Tim Powers - Ostatnia Odzywka

Здесь есть возможность читать онлайн «Tim Powers - Ostatnia Odzywka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ostatnia Odzywka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ostatnia Odzywka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dawno, dawno temu czarna magia zniszczyła Fisher Kinga Bugsy Siegela. Jałową ziemią Las Vegas zaczął władać nowy król. Przed dwudziestoma laty Scott Crane, jednooki hazardzista, przegrał ciało i duszę podczas dziwacznej gry w karty, która toczyła się na środku jeziora Mead. Zwycięzca przychodzi teraz, by odebrać wygraną.

Ostatnia Odzywka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ostatnia Odzywka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Spluń na rękę i uderz w ślinę, pomyślał.

Tak trafił w tę okolicę, na ten dom, do Scotta Crane’a.

Crane nie mył nigdy swojego torino i Mavranos zauważył wzory na pobrużdżonym kroplami deszczu kurzu i w rozplaskanych na pochyłej powierzchni karoserii ptasich odchodach – kółka, linie i kąty proste, a raz rozbryzg w kształcie małych płaczących twarzy jak z obrazu Muncha. Kiedyś, gdy Crane stał na ganku, gmerając niemrawo w kieszeni ubrania w poszukiwaniu ćwiartki dolara, żeby kupić gazetę, upuścił garść dziesiątek, ćwiartek i jednocentówek – Mawanos pomagał mu je zbierać i spostrzegł, że wszystkie monety upadły reszkami do góry; zaś każdy zegarek, jaki nosił Scott, śpieszył się.

Wokół jego domu padały zwierzęta. Mavranos zauważył kiedyś martwe mrówki, leżące na ganku w linii, która wskazywała na zapomniany kawałek cheeseburgera, a kot sąsiadki, który miał zwyczaj sypiać na dachu domu Scotta, zdechł. Mavranos poszedł do tej kobiety, rzekomo z wyrazami współczucia, i dowiedział się, iż zdaniem weterynarza przyczyną śmierci kota był rak.

Na całej długości przecznicy soki owocowe fermentowały nadzwyczaj szybko, jakby jakiś bóg wina wizytował tę ulicę w Santa Ana i bardzo późno w nocy nawiedzał swoim oddechem domy, gdy nie był widziany przez nikogo innego, poza czającymi się młodzieńcami, wychodzącymi kraść z samochodów radia i akumulatory.

Ponieważ zabijała go przypadkowość, Archimedes Mavranos postanowił dowiedzieć się, gdzie ona mieszka; chciał znaleźć jej zamek, jej groźną kaplicę.

W związku z tym rok temu wypłacił z banku pięć tysięcy dolarów, w dwudziestodolarowych banknotach, wsadził je do kieszeni, powiedział żonie i dwóm córkom, że wróci, gdy odzyska zdrowie, i odszedł przed siebie. Na rogu splunął w garść i uderzył w nią pięścią drugiej ręki, a potem ruszył we wskazanym kierunku.

Szedł całe dwa dni, żywiąc się suszonym mięsem kupowanym w sklepach monopolowych i sikając po krzakach, nie goląc się, nie zmieniając ubrania, nie śpiąc. W końcu okazało się, że chodzi dookoła tego kwartału ulic, a gdy ujrzał dom do wynajęcia, zadzwonił pod numer wypisany na tablicy stojącej przed jego frontem i dał gospodarzowi, tytułem najmu, tysiąc pięćset dolarów w gotówce. A potem poświęcił się dokładnemu namierzaniu.

Szybko doszedł do wniosku, że ten Scott Crane stanowił główny lokalny kierunkowskaz, wiodący do zamku przypadkowości – ale dopiero tego wieczoru, gdy Scott wspomniał, że był zawodowym pokerzystą, Mavranos zyskał potwierdzenie. Hazard to terytorium, na którym w najbardziej żywy sposób spotykają się statystyka i głębokie ludzkie działania, a karty – nawet bardziej niż kości czy liczby w ruletce – zdają się określać, a może nawet i dyktować… szczęście gracza.

Za żaluzją okno salonu Scotta było otwarte i Mavranosowi zdawało się teraz, że wewnątrz ktoś za nim stoi. Obrócił się w fotelu.

– Scott? – dobiegł go szept. – Chodź do łóżka.

– To ja, Susan, Arky – odparł zakłopotany Mavranos. – Scott jest nadal… tam gdzie jest.

– Och – szept był cichszy. – Moje oczy nie są jeszcze zbyt dobre. Nie… mów mu, że z tobą rozmawiałam, dobrze?

Dodała coś jeszcze, ale zbyt cicho, żeby to usłyszał.

– Słucham?

Usłyszał, że Susan bierze głęboki oddech, jakby wiatr wzdychał w konarach bezlistnego drzewa, ale kiedy znowu zaszeptała, jej głos był ledwo słyszalny.

– Daj mu drinka – powiedziała, po czym dodała jeszcze kilka słów, z których wszystko, co był w stanie wyłowić, brzmiało jak „z powrotem z nami”.

– Jasne, Susan – odparł niezręcznie. – Masz to jak w banku.

Następnym samochodem, jaki skręcił w Main, był ford Scotta, i Mavranos wstał, ponieważ przednia szyba auta była tylko białym, pajęczym obramowaniem dziury, która ziała po stronie kierowcy.

ROZDZIAŁ 9. Jedyny grubas, o którym wiem

– Chcę się położyć do łóżka, facet – powiedział Crane.

Przyniósł ze sobą z samochodu półkwartową butelkę.

– Dobra, jedno piwo, żeby to popić.

Scott przyjął od Arky’ego zimną puszkę i opadł ciężko na jeden ze zniszczonych foteli na ganku.

Mavranos coś mówił.

– Co teraz? – spytał Crane. – Grubas na pustyni? Mavranos zamknął oczy i zaczął jeszcze raz.

– Piosenka o grubasie, który jedzie autostradami przecinającymi Mojave. Czterdziestą, Piętnastą, a nawet I-27 poza Shoshone. Słyszałem ją jako nagranie country & western, chociaż, jak sądzę, jest także wersja rockowa. Ten grubas ma pokrytą brodawkami łysą głowę, a na samochodzie milion wstecznych lusterek – podobnie jak angielska młodzież z lat sześćdziesiątych miała zwyczaj zawieszać na motocyklach.

Scott Crane dopił zawartość swojej butelki i odstawił ją ostrożnie na stolik.

– Więc pytanie brzmi, czy o nim słyszałem? – potrząsnął głową. – Nie. Nie słyszałem.

– No cóż, nie jest prawdziwą postacią. To… legenda, wiesz? Jak Latający Holender i Żyd Wieczny Tułacz. Jego samochód może się zepsuć w każdej chwili, ponieważ gaźnik jest po prostu cudem dodatkowych przewodów, zaworów, pływaków, dysz i innego złomu.

Crane zmarszczył czoło i skinął głową, jakby potwierdzając, że wszystko zrozumiał.

– I mówisz, że jest zielony?

– Cholera, nie. Nie. Był zielony, i to po prostu jest wielki facet, a nie gruby, ale ta wersja przestaje mieć czasami zastosowanie. Ten obraz przestaje być żywotny, i teraz widzisz go tylko na opakowaniach takich środków, jak Hulk i Jolly Green Giant, które powodują wzrost roślin. Teraz nie jest Zielonym Rycerzem, którego spotyka sir Gawain – ponieważ woda jest zatruta, a kraj jałowy, jak za Drugich Królów – teraz jest rzeczywiście gruby i generalnie czarny, siwy lub nawet metalowy. Taki mały okrągły robot Tik-Tok z Czarnoksiężnika z Oz. To on, jego portret.

Mavranos spojrzał na swojego przepitego przyjaciela i zastanowił się, dlaczego w ogóle kłopocze się wyjaśnianiem czegokolwiek.

– Ale nie słyszałeś o nim.

– Nie. Jedyny grubas, o jakim wiem – odparł Scott, przerwawszy wypowiedź w środku zdania, żeby pociągnąć duży haust piwa – to ten, który w 1960 roku strzelił księżycowi prosto w twarz.

– Opowiedz mi o tym.

Crane zawahał się, a potem potrząsnął głową.

– Żartowałem, to tylko piosenka, piosenka Johna Prine’a.

Na parkingu przed Norm krzyczeli na siebie jacyś ludzie, a potem wsiedli do samochodów; zapłonęły reflektory i auta wyjechały na Main i dalej w noc. Mavranos gapił się na Scotta.

– Powiedziałeś: pręt zbrojeniowy.

– Tak… pręt. Cholerny żelazny słupek. Spadł z ciężarówki. Gdybym nie zanurkował w bok, wywaliłby mi dziurę w środku głowy. Powinienem był zobaczyć nazwę na burcie ciężarówki. Mógłbym ich zaskarżyć.

– I wyrzuciłeś go.

– No cóż, nie mogłem prowadzić. Myślisz, że da się jechać z prętem tkwiącym w środku auta?

– Ten grubas, jak powiedziałem – ciągnął Mavranos po chwili – nie jest prawdziwy, to symbol.

– Oczywiście, że tak – zgodził się Crane mgliście. – Piłek do koszykówki, Saturna lub czegokolwiek innego.

– Dlaczego wspomniałeś o Saturnie?

– Jezu, Arky, nie wiem. Jestem wykończony. Jestem pijany. A Saturn jest okrągły, tak jak ten grubas.

– To jest człowiek Mandelbrota.

– Dobrze. Dobrze to słyszeć. Obawiałem się, że to żołnierz piechoty z Pillsbury. Naprawdę muszę…

– Wiesz, co to jest człowiek Mandelbrota? Nie? Powiem ci. – Mavranos pociągnął kolejny łyk piwa, żeby powstrzymać postęp swego raka. – Jeżeli narysujesz na kartce papieru krzyż, a punkt przecięcia się linii nazwiesz zerem, po czym zaznaczysz jeden, dwa, trzy, i tak dalej po prawej stronie, a minus jeden, minus dwa, et caetera po lewej stronie, a potem pierwiastek z minus jeden, dwa, trzy, i tak dalej, pierwiastki z minus jeden w górę od zera, a potem minus jeden pierwiastek z minus jeden, minus dwa pierwiastki z minus jeden poniżej punktu zero, to otrzymasz płaszczyznę, na której każdy punkt będzie mógł być określony przez dwie liczby – tak jak podaje się położenie jakiegoś miejsca na Ziemi za pomocą długości i szerokości geograficznej. A potem…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ostatnia Odzywka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ostatnia Odzywka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ostatnia Odzywka»

Обсуждение, отзывы о книге «Ostatnia Odzywka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x