Kir Bułyczow - Rycerze na rozdrożach

Здесь есть возможность читать онлайн «Kir Bułyczow - Rycerze na rozdrożach» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Rycerze na rozdrożach: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Rycerze na rozdrożach»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rycerze na rozdrożach — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Rycerze na rozdrożach», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Tak — powiedział Grubin. — Trudna sprawa, i na milicję teraz nie można pójść, nie można poprosić o pomoc. Udałow im tak zamieszał w głowach, że natychmiast zadzwonią po pogotowie i sanitariuszy z kaftanami bezpieczeństwa. Inne organy też z pewnością zostały uprzedzone. Musimy jechać do Moskwy, wprost do Akademii Nauk. Wszyscy razem.

— Już? — zapytała Milica z rozczarowaniem w głosie. — A ja chciałam trochę pożyć bez kłopotów, chciałam użyć życia.

— W Moskwie będziesz miała większe możliwości — powiedział Ałmaz. — Tylko będziecie musieli obejść się beze mnie. Dobiję do was później, a tymczasem muszę wrócić do swojej pracy.

— Jakże to tak? Bez ciebie nie da rady niczego naukowo objaśnić.

— Moje objaśnienia nie mają nic wspólnego z nauką.

— A co to za sprawy, jeśli nie sekret? — zapytała nagle Helena.

— Pytasz tak, jakbym przez te trzysta lat dochrapał się co najmniej stanowiska ministra. Muszę cię rozczarować. Osiadłem na Syberii i pracuję tam w inspekcji rybackiej. Jest tam pewna fabryka, która zatruwa rzekę, spuszcza do niej rozmaite paskudztwa. Niedługo nie będzie ani jednej ryby. Kiedyś, wolniejszym czasem, opowiem, jaką walkę toczę z nimi już od czterech lat. Dotarłem nawet do KC, ale wiek dawał mi się we znaki, starcza niemoc. Teraz ich zniszczę. Będą tańczyć, jak ja im zagram. Naczelny inżynier albo założy filtry, albo pójdzie do piachu zamiast mnie. Jestem człowiekiem bezwzględnym, życie mnie tego nauczyło…

Ałmaz położył rękę na ramieniu Heleny, która nie miała nic przeciwko temu. Ręka była ciężka, gorąca, silna. Sawicz odwrócił się, bo ten gest sprawił mu przykrość.

— Powinien się pan uczyć, Almazie Fiedotowiczu — powiedziała Milica. — Wówczas może zostanie pan ministrem.

— To nie jest wykluczone — zgodził się Ałmaz. — Ale najpierw naczelnemu inżynierowi zaleję sadła za skórę i was wszystkich zaproszę na znakomitą zupę rybną. Zgoda?

Grubin, który tymczasem uklęknął pod stołem i usiłował oderwać drzazgę przesyconą eliksirem, zapytał stamtąd:

— A za czyje pieniądze mamy jechać do tej Moskwy?

25

Nikt już nie wątpił, że trzeba jechać do Moskwy. Słowo „trzeba”, gdy już raz padło, opanowało wszystkie umysły. Ludzie żyli, starzeli się, zajmowali się własnymi sprawami i nie wiązali swych losów z losami ludzkości. Nawet wtedy, kiedy wyrażali zgodę na udział w niezwykłym eksperymencie, robili to z najrozmaitszych powodów, które jednak nie miały nic wspólnego z przyszłymi losami ludzkości. Kiedy jednak okazało się, że tajemniczy eliksir rzeczywiście działa, na ludzi spadł nagle ciężar odpowiedzialności, bez względu na to, czy tego chcieli, czy też nie. Zresztą, co można zrobić, jeśli podobny sekret nagle wpada do rąk? Wyjechać do innego miasta, żeby spokojnie przeżyć jeszcze jedno życie? Ałmaz do tej pory tak właśnie robił, chociaż kolejne życia przeżywał niespokojnie, w stałym napięciu i gorączkowej działalności. Nie mógł jednak zwrócić się do ludzi, podzielić się z nimi tajemnicą. Lękał się to uczynić, gdyż zniszczyliby go, zabrali tajemnicę, pobili się o nią. Tak mówił Przybysz. Wtedy jednak Ałmaz był sam, a teraz był jednym z dziewięciorga.

Słowo „trzeba”, skoro nie jest narzucone z zewnątrz, lecz rodzi się samo, składa się z nader różnych słów i myśli, tak różnych, że czasem trudno dotrzeć do jego źródeł. Grubin na przykład od pierwszej chwili traktował wszystko jako czysto naukowy eksperyment i nie zmienił swego zdania. Jednak, kiedy odmłodniał i uświadomił sobie całą nędzę swego poprzedniego życia, obudził się w nim prawdziwy uczony, dla którego istota odkrycia tkwi w możliwości jego spożytkowania.

Udałow przyczynił się do powstania stanu konieczności, gdyż był przekonany, że w Moskwie są bardzo dobrzy lekarze. Jeśli zdoła do nich dotrzeć, to wyleczą go z dzieciństwa, przywrócą mu prawdziwą postać. Jego „trzeba” było czysto egoistyczne.

Sawicz nie miał ochoty stać się królikiem doświadczalnym, tym bardziej że przez swoje gapiostwo dopuścił do objęcia kierownictwa eksperymentu przez Grubina. Stało się tak, gdyż z początku myślał wyłącznie o spotkaniu z młodą Heleną. Spotkanie nie wiadomo czemu nie doszło do skutku, ale to jeszcze nic straconego. Zresztą nie zamierzał wracać do swej guslarskiej apteki.

Helena Siergiejewna nie była zbyt zadowolona z wyników doświadczenia, ponieważ uważała, że życie ma już za sobą i zaczynanie go od początku jest niepoważne. Jednak jako człowiek przywykły do odpowiadania za swe czyny, była nawet bardziej niż pozostali skłonna poddać się wszelkim badaniom, nie bacząc na niewygody i przykrości, aby przynieść korzyść społeczeństwu. Swoje obowiązki zawsze, najpierw w szkole, a potem w muzeum, starała się spełniać jak najrzetelniej.

Szuroczka i Milica, mimo różnicy wieku, myślały mniej więcej jednakowo. Dla nich wyprawa do Moskwy była przede wszystkim pasjonującą przygodą. Wyprawą do Moskwy właśnie. O całej reszcie decydowali ludzie mądrzejsi i bardziej od nich doświadczeni.

Wanda gotowa była jechać wszędzie, pod warunkiem, że pojedzie tam Sawicz. Sądziła bowiem, że nocne odmłodzenie było jeszcze jedynym dowodem na to, iż w swoim czasie nie popełniła błędu związawszy swe losy z Sawiczem. Zabawna historia: matka przez całe życie beształa ją za zły wybór, a w końcu wreszcie Sawicz spełnił pokładane w nim nadzieje i podarował jej drugi miodowy miesiąc. Jeśli naturalnie ta Kastielska nie zacznie znowu intrygować. No, wtedy się zobaczy.

Wreszcie Misza Standal… Misza Standal poprawił okulary, upodobnił się do młodego Czechowa odjeżdżającego w bohaterską ekspedycję na wyspę Sachalin i powiedział:

— Pieniądze można zdobyć.

— Jak? — zapytał Grubin zmęczonym głosem. — Liczymy już od pół godziny i wciąż wychodzi, że wszystkie nasze kapitały nie wystarczą na bilety. Nawet jeśli znajdzie się jakiś dureń, który kupi mój mikroskop, album z wierszami Puszkina należący do Milicy Fiodorowny i naszą odzież. Jak na złość wypłata dopiero za trzy dni, żadnych oszczędności, a Wanda Kazimirowna nie chce dać pieniędzy…

— Przecież mówię, że nie mam ani grosza — wykrzyknęła rozpaczliwie Wanda Kazimirowna. — Wszystko rozpożyczyłam.

No i nie staliśmy się młodzi, pomyślała Helena. Wanda była kiedyś zawołaną rozrzutnicą, beztrosko i wesoło wydającą wszystko, co do grosza. Była, ale nie jest. Tamta Wanda nie łgałaby, nie wymyślałaby nie istniejących pożyczek, bo nie znała jeszcze smaku pieniędzy.

— Odłożymy wyjazd? — zapytał Sawicz.

— Nie można — odparł Grubin. — Przecież sam pan wie.

Wygramolił się już spod stołu z garścią trocin, zeskrobanych z podłogi w miejscach, gdzie rozlał się płyn z rozbitej butli. Zamierzał je zbadać, określić skład cieczy.

— Przecież pan wie — powtórzył — że z każdą chwilą ślady eliksiru coraz bardziej wchłaniane są przez naszą krew. Za dzień lub dwa nic nie zostanie. Na podstawie czego moskiewscy uczeni będą pracować? Każda chwila jest droga. Albo wyjedziemy nocnym pociągiem, albo nie ma sensu w ogóle ruszać się z miejsca.

— Właśnie mówię — powiedział Standal — że pieniądze można zdobyć i to zupełnie oficjalną drogą. Zacznijmy od tego, że tyczące nas bezpośrednio wydarzenia miały miejsce nie gdzie indziej, lecz właśnie w mieście Wielki Guslar. A kto słyszał o naszym mieście? Historycy? Statystycy? Geografowie? A dlaczego? A dlatego, że Moskwa zawsze przywłaszczała sobie sławę innych miast. Ja sam pochodzę z Leningradu, ale dzisiaj uważam się już za guslarczyka. I wiecie, jaka jest sytuacja? W Teatrze Kirowa nie ma już prawie baletnic, bo zabrała je Moskwa. Drużyna piłkarska „Zenit” nie może odnieść żadnego sukcesu, bo Moskwa skaperowała co lepszych graczy. A dlaczego metro zbudowano u nas później niż w Moskwie? Bo wszystkie środki zabrała Moskwa. A Guslar w ogóle nie może marzyć o współzawodnictwie. A niby dlaczego nie mielibyśmy porywalizować? Zwróćmy się do naszej gazety!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Rycerze na rozdrożach»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Rycerze na rozdrożach» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Kir Bułyczow - Pupilek
Kir Bułyczow
Kirył Bułyczow - Żuraw w garści
Kirył Bułyczow
Kirył Bułyczow - Przełęcz. Osada
Kirył Bułyczow
libcat.ru: книга без обложки
Kir Bułyczow
libcat.ru: книга без обложки
Kir Bułyczov
Martin Kirk - Hatha Yoga
Martin Kirk
Отзывы о книге «Rycerze na rozdrożach»

Обсуждение, отзывы о книге «Rycerze na rozdrożach» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x