Tim Powers - Ostatnia Odzywka

Здесь есть возможность читать онлайн «Tim Powers - Ostatnia Odzywka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ostatnia Odzywka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ostatnia Odzywka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dawno, dawno temu czarna magia zniszczyła Fisher Kinga Bugsy Siegela. Jałową ziemią Las Vegas zaczął władać nowy król. Przed dwudziestoma laty Scott Crane, jednooki hazardzista, przegrał ciało i duszę podczas dziwacznej gry w karty, która toczyła się na środku jeziora Mead. Zwycięzca przychodzi teraz, by odebrać wygraną.

Ostatnia Odzywka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ostatnia Odzywka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Boże – odezwał się Crane, starając się, by brzmienia jego głosu nie zabarwiła doznana nagle ulga – czy to źle? Jeśli twój brat spierdoli wszystko tak, że mój ojciec nie będzie mógł wykonać w tym roku swojej sztuczki, to ja nie stracę ciała. A my wszyscy będziemy mogli wrócić do domu, co? I będę miał dwadzieścia lat, by wymyślić, co mam zrobić, kiedy w końcu… nadejdzie jego godzina.

Nardie spojrzała na niego.

– Tak, to racja-stwierdziła. – Ale nie będziesz miał żony. Ray-Joe znajdzie Dianę i zabije ją, jak mówi ten facet. Mój brat nie chciał nigdy na swoją Królową kogoś takiego jak ona, a przez sam fakt pozostawania przy życiu, Diana stanowi wielki problem, kapujesz?

– Telefon służy do tego, by dzwonić do obsługi pokoi – rzekł Snayheever, wskazując na pogryziony aparat stojący na szafce obok łóżka. – Zamawiasz… jedzenie, rozmaite dania z karty i jesz je. Tym, czego nie powinieneś robić, jest jedzenie telefonu.

Skinął zdecydowanie głową.

– On spróbuje zjeść mnie, nie powinienem się dziwić. Zawsze mam psa. Teraz warczy, jak noc długa, na końcu łańcucha.

Spojrzał na Dianę.

– Twój syn przyszedł tutaj, jakbyś powiedziała, ponieważ chce się pożegnać z matką – rzekł cicho. – Nie zobaczymy się już więcej.

Kiedy Diana podeszła ponownie do Snayheevera, lekceważąc okrzyk Mavranosa, jej czy były wilgotne. Objęła Dondiego, a Crane wiedział, że myślami jest przy Scacie i Oliverze.

– Żegnaj – powiedziała chwilę później, gdy puściła go i odsunęła się.

– To nie jest łatwe – stwierdził Snayheever – być synem.

Zwrócił swoje gorejące spojrzenie na Scotta.

– Wybaczam ci, tato.

Crane spojrzał na brudny, poplamiony bandaż na końcu jego dłoni i skinął głową, dając do zrozumienia, że jest wdzięczny za słowa przebaczenia.

Potem Snayheever odwrócił się i, kuśtykając, wyszedł na korytarz.

Mavranos, z ręką nadal w parcianym worku, podszedł do drzwi i zamknął je.

– Lotta omamia ludzi, łażąc wokoło – rzekł cicho; odwrócił się do Nardie. – Twój brat jest na zaporze, tak? I jeśli rozbroi mechanizm starego, to zacznie się rozglądać za Dianą?

– Zgadza się.

Arky westchnął i dotknął apaszki na swojej szyi.

– Jeden dzień więcej – stwierdził. – Sądzę, że pojadę na tamę. Czy ktoś chce się zabrać na południe?

Diana spojrzała na niego z powagą.

– Dziękuję ci, Arky. Chciałabym…

Mavranos machnął ręką, zbywając ją.

– Nikomu z nas nie podoba się w istocie to, co robimy. Po drodze zatrzymam się w sklepie zoologicznym i kupię sobie złotą rybkę, tak, na szczęście. Co z podwiezieniem?

– Tak – odparła Diana. – Nardie i ja musimy pojechać się ochrzcić.

Crane okrążył ciężkim krokiem łóżko i podniósł swoją torebkę.

– Dajcie mi pół godziny na ułożenie kart, to także z wami pojadę.

Nardie i Diana kupiły wczoraj parę dużych puszek czerwonej farby oraz pędzle i przemalowały suburbana Mavranosa.

Trzęsąc się teraz na przednim siedzeniu gnającej przed siebie półciężarówki, Crane usiłował trzymać głowę pod takim kątem, pod którym widziane pęknięcia przedniej szyby nie zbierały jaskrawej czerwieni z maski. Nie miał ochoty patrzeć na to, co wyglądało jak metalicznie czerwony pająk, migoczący na horyzoncie.

– Wizje, sny i gadki szalonego faceta – powiedział Mavranos z oburzeniem, zerkając przed siebie i kietując autem palcami jednej dłoni. – Prawdopodobnie my wszyscy także jesteśmy szaleni. Popatrz tylko, co zrobiły z moją półciężarówką, mamusiu.

Wolną ręką podniósł puszkę piwa i pociągnął z niej pienisty łyk.

– Znałem kiedyś faceta, który twierdził, że jest Marsjaninem. Powiedział mu o tym jego telewizor. Ma to tyle samo sensu, co i to wszystko. Biedny stary Joe Serrano, powinienem go teraz przeprosić.

Diana poruszyła się na tylnym siedzeniu.

– To nie jest marsjańskie nazwisko – zaprotestowała – tylko meksykańskie. Kogo on chciał oszukać?

Crane zaczął się śmiać, a wkrótce śmiali się wszyscy; Mavra-nos włożył puszkę piwa pomiędzy uda, by złapać kierownicę oboma rękami.

ROZDZIAŁ 49. Witaj, Kopciuszku!

Na Boulder Beach, nadal blisko przystani jachtowej, Arky zjechał z szosy i zatrzymał się w zatoczce postojowej, by pozwolić wysiąść Nardie i Dianie. Plaża leżała zaledwie sto stóp dalej, za rzędem kolorowych wozów kempingowych i przyczep o trzepoczących markizach; na tle odległych poszarpanych brązowych gór wznoszących się na przeciwległym brzegu, jezioro wydawało się niebieskie.

– Po południu będzie po wszystkim – powiedziała Diana; stała na żwirze pobocza drogi i pochylała się do otwartego okienka Crane’a. – Po tym, gdy dokonamy naszych ablucji, pójdziemy na przystań. Jest tutaj hotel, jak mówi Scott, Lakewiev Lodge. Spotkamy się w barze.

Pocałowała Scotta, a on zanurzył palce w jej blond włosach i wpił się namiętnie w jej usta.

– A jutro – rzekł, kiedy wreszcie pozwolił się jej odsunąć

– pobierzemy się. Głos miał ochrypły.

– Tak zrobimy – potwierdziła. – Arky, Scott, uważajcie na siebie, słyszycie? My także będziemy ostrożne. Potrzebni są pan i panna młoda, druhna i drużba. Wszyscy czworo.

Mavranos skinął głową, a potem zdjął nogę z hamulca, dodał gazu i zawrócił auto w stronę autostrady.

– Wysadzić cię na przystani? – spytał głośno z powodu pędu powietrza, które wpadało przez otwarte okna.

– Jasne, to wystarczająco blisko. Już dużo łatwiej chodzi mi się w tych butach.

– Obserwując cię, nie powiedziałbym tego.

– Widziałbym w nich ciebie!

– Chciałbyś, Pogo – Mavranos pociągnął kolejny łyk piwa.

– Przez telefon – ona chciała, żebyś porzucił Dianę i odszedł z nią? h*»-

– Tak… – Crane zadrżał w swojej sukience. – Wyperswadowałem to sobie.

– Ględzenie porzuconej dziwki.

– Tak… zgadza się.

Crane poruszył się na swoim miejscu.

– Arky, ja…

– Nic nie mów. Być może nosisz sukienkę, ale to nie znaczy, że możesz mnie pocałować.

Scott uśmiechnął się, czując makijaż w zmarszczkach twarzy.

– Dobra. Bądź tam po południu.

Mavranos skręcił w prawo, w kierunku przystani jachtowej, a kiedy zatrzymali się na czerwonym świetle, Crane wysiadł i obciągnął na sobie sukienkę. Zastukał w czerwoną maskę w ten sposób, w jaki gracz w kości mógłby wykonać nimi swój rzut, a potem światła zmieniły się i krostowata półciężarówka, grzmiąc silnikiem, pognała przez skrzyżowanie.

Scott poszedł wolno wzdłuż opadającego nabrzeża w stronę błyszczących białych łodzi, zacumowanych przy pomostach i stojących na slipach, i nie był nawet świadomy szyderczych pohukiwań, które dobiegały z przejeżdżających samochodów. Owiewany chłodną bryzą szedł w świetle słońca i czuł zapach wody jeziora, spalin oraz szałwi; myślał o wszystkich tych ludziach, którzy nie żyli – o Susan, Ozziem, grubasie – a prawdopodobnie martwy był także Al Funo, jeśli zważyć na to, jaki los, według jej własnych słów, zgotowała mu Diana. A jutro w nocy oni sami – Scott, Arky, Diana i Nardie – mogą znaleźć się w czarnej wodzie, w głębinie, w której żyją Archetypy. Zastanawiał się, czy duchy są w stanie porozumiewać się ze sobą w jakiś niejasny sposób; a jeśli tak, to o czym by rozmawiały?

– Witaj, Kopciuszku! – dobiegło wołanie z przodu.

Podniósł wzrok i ujrzał jednego z Amino Kwasów, który machał do niego z pokładu łodzi mieszkalnej. Crane przyśpieszył kroku.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ostatnia Odzywka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ostatnia Odzywka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ostatnia Odzywka»

Обсуждение, отзывы о книге «Ostatnia Odzywka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x