Rafał Ziemkiewicz - Czerwone dywany, Odmierzony krok

Здесь есть возможность читать онлайн «Rafał Ziemkiewicz - Czerwone dywany, Odmierzony krok» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czerwone dywany, Odmierzony krok: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czerwone dywany, Odmierzony krok»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Książka jest swoistego rodzaju wizją przyszłej Europy i Polski, jest to spojrzenie apokaliptyczne, gdyż rzeczywistość, która nadejdzie, będzie zmierzchem świata. Już teraz rozpadają się banki, bankrutują rządy, narastają konflikty etniczne, religijne i społeczne. O tym wszystkim jest mowa w tej książce.

Czerwone dywany, Odmierzony krok — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czerwone dywany, Odmierzony krok», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jego oczy płoną niczym u maga lub szaleńca.

– Bardzo trudno się z tobą skontaktować – powtarza.

Otwieram oczy. To Van bez słowa potrząsa moim ramieniem, potem odsuwa zasłony i idzie do łazienki, skąd po chwili dobiega mnie szum wody.

Siedzę dłuższą chwilę na łóżku, raczej z przyzwyczajenia niż z potrzeby, bo nieoczekiwanie czuję się rześki. Nie pamiętani już, kiedy zdarzało mi się obudzić w tak dobrym nastroju.

Brawo. Przewodniczący Mathieu-Ricard zaczyna mieć wyraźnie homoseksualne marzenia senne, na dodatek z księdzem w roli głównej. Gdybym opowiedział ten sen psychoanalitykowi, zaśliniłby się z podniecenia – śmieję się do tej myśli, stojąc pod prysznicem.

To musiała sprawić Marlena. Przypominam sobie, jak odprężony i nasycony zasypiałem wczoraj po jej wyjściu. Oto jest godne mężczyzny lekarstwo na głupie sny – żadne lekarskie sztuczki ani bredzenia szamanów Wodnika.

– Co nowego w terminarzu, Van? – pytam, siadając do śniadania.

Mój sekretarz wciąż wygląda na nadąsanego.

– Tylko jedna zmiana – mówi oficjalnym tonem. – Na uprzywilejowanej linii mam propozycję spotkania przed południem z sekretariatu dyrektora Valentshikoffa z EFG. Zmieścimy to przed konferencją z Tourillem na temat nowej polityki informacyjnej. Poza tym popołudniowe spotkanie z mediatorem Kuruty, wcześniej przygotowanie. Wszystkie inne sprawy drugorzędnej wagi.

A więc jednak coś się szykuje. Ale dzisiejszego poranka nawet wiadomość z EFG nie jest w stanie zepsuć mi nastroju. Jestem pewien, że dam sobie radę z całym światem. I nie chciałbym, aby ktokolwiek miał dziś do mnie o coś żal.

– Jeśli nie planowaliśmy dziś niczego innego – mówię pojednawczo, odstawiając filiżankę – to możesz umówić na dejeuner tego Des Paula.

Nie patrzę, jakie to wywarło wrażenie na Vanie. Nie patrzę także dlatego, że nagle uświadomiłem sobie, skąd znam tę twarz – twarz księdza ze snu.·

Media są od rana pełne Mariki L. Przerzucam w samochodzie relacje, jedną po drugiej. Wywiady, życiorysy, filmowe fotosy, z reguły rozebrane – aż mój korzeń budzi się do życia, choć zazwyczaj po takim wieczorze musiałbym na to czekać parę dni.

„Nie lubię polityki, nie znam się na niej i niczego po swojej misji się dla siebie nie spodziewam. Jeśli zdołam coś zrobić dla dobra ludzi, zapobiec nieszczęściom, rozlewowi krwi, będę bardzo szczęśliwa. Wierzę, że ludzie zawsze mogą się zrozumieć i żyć w pokoju, muszą tylko próbować. I skoro pojawiła się szansa, by im w tym pomóc, uznałam, że nie wolno mi odmawiać. Jestem to winna obu moim ojczyznom.”

Dokładnie tyle jest w jej wypowiedziach treści, powtarzanej na przeróżne sposoby, ozdabianej różnymi gładkimi frazami. Jeszcze nie ogłoszono żadnych poważnych badań, ale już widać, że Marika chwyciła, że skupiła na sobie jeden z tych irracjonalnych przypływów ślepego zaufania, jakim od czasu do czasu ludzie obdarzają kogoś z przyczyn, które tylko najtęźsi spece potrafią wyjaśnić i spreparować. Łatwo to dostrzec po zachowaniu mediów. Oni mają swoje sieci badawcze, wyspecjalizowane w błyskawicznym szacowaniu, co się ludziom spodoba, a co nie. Ramówki, sajty w sieci i kolumny tabloidów układane są według tych szacunków. Nie eksponowaliby Mariki aż tak, gdyby nie mieli co do jej społecznego odbioru pewności.

Ta popularność Mariki budzi moją radość. Choć mogłoby się wydawać, że jest w tym coś absurdalnego, kiedy tak przypadkowa i zupełnie nie przystająca do sprawy osoba jak ona zaczyna nagle przyćmiewać przewodniczącego Grupy Kontaktowej i głównego negocjatora. Dla mnie jednak najważniejsze jest, że ta dziewczyna ma szansę zmienić ogólne nastawienie opinii publicznej do negocjacji. Poranny przegląd mediów nastrajałby dużo bardziej optymistycznie, gdyby nie szeroko relacjonowane wydarzenia w Fourmies. Późnym wieczorem poprzedniego dnia doszło tam do jakiejś awantury w barze z udziałem kilku przesiedleńców. Policjanci z miejscowego komisariatu aresztowali najbardziej krewkich uczestników zajścia – i w tysiącu innych przypadków na tym by się skończyło. Ale nastroje w tej okolicy są na tyle złe, że przez noc wokół komisariatu zebrał się kilkusetosobowy tłum domagający się linczu na zatrzymanych imigrantach. Są wznoszone okrzyki przeciwko Komisji, Grupie Kontaktowej i mnie osobiście.·

Rozmowy z Valentshikoffem są zawsze bardzo serdeczne, ale rzeczowe. Obaj mamy mało czasu i żadnego powodu, aby czarować się długimi, kurtuazyjnymi wywodami.

– Nie da się ukryć, że jesteś w wyjątkowo ciężkiej sytuacji – zaczyna on, kiedy tylko zostajemy sami w moim gabinecie.

– Wypadam z profilu, wiem. Opinia publiczna obciąża mnie winą za wszystkie swoje problemy z imigrantami. To źle, ale jeszcze nic nie zostało przesądzone.

Na pewno nie fatygował się tylko i wyłącznie po to, aby mi powiedzieć o moich pogarszających się notowaniach.

– To nie jest chwilowe. Popełniliście z Tourillem błąd: nadużyliście nadziei. Za bardzo staraliście się ludzi prze- konać, że problem na pewno zostanie rozwiązany. Teraz to wszystko skupia się na tobie. Twój obraz w badaniach wygląda fatalnie. Bardzo bym nie chciał, po tych wszystkich latach naszej współpracy, żebyś się teraz spalił.

Valentshikoff nosi starannie przystrzyżone, czarne wąsy, włosy ma gęste, aż pobłyskujące granatem – jestem pewien, że implantowane. Jak większość zasymilowanych, zdradza nieco przesadną dbałość o swój wygląd -ludzie z jego branży nie muszą być zabójczo przystojni, noszą bez żenady okulary i mają brzuchy. Zasymilowani przejawiają też szczególne zainteresowanie formalnymi tytułami do sprawowanych funkcji – wręcz kolekcjonują zaliczane staże i uczelnie, a dzieci zmuszają do rywalizacji z małymi Koreańczykami i Chińczykami o prymusostwo. Gdybym miał ująć to najkrócej, rzekłbym, że zasymilowani traktują wszystko nazbyt serio. W jego wypadku dotyczy to także wyborców. – Na szczęście jesteśmy dziś o tyle mądrzejsi, żeby nie przesadzać z demokracją. Większość może, i powinna, decydować o wyborze wartości i ogólnych zasad – usiłuję rozładować sytuację banałami. – Ale dobór osób i konkretnych rozwiązań to już domena elit. Wiesz, co mam na myśli: nie ubiegam się już o stanowiska pochodzące z powszechnego wyboru…

– Jacques, to nie jest moja prywatna opinia – ucina krótko.

Zapala cygaretkę, którą od początku rozmowy trzymał w ręku. Na długą chwilę zapada cisza. Może to przypadek, a może celowo sięgnął po zapalniczkę akurat teraz, aby pozwolić mi posmakować ukrytej w jego słowach, niewypowiedzianej groźby.

Nie mam na nią żadnej odpowiedzi.

– Rozmawiano o tym wczoraj w dobrze zorientowanym gronie – zaczyna, otoczywszy się błękitnym, gryzącym dymem. – Chyba się domyślasz konkluzji?

Wiem, co to jest dobrze zorientowane grono.

– Powiedz, skoro po to tu przyjechałeś.

– Konkluzja jest taka: czas się skończył. Musisz zamknąć tę sprawę. Nie chcemy zmiany mediatora. Mówię, bo w Komisji jest taka opcja…

– Monbright? – pytam. Kiwa tylko głową.

Taka zmiana to tylko dalsze miesiące jątrzenia. Chcemy rozwiązania problemu. Chcemy, żebyś to ty go rozwiązał.

Zaczęło się nie najlepiej, ale teraz wszystko wydaje się zmierzać w najlepszym z możliwych kierunków. To oznacza, że mogę liczyć na poparcie? Tak. To znaczy, że po naradzie uznano koncepcję Autonomii Etnicznej za stosunkowo najlepsze wyjście z sytuacji. Jeśli przy jej oficjalnym ogłoszeniu napotkasz trudności ze strony Komisji, postanowiono udzielić ci poparcia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czerwone dywany, Odmierzony krok»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czerwone dywany, Odmierzony krok» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Joanna Chmielewska - Wszystko Czerwone
Joanna Chmielewska
Rafał Dębski - Labirynt Von Brauna
Rafał Dębski
Mary Balogh - Niebezpieczny Krok
Mary Balogh
libcat.ru: книга без обложки
James Patterson
Rafał Ziemkiewicz - Wybrańcy bogów
Rafał Ziemkiewicz
Rafał Ziemkiewicz - Polactwo
Rafał Ziemkiewicz
Rafał Ziemkiewicz - Pieprzony Los Kataryniarza
Rafał Ziemkiewicz
Andrzej Pilipiuk - 2586 kroków
Andrzej Pilipiuk
Hans Andersen - Czerwone buciki
Hans Andersen
Отзывы о книге «Czerwone dywany, Odmierzony krok»

Обсуждение, отзывы о книге «Czerwone dywany, Odmierzony krok» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x