Tim Powers - Ostatnia Odzywka

Здесь есть возможность читать онлайн «Tim Powers - Ostatnia Odzywka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ostatnia Odzywka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ostatnia Odzywka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dawno, dawno temu czarna magia zniszczyła Fisher Kinga Bugsy Siegela. Jałową ziemią Las Vegas zaczął władać nowy król. Przed dwudziestoma laty Scott Crane, jednooki hazardzista, przegrał ciało i duszę podczas dziwacznej gry w karty, która toczyła się na środku jeziora Mead. Zwycięzca przychodzi teraz, by odebrać wygraną.

Ostatnia Odzywka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ostatnia Odzywka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Dzięki – rzekł Smith. – Wielkie dzięki. Dobra, muszę lecieć. Robi się późno.

– Ty mi to mówisz? – powiedział Funo z ożywieniem. – Będziemy szczęściarzami, jak znajdziemy się w łóżkach przed świtem, co?

– To będzie szczęście – zgodził się Smith, ruszając w stronę swojego żałosnego samochodu.

Dopiero gdy zauważył porsche po raz trzeci, Crane przypomniał sobie kolejną z rad Ozziego: Trzy-sześćdziesiąt cały czas – mogą być tak samo przed, jak i za tobą.

Kiedy jechał na wschód przez Santa Monica Freeway w poprzedzającej świt ciemności – księżyc dawno zaszedł, a drapacze chmur w centrum Los Angeles, sterczące na uboczu po lewej stronie, wyglądały niczym tlące się słupy spalonej świątyni jakiegoś boga – Crane rozważał pomysł, czy nie zatrzymać się po prostu na tej biegnącej na wschód drodze szybkiego ruchu, nie skręcić w prawo i nie pojechać poza ten punkt, gdzie zaczyna się droga znana jako Pomona Freeway, i dalej za Ontario i Mira Loma do miejsca, gdzie dołącza do drogi nr 15 na jednym z tych pylistych, półpustynnych przedmieść, o nazwach takich jak Norco czy Loma Linda, a potem prosto do Las Vegas.

Złapał się na myśli, że rozważa możliwość znalezienia się w Vegas w porze późnego śniadania. I miał w kieszeni dwa patyki.

Wiedział, że nie chce jechać nigdzie indziej, tylko do domu – a już najmniej do Las Vegasale musiał walczyć z tym natręctwem i skoncentrować się na skręcie na południe, w Santa Ana Freeway.

I wtedy zobaczył porsche po raz trzeci.

O tej porze po drodze szybkiego ruchu poruszało się tylko kilka samochodów i Scott mógł przemierzać długie, ciemne zakręty, kierując samochodem za pomocą trzech palców zaczepionych o spód koła kierownicy, ale teraz przeciągnął przez klatkę piersiową pas bezpieczeństwa i zatrzasnął jego klamrę, po czym ujął pewnie kierownicę oboma rękami.

Gdy oba samochody przejechały obok rozjazdu na Long Beach Freeway, porsche było teraz przed nim. Scottowi zdawało się, że przez ostatnie dziesięć minut białe auto było z tyłu, przed nim lub z boku. Gdyby to Ozzie teraz prowadził, przyśpieszyłby i wjechał na pas szybkiego ruchu, a potem przeleciał z piskiem opon przez całą szerokość jezdni, by zjechać z Atlantic i następnie podjąć długą, okrężną drogę do domu.

Ale Crane był zmęczony.

– Nie, Ozzie – powiedział na głos. – Nie mogę bawić się w policjantów i złodziei z powodu każdego samochodu, który jedzie w tę samą stronę co ja.

Westchnął.

– Ale powiem ci coś – będę miał na niego oko, dobra?

Jego świecące wysoko reflektory błyszczały na karoserii porsche’a, ale nie na jego tylnej szybie. Zmrużywszy oczy w wysiłku wyostrzenia wzroku, Crane stwierdził, że w poprzedzającym go aucie nie ma tylnej szyby.

Zimna noc i dobrze utrzymane porsche, pomyślał, ale bez tylnej szyby?

Wyobraził sobie, że obok niego siedzi Ozzie.

– Uważaj – powiedziałby stary.

– Dobra, Ozzie – odparł Crane i spojrzał na jadący przed nim samochód.

I ujrzał, że jego kierowca odwraca się, wyciąga ramię ponad tylnym siedzeniem, a na końcu tej wyciągniętej ręki widać metaliczny połysk.

Crane rzucił się w bok na siedzenie i w tej samej chwili przednia szyba torino implodowała w ogłuszającym brzęku. Obsypały go malutkie kryształki szkła, a czołowy wiatr dął w aucie jak zimna, gnająca przed siebie burza, podczas gdy Scott ściągał kierownicę mocno w prawo. Zaparł się stopą i usiadł prosto, a potem tylko mrugnął i jechał dalej.

Torino wpadł na pobocze z gwałtownym wstrząsem i przeleciał przez zarośla przypołudnika okroplonego; stare amortyzatory dobiły ze szczękiem i samochód zakopał się na chwilę, a potem, z impetem nadanym mu przez jego masę, wyskoczył w przód. Jak tylko stary ciężki pojazd stanął, Scott przerzucił dźwignię zmiany biegów na wsteczny, nadepnął na akcelerator i ruszył ociężale w dół skarpy, a potem z powrotem wzdłuż szczęśliwie pustego prawego pasa ruchu do ostatniego zjazdu.

Znalazłszy się znowu na bitej drodze, pognał wzdłuż Atlantic Boulevard, mrużąc oczy przed czołowym wiatrem. Pokluczywszy przez labirynt ciemnych ulic, wjechał na parking zamkniętej stacji benzynowej i wyłączył światła. Wyjął zza paska rewolwer i obserwował ulicę.

Serce waliło mu w piersi, a ręce trzęsły się dziko. W schowku na rękawiczki znajdowało się wypite w połowie pół kwarty Wild Turkey i po minucie czy dwóch wygrzebał stamtąd butelkę, odkręcił kapsel i pociągnął długi łyk.

Jezu, pomyślał. Nigdy jeszcze nie było tak blisko. Nigdy jeszcze nie było tak blisko.

W końcu wrzucił znowu bieg i pojechał na południe wzdłuż całej Pacific Coast Highway, a potem przez Brookhurst do Westminster. Samochód pochylał się teraz wyraźnie na prawo i Scott zastanawiał się, co się stało z jego zawieszeniem.

– Co wygląda na problem? – spytał szeptem Mavranos.

Siedział w ciemności na ganku Scotta i słuchał bicia własnego serca. Wyczytał kiedyś w artykule Isaaca Asimova, że serce człowieka wykonuje średnio dwa miliardy uderzeń, i obliczał, że zużył dopiero miliard.

To nie było w porządku, ale sprawiedliwość jest czymś, co trzeba sobie wywalczyć; nie jest dostarczana jak poczta.

Sięgnął w dół i ujął puszkę coorsa. Przeczytał, że piwo coors jest antyrakowe – nie ma nitroaminów czy czegoś tam – więc pił je stale.

Bóg raczy wiedzieć, dlaczego Crane pił budweisera. Mavranos nie słyszał niczego o budweiserze.

Spluń na dłoń, a potem uderz w to pięścią drugiej ręki, pomyślał, i zobacz, w którą stronę popłynie ślina. Wtedy będziesz wiedział, dokąd iść.

Kiedy jego dziewczyna zaszła w ciążę, Mavranos rzucił ogólniak i od prawie dwudziestu lat zarabiał całkiem przyzwoicie na życie, kupując z parkingu w Huntington Beach zarekwirowane przez policję samochody, picując je i sprzedając z zyskiem. Dopiero w kwietniu zaczął interesować się nauką, matematyką i mitami.

Najokrutniejszy miesiąc to kwiecień, pomyślał.

W kwietniu poszedł do lekarza, gdyż cały czas czuł się zmęczony, nie miał apetytu, a pod lewym uchem wyskoczył mu guz.

– Co wydaje się problemem? – zapytał lekarz wesoło.

Tym, co okazało się problemem, był rak układu limfatycznego.

Lekarz wyjaśnił to do pewnego stopnia, a Mavranos zrobił resztę, czytając mnóstwo na własną rękę. Dowiedział się o przypadkowej naturze komórek rakowych, więc postanowił studiować prawdopodobieństwo – i zaczął dostrzegać wzory, które kryły się pod tą przypadkowością: rozgałęzienia, powtarzające się motywy, grubasa na płaszczyźnie zespolonej.

Z Siedemnastej skręcił w Main samochód, ale to nie był torino Scotta.

Gdyby ktoś postanowił zmierzyć linię brzegową Kalifornii, nie zyskałby wiele, przykładając linijkę do strony w atlasie, a potem określając rozciągłość wybrzeża na z grubsza dziesięć stopni długości geograficznej; jednak jeszcze mniej skutecznym działaniem byłoby przejście całej plaży z jednocalowym prętem i zmierzenie nim każdej kałuży i półwyspu wielkości buta, jakie pozostały po przypływie. Jeżeli mierzy się zbyt dokładnie, wynik może zbliżyć się do nieskończoności – każdy mały staw ma wówczas linię brzegową nieskończonej długości.

Do takich rzeczy trzeba podejść zupełnie inaczej.

Trzeba na nie spojrzeć z dystansu.

Turbulencje w fajce wodnej, zakłócenia impulsów nerwowych, które płyną do serca – lub opanowująca komórki histeria zwana rakiem – stanowią zagadnienia z zakresu przypadkowości. A gdyby można było… odkryć wzór tej losowości, być może dałoby się nią sterować. Zmienić ją, przywrócić ład.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ostatnia Odzywka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ostatnia Odzywka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ostatnia Odzywka»

Обсуждение, отзывы о книге «Ostatnia Odzywka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x