Aleksander Abramow - Wszystko dozwolone

Здесь есть возможность читать онлайн «Aleksander Abramow - Wszystko dozwolone» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wszystko dozwolone: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wszystko dozwolone»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wszystko dozwolone — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wszystko dozwolone», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

I ekran zgasł, a właściwie zblakła i rozpłynęła się pulsująca na nim różowa błonka.

Akustyczne pole Hedony wchłonęło wszystko, co zostało tu powiedziane.

– A więc, pozostajemy na Hedonie, Kapitanie? – ostrożnie upewnił się Alik.

– Takiej ciekawej pracy chyba nie odstąpimy innym – powiedział Kapitan i zwracając się do siedzących obok Bibla i Małego, dodał: – Liczę na was, ziomkowie.

– A ja? – przestraszył się Alik.

– Ty zostaniesz wraz z nami do pierwszej ziemskiej ekspedycji, a potem wyruszysz na Ziemię razem z Osem i Si, pokażesz im wszystko, co trzeba, i wrócisz wraz z nimi, jeżeli zechcesz. A teraz, mam nadzieję, zrozumiałeś, dlaczego przed kilkoma godzinami odmówiłem wysłania komunikatu na Ziemię. Wtedy jeszcze nie nadszedł czas. A teraz już nadszedł. Dyktuję.

– Może włączyć zapis magnetofonowy? – spytał Alik.

– Nie trzeba. Pisz. „Raport szósty. Dwuwarstwowa cywilizacja na Hedonie przestała istnieć…” Przekreśl „na Hedonie”: wiadomo, gdzie…Po naszej drugiej rozmowie z Nauczycielem, w której udowodniliśmy mu brak perspektyw, bezmyślność i nieludzkość jego pasożytującego nieśmiertelnego gatunku…” Stop! Wykreśl wszystko od słów „brak perspektyw i bezmyślność”: długie i napuszone. Napisz tak: „…udowodniliśmy niemoralność jego eksperymentu, Nauczyciel odebrał sobie życie, uprzednio programując w Koordynatorze zniszczenie wszystkiego, co żyje na planecie. Zniszczono wszystko, oprócz naszej stacji, Błękitnego Miasta i części zalesionej przestrzeni. Myślowy atak stu pięćdziesięciu wolnych mieszkańców miasta zgodnie z naszymi zaleceniami…” Poczekaj. Przekreśl „zgodnie z naszymi zaleceniami”, to nie takie istotne. A więc „myślowy atak” i tak dalej do „miasta… powstrzymał zniszczenie, zmieniając program. Władzę objął komitet i sądząc na podstawie przeprowadzonych już rozmów, istnieje szansa stworzenia tu modelu społeczeństwa socjalistycznego. Natychmiast wysyłajcie nie jedną, lecz kilka ekspedycji. Potrzebni są matematycy, elektronicy, cybernetycy biolodzy, nauczyciele i lekarze. Będziemy uczyć i uczyć się sami. Chwilowo wszystko”. Ostatnie przekreśl.

Epilog

Pół roku później. I wielkie odległości zmniejszają się.

Minęło pół roku od powrotu Alika na Ziemię. Pół roku na Ziemi, pół roku na Hedonie. Ile w drodze, nieważne. Może miesiące, może dni. Nie będziemy zajmować się relatywistycznymi obliczeniami. A nuż Einstein się pomylił.

Dla nas ważne jest coś innego. Nie wiadomo, czy myśl może opuszczać granice planety i czy mieszkańcy różnych systemów gwiezdnych mogą porozumiewać się ze sobą nawzajem. Nie mówimy: niemożliwe, mówimy: nie wiadomo. A więc lepiej założyć, że dwóch przyjaciół, nawet rozdzielonych kosmicznymi dalami, może w tej samej chwili myśleć o sobie, rozmawiać ze sobą, opowiadać sobie o tym, co przeżyli i widzieli.

O drugiej w nocy, kiedy Si i Os przed powrotem na Hedonę śpią bez snów w hotelu przy kosmoporcie, Alik nie może zasnąć. Siedzi na balkonie i wpatrując się w gwiazdy rozsypane na czystym, lipcowym niebie, prowadzi długą, bezdźwięczną rozmowę z Małym. A Mały, który dopiero co powrócił z Błękitnego Miasta, powiedzmy, tuż przed zachodem jedynego, nie pozornego słońca, leniwie odpoczywa na elastycznym „hamaku” grawitacyjnym i w myśli zwraca się do Alika.

…U nas ciągły pośpiech, nie ma kiedy tęsknić, ale ciebie, chłopie, brak mi od czasu do czasu. Chciałoby się pogadać, bo i jest o czym. Przyjedziesz – nie poznasz niczego, nawet niebo jest inne. Na nim tylko jedno słońce – normalne, a po pozornych nawet śladu nie ma. Zgasili nawet błękitne, uznali, że niepotrzebne. Miasto stoi teraz jawnie, nie chowa się w miraże: już mu swoje słońce nie jest potrzebne, tym bardziej że to i tak nie było słońce, lecz po prostu latarnia w przestrzennym lustrze, kaprys tutejszej optyki. Wyprostowali przestrzeń, to i lustro przestało być potrzebne. Mamy teraz już tylko jedno słońce i niebo.

A od miasta do naszej stacji został przeprowadzony ruchomy chodnik, ciemnowiśniowy. Budowaliśmy go razem z „błękitnymi kurtkami”, tymi, którzy u nich te „ulice” kontrolują, a właściwie, nie budowaliśmy, tylko montowaliśmy z gotowych płyt. Przesuwa się bez udziału silnika, poruszany sprężonym powietrzem, ale w jaki sposób ta pneumatyka pracuje, tego jeszcze nie pojąłem. O, tutaj wszystkiego tak od razu się nie pojmie, trzeba się całymi latami uczyć. Ale system teleportacji na razie zamrozili. Dlaczego, tego, prawdę powiedziawszy, nie wiem. Albo trudno było ją przestawić na potrzeby miasta, albo uznali, że na to jeszcze za wcześnie. Mam wrażenie, że nie obyło się tu bez Bibla. Pewnie myślisz, że tak jak poprzednio otacza nas pustynia. A właśnie że nie, trochę ją odsunęli. Tutejsi technicy natury przełączyli swoją aparaturę i sadzą zielony pierścień wokoło miasta. W jaki sposób sadzą? Najpierw zdalnie topią czarny kamień. Blisko podejść nie można, bo spali. Później, również zdalnie, układają warstwę gruntu. Skąd ją biorą, nie wiem: może z pramaterii, jak te elementy chodnika. A potem już gotowe drzewa z tego uniwersalnego materiału: duże, pięciopiętrowe paprotniki i mchy wysokości człowieka najlepiej się przyjmują. Pomiędzy stacją i miastem rośnie teraz las, a ja sobie siedzę w mchach i trochę się opalam – a to dzięki temu, że szefa w pobliżu nie ma…

…Ech Mały, Mały, piekielnie lubię naszą Ziemię, ale na Hedonę mimo wszystko mnie ciągnie. Jutro rano startujemy, a na razie odpoczywam i męczę się na tarasiku hotelu, i zadzieram głowę ku niebu. Która z tych gwiazd jest tym jedynym słońcem Hedony? Co u was? Si i Os obok w pokoju śpią jak zabici. Zadziwiająca jest ich umiejętność wyłączania się i włączania – zupełnie, jakby mieli jakiś samoregulator. I chyba jeszcze dziwniejsza jest ich zdolność rozumienia wszystkiego, nie tylko spraw technicznych. Początkowo trochę oszołomiła ich nasza krzątanina i towarzyskość, uliczny chaos i różnorodność środków transportu, a później szybko zorientowali się we wszystkim i przywykli. Ocenili błyskawicznie i nasze rozrywki, w szczególności kino i telewizję, ale jakoś tak na swój sposób, widocznie przede wszystkim zainteresowała ich możliwość przekazania w sposób wizualny rzeczywistego strumienia życia, tworzenia dokumentacji. Zapoznali się z miejscowościami wczasowymi, przede wszystkim z nadmorskimi plażami. Myślę, że wkrótce takie same plaże, jachty i łódki pojawią się na Hedonie. Wiesz, Mały, sądzę, że również z tego skorzystamy: nieźle byłoby sunąć pod żaglem, pełnym wiatrem po ich chabrowym oceanie, co?

Jest nas tu teraz, oprócz mnie, sześciu: trzej przybyli jeszcze w czasie twego tu pobytu – matematyk, biochemik i elektronik. Wieczorami trochę rozrabiamy, ale jak na razie nie kłócimy się. Elektronik, nawiasem mówiąc, jest twoim rówieśnikiem, ale nie lubię go: zbyt pewny siebie i zdążył się nam już wszystkim uprzykrzyć swoim kryształofonem. Dźwięk, zapis – wspaniałe, ale repertuar! Czyżby taką muzyką się tam u was pasjonowali? Nie rozumiem tego, widać nasze gusty są zacofane w porównaniu z Ziemią. A nasi tutejsi przyjaciele w ogóle ziemskiej muzyki nie uznają, mają inaczej skonstruowany narząd słuchu.

Teraz codziennie rano wędrujemy do nich jak do roboty. Łykniemy szklaneczkę cziczi – i na chodnik. Zwróć uwagę: cziczi, a nie czaczy… To nie wódka, lecz niemowlęca odżywka z Zielonego Lasu. Pompują nam tę cziczę na stację takimi samymi bezrurowymi powietrznymi przewodami – coś w rodzaju rzadkiego kisielu z pigwy, starcza tego na pięć godzin, jak doładowanie akumulatora. Jemy, gdzie popadnie. Ja u transportowców, Kep i Bibl w szkole podobnej do wyższej szkoły pedagogicznej; jeden wykłada mądrości socjologiczne, drugi astronomię: wszystko o wszechświecie, od Kopernika do Diraca. Gdzie się pęta elektronik, chwilowo nie wiem, a biochemik mówi, że z ich pramaterii sam wkrótce będzie formować dowolne struktury. Ale, prawdę mówiąc, robimy słabe postępy: jeszcze zbyt wiele tajemnic kryje przed nami ich technika…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wszystko dozwolone»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wszystko dozwolone» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Joanna Chmielewska - Wszystko Czerwone
Joanna Chmielewska
libcat.ru: книга без обложки
Marina i Siergiej Diaczenko
libcat.ru: книга без обложки
Aleksander Filonow
Aleksander Kroger - Ekspedycja Mikro
Aleksander Kroger
Aleksander Abramow - Jeźdźcy z nikąd
Aleksander Abramow
Aleksander Świętochowski - Na pogrzebie
Aleksander Świętochowski
Aleksander Świętochowski - Tragikomedya prawdy
Aleksander Świętochowski
Aleksander Świętochowski - Cholera w Neapolu
Aleksander Świętochowski
Отзывы о книге «Wszystko dozwolone»

Обсуждение, отзывы о книге «Wszystko dozwolone» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x