja już chciałam wziąć poduszkę i udusić ją. To było nie do wytrzymania. Śmierdziała. Noce i dnie charczała jak zagoniony koń, taki śluz ciekł jej z nosa, ślina z ust, musiałam to ścierać. Robiła pod siebie. Musiałam ją myć. Czy ty, Czarny, masz pojęcie…? Parę takich dni wystarczy, żeby zwątpić w istnienie na świecie jakiegokolwiek piękna, zapomnieć o radości. Szkoda, że w naszym landzie nie obowiązuje ta ustawa o eutanazji. To przecież jest nieludzkie, jak można pozwolić na taką ohydę. I już, już miałam poduszkę w rękach. Ja, widzisz, ja jednak dostrzegam w tym grzech. Nie rozumiem. Wraca i wraca. Na pewno zobaczysz, gdy przyjadę. To dlatego wtedy zadzwoniłam. Musiałam do kogoś zadzwonić, bo bym to zrobiła, naprawdę bym to zrobiła, Czarny, wiem, że tak. – Szeptała: – Przez trzy miesiące to trwało, traktował mnie jak niewolnicę, jak dziwkę, wstępował niczym do burdelu, ale ja nic nie widziałam, ja go kochałam, Jezu, jak ja go kochałam. A on miał tę damulkę z Zakopanego i tę rudą zdzirę. I nawet nie chciało mu się zaprzeczać! A ja byłam taka młoda i głupia, wzięłam to do siebie, myślałafn, że tak to już jest. Jak ja sobą pogardzałam…! Nie masz pojęcia, jak to mnie dręczy, do dzisiaj wściekam się i czerwienię na samo wspomnienie. – I tak dalej, i tak dalej, czerń sączyła się w mój umysł na falach jej głosu.

Nie było sensu, żeby się rujnowała na detektywów -sam podałem jej adres. Prosiłem o noc, i przyjechała nocą. Czekałem pod werandą. Zaparkowała kilkanaście metrów dalej, żwir chrzęścił pod oponami wolno toczącego się luuca, głośniejsze były świerszcze. Ona wysiadła – i to już było za blisko. Och, wcale nie jest taki przystojny, jak sobie wyobrażałam. No, co za ponura mina, twarz jak zamrożona. A uśmiechnij się. Eee. No, dziewczyno, wciągnij brzuch, pierś do przodu. Nie ruszy się? Nawet nie mrugnął. Róbmy dobrą minę, róbmy dobrą minę. – Nie musisz się tak wysilać – rzekłem jej. – O co ci chodzi? – zmarszczyła brwi, zatrzymując się krok ode mnie. Jej myśli zalewały mnie wodospadem brudu. Strach: a jak rzeczywiście telepata, a jak czyta, jak widzi, jak czuje…? I: co ja tu robię, przecież ja go nie znam. I: nie myśleć o tamtym, tylko o tamtym nie myśleć. Tamto: jej seksualne fantazje, gdy tutaj jechała. Mój abstrakt z twarzami jej kochanków, rytuały upokorzenia, reminiscencja z dzieciństwa, spokój w ramionach ojca. – Nie jestem twoim ojcem – powiedziałem. Zachłysnęła się. Strach, strach, strach. Mimowolnie – krok w tył. Czerń bucha mroczną fontanną, nagle zalewają mnie obrazy, głosy, odczucia i uczucia, myśli kalejdoskopowe, rwane i sklejane podług obcych mi skojarzeń. Czerń, czerń. O czym myśleć nie chce, co usiłuje ukryć -a więc tym właśnie aktem negacji wywołuje je z pamięci niezorganizowanej. Cóż znaczą słowa, nic nie znaczą. Opowiedziała – ale teraz ja jestem tym wzgardzonym, tym poniżonym, stoję nad mą babką z poduszką w dłoniach, poddaję się, pijany, pieszczotom anonimowego kochanka o wódczanym oddechu, okłamuję rodziców, podkradam pieniądze przyjaciółkom… nawet by opowiedzieć wszystko, nie miała siły, ani wiary. Teraz patrzę na siebie, patrzę sobie w oczy, i widzę to wiedzę, widzę jedność, to jest człowiek, i on wie, on wie o mnie wszystko, jest mną, patrzy, patrzy…! Przerażenie – lecz przede wszystkim: wstyd, wstyd tak potworny, że tłumi nawet wściekłość na samą siebie. Co robić, ręce się trzęsą, myśli się trzęsą, skurwysynu, kto ci dał prawo… Ja nie mogę, nie mogę! Odwróciła się pobiegła do samochodu, odjechała. Nie wiem, czy wszystko to trwało bodaj minutę. Wróciłem do teleskopu, do gwiazd, które są tak piękne – bo nieskończenie odległe, niedosiężne.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czarne Oceany»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarne Oceany» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Czarne Oceany»

Обсуждение, отзывы о книге «Czarne Oceany» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x