Tim Powers - Ostatnia Odzywka

Здесь есть возможность читать онлайн «Tim Powers - Ostatnia Odzywka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ostatnia Odzywka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ostatnia Odzywka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dawno, dawno temu czarna magia zniszczyła Fisher Kinga Bugsy Siegela. Jałową ziemią Las Vegas zaczął władać nowy król. Przed dwudziestoma laty Scott Crane, jednooki hazardzista, przegrał ciało i duszę podczas dziwacznej gry w karty, która toczyła się na środku jeziora Mead. Zwycięzca przychodzi teraz, by odebrać wygraną.

Ostatnia Odzywka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ostatnia Odzywka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kiedy rozkołysany pojazd zatrzymał się z piskiem, wskazywał maską północ. Mężczyzna uruchomił ponownie zblokowany silnik i odjechał w tamtym kierunku.

A daleko stamtąd, na porośniętych by lica obrzeżach pustyni, w domach z pustaków, w wozach kempingowych i w chałupach w Kelso, Joshua Tree i w Inyokern, pojedynczy ludzie wąchali suche powietrze, a potem, jeden po drugim, klepali się po kieszeniach w poszukiwaniu kluczyków samochodowych lub przetrząsali półki, chcąc znaleźć rozkład jazdy autobusów.

A w Baker, Dondi Snayheever opuścił na zawsze swoją budę, by wyruszyć na poszukiwanie matki.

Podróżujący znają Baker jako krótki pas stacji benzynowych, warsztatów naprawczych oraz barów z frytkami i hamburgerami, leżący przy I-5, w samym środku olbrzymiej pustyni, która ciągnie się pomiędzy Barstow a granicą Kalifornii i Nevady – i, faktycznie, nie ma tam niczego więcej. Zachodnia strona głównej ulicy Baker to tylko kilka krótkich pylistych polnych dróg i parę grup przyczep mieszkalnych za wysokimi, pokrytymi solą cedrowymi wiatrochronami; zachodnią zaś granicę miasta – poza szerokimi, pozbawionymi trawy zagrodami, opuszczonymi huśtawkami, starymi barbecue, kredensami, na wpół rozebranymi samochodami i pojedynczym talerzem telewizji satelitarnej, całym tym majdanem piekącym się we wściekłym słońcu, wiszącym na bezchmurnym niebie – wyznaczały ogrodzone tereny ECI, więzienia o minimalnym reżimie. Za najdalej wysuniętym ogrodzeniem więzienia nie ma już nic, prócz pustyni – płaskiej, piaszczystej równiny, przeciętej w połowie olbrzymimi, poszarpanymi skałami, które wyglądają jak fragmenty dawno temu zgruchotanej planety, na wpół zagrzebanej w piasku, który rozciąga się w kierunku astronomicznie odległych Gór Avawatz.

Miesiąc temu Dondi Snayheever odszedł z pracy w zakładzie tapicerskim w Barstow. Nie sypiał dobrze, a głosy w jego głowie przemawiały do niego nieustannie tonem, który był nalegający, ale zbyt cichy, by być zrozumiały; więc Dondi wrócił do miejsca, w którym dorastał – do wielkiego pudła ze sklejki za opuszczonym domem, w którym mieszkał jego ojciec. Było to dobrą milę, jadąc piaszczystą drogą za Baker, i za każdym razem, gdy Snay-heever tam wracał, znajdował na pokrytej wykładziną podłodze budy puste butelki po alkoholu i zużyte kondomy. Drzwi już się nie zamykały.

W budzie było gorąco, ciemno i ciasno z powodu stosów map, ale uwagę Snayheevera przyciągały ponadmiarowej wielkości karty do gry, które jego ojciec przybił do każdego dostępnego fragmentu ściany i sufitu.

Ojciec zbudował chatę w 1966 roku, kiedy Dondi miał rok, i Snayheever spędził w niej niemal wszystkie godziny swojego życia aż do 1981 roku, kiedy ojciec wyjechał do Las Vegas, prawdopodobnie tylko na weekend, i nigdy nie wrócił.

Starszy Snayheever zbudował dla syna i inne budy, by mógł w nich przebywać, kiedy od czasu do czasu podróżowali wspólnie – jedną w lasach na zachód od Reno, jedną w opuszczonym domu towarowym w Carson City i jedną na pustyni za Las Vegas. Ta ostatnia miała nawet okno z witrażem – niewytłumaczalną piętą, Madonną opłakującą zwłoki Chrystusa.

Dondi nie znał swojej matki, chociaż – gdy czasami patrzył na niektóre ze swoich rysunków – to wyobrażał sobie, że ją widzi.

Gdy Snayheever miał około dwunastu lat, ojciec wytłumaczył mu, że buda ze sklejki, w której mieszka, to pudło Skinnera. Było to „środowisko”, stworzone w celu uzyskania „ostatecznej odpowiedzi”.

Pomysł bazował na tym, jak jego ojciec rozumiał teorię psychologa nazwiskiem Skinner, któremu udało się najwyraźniej nauczyć gołębie grać w miniaturowe kręgle. Teoria głosiła, że należy określić pożądane cechy dorosłego osobnika, a potem wdrożyć odpowiednią procedurę postępowania – model edukacji – która mogłaby pomóc ukształtować dziecko, by osiągnęło ostateczną odpowiedź, pożądany stan.

Ojciec Dondiego chciał stworzyć ostatecznego pokerzystę. Usiłowania zawiodły. Efekt okazał się zupełnie inny.

W dawniejszych czasach buda wypełniona była książkami o pokerze, setkami talii kart pokerowych, a także stał w niej telewizor, który nie pokazywał nic innego, prócz prawdziwych rozgrywek pokerowych. Ojciec wychodził z domu, wczołgiwał się do budy i rozgrywał z nim setkę rozdań dziennie; krytykował („gasił”) nieodpowiednie pociągnięcia syna, a te, które mogły prowadzić do uzyskania ostatecznej odpowiedzi, nagradzał torebkami cukierków M &M.

Teraz jedynymi rzeczami, które pozostały w budzie z tamtych dni, były wielkie karty na ścianach… ale Dondi Snayheever patrzył na nie nieustępliwie, wiedząc, że to bardziej dzięki nim niż dzięki mapom będzie w stanie odnaleźć matkę.

Poza tym, wiedział już na podstawie swoich rysunków, jak ona wygląda.

Była piękna jak Dama Kier.

– Ogłaszam wczesne śniadanie w Baker – powiedział Crane. – A także tankowanie do pełna. Poza Baker nie ma nic, oprócz prostych linii dróg, które wiodą przez księżycowe krajobrazy aż do granicy z Nevadą.

– Zgoda – stwierdził Ozzie.

– Dobra – rzekł Mavranos. – Kopsnij mi kolejne piwo, możesz, Pogo?

Crane wyłowił coorsa z zimnej wody i lodu w skrzyni, otworzył puszkę i wręczył ją kierowcy. Wyglądało na to, że Mavranos wysuszył jej połowę jednym haustem, a potem wcisnął opakowanie między uda. Szyby były opuszczone i gorący wiatr dudnił Scottowi w uszach, a jego siwe włosy zbił w plątaninę sterczących i poskręcanych kosmyków.

Przez cztery godziny jechali I-15 na północny wschód. Od chwili, gdy minęli Victorville, przydrożne krzaki i postojowe zatoczki autostrady aż połyskiwały od szkła potrzaskanych butelek, co kontrastowało z leżącymi między nimi długimi czarnymi wstęgami porozrywanych opon ciężarówek. Pustynne miraże i odłamki szkła dawały Scottowi fałszywe poczucie bycia otoczonym przez wodę; tworzyły iluzję, wzmocnioną widokiem łodzi, ciągniętych przez inne samochody, a także przez uwagę, którą rzucił Ozzie, że cały ten teren był niegdyś dnem morza, w związku z czym w przełomach popękanych skał można znaleźć pradawne muszle morskie.

Crane wspominał od czasu do czasu swoją pierwszą jazdę przez pustynię, czterdzieści dwa lata temu, kiedy kulił się przez pięć godzin w luce odpływowej łodzi, pod obojętną echosondą, chowając się instynktownie przed gwiazdami, które wisiały na wysokim czarnym niebie.

Teraz, na przekór widokowi siatkowego ogrodzenia, ciągnącego się po obu stronach autostrady, piasku i poskręcanych kaktusów, pokonywanie pustyni wydawało się – bardziej nawet niż wtedy – podróżą przez wodę.

I wszędzie widział elementy geometrii, proste linie: miraże na płaskiej pustyni i długie, niemal horyzontalne wzniesienia, które prowadziły w dal od niskich wzgórz i zdawały się rozciągać na pół świata, i linię samej autostrady… Czasami cały, opisujący świat horyzont był nachylony, a on sam pochylał się wraz z nim.

Samochód Mavranosa stanowił kontrast wobec nieskończonej regularności i ogromu pustyni.

Pudełkowaty niebieski pojazd, zakurzony i zwyczajny jeszcze rano, teraz wyglądał jak półciężarówka, która odłączyła się od karawany niewielkiego cyrku. Ozzie kupił kilka tuzinów gwizdków, uruchamianych przez pęd opływającego auto powietrza, i przykleił te czarne, plastikowe przedmiociki na masce oraz dachu terenówki – niektóre z nich wycelowane diagonalnie zamiast wprost przed siebie, a niektóre ustawione rzędem, jak „pryzmaty Newtona”, tak że powietrze wylatujące z jednej gwiz-dawki wpadało do drugiej; zmusił też Scotta i Mavranosa, by skaleczyli się w palce i zrobili krwawe ślady na każdym z mnóstwa proporców i chorągiewek, które stary porozwieszał później na antenie, zderzakach i skrzyni ładunkowej, a na całym bocznym obwodzie opon oraz na błotnikach przykleił karty do gry.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ostatnia Odzywka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ostatnia Odzywka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ostatnia Odzywka»

Обсуждение, отзывы о книге «Ostatnia Odzywka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x