Tim Powers - Ostatnia Odzywka

Здесь есть возможность читать онлайн «Tim Powers - Ostatnia Odzywka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ostatnia Odzywka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ostatnia Odzywka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dawno, dawno temu czarna magia zniszczyła Fisher Kinga Bugsy Siegela. Jałową ziemią Las Vegas zaczął władać nowy król. Przed dwudziestoma laty Scott Crane, jednooki hazardzista, przegrał ciało i duszę podczas dziwacznej gry w karty, która toczyła się na środku jeziora Mead. Zwycięzca przychodzi teraz, by odebrać wygraną.

Ostatnia Odzywka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ostatnia Odzywka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Ty skurwysynu – odparł Siegel z tonem swego rodzaju zmęczonej wściekłości w głosie. – Po moim trupie! Nie masz dosyć jaj.

Leon chrząknął i rozłączył się.

Wiedział, że tej nocy gwiazdy mu sprzyjają, ponieważ Siegel i jego trzej przyjaciele pojechali do restauracji zwanej „Jack at the Beach”. Georges udał się za nimi, i kiedy wychodzili, dziękując kierownikowi, Leon dał kelnerowi dziesięć dolarów, żeby ten wręczył Siegelowi poranne wydanie „Los Angeles Times”, z przypiętą do niego notatką, która głosiła: Dobranoc. Śpij spokojnie. Z pozdrowieniami od Waleta. Siegel wziął gazetę, nawet nie spojrzawszy na nią.

Godzinę później Leon zaparkował samochód przy krawężniku naprzeciwko należącego do Virginii Hill domu, zbudowanego w stylu hiszpańskim. Wyłączył silnik, który w mroku ciemnej ulicy zastukał jak żuk.

Przez chwilę siedział po prostu na miejscu kierowcy i obserwował oświetlony reflektorami dom z filarami, myśląc przede wszystkim o tym, jak to było żyć do tej pory tylko w jednym ciele i doświadczać jedynie tego, co może przeżyć jedna osoba. Usiłował wyobrazić sobie bycie podłączonym w istotny sposób do wiecznych i ogromnie władczych postaci, które psychiatra Carl Jung nazwał archetypami, a ludy prymitywne, w strachu, nazywały bogami.

Tego po prostu nie można było sobie wyobrazić – wysiadł zatem z samochodu i, niosąc karabinek. 30-30, poszedł przez rozmokły trawnik do obrośniętej różami pergoli, która zasłaniała widok z ulicy na salon. Świerszcze w zaroślach robiły dosyć hałasu, by zagłuszyć odgłos wprowadzania pierwszego pocisku do komory nabojowej.

Lufa karabinu spoczywała wygodnie na jednej z poprzeczek pergoli, a Leon kucał przez kilka minut na siedzeniu drewnianej ławki, poruszając na boki lufą broni, by ocenić ogólny widok.

Za onieśmielająco bliską szybą okna salonu Siegel siedział na kanapie w kwiecisty wzór i czytał kolumnę sportową w tej właśnie gazecie, którą przekazał mu Leon. Obok niego drzemał inny mężczyzna, trzymający na piersi skrzyżowane ramiona. Umeblowanie pokoju było w stylu rokoko – wszędzie kupidyny, marmury i rzeźbione lampy. Mała figurka Bachusa, boga wina, stała na wielkim fortepianie, a na ścianie wisiał obraz przedstawiający nagą kobietę z kielichem wina.

Gdy szyba okienna rozpadła się w połyskliwy deszcz iskier, dwa pierwsze strzały zgruchotały statuetkę i przebiły płótno obrazu. Ben Siegel zaczął się podnosić i dwie następne kule rozerwały mu twarz na pół. Kolejnych pięć pocisków z magazynka Leon wystrzelił na oślep, ale miał wrażenie, że ostatnie dwa także trafiły w Siegela. Huk wystrzałów niósł się w górę i w dół ulicy, ale Georges słyszał tylko szczęk wyrzucanych łusek, odbijających się od drewnianej ławki, na której kucał.

Pognał potem z powrotem do samochodu, wrzucił karabin na tylne siedzenie i uruchomił silnik. Kiedy opuszczał szybko okolicę, czuł radość z tego powodu, że był w stanie spojrzeć na to, czego właśnie dokonał z punktu widzenia dwudziestu dwóch nowych krystalicznych osobowości.

Był dwudziesty czerwca – w czasach przedchrześcijańskich pierwszy dzień trwających miesiąc obchodów śmierci Tammuza, babilońskiego boga płodności, panującego niegdyś w pustynnych rejonach, na których letnie słońce gotowało cyklowi wzrostu swego rodzaju gorącą, zimową śmierć.

Dwudziestego lipca, pod koniec święta, rozpocznie się panowanie nowego Króla.

Tej nocy burza piaskowa srożyła się w niegościnnym sercu pustyni Mojave wokół Flamingo Hotel i zdarła do gołej blachy lakier ze wszystkich pozostawionych na zewnątrz samochodów, a ich szyby pokryła trwałym szronem.

Leon dowiedział się później, że cztery spośród wystrzelonych przez niego dziewięciu kul trafiło w cel, a prawe oko Siegela zostało wyrwane gładko z jego głowy i wyrzucone do następnego pomieszczenia.

Teraz, z powrotem w swoim bungalowie, Georges Leon kuśtykał o kulach z pokoju do pokoju i przez dwoje oczu siedzącego na dachu Richarda obserwował senne, rozpalone ulice. Słuchał radia, czytał gazety, stawiał znaczki na mapach i wystrzegał się wejścia do kuchni, gdzie na linoleum leżała nadal upuszczona karta.

Najpierw dowiedział się, że Scotty zginął wraz z Donną w wypadku samochodowym; potem, że policji nie udało się znaleźć szkieletu dziecka w wypalonej skorupie wraka chevroleta. Abrams pogadał z Baileyem i innymi facetami i odkrył, gdzie Donna mogła wyrzucić dzieciaka z auta, ale w tym czasie nie dało się już wyśledzić wszystkich samochodów, które mogły przejeżdżać tamtego wieczoru w pobliżu Dziewiątej Ulicy.

W odzyskaniu chłopca nie pomogły ogłoszenia w gazetach, apele radiowe ani policyjne raporty na temat zaginionych osób. A w trakcie swoich poszukiwań Leon zapoznał się z niepokojącym faktem, że nigdzie w Las Vegas nie było kasyna o nazwie Moulin Rouge.

Oddał się szaleńczo swojemu hobby – kolekcjonowaniu znaczków pocztowych oraz monet. Kupował je i oglądał awersy oraz nominały, starając się wyczytać z nich jakieś znaczenia. Sypiał tylko wówczas, gdy zmęczenie zwalało go z nóg, i nie zwracał uwagi na dzwonienie telefonu.

Zdjęty bólem siedział godzinami na podłodze swojego studia, wynajdując nową formę pokera. Teraz potrzebował nowego sposobu, by zostać ojcem.

W końcu, pewnej nocy, nie mógł już dłużej ignorować tej sprawy – o pomocy poczołgał się na czworakach do kuchni i kucnął na podłodze z zapalniczką w ręce.

Karta leżała nadal tam, gdzie Donna upuściła ją po wyciągnięciu jej z rozciętego oka Scotty’ego. Leon siedział długi czas w ciemności, opierając na karcie trzęsące się palce.

Wreszcie odwrócił ją, zignorował wiatr szepczący dookoła bungalowu, potarł kółko zapalniczki i spojrzał.

Kartą, jak się tego obawiał, był Giermek Kielichów – narysowana z profilu figura, będąca we współczesnych taliach odpowiednikiem waleta kier. Jednooki walet.

Stukający lichymi okiennicami wiatr wiał z zachodu, z Doliny Śmierci i spoza niej, niosąc swój szept przez pustynię Mojave. Leon kucał na podłodze co najmniej godzinę i patrzył w tamtym kierunku, wiedząc, że pochodzi z tej ćwiartki róży wiatrów, z której pewnego dnia nadejdzie jego adwersarz, jednooki walet.

KSIĘGA PIERWSZA. LUDZIE W PRZEKLĘTYM MIEŚCIE

Wiecie, moi Przyjaciele, od jak dawna w moim Domu

Dla nowego Małżeństwa wyprawiałem bale:

Wywiódłszy stary jałowy Rozsądek z mego Łoża,

I wziąwszy za Małżonkę Córę Wina.

The Rubdiyat of Omar Khayym

We flocie byliśmy razem pod Mylae!

Ten trup, którego zasadziłeś w zeszłym roku w ogrodzie,

Czy zaczął już kiełkować? W tym roku czy będzie kwitł?

T.S. Eliot, Jałowa ziemia

Obserwowałem ją, jak odlatuje z Las Vegas,

Machałem samolotowi, aż zniknął z pola widzenia,

A potem próbowałem pojechać do domu,

nie zatrzymując się w barze,

ale,

mówiąc szczerze, nie udało mi się to.

I siedząc tam, z tymi cieniami ubranymi w dżinsy, które

spędziły tam całą noc,

drżałem nad swoim stygnącym drinkiem,

pół martwy z przerażenia.

William Ashbless

ROZDZIAŁ 4. Naprawdę wyraźny sygnał

Crane wybił się ze snu, natychmiast przepełniony wdzięcznością, że na zewnątrz świeci słońce.

Serce dudniło mu w piersi jak kafar rozbijający stary trotuar. Wiedział, że znowu śnił o grze na jeziorze i że obudziło go coś istniejącego w realnym świecie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ostatnia Odzywka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ostatnia Odzywka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ostatnia Odzywka»

Обсуждение, отзывы о книге «Ostatnia Odzywka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x