Tim Powers - Ostatnia Odzywka

Здесь есть возможность читать онлайн «Tim Powers - Ostatnia Odzywka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ostatnia Odzywka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ostatnia Odzywka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dawno, dawno temu czarna magia zniszczyła Fisher Kinga Bugsy Siegela. Jałową ziemią Las Vegas zaczął władać nowy król. Przed dwudziestoma laty Scott Crane, jednooki hazardzista, przegrał ciało i duszę podczas dziwacznej gry w karty, która toczyła się na środku jeziora Mead. Zwycięzca przychodzi teraz, by odebrać wygraną.

Ostatnia Odzywka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ostatnia Odzywka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Vegas, co?, pomyślał Funo. I był ten szary jaguar z tablicami rejestracyjnymi z Nevady.

No cóż, Funo nie zamierzał zostawiać swoich przyjaciół na pastwę jakichś cholernych obcych. Załatwił ostatni kontrakt – jeden z tych, które nazywał autoprzydziałami – wsiadł od razu do swojego porsche’a i skierował się do Vegas.

Ten ostatni kontrakt to była pewna starsza kobieta, taka jak ta tutaj. Poszedł za nią do sklepu 7-Eleven i wdał się z nią w rozmowę na temat powieści Danielle Steel. Funo potrafił konwersować wiarygodnie o wszystkim; nawet o rzeczach, o których nie miał zielonego pojęcia. To był dar. Z dala od wzroku kasjerki poczęstował swą rozmówczynię pozbawiającym przytomności wstrząsem z plastikowego, czarnego, elektrycznego shokera, a potem, po ułożeniu jej bezwładnego ciała w pozycji siedzącej na stosie gazet obok automatów z grami wideo, wyjął z kieszeni marynarki szpikulec do lodu i dźgnął ją nim w serce. Wyszedł, nie śpiesząc się.

Samodzielny przydział.

Funo naprawdę lubił starsze kobiety. Nie wstydził się przyznać, że jego matka jest najfajniejszą osobą, jaką kiedykolwiek znał, i był przekonany, że lata życia, lata doświadczeń były tym, co czyniło kobiety pociągającymi. Młodsze, odkrył, są z reguły płytkie. Al Funo nie miał czasu dla płytkich ludzi.

– Lepiej już pójdę – powiedziała jego nowa znajoma, podnosząc się z miejsca. – Jeszcze całe godziny drogi do Vegas i Stu będzie się niepokoił, że się spóźniam.

– Wyjdę z tobą – rzekł Funo szybko i odsunął swoje krzesło.

– Nie, naprawdę dziękuję – odparła, podnosząc torebkę.

– Mogę ci sprawdzić olej i wodę – upierał się. – Nie chciałabyś, żeby tam, na pustyni…

– Naprawdę, wszystko jest w porządku.

Była… zaniepokojona? Podejrzliwa w stosunku do niego?

– Odprowadzę cię – powtórzył, możliwe, że nieco szorstko.

Szła z opuszczoną głową. Kiedy regulował przy kasie jej rachunek, kasjerka spojrzała na niego bez uśmiechu. Co ta stara suka powiedziała?

Dobra, połóż lagę na ten samodzielny kontrakt. Niepotrzebna ci żadna awantura. Autoprzydział-taki, który sam sobie wyznaczasz, nie mając na widoku żadnej innej korzyści ponad tę, żeby stać się kimś ważnym dla obcych ludzi – powinien zostać wykonany nawet ostrożniej niż kontrakt na zlecenie, ponieważ nie można liczyć na żadną ochronę. I, oczywiście, nikt ci za to nie zapłaci.

Oderwał wzrok od kasjerki i spojrzał w dal, zmuszając się do głębokiego, spokojnego oddychania.

Patrzył na obraz na wysokiej ścianie w kuchni. Był na nim kryty płótnem wóz, wyjeżdżający z zachodniego miasteczka, ale jakiś perspektywiczny trik sprawiał, że wóz był tej samej wielkości co góry – albo to miasto stanowiło miniaturową zabawkę. Skala była niemożliwa do ocenienia.

Nie zaniepokoiło go to. Skale czy wielkości przedmiotów nie miały znaczenia-ludzie byli ludźmi. Była ta kobieta w 7-Eleven wcześniej tego dnia, a wkrótce będzie Scott Crane.

Al Funo chciał po prostu być ważny dla ludzi.

Autostrada stanowiła prostą linię w zmierzchu – wiotkie ogniwo, łączące ciemny horyzont daleko przed nimi z czerwonym horyzontem daleko z tyłu. Stary suburban toczył się po niej miarowo, skrzypiąc i kołysząc się, ale promieniujące zielenią wskaźniki uspokajały, że silnik ma niską temperaturę, a bak jest pełen paliwa. Jak daleko wzrok sięgał, blady piasek pustyni po obu stronach autostrady wyćwiekowany był szeroko rozmieszczonymi niskimi znacznikami, które wyglądały jak głowice spry-skiwaczy – ale nimi nie były.

Gdy Arky wciągnął dym, rozżarzył się ogienek camela i pół cala popiołu spadło na jego szare dżinsy. Mavranos wypuścił z płuc dym, który zakręcił się przed pękniętą przednią szybą.

– Jakie jest to Vegas? – spytał cicho.

Crane zaciągnął się mocno swoim papierosem. Ta część pustyni była dużo bardziej ponura i niegościnna niż obszar przed Baker – na poboczach nie leżało nawet potrzaskane szkło, więc wszelkie drobne zapachy, dźwięki i błyski wewnątrz ciężarówki stawały się cenne.

– Nie byłem tam od dwudziestu lat.

– A co pamiętasz?

– Jest… czyste – powiedział Scott. – To samopobłażanie sobie bez… bez marmurów.

– Brzmi jak żylasty stek, a nie marmury.

Crane pochylił się do przodu, by strząsnąć papierosa, ale popiół spadł na podłogę. Oparł się ponownie.

– Tak… Czytałeś o tym sercu kurczaka, które naukowcy wyjęli z niego… z kurczaka, i utrzymali przy życiu? Serce żyło przez pięćdziesiąt lat i urosło do wielkości kanapy. Las Vegas to samopobłażanie, od którego odcięto wszystkie inne sfery życia, w związku z czym rozrosło się do potwornych rozmiarów. Nie urosło po prostu jak miasto, wiesz, budynki, przedmieścia, i wszystko, ale… spęczniało, wypełniając psychicznie całą przestrzeń. A to, co powstało, rezultat – prawdopodobnie jak serce kurczaka – to… to uprzejmość z domieszką posmaku spalenizny.

– Jak cię traktowali? Ludzie z kasyna.

– Och, wszyscy są prawdziwie weseli, prawdziwie pomocni. Gliniarze widzą, że idziesz chodnikiem z drinkiem w garści i tylko się uśmiechają i kiwają ci głową. Wszyscy są tacy w okolicy kasyn, to znaczy, powiedzmy, w centrum wokół Fremont Street i dalej na Strip. Nie muszą mówić „pierdol się”, ponieważ wypierdolili cię już na więcej sposobów, niż sam znasz, i w większą liczbę dziur, niż ci się zdawało, że je masz.

Mavranos podniósł spomiędzy ud puszkę piwa, na której zebrał się popiół, i pociągnął z niej łyk.

– Wygląda na niezłą zabawę.

Crane obserwował przez chwilę gnającą im na spotkanie monotonną nawierzchnię, dudniącą już za moment pod kołami.

– I, po prawdzie, tak jest.

Ozzie zachrapał na tylnym siedzeniu, ale kaszlnął, poruszył się i zaczął ponownie normalnie oddychać.

– Przeszkadza ci – spytał cicho Mawanos – że piję piwo?

– Nie. W gardle stoi mi to cholerne tamarindo… nie mógłbym nic wypić.

– Jak sobie dasz radę z tym, żeby nie pić?

Crane pomyślał o piwie, które wydudlał w Baker.

– Nie sądzę, żeby była z tym jakaś trudność. To tylko przyzwyczajenie, jakiego nabrałem; tak jak picie porannej kawy lub robienie przedziałka po lewej stronie głowy. Prawdopodobnie zastąpię je… nie wiem, ovaltine, żuciem gumy balonowej lub rozwiązywaniem krzyżówek.

Ziewnął. Jego papieros wypalił się do filtru, więc wetknął go do popielniczki i wyjął z paczki kolejnego.

– Nie uważasz się za alkoholika.

– Nie wiem. Jaka jest definicja alkoholika?

Mavranos wzruszył ramionami, patrząc na autostradę przed sobą.

– Nie może przestać.

– Dobra, spójrz na mnie. Przestałem… kilka godzin temu i czuję się dobrze.

– Skończyłeś – powiedział Arky, skinąwszy głową.

Obok nich przemknął, grzmiąc silnikiem, wielki harley davidson, zdobny w elementy pełnego wyposażenia; jego szeroki, usiany światłami tył wyglądał jak stewa rufowa oddalającego się ścigacza wodnego. Po chwili był już tylko kropką czerwonego światła w ciemności przed nimi, a dźwięk jego silnika odległym warkotem.

Crane nie spał od około czterdziestu godzin i był bardzo zmęczony – miał ochotę zwinąć się, oprzeć o drzwi i zdrzemnąć na przeciąg kilkudziesięciu mil – a ciężarówka Mavranosa wydawała bezustanny hałas, na który składał się grzechot, szczękanie i skrzypienie, w związku z czym Scott był pewny, że głos, który, jak mu się zdawało, słyszał z tyłu, był złudzeniem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ostatnia Odzywka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ostatnia Odzywka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ostatnia Odzywka»

Обсуждение, отзывы о книге «Ostatnia Odzywka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x